Stanisław Sosabowski – „Droga wiodła ugorem. Wspomnienia” – recenzja i ocena
Biografia Stanisława Sosabowskiego jest jednym z wielu jakże podobnych do siebie życiorysów owego „najszczęśliwszego pokolenia”, jak to określił swego czasu Henryk Wereszycki – ludzi, którzy nie tylko walczyli o niepodległą Polskę, ale także doczekali Drugiej Rzeczypospolitej i uczestniczyli w jej życiu państwowo-publicznym. Sosabowski urodził się w Stanisławowie, od najmłodszych lat brał udział w tajnych kołach samokształceniowych, później związał się z młodzieżowymi organizacjami niepodległościowymi, by w końcu trafić w szeregi tajnej Armii Polskiej, a następnie jawnych już Drużyn Strzeleckich. W czasie Wielkiej Wojny służył w wojsku monarchii habsburskiej, w wolnej Polsce zaś zasilił szeregi polskiej armii, w której zrobił, może nie zawrotną, ale karierę – dosłużył się stopnia pułkownika, a w czasie kampanii polskiej 1939 roku dowodził słynnym 21. Pułkiem Piechoty „Dzieci Warszawy”.
W początkach okupacji Sosabowski zaangażował się w działalność konspiracyjną, czego owocem była jego misja do Rumunii, a następnie – już na polecenie gen. Władysława Sikorskiego – podróż do Francji, w której późniejszy generał, zgodnie ze swymi kompetencjami, zajął się pracą organizacyjną polskiego wojska. Czytelnik śledzi zatem losy Sosabowskiego, które łączą się nierozerwalnie z węzłowymi problemami polskiej historii pierwszej połowy XX wieku. Sosabowski jest jednak moim zdaniem nader oszczędny w dzieleniu się z czytelnikiem różnego rodzaju zakulisowymi sprawami i ciekawostkami, w których niewątpliwie, z racji swej biografii, musiał uczestniczyć, które musiał widzieć lub chociaż o nich słyszeć. Tymczasem cały ten okres potraktowany został przezeń raczej oszczędnie.
Sosabowskiego zresztą specjalnie nie ukrywa, że najważniejszym dla niego wydarzeniem w jego życiu zawodowym była działalność na polu formowania Samodzielnej Brygady Spadochronowej, jej dowództwo i późniejsze losy jako jednostki, która pierwsza „najkrótszą drogą” dotrzeć miała do Polski. Zapiski generała dotyczące tego czasu są bardzo emocjonalne, niepozbawione patosu, zahaczające o pewnego rodzaju rozliczenie brygady zarówno z jej historią, jak i ludźmi, którzy mieli wpływ na jej dzieje i postrzeganie po zakończeniu wojny. Rozrachunki, które prowadzi generał, szczególnie w kontekście operacji Market-Garden, są z gruntu natury prywatnej, a jednocześnie są one tym, czego czytelnik zazwyczaj domaga się od autora wspomnień – zakulisowym poglądem na bądź co bądź jedną z bardziej rozpalających emocje spraw związanych z Polskimi Siłami Zbrojnymi na Zachodzie. Nie miejsce ani czas, aby przytaczać tutaj całe wywody Sosabowskiego, w których kreśli on historię owej słynnej operacji, konflikty i zatargi z Brytyjczykami, nieporozumienia z polskimi władzami etc. Zresztą generał zaopatrzył swą książkę w załączniki, w których umieścił kilka ciekawych dokumentów naświetlających te sprawy, które są przecież już dziś dość dobrze zbadane.
Dla mnie najważniejszym motywem tej książki, i pod tym kątem po jej przeczytaniu na nią spoglądam, jest kwestia sprawy polskiej podczas drugiej wojny światowej, której losy Brygady są tylko małym wycinkiem. Daje on jednak możliwość refleksji natury ogólnej, choć nie wiem, czy takie było zamierzenie Sosabowskiego. Chyba jednak nie, w czasie lektury bowiem, szczególnie ostatnich częściach książki, miałem nieodparte wrażenie pewnego rodzaju megalomanii Sosabowskiego w kontekście zasług Brygady, a w szczególności swoich własnych, choć wielokrotnie na łamach swych wspomnień generał, co również znamienne, od takiej postawy się odcinał. Niemniej jest rzeczą symptomatyczną postawa Sosabowskiego i jego żołnierzy, którzy do ostatnich dni wierzyli – bądź wierzyć chcieli – że ich Brygada tak jak to było planowane, będzie przeznaczona do działań operacyjnych na terenie Polski. Postępowanie Brytyjczyków, odbierane często przez generała na płaszczyźnie pewnej prywaty, wynikało właśnie z rzeczy wręcz odwrotnej: sprawa polska dla Zachodu była już wówczas – jeszcze przed Jałtą – przegrana, a mrzonki polskiego generała zupełnie nierealne.
Czy Sosabowski nie zdawał sobie z tego sprawy? Nie mam pojęcia; wiem jednak, że zachowanie generała w stosunkach z aliantami – pełne godności, poczucia polskiej racji stanu, niezależne i suwerenne – było wyrzutem sumienia nie tylko dla brytyjskich gospodarzy, u których przyszło żyć Sosabowskiemu po zakończeniu wojny (o czym zresztą szeroko opowiada), ale również dla licznych polskich dostojników wojskowych. Książka zatem przybiera w pewnym momencie, choć nie w sposób bezpośredni, postać zapisu historii zdrady Polski i Polaków podczas ostatniej wojny światowej. W tym kontekście jest to książka smutna, ale również staje się pod wieloma względami lekturą obowiązkową.
Redakcja i korekta: Agnieszka Leszkowicz