Total War Saga: Troy – recenzja i ocena
Twórcy postanowili po raz kolejny zmieszać cykl z fantastyką (w tym wypadku mitologią). Marka, która była kiedyś znana głównie z prób (bardziej lub mniej udanych) realistycznego odwzorowania historycznych bitew, poszukiwała nowych koncepcji i pomysłów. Tak powstał Warhammer Total War - udane połączenie dwóch marek, które dało nam interesującą strategię w klimatach dark fantasy. Tym razem twórcy sięgają do czasów półhistorycznych. W Total War Saga: Troy przenosimy się nad Morze Śródziemne epoki brązu, do mało znanych czasów mykeńskich. Kanwą wydarzeń jest wojna trojańska i świat inspirowany mitologią i antycznymi bohaterami znanymi z Iliady i Odysei Homera. Gra czerpie swoje inspiracje pośrednio z mitologii, literatury i archeologii. W skrócie można jednak powiedzieć, że twórcy opierają się przede wszystkim na mitycznym sporze dotyczącym porwania Heleny przez trojańskiego księcia Parysa, w wyniku którego żądni zemsty Achajowie wybrali się pod Troję.
Total War Saga: Troy została wypuszczona razem ze spolszczeniem, co nie powinno dziwić ze względu na popularność tej serii wśród polskich graczy. Wiele do życzenia pozostawia jednak jego spójność. Dubbing jest jedynie połowiczny. Po lektorze, który wprowadza nas w fabułę gry, słyszymy głosy angielskich aktorów. Również nasze oddziały mówią w tym języku.
Total War Saga: Troy – tryby gry i nowości
Tradycyjnie dla serii Total War mamy tu tryb wielkiej kampanii i dowolnych bitew. Ku mojemu zaskoczeniu i rozczarowaniu, brakuje jakiegokolwiek rodzaju multiplayera. Jak się okazało, ten nie został jeszcze wprowadzony. Osoby, które lubią toczyć kampanie ze swoimi przyjaciółmi, będą musiały zaczekać jeszcze kilka miesięcy. Na podstawie oficjalnej rozpiski aktualizacji gry możemy się dowiedzieć, że będzie on dostępny dopiero w listopadzie.
Niezależnie od braku trybu wieloosobowego, nadal znajdziemy w Total War Saga: Troy dużo zabawy w trybie jednoosobowym. Podczas kampanii mamy do wyboru ośmiu różnych herosów-wodzów. Po stronie Achajów: Agamemnona, Achillesa, Menelaosa i Odyseusza. Z kolei po stronie Trojan zaś - Parysa, Hektora, Sarpedona i Eneasza. Każdy z nich posiada pewne prowincje oraz własną armię. Wybór jest umiarkowanie duży, a z racji tego, że ta część była rozdawana za darmo, myślę, że możemy się spodziewać wielu dodatkowych bohaterów w płatnych DLC. Twórcy wykorzystali elementy znane z RPG. Nasi herosi mogą dobierać sobie konkretny ekwipunek i zmieniać wierzchowce. Mogą również zdobywać poziomy i wzmacniać swoje zdolności w walce, przywódcze itp. Każdy z wodzów kieruje swoimi poddanymi i rozbudowuje osady w celu wykonania poszczególnych zadań. Grę toczymy na dość dużej mapie, która jest w zasadzie powiększoną wersją tej znanej z dodatku do Rome Total War 2 pt. Wrath of Sparta (wojna peloponeska). Do budowy naszego imperium zbieramy zasoby takie jak żywność, drewno, brąz i złoto. Zamiast badania technologii, mamy tutaj dekrety królewskie. Są one odkrywane w podobny sposób, co w innych odsłonach serii. Należy po prostu zaznaczyć jedną z nich i odczekać kilka tur aż nasi podwładni ją „zbadają”, a my otrzymamy trwały bonus. Czasem zdarza się jednak, że dekrety posiadają dodatkowy koszt surowcowy, który musimy ponieść.
W czasie homeryckiej wojny trojańskiej poszczególni bogowie faworyzowali jedną lub drugą stronę. Podobnie jest i tutaj. Mamy możliwość zbudowania kapliczek, a także odmawiania modlitw i składania hekatomb ku czci bóstw. W zamian otrzymujemy wiele benefitów, takich jak wzrost zbiorów, bądź poprawa zdolności naszych żołnierzy. Poza tym możemy również rekrutować kapłanki, które będą zwiększać łaskę bożą, bądź swymi rytuałami poprawiać morale naszych żołnierzy lub pogrążać przeciwników. Czasami jest to broń obosieczna. Jeśli poprosimy bogów o przychylność przed bitwą, ich odpowiedź może się okazać zarówno pozytywna, jak i negatywna.
Total War Saga: Troy - rozgrywka
Głównym celem jest homeryckie zwycięstwo lub tradycyjny podbój świata. W przypadku tego pierwszego zasady są bardziej skomplikowane. Musimy wypełniać bowiem specjalne, tzw. „epickie” misje, inspirowane eposami Homera. Niektóre są standardowe - należy podbić konkretną frakcję, innym razem zawrzeć z kimś sojusz lub przemieścić się w określone miejsce. Czasem jednak gracza czeka poważniejsze, bardziej indywidualne zadaniem. Z tego powodu przejście gry dla każdego z bohaterów jest trochę inne. Przykładowo więc, Hektor, syn władcy Troi, podczas swych przygód będzie musiał m.in. pokonać adwersarza, którym jest Achilles. Z kolei Agamemnon, jako ambitny władca, musi rozszerzyć swoje panowanie, a sam Achilles chce stać się najlepszym z wojowników. Ciekawym urozmaiceniem jest tutaj tzw. „Wielki Antagonista”. W czasie naszych przygód prędzej czy później popadniemy prawdopodobnie w głęboki konflikt z innym wodzem. Stanie się on naszą nemezis i będzie walczył z nami aż do końca – naszego lub jego. Na nic zda się dyplomacja, ponieważ będzie on dążył jedynie do własnej zemsty.
Bitwy w Total War Saga: Troy przypominają coś pomiędzy Rome Total War 2 i Warhammerem. Z jednej strony mamy tu antyczne starcia z procarzami, rydwanami i włócznikami, a z drugiej - niesamowicie twardych i wytrzymałych bohaterów, zdolnych walczyć przeciwko całym oddziałom. Istnieje również możliwość rekrutacji oddziałów, które mają powiązania z mitologią. Z tą jednak różnicą, że pod nazwami mitologicznymi kryją się zawsze ludzie. Przykładowo: Minotaur, który sieje pogrom i przerażenie w szeregach ludzi, jest tutaj człowiekiem w masce. Mamy tu też centaurów (a więc zwykłych kawalerzystów), czy harpie (opancerzone kobiety). Twórcy zapewne nie chcieli zrobić kolejnej wariacji na temat fantasy, która byłaby pełna fantastycznych stworzeń. Być może dla mitycznego konfliktu homeryckiego stanowiłoby to jednak dobre rozwiązanie. Z drugiej strony mamy tutaj również czynniki boskie, takie jak chociażby wspomniana łaska bogów, która wspiera naszych żołnierzy w walce. Brak jednak bitew morskich. Twórcy postanowili pójść drogą na skróty i w przypadku, gdy dwie armie spotkają się na morzu, żołnierze wyokrętują się na najbliższym lądzie, po czym zacznie się zwykła potyczka.
Total War Saga: Troy - Podsumowanie
Podsumowując, Total War Saga: Troy to dobra strategia, której na chwilę obecną brakuje przede wszystkim trybu wieloosobowego. Gra z pewnością nie jest rewolucyjna i pod względem rozwiązań wnosi niewiele nowego, ale solidnie wykorzystuje sprawdzone koncepcje - tym razem w konwencji mykeńskiej Grecji. Jak zapowiadają jej twórcy, gra będzie rozwijana, a poza płatnymi dodatkami pojawi się też kilka darmowych. Już teraz, w przypadku rejestracji na Total War Acess i połączenia konta z Epic Games Store, możemy liczyć na darmowe DLC we wrześniu. Dodatek ten wprowadzi grywalny lud Amazonek. Myślę, że fani serii Total War - zarówno nowi, jak i starzy - spędzą tu wiele godzin dobrze się bawiąc. Niezależnie, czy będą bronić Troi, czy też ją burzyć.