„Szczerbcowa Brygada” była najsilniejszą, najlepiej uzbrojoną i zorganizowaną jednostką Okręgu Wileńskiego Armii Krajowej
Magdalena Mikrut-Majeranek: Pana najnowsza publikacja Szczerbcowa Brygada. W fotografii i relacjach to interesujący album, który opatrzony został dziesiątkami zdjęć pokazujących życie codzienne żołnierzy 3. Brygady Armii Krajowej. Olbrzymią zaletą jest fakt, że wszystkie fotografie zostały pokolorowane, co jest stosunkowo rzadko spotykane.
Tomasz Balbus: Prezentowane w książce zdjęcia wykonał w większości Zbyszko Siemaszko, który był fotografem 3. Brygady. Wywodził się z rodziny związanej z fotografiką. Jego ojciec Leonard miał od 1919 roku zakład fotograficzny przy Ostrej Bramie w Wilnie i zwykle to on fotografował marszałka Józefa Piłsudskiego, kiedy ten pojawiał się w Wilnie, czy też Ignacego Mościckiego.
Zbyszko zdecydował się na dołączenie do partyzantów. Po wstąpieniu w ich szeregi otrzymał od porucznika Gracjana Froga „Szczerbca” pozwolenie na fotografowanie. Szacunkowo, od stycznia do czerwca 1944 roku, wykonał około 900 zdjęć 3. Brygady. Jednakże do dnia dzisiejszego zachowało się jedynie około 300 z nich. Po wojnie fotografie krążyły w środowisku weteranów akowskich. Zdarzało się, że zdjęcia przejmowała bezpieka, a te, które zostały w ten sposób „wyłapane”, trafiły potem do archiwum Instytutu Pamięci Narodowej. W 2020 roku IPN wydał kalendarz ścienny z fotografiami Brygady „Szczerbca”. Ich koloryzacją zajął się znakomity grafik cyfrowy Mikołaj Kaczmarek (FB Kolor Historii) i wykonał to świetnie, drobiazgowo i zgodnie ze stanem wiedzy historycznej. Dlatego też teraz zdecydowaliśmy się na wydanie albumu poświęconego tej brygadzie. Zdjęcia pokolorowane cyfrowo ożywiają historię.
M.M.-M.: Kolorowe zdjęcia z pewnością działają na wyobraźnię czytelnika, który przyglądając się im, będzie mógł poznać realia życia codziennego żołnierzy. Dodatkowo, publikację uzupełniają mapy, rozmaite dokumenty, ale kluczowe są relacje prezentowanych na zdjęciach postaci.
T.B.: Założenie było takie, żeby publikacja zawierała merytoryczny wstęp, ale przede wszystkim chciałem oddać głos świadkom wydarzeń. Pojawiają się tu zatem relacje wszystkich najważniejszych postaci związanych z 3. Brygadą.
M.M.-M.: Jaki był zakres działania i struktura 3. Wileńskiej Brygady AK?
T.B.: Niewątpliwie była to najsilniejsza, najlepiej uzbrojona, najlepiej zorganizowana jednostka Okręgu Wileńskiego Armii Krajowej. Jej dowódcą od września 1943 roku do lipca 1945 roku był por. Gracjan Fróg „Szczerbiec”. W końcowym okresie brygada liczyła ok. 600 żołnierzy, podzielonych na cztery kompanie, osobne drużyny łączności, motocyklistów, rowerzystów, kolumnę transportową, drużynę żandarmerii, pluton CKM-ów oraz szwadron zwiadu konnego. Ewenementem jest także to, że posiadali własną orkiestrę, wywodzącą się z 85. Pułku Piechoty Wojska Polskiego, która z całym sprzętem muzycznym dołączyła do brygady „Szczerbca”.
Operowali głównie na terenach podwileńskich, likwidując posterunki litewskiej policji, a później urządzając skuteczne zasadzki na niemieckie kolumny transportowe. W operacji „Ostra Brama” od 7 do 13 lipca 1944 roku atakowali Wilno od strony wschodniej, Kolonii Wileńskiej, czyli obrali sobie za cel te najcięższe niemieckie fortyfikacje ziemne, które były bronione przez jednostki frontowe Wehrmachtu i przez kompanie policji łotewskiej, bo Łotysze również brali udział w obronie Wilna przed Armią Czerwoną i Polakami. 3. Brygada poniosła tam duże straty.
M.M.-M: A jak potoczyły się dzieje dowódcy, czyli „Szczerbca”?
T.B.: Na odprawie oficerów AK w Boguszach, 17 lipca 1944 roku, został aresztowany przez NKWD, a następnie osadzony w więzieniu na Łukiszkach w Wilnie. Później przewieziono go do Związku Sowiekciego, gdzie przebywał od 11 września 1944 w obozie NKWD nr 178 w Diagilewie pod Riazaniem. Następnie komendantowi „Szczerbcowi” udało się zbiec z łagrów w marcu 1946 roku. Paradoksalnie, sądzę, że gdyby nie uciekł i został w łagrze, miałby większe szanse na przeżycie. Dotarł przez Wilno do Łodzi i tam 10 lipca 1948 roku został aresztowany przez UB pod fałszywym zarzutem działalności konspiracyjnej. Skazano go na śmierć i 11 maja 1951 roku zamordowano w więzieniu mokotowskim.
M.M.-M.: Jakie były losy pozostałej kadry dowódczej?
T.B.: Większość z funkcyjnych wyższych zginęła w walce z Sowietami albo zmarła w łagrach. Chyba najbardziej znany z nich – dowódca kompanii szturmowej 3. Wileńskiej Brygady AK i jej organizator, a także prawa ręka „Szczerbca” – por. Romuald Rajs „Bury” przedostał się na teren Białostocczyzny, gdzie walczył w ramach 3. Brygady Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Zapisał się negatywnie w pamięci środowisk białoruskich. Dokonał zbrodni na ludności cywilnej. Kiedy odchodził z oddziału „Łupaszki”, ten powiedział: „«Bury, źle skończysz”. Nie miał już nikogo, kto by go twardo trzymał w ryzach dyscypliny wojskowej tak, jak wcześniej czynił to „Szczerbiec”.
Warto wspomnieć też o trzech braciach Siemaszko. Leonard poległ 7 lipca 1944 r., podczas ataku na Wilno. Z kolei Henryk Siemaszko został profesorem, zajmował się elektroniką. Sporo podróżował też po świecie. Natomiast wspominany tu już Zbyszko Siemaszko był fotografikiem w Warszawie. Miał też jeden bardzo niebezpieczny epizod w swoim życiu. Kiedy w czerwcu 1944 roku otrzymał od por. „Szczerbca” przepustkę, pojechał wraz z kolegą do Wilna. Tam razem planowali porwać niemiecki samochód ciężarowy. W efekcie, w centrum miasta doszło do strzelaniny. Żołnierze AK musieli uciekać. Kiedy byli już na Moście Zielonym, Zbyszko został postrzelony przez policję litewską. Wskoczył do rzeki Wilii. Nie udało mu się jednak daleko odpłynąć. Szybko został wyłowiony przez funkcjonariuszy. Jako, że miał przestrzeloną twarz, strasznie bełkotał. Policjanci litewscy wzięli go za Francuza i odwieźli do szpitala, żeby go wyleczyć. Po kilku dniach żołnierze 3. Brygady przyjechali go odbić. Sterroryzowali personel i wynieśli Zbyszka na noszach do swojego samochodu. Gdyby wydało się, kim jest, pewnie zostałby rozstrzelany i nie zostałby znanym warszawskim fotografem.
Wielu niższych dowódców i żołnierzy 3. Brygady zostało aresztowanych przez NKWD jesienią 1944 roku w Wilnie. Zorganizowano wielki proces, podczas którego „sądzono” 30 ludzi z 3. Brygady. Otrzymali różne wyroki: od pięciu lat więzienia aż po karę śmierci. Kiedy kara dobiegła końca, w połowie lat 50. XX wieku wracali z łagrów okaleczeni, wycieńczeni, a część z nich zmarła w obozach.
M.M.-M.: Znakiem podkomendnych ppor. Burego była naszyta na tarczy herbowej trupia czaszka z literami ŚWO. Do czego odnosił się ten symbol?
T.B.: Taką naszywkę z kontrowersyjnym dzisiaj napisem „Śmierć Wrogom Ojczyzny” nosili na ramionach żołnierze kompanii szturmowej. Trzeba sobie zdać z tego sprawę, że to nie jest żadne współczesne hasło, a głęboko zakorzenione w historii. Jeden z partyzantów, Tadeusz Pszczołowski „Sambor” dokładnie to wyjaśnił. Jak relacjonował: „W odróżnieniu od innych kompanii szturmowcy mieli na rękawach naszyte trupie główki i trzy litery ŚWO. Zawistni, ci którym nie udało się dostać do tej elity, tłumaczyli, że ten skrót to pierwsze litery od >>swołocz<<, że trupie główki to naśladownictwo SS. A znaczyło to >>Śmierć wrogom Ojczyzny<<. Trupia czaszka i złożone piszczele miały ten sens co nalepka na trutce. Kompania szturmowa stanowiła antidotum na niemieckie SS. Ci z >>ŚWO<< byli elegantami. Nie tylko kolacyjki, rzemyczki, pistolety na smyczy, apaszki, wiosną kwiatki. Lubili malowniczo wtykać granaty za pas albo za cholewę buta. Łajzy [z innych plutonów] uważały, że za cholewą jest miejsce na łyżkę”.
Taki symbol – naszywka na wniosek por. „Szczerbca” został zatwierdzony przez komendanta Okręgu Wileńsko-Nowogrodzkiego ppłk. Aleksandra Krzyżanowskiego „Wilka”. Trzeba też dodać, że motyw czaszki w wojsku obecny jest powszechnie, co najmniej od pierwszej wojny światowej. Używały go nie tylko niemieckie formacje zbrodnicze typu SS, ale także oddziały rosyjskie czy brygady polskie.
M.M.-M.: Zaznacza pan w książce, że tylko nieliczni wiedzieli o istnieniu 3. Brygady AK. Zdawano sobie jednak sprawę z funkcjonowania oddziału partyzanckiego. Dlaczego?
T.B.: Młodzież, która wstępowała w szeregi brygady nie miała pojęcia jaki to jest oddział. Ze względów konspiracyjnych znali jedynie nazwisko dowódcy. Mówiono im, że idą do oddziału Wojska Polskiego, bowiem w Okręgu Wileńskim nie istniały ani Bataliony Chłopskie, ani też silne formacje narodowe. Okręg był zdominowany przez Armię Krajową. Nazwy 3. Brygada nikt wówczas nie używał, ale „Szczerbcowi” zależało na tym, żeby jego jednostka miała w nazwie numer trzeci. Był bardzo przesądny, a trójka wydawała mu się bardzo szczęśliwa. Co więcej, jego żona nosiła rodowe nazwisko Trzeciakówna.
M.M.-M.: Jedną z postaci, która pojawia się na wielu zdjęciach jest młody chłopak, „Jureczek”. Jak dostał się do brygady?
T.B.: Jerzy Widejko „Jureczek” miał zaledwie 11 lat, gdy wstąpił do jednostki. Był sierotą z podwileńskiej wsi. Kiedy wojsko „Szczerbca” pojawiło się w jego miejscowości, wielokrotnie prosił o przyjęcie go do brygady. Był bardzo natrętny. W końcu „Szczerbiec” zgodził się go przygarnąć. Dostał przydział do taborów. Zajmował się wszystkim tym, co żołnierze wozili w taborach, w tym m.in. oporządzeniem, mundurami, butami. Swoje zadania wykonywał pod opieką kwatermistrza „Ruczaja”. W jednej wsi koło Onżadowa uszyto mundurek na miarę. „Jureczek” przebywał do końca w brygadzie. Był chroniony przez starszych kolegów. Nigdy nie uczestniczył w niebezpiecznych akcjach. Jego losy można jeszcze dopisać, ponieważ później został aresztowany przez NKWD i umieszczony w sowieckim domu dziecka, skąd zbiegł po kilku tygodniach. Udało mu się przedostać do Polski. Dziś mieszka w Małopolsce. To człowiek z perypetiami.
M.M.-M.: Innym ciekawym zdjęciem jest to prezentujące całą brygadę w Skorbucianach. Fotografia ta została zestawiona z raportem policyjnym, który opisywał żołnierzy jako polskich bandytów.
T.B.: Tak, wszystko zależy od punktu widzenia. Brygada „Szczerbca” przez Litwinów była traktowana jak bandyci, z racji tego, że rozbijali ich posterunki. Podobnie jest w przypadku postrzegania przez Polaków Ukraińskiej Powstańczej Armii. Czasami dobrze jest popatrzeć na wydarzenia wojenne z dystansu, z góry, panoramicznie, a nie tylko z punktu widzenia własnej narodowości.
M.M.-M.: A co wydarzyło się w Skorbucianach?
T.B.: Zgodnie z raportem policji z 31 marca 1944 roku, „300 polskich bandytów” uwolniło z aresztu śledczego 40 więźniów. Doszło do tego w miejscowości Nowe Troki, w której znajduje się siedziba Karaimów litewskich. Oddział na kilka godzin opanował miasteczko, uwolnił więźniów, rozbił posterunek policji, rozstrzelał kilku policjantów oraz zlikwidował sędziego śledczego, który wydawał wyroki na Polaków. Oczywiście nie była to akcja o znaczeniu strategicznym. Zbliżała się Wielkanoc i por. „Szczerbiec” uznał, że głównym celem będzie aprowizacja świąteczna. Podobnie było z bankiem. Święta miały miejsce tydzień po tej akcji i zorganizowano je z wielką fetą w Turgielach. Spotkała się tam cała komendantura z Wilna, była też defilada, przysięga, odznaczenia, objazdy po okolicznych wsiach...
M.M.-M.: Rekonstruowanie historii za pomocą zdjęć to ciekawy sposób poznawania dziejów. Mocniej przemawiający do potencjalnego czytelnika niż sam tekst.
T.B.: Zdjęcia są znakomitym materiałem do analizy życia codziennego. Na ich podstawie poznajemy umundurowanie żołnierzy, uzbrojenie, wygląd zewnętrzny. Dowiadujemy się co pili, jedli i jakie palili papierosy. Przyglądając się zdjęciom rekonstruujemy też losy konkretnych postaci. Na jednym ze zdjęć uwieczniono pochodzącego z Mławy Ryszarda Bladosza „Rysia”. Miesiąc po jego wykonaniu zginął. Służył w Mińsku. Brał też udział w denuncjacjach, szantażach i wydawaniu Żydów. Kiedy został aresztowany przez żandarmerię akowską, znaleziono przy nim złote ruble. Ustalono wówczas, że brał udział we wspomnianych procederach. Odbył się sąd polowy i na początku maja 1944 roku został rozstrzelany. „Szczerbiec” nie tolerował takiego zachowania więc „Ryś” musiał zapłacić głową za swoją niesubordynację i karygodne czyny sprzed wstąpienia do oddziału. Cała jego rodzina miała tragiczne dzieje. Niedawno w aktach Gestapo znalazłem informacje, że jego matka zginęła w Oświęcimiu, a siostra została aresztowana przez Gestapo. Szczegółowa historia i działalność bojowa brygady por. „Szczerbca” zostanie ukazana w przygotowywanej właśnie monografii oddziału.
Dziękuję serdecznie za rozmowę!