Światło i cień – gen. Jerzy Ziętek i dekomunizacja katowickiego pomnika
Zbadanie, kim był Jerzy Ziętek „Jorg” zacząłem od przejrzenia informacji na jego temat w mediach. Długo nie szukając, natrafiłem na kilka artykułów, które dotyczyły próby usunięcia jego pomnika z Parku Powstańców w Katowicach. Monument podlegał likwidacji ze względu na prawo, które określa, że wszystkie „pamiątki” związane z PRL mają zniknąć z przestrzeni publicznej – mowa tu oczywiście o ustawie dekomunizacyjnej.
Parę dni później wsiadłem w autobus i pojechałem do Katowic, aby zobaczyć na żywo pomnik generała. Przedstawia on starszego mężczyznę o tęgiej budowie ciała, który trzyma kartkę papieru i podpiera się laską, czy też – jak mawia się na Górnym Śląsku – kryką. Monument stoi pośrodku placu niedaleko słynnego katowickiego Spodka.
Sam Jerzy Ziętek urodził się w 1901 roku w Szobiszowicach – dzielnicy Gliwic. Pełnił w swoim życiu rozmaite funkcje – niektóre z nich z pewnością były chwalebne, ale inne budzą do dziś kontrowersje. Postanowiłem bliżej poznać dwa okresy jego działalności. Ten, który rzuca pozytywne światło na osobę generała (epizod z powstań śląskich) ale także ten drugi, który zdecydowanie kładzie na jego życiorysie cień. Mowa o aktywnym uczestnictwie w strukturach władzy komunistycznej. Na początku jednak zapoznałem się z ogólnym wizerunkiem Jerzego Ziętka. W biografii napisanej przez Jana Walczaka, autor przedstawia obraz polityka, który w społeczeństwie odbierany był jako dobry gospodarz. Cechy przypisywane generałowi to przede wszystkim konkretne podejście do przyziemnych, ludzkich spraw oraz „swojskość”, która objawiała się tym, że w rozmowach używał śląskiej gwary. Podkreślona została także wytrwałość w dążeniu do realizacji celów, które miały się przysłużyć mieszkańcom regionu.
Chcąc skonfrontować informacje, które dostarcza o Ziętku biografia profesora Walczaka, skontaktowałem się z katowickim oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej, gdzie udało mi się skomunikować z doktorem Bogusławem Traczem. W rozmowie telefonicznej przedyskutowaliśmy interesujące mnie kwestie. Poprosiłem m.in. o krótką charakterystykę „Jorga”, w odpowiedzi usłyszałem:
Rozpoczynał karierę jeszcze przed wojną i kontynuował ją w okresie Polski Ludowej. Na pewno jest to postać ciekawa, natomiast jak każda postać historyczna może być różnie interpretowana.
Następnie przeszliśmy do omawiania niewątpliwie najjaśniejszego punktu w życiorysie Jerzego Ziętka – uczestnictwa w powstaniach śląskich.
Światło
Biografia charakteryzuje Ziętka jako młodzieńca niepopadającego w romantyczne uniesienia i niespecjalnie skorego do walki zbrojnej. Był on raczej, można by rzec, osobą o „pozytywistycznej” postawie, która kładła większy nacisk na takie sprawy, jak edukacja. W działania konspiracyjne zaangażował się poprzez koło „Filaretów”. Miał zostać pewnego razu przyłapany na szkoleniu polskiego oddziału wojskowego, co doprowadziło do jego usunięcia z gimnazjum. Inna wersja tej historii, pochodząca od samego generała, mówiła, że wydalono go z powodu wiary w wolną Polskę, którą wyraził publicznie w pewnej sprzeczce z dyrektorem szkoły. Pomyślałem, że to dość dziwne, iż ktoś, kto nie ujawniał wcześniej uczuć patriotycznych, nagle ma poważne kłopoty z powodu takiej postawy. Spytałem o to także doktora Tracza – czy istnieją jakieś źródła mogące potwierdzać to wydarzenie?
Nie wiemy tego, to on tak twierdził. Natomiast nic nie jest wykluczone. Problem w tym, że Jerzy Ziętek jak wielu polityków musiał po wojnie, w nowej sytuacji politycznej, pewne rzeczy z życiorysu usunąć, albo je przemilczeć.
Ostatecznie Ziętek w 1920 roku wstąpił do Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska, co znajduje odzwierciedlenie w dokumentach weryfikacyjnych członków POW jeszcze z czasów II RP. Pracował w Komisariacie Plebiscytowym na powiat gliwicki, udzielał się też w polskich organizacjach, np. Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół”. Z zainteresowaniem przeczytałem podaną w biografii notkę z niemieckich akt urzędowych o tajnych szkoleniach wojskowych przeprowadzanych przez „byłego gimnazjalistę Zientka”.
Przewertowałem kilka kolejnych kartek w poszukiwaniu jakiegoś potwierdzenia na udział generała w walkach III powstania śląskiego. Sam Ziętek chwalił się uczestnictwem w takich wydarzeniach, jak bitwa o Górę św. Anny, ale są to tylko i wyłącznie jego słowa. Także rola jaką pełnił nie do końca jest pewna. Dr Bogusław Tracz opowiedział mi pokrótce, jak wyglądają badania w tej kwestii. Dowiedziałem się, że oprócz wzmiankowanej już biografii prof. Walczaka nikt nie zajmował się postacią „Jorga” i możemy polegać tylko na tym, co znajduje się w tej publikacji. Dalej starał się przybliżyć mi gdzie i w co mógł być zaangażowany przyszły wojewoda:
Wszystko wskazuje na to, że owszem, brał udział w III powstaniu śląskim, był w oddziale złożonym z ludzi pochodzących z Gliwic. Prawdopodobnie był jednym z tych, którzy zabezpieczali Gliwice - czyli dokonywali tzw. „cernowania” (blokowania) miasta i ochraniania przed tym, by Niemcy nie wypuszczali z miejscowości oddziałów idących na pomoc swoim żołnierzom walczącym na Górze św. Anny.
Polecamy e-book Tomasza Leszkowicza – „Oblicza propagandy PRL”:
Książka dostępna również jako audiobook!
O rzekomym uczestnictwie Ziętka w walkach powstańczych dodał:
Myślę, że nikt tego dzisiaj nie będzie wiedział, ponieważ niektórych faktów nie da się już dziś ustalić i zbadać , ale z tego co napisał prof. Walczak wynika, że mamy do czynienia jednak z fantazjami, że dopisano Ziętkowi większe dokonania, niż miały miejsce w rzeczywistości.
Nawet jeżeli Jerzy Ziętek nie brał czynnego udziału w walkach, a zwłaszcza w tych najważniejszych, to i tak wydawało mi się, że nie sposób odmówić mu pewnego zaangażowania o sprawę Polski na terenie Śląska.
Cień
Odłożyłem na bok ten niewątpliwie chwalebny epizod życia Jerzego Ziętka i skupiłem się na tym drugim, związanym już z czasami komunistycznymi. W aparacie PRL-owskiej władzy pełnił funkcje wojewody śląskiego i wojewody katowickiego, był także członkiem Komitetu Centralnego PZPR. Chciałem jednak przyjrzeć się bliżej drodze, która doprowadziła go na te stanowiska. W 1939 roku, jako naczelnik Radzionkowa, został ewakuowany i trafił do Krakowa, a potem w wyniku ofensywy niemieckiej przemieszczał się na wschód z zamiarem ucieczki do Rumunii. Wkroczenie Armii Czerwonej pokrzyżowało te zamiary.
Ostatecznie Jerzy Ziętek znalazł się we Lwowie. Potem został zaopatrzeniowcem elektrowni w Rybińsku. Już po wybuchu wojny między III Rzeszą a ZSRR przeniesiono go na północny Kaukaz, gdzie pracował na budowie linii wysokiego napięcia.
Do Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR został powołany 15 czerwca 1943 roku. Trafił do obozu w Sielcach, gdzie przydzielono go do pułku zapasowego 1 Dywizji im. Tadeusza Kościuszki. Ostatecznie skończył w tworzonej na miejscu 2 Dywizji Piechoty im. Henryka Dąbrowskiego. Zainteresowało mnie, czy „Jorg” podejmował próby dostania się do armii gen. Andersa i także tę sprawę poruszyłem w rozmowie z dr Traczem. Mój rozmówca oznajmił, że kwestia ta jest podobna do pytania o działalność Ziętka w czasie powstań:
Wiemy jedynie tyle, że wylądował w Sielcach nad Oką, już w tzw. armii kościuszkowskiej. Czy były próby dotarcia do Andersa? Być może były, być może nie dotarł, być może się spóźnił. Ciężko powiedzieć, to kolejne kwestie, które pozostaną bez wyjaśnienia
We wspomnianym przez mojego rozmówcę obozie Jerzy Ziętek został awansowany na oficera oświatowego. Tacy oficerowie musieli zabierać głos w sporach politycznych i wypowiadać się tak, jak nakazywała lina kierowanego przez komunistów Związku Patriotów Polskich. Zadałem w dyskusji z naukowcem także pytanie, czy Jerzy Ziętek w trakcie sprawowania tej funkcji sam uwierzył w system komunistyczny, czy zwyczajnie potraktował swoją promocję jako kolejny krok w karierze? W odpowiedzi usłyszałem trochę o tym, jak wyglądało życie w skórze oficera oświatowego. Mieli oni raczej uprzywilejowaną pozycję i nie brali udziału w walkach na pierwszej linii frontu.
Rola ta pozwoliła mu nawiązać kontakty, w tym także towarzyskie, które przydadzą mu się później, po wojnie. Chodzi m.in. o znajomość z gen. Aleksandrem Zawadzkim i Piotrem Jaroszewiczem, z ważnymi w okresie powojennym osobami.
Rozmawiając o komunizmie „Jorga”, Bogusław Tracz przychylał się raczej do tezy, że wojewoda nie przejawiał sympatii do tej idei:
Pragmatyka – myślę, że on nigdy nie był do końca zadeklarowanym komunistą – skwitował.
Mój osobisty pogląd na tę postać zaczął się już trochę krystalizować. Przed wojną Jerzy Ziętek związał się z BBWR i nawet został posłem z ramienia tego ugrupowania, które nie było niczym więcej, jak tylko partią władzy. Może właśnie w życiu kierowała go taka konsekwencja – nie są ważne sztandary i programy, ale zdolność do utrzymania ładu? W każdym razie w Wojsku Polskim przy Armii Czerwonej dosłużył się podpułkownika i w 1945 roku trafił do Katowic.
Od tego momentu pełnił rozmaite funkcje kierownicze w aparacie władzy komunistycznej. Już w 1945 roku powołano go na stanowisko wojewody śląskiego, a potem wicewojewody, który to urząd sprawował do roku 1950. Od 1945 r. był także członkiem PPR, a później PZPR. 5 maja 1971 roku został awansowany na generała brygady Wojska Polskiego, a jego kariera polityczna zakończyła się 10 czerwca 1975 r., kiedy to przeszedł na emeryturę. Zmarł w 1985 r. w Zabrzu, a pochowano go w Katowicach, na cmentarzu przy ul. Francuskiej.
Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!
Sprawa pomnika
Na bazie ustawy z dnia 1 kwietnia 2016 r. „o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gminy, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz pomniki” monument Jerzego Ziętka został przeznaczony do usunięcia z przestrzeni publicznej. Opinię w tej sprawie wydał oddział katowickiego Instytutu Pamięci Narodowej. Eksperci IPN stwierdzili: gen. Jerzy Ziętek, jako wicewojewoda śląski w latach 1945-1950, był odpowiedzialny za formowanie i utrwalanie władzy ludowej na obszarze Górnego Śląska. Taką odpowiedź otrzymały urzędy z Katowic i Tychów, które zgodnie z ustawą wysłały zapytanie do instytucji.
W wyniku zapowiedzi usunięcia monumentu, w Katowicach pod pomnikiem Jerzego Ziętka odbyła się konferencja prasowa zorganizowana przez polityków i samorządowców ze Śląska. Wydarzenie to miało miejsce 1 września 2017 roku, czyli dzień przed ostatecznym terminem, do którego miasto powinno było pozbyć się komunistycznych nazw i obiektów z przestrzeni publicznej. Wśród zebranych obecny był wnuk generała, noszący zresztą imię swojego dziadka. Można powiedzieć, że obrońcy pomnika dopięli swego. Prezydent Katowic przekazał bowiem monument na własność Muzeum Historii Katowic w celach edukacyjnych, a zapisy ustawy mówią, że w takim wypadku dekomunizacja nie jest konieczna.
Śledząc w Internecie komentarze pod artykułami z tego okresu zauważyłem, że wyrażają one raczej pozytywny stosunek do postaci generała. Bardzo podkreślone zostały jego zasługi dla Katowic związane z budową dużej liczby obiektów użyteczności publicznej. Pokierowałem rozmowę z dr Traczem także i w tę stronę, a jego odpowiedź rozjaśniła nieco ten swoisty mit „Jorga-Gospodarza”
Proszę pamiętać, iż w gospodarce centralnie planowanej, wszystko musi iść zgodnie z owym planem. – zaczął – Oczywiście nie zawsze tak było, wiemy dobrze, że te koncepcje, mówiąc kolokwialnie, „wysypywały się”, przesuwano je, robiono różnego rodzaju korekty. Natomiast faktem jest, że Ziętek był bardzo sprawnym politykiem i bardzo zręcznie poruszał się między różnego rodzaju kruczkami prawnymi. Można powiedzieć, że wykorzystywał nieudolności tamtej gospodarki po to, żeby w ogóle realizować jakieś swoje własne pomysły – co się udawało.
Stwierdził jednak, że sam Ziętek bez aprobaty I Sekretarza Komitetu Wojewódzkiego Partii, dużo by nie zdziałał:
Bez Edwarda Gierka Ziętek tak na prawdę nie mógłby nic zrobić. Musiał mieć poparcie czynnika partyjnego.
Moje osobiste refleksje wędrują raczej ku stanowisku, że Jerzy Ziętek był osobą o specyficznych poglądach, w których najważniejszymi wartościami był porządek i jedność wspólnoty, a te miały wynikać z autorytetu władzy. Myślę, że po prostu uważał, iż jedynie w taki sposób można realizować wytyczone przez siebie cele. Nie wiem, czy pokładał on w komunizmie jakąś prawdziwą wiarę i rzeczywiście chciał wejścia w życie tej, bądź co bądź, nierealnej utopii. Doświadczył przecież tego nieludzkiego systemu na własnej skórze przy katorżniczej pracy na Kaukazie.
Rozmowa z doktorem Bogusławem Traczem tylko utwierdziła mnie w tych przekonaniach. W końcowej fazie naszej rozmowy spytałem go jeszcze, czy istnieją jakieś ślady ewentualnych kontaktów Jerzego Ziętka ze Służbą Bezpieczeństwa, oraz jak komentował on wprowadzenie w Polsce stanu wojennego. Odpowiedź na pierwsze pytanie mnie zaskoczyła, bo okazało się, że to na Ziętka pisano donosy, w których wytykano, że źle wypowiadał się o komunistycznych władzach, jak i o samym systemie. Groziło mu ponoć nawet więzienie, ale go nie aresztowano, gdyż prawdopodobnie ktoś się za nim wstawił i wybawił z opresji:
Nie wiemy dokładnie kto to był, przypuszczamy, że mógł to być gen. Zawadzki – rzekł historyk.
Natomiast w kwestii stosunku Ziętka do stanu wojennego podkreślił bardzo mocno, że „Jorg” był już wtedy człowiekiem bardzo mocno posuniętym w wieku i gnębionym przez różne choroby. Nie pełnił już wtedy żadnych stanowisk publicznych i nie udzielał wypowiedzi o takim charakterze. Mógł jedynie wypowiedzieć się w tej materii prywatnie.
Mamy oczywiście informacje, że prywatnie uważał, że wprowadzenie stanu wojennego było konieczne, było potrzebne, że uchroniło kraj przed większym rozlewem krwi. Są to jednak wypowiedzi prywatne, nigdzie nie poświadczone, więc nie mogą dla nas stanowić wiarygodnego źródła – dokończył odpowiedź.
Na moje pytanie, czy Jerzy Ziętek był postacią niejednoznaczną, naukowiec odparł twierdząco. Podziękowałem doktorowi za poświęcony czas i rozmowę, która bardzo pomogła mi w wypracowaniu sobie zdania o owej postaci.
Potem długo jeszcze myślałem o tej dyskusji oraz o samym generale. Zastanawiałem się, co by było, gdyby znalazł się w armii Andersa i jakie decyzje podjąłby potem. Czy wróciłby do kraju i podporządkował się nowemu systemowi, czy może przyjąłby postawę oporu, jak w czasach powstań śląskich? To pozostaje jednak w sferze domysłów.
Polecamy e-book Tomasza Leszkowicza – „Oblicza propagandy PRL”:
Książka dostępna również jako audiobook!