Tim Weiner – „Szaleństwo i chwała. Wojna polityczna pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Rosją, 1945–2020” – recenzja i ocena
Tim Weiner – „Szaleństwo i chwała. Wojna polityczna pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Rosją, 1945–2020” – recenzja i ocena
Tim Weiner to związany z „New York Timesem” laureat Nagrody Pulitzera, specjalizujący się w zagadnieniach wywiadu i bezpieczeństwa narodowego. Uznanie zdobyły jego, wydane także w Polsce, prace o historii Centralnej Agencji Wywiadowczej czy Federalnego Biura Śledczego. „Szaleństwo i chwała” (w polskim przekładzie siłą rzeczy umyka urok oryginalnego „The Folly and the Glory”) poświęcone jest, jak wskazuje podtytuł „wojnie politycznej pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Rosją 1945–2020”.
Zawiązaniem narracji jest zakończenie drugiej wojny światowej, kiedy to między sprzymierzonymi dotąd Stanami Zjednoczonymi i Związkiem Sowieckim zaczęły zarysowywać się coraz wyraźniejsze różnice interesów. Sowiecka infiltracja państwowości amerykańskiej miała miejsce już w czasie wojny, a w 1947 Amerykanie powołali własną agencję wywiadowczą – CIA. Dużo uwagi Weiner poświęca postaci George’a Kennana, faktycznego autora prowadzonej przez administrację Trumana „polityki powstrzymywania”. Także umożliwiający powojenną odbudowę Europy Plan Marshalla czy powołania Radia Wolna Europa były rozwinięciami pomysłów Kennana. Omawiając pracę Lee Edwardsa o amerykańskich konserwatystach sygnalizowałem ich częściowo motywowaną postawami izolacjonistycznymi nieufność do Departamentu Stanu i Centralnej Agencji Wywiadowczej, w których doszukiwano się bastionów tego, co później nazwano deep state. Myślę, że warto czytać początkowe rozdziały obu książek równolegle, Tim Weiner prezentuje bowiem ówczesne wydarzenia polityczne z perspektywy bardziej przychylnej Departamentowi Stanu i CIA.
Zimna Wojna sporadycznie przeradzała się w gorące proxy wars, natomiast przez cały czas jej trwania tak Amerykanie i Sowiecki nie wahali się wpływać na wyniki wyborów w innych krajach czy nawet dokonywać zamachów stanu. Szczególnie istotne okazały się wybory parlamentarne we Włoszech w 1948 r., w których realna wydawała się wygrana komunistów. Amerykanie chcieli temu za wszelką cenę zapobiec, obawiając się, że doprowadzi to do wejścia kolejnego kraju w orbitę wpływów Moskwy. CIA wspomogła konkurujących z komunistami chadeków niebotyczną kwotą 10 milionów dolarów (stosując obecne przeliczniki, należałoby tę kwotę jeszcze pomnożyć dziesięciokrotnie). Weiner omawia też tajne operacje polegające na szkoleniu uchodźców i emigrantów politycznych z krajów opanowanych przez komunizm w amerykańskich bazach w Niemczech Zachodnich, a następnie ich transport do bloku wschodniego, by dokonywali tam dywersji. Jeżeli komuś kojarzy to się z krytykowaną przez Stanisława Cata-Mackiewicza „sprawą Bergu”, to jest to trafne skojarzenie. Największe nadzieje mieli Amerykanie na zbudowanie silnego antysowieckiego podziemia na Ukrainie. Te akcje dywersyjne spalały jednak na panewce. O ich planach informował Kreml łącznik brytyjskiego wywiadu w Waszyngtonie, którym był nie kto inny jak Kim Philby.
Autor w opisie zimnowojennych zmagań daleki jest od symetryzmu, ale też nie prezentuje ich w sposób czarno-biały. Bez ogródek pisze np. o usunięciu przy współudziale CIA premiera Iranu Mosaddegha. Szczegółowo omawia też udział amerykańskich służb w obaleniu, a następnie zabójstwie premiera Konga Patrice’a Lumumby. Zgodę na ewentualne zlikwidowanie Lumumby miał według informacji podawanych przez Weinera osobiście wyrazić jeszcze Eisenhower. Autor zwraca uwagę na zmiany lokatorów Białego Domu i to jak wpływały one rywalizację amerykańsko-sowiecką. Do dziś żywa jest np. legenda Kennedy’ego, tymczasem u progu jego prezydentury zastąpienie doświadczonego dowódcy wojskowego Eisenhowera przez polityka młodego, niedoświadczonego i jak oceniano nieodpowiedzialnego budziła obawy.
Sporo uwagi autor poświęca działalności Radia Wolna Europa, choć daje się tu wyczuć dość ambiwalentny stosunek do niego i traktowanie przede wszystkim jako ekspozyturę polityki amerykańskiej. Dość szczegółowo zaprezentowana została rozgłośnia polska RWE z Janem Nowakiem-Jeziorańskim na czele. Książka zawiera więcej wątków interesujących polskiego czytelnika. Weiner stwierdza np., że Komitet Obrony Robotników wspierany był, także finansowo, przez czynniki amerykańskie. Dużo uwagi poświęcone zostało latom 80. w naszym kraju i rozgrywkom politycznym w trójkącie władza-Solidarność-Kościół. Bardzo podkreślona została rola Jana Pawła II w obaleniu komunizmu, głównie jako pośrednika między różnymi przywódcami i wiernego sojusznika Ronalda Reagana. Tim Weiner docenia zasługi Reagana w pokonaniu ZSRR, choć wyraźnie nie darzy tego prezydenta sympatią, krytykuje go za aferę Iran-Contras, wyraźna jest też antypatia do poszczególnych członków reaganowskiej administracji, jak dyrektor CIA William Casey. Bardzo ciekawym wątkiem jest ukazanie toczonej jeszcze przez Związek Sowiecki wojny informacyjnej przeciw Zachodowi – np. rozpowszechniania w czasach Andropowa teorii spiskowych, że wirusa HIV stworzono w amerykańskich laboratoriach. Podczas lektury zdecydowanie przypominały się niektóre teorie krążące tu i ówdzie w ciągu ostatnich dwóch lat, zresztą – jak sądzę – pochodzące z podobnych źródeł.
„Szaleństwo i chwała” nie jest pełną syntezą dziejów Zimnej Wojny, ale pewną narracją o stanowiących istotę tego konfliktu zmaganiach USA i ZSRR. Narracja ta nie kończy się wraz z rozpadem Związku Sowieckiego. Tim Weiner płynnie wchodzi z nią w lata 90. I posługuje się podobnym porównaniem jak wcześniej Kennedy’ego do Eisenhowera. Wskazuje bowiem, że George H. Bush był ostatnim amerykańskim prezydentem pamiętającym II wojną światową i ostatnim, który osobiście walczył na wojnie. Z kolei jego następca Bill Clinton idealnie nadawałby się na personifikację charakterystycznego dla ostatniej dekady XX w. hasła o „końcu historii” (abstrahując tak od jego trafności, jak i tego na ile powszechne jego rozumienie zgodne jest wymową eseju Fukuyamy).Weiner zdaje się mieć wątpliwości co do słuszności kluczowej dla Clintona kwestii wprowadzenia do NATO Polski, Czech i Węgier. Wskazuje, że Rosji po zakończeniu Zimnej Wojny niejednokrotnie sugerowano, że Sojusz nie będzie się rozszerzać i stara się zaprezentować perspektywę Rosjan, zgodnie z którą są oni okrążani przez potencjalnych wrogów. Weiner podkreśla dobrą współpracę Clintona i Borysa Jelcyna, skutkującą spadkiem napięć między Rosją a zachodem. Niestety z różnych przyczyn (problemy zdrowotne i alkoholowe, zinstytucjonalizowana korupcja w najbliższym otoczeniu, wreszcie złodziejski model transformacji ustrojowej i kryzys gospodarczy 1998 r.) epoka Jelcyna wcale niekoniecznie kojarzy się Rosjanom pozytywnie. Podkreślone zostaje znaczenie przekazania władzy byłemu kagiebiście Władimirowi Putinowi.
Weiner negatywnie ocenia George'a W. Busha. Podkreśla, że kolejne rozszerzenie NATO, a także wyraźne sugestie, że na członkostwo w Pakcie mogą liczyć Gruzja i Ukraina podziałało na Rosjan jak czerwona płachta na byka. Jednocześnie Rosja stawała się coraz bardziej agresywna i nie wahała się ingerować w „bliską zagranicę”, choćby pomagając w fałszerstwach wyborczych mających postawić na czele Ukrainy prorosyjskiego Wiktora Janukowycza, co sprowokowało w 2004 r. Pomarańczową Rewolucję. Uwadze autora nie uszły zmiany technologiczne, które poskutkowały przeniesieniem konkurencji między Rosją a Zachodem. Podkreśla choćby wagę przypuszczanych w 2007 r. przez Rosjan cyberataków na Estonię, zasługujących wręcz na miano cybernetycznego terroryzmu. Wojna w Gruzji w roku następnym pokazuje istotne elementy kremlowskiego modus operandi, takie jak wywoływanie chaosu informacyjnego, prowokowanie licznych zapalnych incydentów – wojna. Napięcie na granicy trwało na długo przed wybuchem wojny, a Rosjanie rękoma wspieranych przez siebie separatystów nieustannie prowokowali Gruzinów, aby to ich oskarżyć o rozpoczęcie działań zbrojnych. Elementem wojny informacyjnej było też rozpowszechnianie na wczesnym etapie wojny fałszywych wiadomości o rzekomych zbrodniach popełnianych przez żołnierzy gruzińskich.
W międzyczasie władzę w USA objął Barack Obama. Choć Tim Weiner krytykuje prezydentów republikańskich, to nie jest w pełni entuzjastyczny również wobec tego demokraty – krytykuje Obamę chociażby w zaangażowanie w „arabską wiosnę”. Na prezydenturę Obamy przypadły będące odpowiedzią na „rewolucję godności” na kijowskim Majdanie agresywne działania putinowskiej Rosji wobec Ukrainy, charakteryzujące się elementami typowymi dla „wojny hybrydowej”: wytwarzaniem chaosu informacyjnego, działanie „zielonych ludzików”, zakończone aneksją Krymu i powołaniem we wschodniej części Ukrainy separatystycznych „republik ludowych”.
Chyba najbardziej kontrowersyjne fragmenty książki dotyczą poprzedniego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Autor jest zwolennikiem, bądź co bądź nieudowodnionej, tezy o Russsian collusion. Mówiąc wprost, Weiner uważa, że to działania Rosji doprowadziły do umieszczenia Donalda Trumpa w Białym Domu. Na poparcie tych teorii analizuje działalność rosyjskich trolli internetowych i rozsiewanie przez nich fake newsów. Zwraca uwagę na zaszczepianie rosyjskiej narracji nie tylko wśród prawicy amerykańskiej, ale także po lewej stronie politycznego spektrum – egzemplifikując to chociażby akcją zniechęcania Afroamerykanów do głosowania na Hillary Clinton jako nazbyt umiarkowaną. To zresztą typowe dla działań Kremla, żeby „obstawiać” obie strony konfliktu. Żeby było jasne, Weiner nie oskarża Trumpa o zdradę. Sugeruje jednak, że Rosjanie bardzo sprawnie grali na jego próżności. Spekuluje ponadto, że mogli mieć na niego jakieś kompromaty związane z działalnością biznesową lub prowadzeniem się obyczajowym. Autor zwraca też uwagę na charakteryzujący jego zdaniem Trumpa nihilizm i podejście uznające, że jedni mają swoją narrację, należy im przeciwstawić narrację własną co prowadzi do uznania, że prawda obiektywna tak naprawdę nie istnieje, a co najmniej jest nieistotna. Podejście takie ma też być typowe dla Kremla, co sprawiło że Rosjanom udawało się wpływać na Trumpa.
Tok narracji książki kończy się w marcu 2020 r. nie obejmuje więc ani szturmu zwolenników Trumpa na Kapitol, ani też agresji Rosji na Ukrainę. Niestety ciąg dalszy omawianej książki możemy obserwować na własne oczy. Tym bardziej warto po nią sięgnąć. Choć podejście autora jest wysoce subiektywne i należy pamiętać, że jest on człowiekiem pewnej określonej formacji (jako współpracownik „New York Timesa” może być uznany z kogoś z amerykańskiego „salonu”), a stawiane przezeń tezy bywają kontrowersyjne i wręcz publicystyczne (czuję się nieprzekonany jego argumentacją o Trumpie), to jednak jego tok rozumowania nie jest jednostronny. Choć nie waha się on pisać o mniej chlubnych spośród działań Amerykanów podczas Zimnej Wojny, a także wykazuje spore zrozumienie wobec perspektywy rosyjskiej (co nie jest zarzutem, rozumienie perspektywy przeciwnika jest kluczowe), to jednak jest świadom, że to Rosja jest w konkurencji z Zachodem bardziej agresywną i nieobliczalną stroną). Może to wskazywać, że nawet jeśli nie na wszystkie, to na część zagadnień Weiner potrafi spojrzeć obiektywnie. Ba, potrafi nawet skrytykować Baracka Obamę, choć nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że krytyka prezydentów republikańskich była surowsza. Bardzo cenne, szczególnie w obecnym czasie, są uwagi autora dotyczące wojny informacyjnej, także w Internecie. Mimo pewnych obiekcji, polecam „Szaleństwo i chwałę” dla poszerzenia horyzontów na historię i współczesność oraz jako głos charakterystyczny dla punktu widzenia pewnej formacji intelektualno-politycznnej, chyba nieodległej zresztą obecnej waszyngtońskiej administracji.