Świątynia Wang: skandynawski kościół w sercu Karkonoszy

opublikowano: 2023-11-08, 18:01
wszelkie prawa zastrzeżone
Świątynia Wang została zbudowana w Norwegii, ale stoi w Polsce, a gdyby nie kaprys pruskiego króla Fryderyka Wilhelma IV, to kościół Wang oglądalibyśmy dziś w Berlinie lub nie byłoby go nigdzie. Choć w Wangu odbywają się nabożeństwa ewangelickie, to w jego wnętrzach kryją się symbole pogańskie.
reklama
Świątynia Wang (fot. J. Jagodziński)

Po dwudziestu minutach marszu dotarłem na miejsce. Kościół Wang wyglądał lepiej niż na zdjęciach z folderów turystycznych. W oddali widać było obserwatorium na Śnieżce. Zdałem sobie sprawę, że to jedyny punkt w Europie, gdzie z tego samego miejsca można podziwiać granicę polsko-czeską i skandynawski kościół.

Świątynia Wang: jedyny kościół w Polsce, w którym zobaczysz runy

Świątynia Wang w Karpaczu zaliczana jest do kategorii kościołów słupowo-szkieletowych lub po prostu słupowych, rzadziej określanych mianem masztowych lub klepkowych. W języku norweskim to stavkirke. Wang stanowi przykład unikatowej architektury, charakterystycznej dla średniowiecznej, wówczas wciąż chrystianizowanej Norwegii. Kościoły słupowe wznoszono przede wszystkim w XII wieku, choć pierwsze tego typu konstrukcje budowano już w wieku XI (nie przetrwały one jednak więcej niż sto lat). Łącznie powstało około tysiąca tego typu świątyń, lecz do XX wieku przetrwało ich niespełna 30. Wiele z nich uległo zniszczeniu bądź zostało rozebranych, część przebudowano. Od XIX wieku, na gruncie rozkwitu tożsamości narodowej, kościoły te uznano za część unikalnego dziedzictwa kulturowego Norwegii. Niestety pozwoliło to zatrzymać proces degradacji oraz rozbiórek tylko w nieznacznym stopniu.

Kościoły słupowo-szkieletowe to nietypowa kategoria budynków, które materializowały pewne idee w formie dotychczas nieznanej. Część badaczy widziała w nich nawiązania do kościołów kamiennych, a nawet świątyń pogańskich, choć ostatnią tezę warto odnotować jedynie z kronikarskiego obowiązku – nie przemawiają za nią żadne argumenty. Budynki te wznoszono z drewna w konstrukcji słupowej. Między słupami narożnymi ustawiano ściany, składające się z pionowych desek. Kolejnym elementem charakteryzującym budynki jest zastosowanie dwuspadowego dachu krytego gontem. Na szczycie umieszczano wieżę, która – jak zauważył Tadeusz Lange – pełniła przede wszystkim funkcję ozdobną.

Świątynia Wang (fot. J. Jagodziński)

Kościół Wang, podobnie jak inne tego typu świątynie, nawet dla laika musi wydawać się nietypowy. Opisana wyżej w ogromnym skrócie i uproszczeniu specyfika norweskich kościołów słupowych znacznie odbiega od architektury sakralnej znanej z terenu Polski. Czym zatem charakteryzuje się Wang? Oprócz zarysowanych wyżej ogólnych cech kościołów słupowych, warto zwrócić uwagę na to, co zachowało się ze średniowiecza. T. Lange wskazuje tu: „podwaliny i oczepy, słupy narożne i cztery (trzy?) słupy wewnętrzne oraz trzy panelowe portale”.

Obserwując kościół od zewnątrz, warto przyjrzeć się nie tylko samej bryle budynku, ale także nietypowym sterczynom. Mowa o zoomorficznych rzeźbach umieszczonych w szczytach dachowych, które przypominają o przedchrześcijańskich korzeniach świątyni Wang. Są to przedstawienia smoków, które dopiero wtórnie zaadaptowano na potrzeby świątyni chrześcijańskiej. Motyw smoka znany jest z mitologii skandynawskiej, gdzie można przywołać choćby historię Fafnira, który po zabójstwie ojca zmienił się w smoka. Opis smoczego łba znany jest z poezji skaldycznej, a w islandzkiej Landnámabók odnotowano wątek zdejmowania ze statków figur z wyobrażeniem bestii podczas dobijania do brzegu. Miało to zapobiec odstraszaniu duchów na lądzie. Można z tego wysnuć wniosek, że celem montowania na kościołach „smoczych” sterczyn, było odpędzanie duchów – może miało być to dodatkowe zabezpieczenie chrześcijańskiej świątyni, która paradoksalnie wykorzystywała pogańskie przesądy?

reklama
Smocze łby widoczne na dachu świątyni Wang (fot. J. Jagodziński)

Ozdobne wykończenia dachów to nie jedyne miejsce w świątyni Wang, gdzie można natrafić na ślady smoków. Bestie są widoczne także wewnątrz budynku, w górnej części portali, gdzie dwa wijące się smoki trzymają w paszczach splot przypominający położoną liczbę osiem. Być może splot ma symbolizować nieskończoność, choć równie dobrze może być błędnie odczytywany i stanowić element plecionkowej dekoracji, tak charakterystycznej dla wczesnośredniowiecznego zdobnictwa skandynawskiego. Widoczne na portalach zdobienia należy uznać za charakterystyczne dla stylu Urnes, który upowszechnił się między połową XI a początkami XII wieku. Na portalach ze świątyni Wang widoczne są typowe dla tej maniery cechy, takie jak przedstawianie smukłych zwierząt/bestii w scenie walki czy zaznaczenie wydłużonych oczu. Urnes to ostatnia popularna w epoce wikingów maniera i niektóre przypadki jej użycia dobrze ilustrują proces przejściowy między zanikającym światem pogańskiej sztuki wikingów, a rozwijającym się od XII wieku chrześcijańskim stylem romańskim. Na portalu świątyni Wang widoczny jest jeszcze jeden interesujący wątek – mowa o głowie ludzkiej z wystawionym poza usta smoczym językiem. Sposób przedstawienia twarzy męskiej en face z brodą i szeroko otwartymi oczami znany jest już z czasów wikińskich, zaś nowością było dodanie podzielonego języka. Jest to wątek demoniczny lub nawiązanie do postaci węża/smoka.

Portal wewnątrz świątyni: w górnej części widoczne smoki (fot. J. Jagodziński)
Nieczytelne runy w kościele Wang (fot. J. Jagodziński)

Wreszcie warto wspomnieć o runach. Co prawda świątynia Wang nie jest jedynym kościołem słupowym, w którym znajdują się inskrypcje runiczne, więc samo w sobie nie stanowi to wielkiego zaskoczenia. Niemniej jest to jeden z nielicznych zabytków z terenu Polski, na których odkryto runy. Przy jednym z portali zachowała się deska z wyżłobioną inskrypcją, której słowa tłumaczone są następująco: „Wyciął to zręcznopalcy Endride, syn złego Olafa” lub „Endride mocno skaleczył mały palec syna Olafa”. Zdecydowanie bardziej prawdopodobna wydaje się pierwsza interpretacja, którą należy rozumieć jako typowy dla epoki podpis artysty.

Jak kościół Wang znalazł się w Polsce?

Na koniec pozostaje odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób świątynia Wang trafiła do Polski? Pierwotnie kościół znajdował się w gminie Vang, nad jeziorem Vangsmjøse. Jeszcze w 1814 roku w budynku odbyło się historyczne, bo pierwsze głosowanie w wyborach do zgromadzenia narodowego. Niewielka powierzchnia świątyni stawała się jednak coraz większym problemem. W pierwszej połowie XIX wieku pojemność kościoła przestała odpowiadać potrzebom wiernych, dlatego w 1840 roku zdecydowano o wzniesieniu tam nowego budynku i rozbiórce dotychczasowego kościoła.

Kościół Wang, stan przed rozbiórką, 1841 r.

Ze względu na brak środków, próby zachowania świątyni w Norwegii spełzły na niczym. Norweski malarz Johan Christian Dahl zabiegał o rekonstrukcję zabytku na terenie Norwegii. Ze względu na brak środków po stronie instytucji norweskich, kościół zdecydował się zakupić król pruski Fryderyk Wilhelm IV, który w 1841 roku sprowadził budynek do Berlina. Rok później dzięki staraniom hrabiny Frederike Karoline von Reden, przeniesiono go do Brückenberg, czyli dzisiejszego Karpacza. Od 1844 roku do dzisiaj kościół realizuje funkcje sakralne jako świątynia ewangelicko-augsburska.

Kościół Wang jest chyba największą atrakcją historyczną Karpacza. Warto dodać, że świątynia stoi przy kilku szlakach turystycznych, więc każdy odwiedzający stolicę Karkonoszy bez problemów może zobaczyć ten wyjątkowy zabytek. Atrakcyjnie zagospodarowany jest także plac wokół kościoła, gdzie można oglądać kapliczki, rzeźbę („wskrzeszenie Łazarza”) czy po prostu spocząć na ławce, z której rozpościera się widok na oddalony o kilka kilometrów szczyt na Śnieżce. Przed kościołem zlokalizowany jest też niewielki cmentarz, na którym oprócz zabytkowych i współczesnych grobów lokalnej społeczności, znaleźć można pochówek słynnego poety i dramaturga Tadeusza Różewicza.

Cmentarz przed świątynią Wang (fot. J. Jagodziński)

Świątynia Wang to najstarszy kościół drewniany w Polsce i jedyny zabytek architektury skandynawskiej w naszym kraju. Choć wstęp nie jest wolny, to zdecydowanie warto zapłacić za możliwość zobaczenia nie tylko zewnętrznych detali architektonicznych, ale też wspaniałych portali wewnątrz kościoła.

POLECAMY

Zapisz się za darmo do naszego cotygodniowego newslettera!

 Bibliografia:

E. Cisek, Norweska architektura i rzeźba wobec natury, Wrocław 2017.

S. Kalmring, L. Holmquist, ‘The gleaming mane of the serpent’: the Birka dragonhead from Black Earth Harbour, „Antiquity” v. 92, i. 363, 2018, s. 742-757.

J. Kurek, Kościoły Norweskie typu stav – w badaniach Dietrichsona i Håkona Christie, „Przestrzeń i Forma” v. 32, 2017, s. 64-76.

T.W. Lange, Stavkirker. Norweskie kościoły słupowe, Gdańsk 2015.

E. Pech, Historia powstania kościoła, [w:] Wang.com.pl

Netografia:

britishmuseum.org

reklama
Komentarze
o autorze
Jakub Jagodziński
Redaktor portalu Histmag.org. Doktor nauk humanistycznych w zakresie archeologii. Mediewista, etnolog i antropolog kultury. Pracownik Działu Naukowego Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu. Autor artykułów naukowych i monografii: „Goście, kupcy, osadnicy. Kontakty Słowian Zachodnich i Skandynawów w epoce wikingów”. Miłośnik podróżowania, odwiedził 40 państw na pięciu kontynentach.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone