Tadeusz Cegielski – „Tajemnica pułkownika Kowadły” – recenzja i ocena

opublikowano: 2013-11-20, 21:32
wolna licencja
Przed nami kolejna odsłona przygód oficera milicji Ryszarda Wirskiego. Tło pierwszego tomu stanowiła Warszawa czasu stalinizmu. Tym razem autor przeniósł swoich bohaterów do roku 1957 – roku, „w którym wszystko mogło się w Polsce wydarzyć!”.
reklama
Tadeusz Cegielski
Tajemnica pułkownika Kowadły
nasza ocena:
6/10
Wydawca:
Grupa Wydawnicza Foksal
Rok wydania:
2013
Okładka:
miękka ze skrzydełkami
Liczba stron:
470
ISBN:
978-83-7747-855-4

Także i w książce Tadeusza Cegielskiego roi się od wydarzeń niesamowitych. Jakby nie było, gatunek literacki, jakim jest kryminał, zobowiązuje. Ale też wybór miejsca i czasu sporo w tym wypadku ułatwił.

W wydanym w 2010 roku „Morderstwie w Alei Róż”, którego akcja rozgrywa się w 1954 roku, Ryszard Wirski stoczył wygraną bitwę z pułkownikiem Mikołajem Kowadłą, oficerem bezpieki. Od tego czasu bohater zdążył awansować na majora. Także i sprawy, jakim tym razem przyszło mu stawić czoła, są nie tylko o wiele bardziej poważne, ale też o wiele bardziej zagmatwane i skomplikowane. Tym razem mamy do czynienia z wielowątkową intrygą, w której udział biorą przedstawiciele zagranicznych służb. Od pierwszych kart książki roi się od zagadek i pytań, na które Wirski i jego lojalni i mniej lojalni podwładni starają się odpowiedzieć: Kto stoi za napadem na sklep jubilerski i obrabowaniem dwóch urzędów pocztowych? Jak i dlaczego zginął jeden z dyrektorów Narodowego Banku Polskiego Adam Krzyżanowski? Kim jest tajemniczy brat Mikołaja Kowadły? Co znajduje się w paczce przekazanej Wirskiemu przez przedwojennego kasiarza Świdra? Zagadkowe są morderstwa: od przejechania ofiary samochodem, przez krzesło elektryczne, po zastrzelenie z rewolweru. Inną łamigłówką jest zaszyfrowana lista nazwisk.

Na scenie pojawiają się starzy znajomi, znani poprzedniej opowieści Tadeusza Cegielskiego: była kochanka Wirskiego Tania Rypnis, doktor Kierszman, niedoszły zabójca majora Frączek. W zupełnie nowej roli powraca tytułowy Mikołaj Kowadło, były ubek, który w ciągu trzech lat zmienił się nie do poznania. Być może tytuł książki podsunął Autorowi jej główny bohater: „Tajemnica pułkownika Kowadły – ironizował Wirski. – Niezły tytuł na powieść kryminalną.” Tym razem przyjdzie nam zobaczyć go w innej roli, bez wątpienia niejednoznacznej. Jednak to nie Kowadło jest najbardziej nurtującym bohaterem książki. Trudno sobie wyobrazić dobry kryminał bez tajemniczej piękności. Kim zatem jest dama, która spotykała się z dyrektorem Krzyżanowskim?

Napisać o „Tajemnicy pułkownika Kowadły”, że to kryminał znakomity, byłoby chyba jednak przesadą. Akcja toczy się w zawrotnym tempie, co jest na pewno wielkim plusem omawianej książki. Jednak odnieść można wrażenie, że nagromadzenie przeróżnych wątków, absolutnie niesamowitych jak przystało na polski rok 1957, prowadzi do tego, że w finałowej części ciekawość rozbudzona w czytelniku nie zostaje wystarczająco zaspokojona. Być może powodem tego jest zamiar powrócenia do pewnych wątków w kolejnych opowieściach o przygodach Ryszarda Wirskiego, które – mamy nadzieję – dane nam będzie przeczytać. Zresztą, jak pisze Tadeusz Cegielski w posłowiu, emerytowany major nie spoczął na laurach, traktujemy to więc jako zapowiedź kolejnej książki! Niemniej, „Tajemnica pułkownika Kowadły” jako kryminał wypada o wiele słabiej od swojej poprzedniczki, „Morderstwa w Alei Róż”.

reklama

Natomiast z czystym sumieniem można napisać, że „Tajemnica pułkownika Kowadły” jest świetną książką o Warszawie 1957 roku. Akcja powieści zaczyna się w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, kończy zaś dzień po Walentynkach, już w roku 1958. A więc mamy tu obraz Warszawy, która – przynajmniej w społecznym wymiarze – korzysta z uroków popaździernikowej odwilży. Wraz z majorem Wirskim i jego sporo młodszą małżonką spędzamy sylwestra w nowopowstałych „Hybrydach”, zaglądamy do śródmiejskich kawiarni, zwiedzamy budowaną przy Świętokrzyskiej siedzibę Narodowego Banku Polskiego, wraz z tajemniczymi podziemiami. Autor ukazuje nam topografię Warszawy lat pięćdziesiątych, przypomina od dawna zmienione nazwy ulic. A nade wszystko przywołuje, stara się odtworzyć atmosferę tamtych czasów. Optyka Tadeusza Cegielskiego jest rzeczywiście szczególna:

Sądzę dziś, a jestem w swym poglądzie raczej odosobniony, że pod siermiężną, mało atrakcyjną powierzchnią peerelowskiej rzeczywistości czaiło się coś nieprzewidywalnego, wręcz szalonego. Zero marksistowskiego determinizmu – wbrew oficjalnemu zaklinaniu rzeczywistości przez propagandę! I wbrew dzisiejszemu schematycznemu pojmowaniu tamtej przeszłości.

Przyjmując taką perspektywę, autor stwarza dla swojego pisarstwa możliwości, o których mogą jedynie pomarzyć ci, którzy widzą PRL w odcieniach szarości.

Kolejnym i ostatnim plusem jest przywrócenie pamięci o… zapomnianych powieściach kryminalnych. Przypomniane zostały nazwiska Artura Conan Doyle’a, Dorothy Sayers, George Eliot, a powieść kryminalna Wilkiego Collinsa „Kobieta w bieli” w aferze kryminalnej z 1957 roku również odegrała ważną rolę.

Przed nami sezon długich wieczorów późnojesiennych i zimowych. To dobry czas na kryminał z historią w tle. Lektura „Tajemnicy pułkownika Kowadły” będzie zapewne nie tylko udaną formą relaksu, co gwarantuje wartka akcja, ale także źródłem wielu ciekawostek z przeszłości Warszawy.

Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska

reklama
Komentarze
o autorze
Tomasz Siewierski
Historyk, doktor nauk humanistycznych. Zajmuje się historią historiografii i historią kultury XIX-XX w. oraz metodologią historii. Publikował m.in. w „Gazecie Wyborczej”, „Przeglądzie Humanistycznym”, „Rocznikach Humanistycznych” i „Roczniku Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej”.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone