Steven Saylor – „Tron Cezara” – recenzja i ocena
Steven Saylor – „Tron Cezara” – recenzja i ocena
Saylor stanął przed iście herkulesowa pracą – jak wypełnić swój typowy scenariusz czyli wpleść morderstwo w wydarzenie historyczne, jakim jest zabójstwo Cezara. O ile w poprzednich tomach ten manewr zazwyczaj się udawał (śmierć Klodiusza w „Morderstwie na Via Appia” jest tego klasycznym przykładem), to teraz byłoby trudniej. Głównie dlatego, że powszechnie wiadomo kto zabił najsłynniejszego dyktatora Rzymu.
Więc zamiast intrygującego morderstwa Saylor funduję na początku czytelnikowi intrygujący obraz Rzymu ostatnich dni Cezara. Republika powoli odchodzi w niepamięć, poprzez stopniowe leczenie ran, Rzymianie „leczą” się ze starych czasów. Niektórzy jednak wciąż wzdychają do przeszłości – zwłaszcza ci, którzy najwięcej stracili.
Cezar zmienia niemal wszystko. Zmiany te bezpośrednio dotykają również Gordianusa. Świeżo upieczony ekwita nie zdążył jeszcze się nacieszyć nowym statusem, a już zostaje senatorem. W zamian musi przeprowadzić dyskretne śledztwo, a raczej „kontrwywiad” wśród arystokratów niezbyt chętnych Cezarowi. Saylor kreśli przy tym ciekawy portret zblazowanych elit, marzących tylko o władzy i wpływach, wzdychających za dawnymi czasami.
Wśród nich jest Marek Tuliusz Cycero, człowiek kochający idealistyczne wyobrażenie Republiki, dzięki której stał się „kimś”. Nie umie pogodzić się z faktem, że jego czasy – jak i on sam – już minęły. I wiedza o tym wszyscy – zwolennicy jak i przeciwnicy Cezara. Jest on epigonem odchodzącego pokolenia i czasów, jednak nie potrafi się z tą myślą pogodzić.
Rzym Saylora zmienia się coraz bardziej – pojawiają się nowe kulty, nowe rozrywki nowe elity. Uczty stają się wystawniejsze, poeci tworzą wielkie dzieła. Jeden z nich staje się kompanem Gordianusa przy kielichu, jego rozmyślania są sporą dawką humoru, jego bezpośredniość i otwartość budzi sympatię. Ale czy jest to szczere, czy udawane?...
Zagadka rozwikłana przez Gordianusa jest dodatkiem do znakomitego opisu ostatnich drgawek Republiki. „Tron Cezara” to obraz rodzącego się nowego reżimu. Aktorzy, tak pierwszo- jaki drugoplanowi są niemal żywcem wyjęci z epoki. Pełni ambicji, dumy, pychy oraz żądzy władzy – tak wyobrażałem sobie elity Rzymu w I wieku przed Chrystusem. Koniec starego Rzymu jest idealnym wyborem na zakończenie drogi Gordianusa – wszak on niczym Cycero jest również ostatnim ze „starej gwardii”. Jego czas, tak jak Cycerona czy ich Miasta po prostu minął.
Saylor doprawdy świetnie zamknął ten rozdział swojej twórczości. Jednak mnie jako czytelnikowi przeszkadza jedna, techniczna rzecz – od pewnego czasu Rebis wydaje przygody Gordianusa Poszukiwacza w nowej formie i oprawie graficznej. Ja osobiście wolałbym aby zostano przy starej, w której przez tyle lat przygody detektywa znad Trybu się ukazywały. Ale to tylko taki kaprys wiernego czytelnika serii.