Stanisław Nogaj – „Gusen. Pamiętnik dziennikarza” – recenzja i ocena
Stanisław Nogaj – „Gusen. Pamiętnik dziennikarza” – recenzja i ocena
Stanisław Nogaj był członkiem POW Zabory Pruskiego, powstańcem wielkopolskim (brał udział m. in. w walkach pod Ławicą), oficerem „Dwójki”, uczestnikiem akcji plebiscytowej na Górnym Śląsku, a także powstańcem śląskim. Po 1921 r. angażował się w pracę w organizacji sportowych i kombatanckich oraz pracował jako dziennikarz. W 1937 r. wydał książkę Za drutami i kratami Trzeciej Rzeszy, która była opisem życia więźniów nazistowskiego obozu w Lichtenburgu. Jest to praca uznawana za pierwszą z dziedziny tzw. literatury obozowej. 9 marca 1940 r. aresztowany przez Gestapo przebywał do wyzwolenia w obozie Gusen. Recenzowana pozycja jest zapisem jego przeżyć.
Gusen. Pamiętnik dziennikarza po raz pierwszy został wydany w Katowicach w latach 1945-1946. Są to luźno powiązane ze sobą rozdziały, które autor pisał jeszcze podczas pobytu w obozie. Pracując w obozowej kancelarii miał możliwość zarówno ratowania współwięźniów poprzez niszczenie w ich aktach osobowych dokumentów mogących im zagrozić, organizowania im lepszych komand, a także był bezpośrednim świadkiem zbrodni czyli tzw. Geheimnisträger. To wszystko zawarł w zapiskach ukrywanych pod podłogą. Po wyzwoleniu Gusen przez wojska amerykańskie udało mu się je wydostać i przewieźć do Polski. Dzięki temu można było po raz pierwszy przeczytać o obozie, który na Górnym Śląsku wzbudzał taką samą grozę jak osławione Auschwitz. Chociaż w okresie kiedy Gusen się ukazało mieszkańcy Śląska nadal walczyli o przeżycie, tym razem z kolejnym totalitaryzmem i wspieranym przezeń ustrojem.
Trudno oceniać wspomnienia byłego więźnia, więc pozostawmy to. Zapiski Nogaja to klisze zdarzeń, ludzi i stosunków panujących w obozie. Jeśli ktoś oczekuje spójnej opowieści od momentu przybycia do wyzwolenia, jak w innych tego typu książkach będzie rozczarowany. Tym niemniej warto dać Pamiętnikowi dziennikarza szansę, aby bez zbędnego pudru pokazał nam Gusen i jego aspekt
Najsłabszą częścią recenzowanego wydania jest tzw. redakcja merytoryczna, którą przygotowała Anna Jagodzińska. Wstęp jej autorstwa, czyli aż 61 stron nie wnosi absolutnie nic do szerszego przedstawienia Intelligenzaktion czy obozu Gusen. Autorka tej części skupia się przede wszystkim na księżach osadzonych w tym obozie (można wręcz odnieść wrażenie, że jedyną warstwą maltretowaną w obozie byli księża), co nie ma większego związku z treścią wspomnień Nogaja. Moje rozbawienie wzbudziło stwierdzenie, że po wrześniowej tułaczce nasz dziennikarz wrócił na Śląsk do Sosnowca. To wiele wyjaśnia jeśli chodzi o zorientowanie Jagodzińskiej w śląskiej historii, a co zaowocowało bezrefleksyjnym cytatem z powojennego listu Nogaja, który żalił się, że w 1945 r. nikt go w Katowicach nie chciał zatrudnić i chyba w ogóle nie chciał go na Śląsku. Trudno żeby w okresie terroru, obozów, konieczności rehabilitacji, wywózek i ciągłego udowadniania, że jest się Polakiem ludność śląska rozczulała się nad Nogajem. Nie wiadomo było przecież z kim można rozmawiać, a z kim nie.
Oprócz wstępu wątpliwości budzą również przypisy w części zasadniczej książki. Nie ma ich lub są szczątkowe. Chyba, że dotyczą księży wtedy mamy kilkunastozdaniowy sążnisty przypis. Próżno jednak szukać wyjaśnienia redaktorki merytorycznej kim był np. Biniszkiewicz. Uroczym przypisem polemizującym z autorem jest oburzenie Jagodzińskiej do stwierdzenia Nogaja, że w obozie niegodnie potrafili się zachowywać wszyscy niezależnie od przedwojennej pozycji, a więc prokuratorzy, policjanci, wojskowi, księża etc. Wspomnienie księży wywołało solidny przypis, że nie ma podstaw by oskarżać duchownych o jakieś niecne czyny w obozie. Cóż, chyba nie zrozumiała intencji pisarza.
Warto sięgnąć po Gusen. Pamiętnik dziennikarza. Opisuje on bowiem obóz, który po dzień dzisiejszy nie zajmuje zbyt wiele miejsca w zbiorowej świadomości i pamięci.