Tadeusz A. Kisielewski – „Uwaga, szpieg! Dzieje wywiadu od Noego do Bonda” – recenzja i ocena
Tadeusz A. Kisielewski – „Uwaga, szpieg! Dzieje wywiadu od Noego do Bonda” – recenzja i ocena
Chociaż o wielu dokonaniach KGB, MI6 czy CIA po roku 1945 mówi się publicznie to o ich poprzednikach słychać zdecydowanie rzadziej. Dlatego, napisana w popularnonaukowym stylu, pozycja pt. „Uwaga, szpieg! Dzieje wywiadu od Noego do Bonda.” Stanowi ciekawe uzupełnienie tradycyjnego kanonu lektur na temat służb specjalnych.
Książka łącznie liczy około 320 stron i składa się z 22 rozdziałów, wstępu oraz zakończenia. Te ostatnie mają po dosłownie kilka stron. We wstępie autor próbuje zdefiniować pojęcie „wywiadu”, ale – ponieważ nie jest to książka naukowa – nie poświęca temu zagadnieniu zbyt wiele miejsca. W zakończeniu zaś pokrótce zastanawia się nad moralnymi aspektami pracy wywiadowczej. Sedno leży jednak gdzie indziej. Chociaż książka nosi podtytuł „dzieje wywiadu od Noego do Bonda” to jej intelektualny punkt ciężkości przypada na XIX i pierwszą połowę XX wieku, które zajmują 13 rozdziałów. Okres od czasów biblijnych do końca XVIII wieku to pierwsze 8 rozdziałów. Książkę zamyka rozdział przedstawiający sylwetki oficerów, którzy stanowili pierwowzory Bonda.
Obejmując okres kilku tysięcy lat pierwszymi 8 rozdziałami autor musiał przeprowadzić selekcję tematów. Intelektualną przystawkę stanowią rozważania o protoplastach wywiadu, prowadzone w pierwszych dwóch rozdziałach opartych o pozycje z czasów przedchrystusowych – Stary Testament oraz Sun Zi. Następnie autor serwuje nam historie wywiadów Państwa Kościelnego, Anglii, Rosji, Stanów Zjednoczonych walczących o niepodległość oraz Francji. Tą ostatnią płynnie wkraczamy w XIX wiek, zaś na kartach książki przewijają się takie postacie, jak Vidocq czy Allan Pinkerton.
Z końcem XIX wieku na scenę wkraczają Niemcy. Ponownie pojawiają się również Brytyjczycy, Francuzi czy Amerykanie. To wszystko dzieje się zarówno w kontekście obu wielkich konfliktów XX wieku, jak i mniejszych procesów, takich, jak podział Bliskiego Wschodu po 1918 r., czy upadek carskiej Rosji. Z bliska obserwujemy powstawanie brytyjskiego Secret Service Bureau (z którego wyrosły MI5 i MI6) oraz amerykańskiego Office of Strategic Services (poprzedniczki CIA). Przeplatając historie służb różnych państw autor stara się trzymać układu chronologicznego, co jednak – jak nic w świecie wywiadu – proste nie jest. Mimo swojego lekkiego, przystępnego i nienaukowego stylu książka wymaga koncentracji na tym „kto, z kim, kiedy i dlaczego”. W szczególności kiedy omawiane są – jak można z książki wyczytać nie takie rzadkie - przypadki agentów grających na dwa, a nawet trzy fronty.
Szczególne zainteresowanie wzbudzają rozdziały o wywiadach społeczeństw, które były pozbawione swoich państw – Polaków i Żydów – oraz temu, jak te organizacje wspomagały budowę państw. O ile jednak tym drugim autor poświęca jedynie jeden (choć długi i pasjonujący) rozdział, o tyle swoim rodakom cztery. Stanowią one doskonałe uzupełnienie powszechnie nauczanej historii Polski oraz inspirację do rozważań nt. krętych ścieżek politycznego realizmu. Pierwszy dotyczy polskich działań przed 1918 rokiem. Drugi opisuje polsko-japoński sojusz wywiadowczy lat 1923-1944. Czy Polacy współpracowali wówczas z Japończykami? Autor przedstawia mocne argumenty przemawiające za taką kooperacją.
Trzeci z rozdziałów omawia przypadek Krystyny Skarbek, nie tylko jej pracę dla brytyjskiego wywiadu, ale i zaangażowanie w poszukiwania córki gen. Sikorskiego, której rzekomo nie było w trakcie katastrofy w samolocie. Czwarty pokazuje przygotowania polskiego wywiadu do działalności po II wojnie światowej w związku z niekorzystnym jej zakończeniem i brakiem perspektyw na odzyskanie niepodległości. Wykradanie nazistom złota, czy zakładanie przedsiębiorstw dowodzą pomysłowości polskich oficerów. Polsko-japońska współpraca, jak i przygotowania do utrzymania zdolności operacyjnych po 1945 roku doskonale ukazują pragmatyzm i dalekowzroczność polskiego wywiadu pierwszej połowy XX wieku.
Zarówno sposób wydania książki (twarda okładka, średni format), jak i popularno-naukowy sposób narracji (mimo wszystko wymagający pewnej dozy skupienia) bardziej predestynują ją do wieczornej lektury w ciepłym fotelu niż pokątnego podczytywania w środkach komunikacji miejskiej. Dlatego można ją zarekomendować jako prezent na zbliżające święta każdemu, kogo interesuje to, jak służby specjalne przez stulecia mieszały się z polityką. Będzie też ciekawym i nieskomplikowanym wprowadzeniem do obszaru historii służb specjalnych.