„Tak widzą. Panorama fotografii węgierskiej” – recenzja i ocena wystawy
Wystawa pokazuje eksperymenty twórców, ich reakcje na wydarzenia w kraju i świecie. „Zachowując układ chronologiczny, szczególny nacisk położono na intertekstualność, czy może raczej na poczucie interwizualności” – mówi kurator Gabriella Csizek. Rzeczywiście, na wystawie odnaleźć można wiele powiązań, dzięki którym zobrazowana historia fotografii węgierskiej płynnie przebiega przed oczami widzów. Łatwiej w ten sposób wyodrębnić tendencję, które wówczas panowały, oraz poznać przyczynę ich powstania.
Na początku fotografia była traktowana użytkowo. Za sztukę priorytetową uznawano malarstwo, więc zdjęcia miały jedynie ułatwiać tworzenie portretów i pejzaży. Wkrótce twórcy odkryli potencjał artystyczny fotografii i od tego momentu zaczęto traktować ją jako samodzielną dziedzinę. Rozwojowi sprzyjały także zmiany społeczno-polityczne, gdyż fotografowie uwieczniali zarówno słynne, jak i mało znane poza granicami Węgier wydarzenia.
„Wystawa skupia się na pracach światowej sławy fotografów, takich jak André Kertész, Brassaï, Robert Capa, Márton Munkácsi, László Moholy-Nagy, György Kepes, Lucien Hervé i Éva Besnyő. Fotografie zaprezentowano w mało dotąd rozpoznanych kontekstach – zarówno obok dzieł mistrzów, jak i współczesnych, dzięki czemu można dostrzec istotne wpływy, którym podlegali autorzy w procesie wypracowywania własnego języka fotograficznego” – mówi Gabriella Csizek. Nie zabrakło na wystawie również prac współczesnych artystów, takich jak Imre Bukta czy Kálmán Szíjártó.
Wystawa prezentuje ok. 350 prac ponad 100 fotografików. Wśród nich znaleźć można zarówno portrety (zwrócić uwagę należy na przykład na słynną pracę André Kertésza Tancerka burleski, Paryż 1926), jak i zdjęcia architektury. Dużo uwagi poświęcono także neoawangardzie, która kształtować się zaczęła w drugiej połowie lat 60 XX wieku. „Wybór i sposób prezentacji składa się na pełną i bogatą panoramę fotografii węgierskiej w środkowoeuropejskim kontekście historycznym i kulturalnym” – podkreśla kurator wystawy.
Dla Węgier charakterystyczne jest to, że wskutek szybkich zmian społeczno-politycznych wielu artystów (między innymi Brassaï, André Kertész, Martin Munkácsi, Robert Capa) opuściło kraj. Władza komunistów, która ukształtowała się w kraju po II wojnie światowej, niewątpliwie bardzo wpłynęła na twórczość fotografów, niestety mocno ją ograniczając za pomocą cenzury. W latach 50. XX wieku „rozwinął się fotoreportaż i dokument społeczny – badanie tych gatunków pomaga zrozumieć fenomen stylu węgierskiego i wpływ, jaki wywarły i wciąż wywierają na węgierską twórczość fotograficzną” – tłumaczy Gabriella Csizek.
Po 1989 roku fotografia węgierska stała się bardziej otwarta na wpływy zagranicznych tendencji artystycznych. W części wystawy poświęconej współczesności przedstawiono wiele projektów eksperymentalnych, w których odbicie znajdują zarówno wydarzenia społeczne, jak i osobiste przeżycia autorów.
Wystawa prezentuje całościowe ujęcie historii fotografii węgierskiej, która jest mocno osadzona w kontekście polityki i życia społecznego, a także pozwala spojrzeć na dzieje Węgier z innej perspektywy. Fotografowie w pracach posługują się własnym językiem wizualnym, dzięki czemu wydarzenia znane widzowi jedynie z książek, niekiedy odbierane jako dość abstrakcyjne, zamieniają się w obrazowe przykłady. Jednym z założeń organizatorów wystawy było umożliwienie dokonania własnych inspirujących odkryć. Jego realizację należy niewątpliwie uznać za udaną. W zależności od nastawienia, z jakim wybieramy się na wystawę, możemy poznać techniki fotograficzne stosowane na całym świecie, przyjrzeć się historii Węgier czy zastanowić się nad pytaniami stawianymi przez autorów prac. „Fotografia opisuje świat i kształtuje indywidualne poczucie rzeczywistości; zdjęcia eksponowane na wystawie – rozpatrywane w szerszym kontekście – pozwolą na realne dotknięcie węgierskiego doświadczenia fotograficznego” – opowiada kurator wystawy.