„Szkice o codzienności PRL” – red. M. Kruszyński i T. Osiński – recenzja i ocena
Nie powstała do tej pory jedna i zupełnie jednoznaczna definicja „życia codziennego”. Gdyby jednak spróbować ją sformułować, z całą pewnością byłaby niezwykle złożona i składałoby się na nią wiele problemów. Wychodząc z tego założenia historycy, a także inni badacze tej szeroko rozumianej „codzienności”, wtłaczają w jej ramy nowe elementy składowe, podejmują nieznane dotąd wątki – tym samym przełamując kolejne badawcze tematy tabu. Podobna idea przyświecała Autorom recenzowanego tomu, dla których „Codzienność nie oznacza wyłącznie powszedniości” (s. 8).
Pomysł na książkę, jak przekonują we wprowadzeniu redaktorzy publikacji – Marcin Kruszyński i Tomasz Osiński – zrodził się z chęci „przybliżenia” PRL z innej strony. Tym samym otrzymaliśmy zbiór 17 artykułów, w których dokonano analizy fragmentów peerelowskiej codzienności (najczęściej w mikroskali). Mamy tu: „(...) środowisko rodzinne, styl życia, sposoby spędzania wolnego czasu, nauka, stroje, kwestia posiadania i braku dóbr, higiena, zdrowie, podróżowanie, gastronomia, umeblowanie”. Nie zabrakło również wątków związanych z dygnitarzami partyjnymi bowiem „Codzienność przekracza podziały stanowe, zawodowe, polityczne i społeczne” (s. 8).
We wstępie otrzymujemy także krótką wykładnię „życia codziennego” w krajach totalitarnych, w których wszelkie sfery działania obywateli były objęte kontrolą państwa. Czego natomiast zabrakło? Przede wszystkim odniesienia do dotychczasowych badań nad „codziennością w PRL-u”. Nie jest to przecież biała plama w historycznych analizach. Zwłaszcza w ostatnich dwóch dekadach zintensyfikowano studia nad „życiem codziennym” w Polsce po 1945 r., czego efektem są liczne artykuły naukowe i monografie problemu. Przybliżenie tego co udało się już zrobić, a także zagadnień jeszcze niezbadanych, stanowiłoby lepsze jeszcze wprowadzenie dla tekstów zawartych w tomie.
Według założeń artykuły pomieszczone w tomie miały mieć charakter bardziej popularny, by łatwiej trafić do czytelników znużonych już „wielką historią polityczną”, nadmiernym bagażem przypisów i specyficzną narracją prac naukowych. Duża swoboda pozostawiona Autorom sprawiła, że otrzymaliśmy zbiór ogromnie zróżnicowanych artykułów: tak pod względem metodologicznym, jak i objętościowym czy tematycznym. Co prawda brak systematyzacji nie może być w tym przypadku wielkim zarzutem, zwłaszcza biorąc pod uwagę tytułową tematykę, to jednak duże zróżnicowanie warsztatowe jest nazbyt dobrze widoczne.
Inną sprawą jest wspomniany już popularnonaukowy charakter. W moim przekonaniu w recenzowanej publikacji znajdziemy go niestety niewiele. Rezygnacja z większej liczby przypisów (zresztą z tym też jest różnie), bazy bibliograficznej i podjęcie „lżejszej tematyki” (celowo w cudzysłowie bo peerelowska codzienność ani łatwa, ani lekka nie była) nie przekłada się wprost na popularnonaukowość artykułów. W przeczytanych tekstach brakuje mi przystępności i bezpośredniości narracji zwłaszcza, że podejmowane zagadnienia są często skomplikowane i złożone. Większa komunikatywność artykułów ułatwiłaby ich odbiór wśród osób mniej biegłych w temacie, do których recenzowana publikacja była też wszak adresowana.
Co na plus? Z całą pewnością podjęcie nowych problemów badawczych. Zasygnalizowanie takich zagadnień jak zanieczyszczenie środowiska naturalnego (Dariusz Jarosz), czy też spraw zdrowia i warunków sanitarnych (Ewelina Szpak, Agnieszka Skura) – uważam za szczególnie ważne, tym bardziej że dotychczas były to kwestie niemal zupełnie pomijane przez badaczy dziejów najnowszych. Ciekawe, i warte pogłębionych studiów, są również inne problemy, których analizę podjęto. Dostępność mebli dla przeciętnego obywatela (Karolina Bittner), podróże i wypoczynek (Marcin Kruszczyński, Mirosław Szumiło, Jacek Wołoszyn), życie studenckie (Konrad Rokicki) uzupełniają „peerelowską codzienność” o kolejne brakujące elementy.
Formę wartą odrębnego potraktowania mają z kolei teksty wspomnieniowe (Jerzy Eisler, Marcin Kula). Są one niewątpliwie cenne ponieważ dają nam obraz PRL-u, takim jakim pamiętają go Autorzy. Ich subiektywizm w tym wypadku nie jest wadą, lecz niewątpliwą zaletą. Dostarczają nam one bowiem opisu społecznych sytuacji Autorów oraz ich postaw oraz działań w określonych sytuacjach społecznych.
Otrzymaliśmy więc kolejną publikację, w której Autorzy pochylili się nad coraz częściej i chętniej podejmowaną przez historyków problematyką „życia codziennego” w tzw. Polsce Ludowej. Mimo pewnych wspomnianych niedociągnięć, recenzowana książka z pewnością zasługuje na uwagę. Istotne jest również to, że mogą po nią sięgnąć zarówno specjaliści, jak i mniej wyrobieni czytelnicy chcący poszerzyć swoją wiedzę o peerelowskiej codzienności. Zachęcam do lektury!