„Świat po rewolcie 1968 roku”. Relacja ze spotkania w Łodzi
Pierwszą poruszaną kwestią były powody, dla których wydarzenia roku 1968 wzbudzają tyle emocji i wciąż są przedmiotem zainteresowania. Zdaniem Macieja Gduli dotykają nas one osobiście, ponieważ radykalnie zmieniły kapitalizm i organizację polityki. Ponadto, w opinii historyka, rządzą nami elity, które narodziły się wtedy jako grupy opozycyjne i zostały ukształtowane przez klimat tamtych czasów. Podkreślano także doniosłe zmiany kulturowe – przeoranie ludzkiej mentalności, przemiany obyczajowe i ideologiczne.
Uczestnicy dyskusji zastanawiali się nad przyczynami omawianych wydarzeń, zgodnie wskazując na wyż demograficzny jako jedną z nich. W związku z tym spontaniczną rewolucję młodych uznać możemy za mit. Wynikać ma to z faktu, że wielu młodych ludzi skończyło studia, a nie miało szans na rynku pracy, co rodziło buntownicze postawy. Jak podkreślał Piotr Osęka, buntowali się nie tylko studenci, ale także młodzi robotnicy i urzędnicy. Za istotne uznano pojawienie się nowego zjawiska kultury młodzieżowej, na co zwrócił uwagę Konrad Klejsa. Próbował on jednak nie stosować zbyt daleko idących uogólnień, ze względu na przekonanie, że w każdym kraju impuls do rewolucji i jej dynamika były inne, choć Francję uznać możne za epicentrum wydarzeń.
Rozważano także to, jak wyglądała idea wolności w latach 60. ubiegłego wieku, w zestawieniu z jej pozostałościami dzisiaj. Maciej Gdula stwierdził, że projekt indywidualnej wolności został wchłonięty przez kapitalizm, a wolność jako rodzaj nakazu być może stała się nawet obciążeniem. Nacisk na posiadanie bogatego życiorysu, ciągłe podnoszenia kwalifikacji i samodoskonalenie zaczęły być przymusem, choć wyrosły właśnie z idei wolności. Stąd, dziedzictwo 1968 roku na Zachodzie można uznać za ambiwalentne. Konieczność poświęcania się karierze sprawiła, że dynamika zrodzonych wtedy ruchów społecznych uległa osłabieniu. Tym samym rewolta została zinstytucjonalizowana w praktykach rynkowych. Jednak po roku 1968 na Zachodzie opinia publiczna stała się znaczącym czynnikiem oraz wzrosła rola mediów, co zaznaczył Piotr Osęka.
Dużą część dyskusji poświęcono porównaniu roli uniwersytetów w ówczesnym i współczesnym społeczeństwie. Piotr Osęka mówił, że wtedy z uczelni wyższych wywodziły się różne prądy politycznie, a obecnie ich rola uległa osłabieniu. Uznano, że z jednej strony po 1968 uniwersytety stały się bardziej krytyczne i pluralistyczne, ale z drugiej straciły kontakt z istotnymi polami walki społecznej. Podążając za metaforą Macieja Gduli: stały się wyspami – odcięły się od tego, w jakich społeczeństwach są zanurzone. Co za tym idzie wytwarzają one mniej użytecznej publicznie wiedzy, niż miało to miejsce w przeszłości.
Na pytanie prowadzącego, Borysa Marteli, czy są szanse, by rok 1968 powtórzył się w jakimś wymiarze, padły same negatywne odpowiedzi. Wskazano jednak na pewne podobieństwa współczesnej sytuacji w Polsce i przyczyn europejskich wydarzeń sprzed blisko ponad 40 lat. Jest to m.in. rosnąca liczba osób z wyższym wykształceniem, nie mająca dużych szans na dobre zatrudnienie, ze względu na spadek prestiżu dyplomu. Jednak zupełnie inne są już warunki ideologiczne i materialne, zmieniła się organizacja życia, a młodzi ludzie wybierają raczej strategie indywidualne. Ponadto, zdaniem Piotra Osęki, nie widać większego sprzeciwu wobec władzy, ani jej wyalienowania, a wolność słowa nie jest zagrożona. Zachodnia demokracja potrafiła więc przyswoić bunt, a tym samym znacznie złagodzić jego skutki.
Zobacz też
- Łódzka publicystyka:
- Margaret Thatcher i Władysław Bartoszewski uhonorowani przez Uniwersytet Łódzki
- „Pan tu nie stał!”. Powrót do PRL w centrum Łodzi
- Era buldożera
- „Dwie wojny września. IV rozbiór Polski”. Relacja z sesji naukowej
- Klio i internet: Poza Akademią
- „Pieśń i poezja siłą opozycji studenckiej...” – konferencja naukowa 4 czerwca w Krakowie