Stalinowski wieżowiec w kapitalistycznej Warszawie
Rok 1989 i plac: papież i bazar
Refleksję nad losami najbliższego otoczenia Pałacu w okresie postsocjalizmu warto zacząć od 1987 roku, kiedy zmiany wisiały już w powietrzu, ale nie były jeszcze pewne. W czerwcu tego roku morze ludzi (nie mylić z tłumną manifestacją) ponownie zebrało się na placu Defilad, po raz pierwszy od października 1956 roku. Tym razem w związku z trzecią pielgrzymką Jana Pawła II do Polski.
Odwiedziny papieża w Polsce od początku były w oczywisty sposób celowo upolityczniane: w sierpniu 1979 roku na warszawskim placu Zwycięstwa (obecnie Piłsudskiego) donośny głos papieża, luźno nawiązującego w swoim przemówieniu do treści ewangelii brzmiał bardzo jednoznacznie: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi
oblicze ziemi. Tej ziemi!”. Jednak w 1987 roku zarówno scenografia całego wydarzenia, jak i sam jego przebieg miały większe znaczenie polityczne – i lepiej zostały też zapamiętane – niż słowa godzinnej homilii papieża.
Początkowo planowano zawieszenie 70-metrowego krzyża na fasadzie Pałacu (w miejscu, gdzie zwykle podczas pierwszomajowych pochodów wisiały wizerunki Lenina, orły bez korony i inne PRL-owskie symbole), lecz tego pomysłu nie zrealizowano [Passent 2004, Majewski 2011], prawdopodobnie w związku z protestem ambasady radzieckiej, która nie życzyła sobie „zawieszania świętych ozdobników” na swym darze [Świerdzewska 2012]. Fasada Pałacu pozostała pusta, ale na szczycie trybuny honorowej, dokładnie na wprost głównego wejścia do gmachu, wzniesiono gigantyczny ołtarz o formie nawiązującej do potężnych organów, z wielkim krzyżem obłożonym folią aluminiową pośrodku. Oczy kilkusettysięcznego tłumu, który wypełniał plac i przyległe ulice, zwrócone były ku temu ołtarzowi. Choć jego oparta na formie piramidy symetria współgrała z kształtem Pałacu (czyli była mu podporządkowana), waga okoliczności sprawiała, że hierarchia uległa odwróceniu: Pałac albo wydawał się częścią ołtarza [Zieliński 2012], albo tracił swą wagę, ulegając przemieszczeniu (a nawet wylatywał w kosmos, jak w rysunku Juliana Bohdanowicza z 1987 roku). Choć papieski zamach na radzieckie hau był potężny, trwał tylko kilka godzin. Następnego dnia ołtarz rozebrano, a plac Defilad powrócił do swej wybrakowanej, późnosocjalistycznej egzystencji parkingu w miejscu planowanych pochodów i parad. Dwa lata później, po czerwcowych wyborach do Sejmu w 1989 roku, transformacja ustrojowa nabrała rozpędu i była już nieodwracalna, a w grudniu tego samego roku PRL oficjalnie stała się Rzeczpospolitą Polską.
W drugiej połowie 1989 roku nowy porządek polityczny zyskał bezpośrednie przełożenie na materialną rzeczywistość najbliższego otoczenia Pałacu w postaci niesławnego bazaru na placu Defilad. Po 1989 roku rząd stracił zarówno wolę ścigania ulicznego handlu, jak i część rozwiązań prawnych, które to umożliwiały. Za czasów PRL działalność tego rodzaju istniała, lecz cały czas mocno ograniczana przez władze; natomiast po 1989 roku handel „na polówkach” stał się wszechobecnym elementem głównych ulic miasta. Trudniący się nim przedsiębiorcy (Polacy, obywatele Związku Radzieckiego, Chińczycy i Wietnamczycy) w naturalny sposób zaczęli się koncentrować na placu Defilad – gigantycznej otwartej przestrzeni w samym centrum miasta.
Przez pierwsze lata towar (odzież, kasety magnetofonowe, mięso, inne artykuły konsumpcyjne) sprzedawano z plastikowych płacht rozłożonych na chodniku, łóżek polowych i bagażników samochodowych, choć pojawiły się także bardziej stałe metalowe stragany, czyli „szczęki”, zawdzięczające swą nazwę zawiasowej konstrukcji umożliwiającej zamykanie i otwieranie całości. W 1991 roku miasto podjęło trud zapanowania nad luźno zorganizowanym, kosmopolitycznym zbiorowiskiem niemal dwóch tysięcy przedsiębiorców handlujących pod Pałacem: pod koniec 1990 roku targowisko zostało zalegalizowane, a radni zabronili „handlu naręcznego” na placu Defilad, co wymierzone było w działających bez licencji cudzoziemców. Na placu pojawili się funkcjonariusze służb, którzy kierowali autobusy pełne potencjalnych handlarzy na Pragę, na Stadion Dziesięciolecia.
Dwa pierwsze „elementy architektoniczne” pojawiły się na placu Defilad na życzenie burmistrza dzielnicy Śródmieście Jana Rutkiewicza w postaci dwóch bliźniaczych, krytych blachą falistą hal targowych, do których odpowiednio zachęceni przez miasto właściciele straganów (w teorii przynajmniej płacący miastu placowe) mieli się przenieść. Hala w biało-czerwone pasy należała do firmy MarcPol (1991–2009), czyli była własnością niecieszącego się dobrą sławą warszawskiego przedsiębiorcy w handlu detalicznym, Marka Mikuśkiewicza, który prawdopodobnie spekulował terenem na placu Defilad; hala w pasy biało-niebieskie należała do Uniwersalu (1992–2005). Jednak „rury Rutkiewicza” zdołały pomieścić tylko niewielką część handlujących, a problem „szczęk” trwał aż do wybudowania w 1999 roku Kupieckich Domów Towarowych. Za tą szumną nazwą kryło się gigantyczne kryte targowisko o powierzchni 10 tysięcy metrów kwadratowych, które przytłoczyło stare „rury Rutkiewicza” rozmachem i trzykrotnie większą powierzchnią. Koniecznie trzeba też pamiętać o istnieniu na placu Defilad hałaśliwego wesołego miasteczka o nazwie Cricoland (1992–1995), które ustąpiło miejsca pierwszej od czasów budowy PKiN (i jak dotąd jedynej) stałej konstrukcji, czyli najtłoczniejszej ze stacji warszawskiego metra (noszącej, rzecz jasna, nazwę Centrum) wraz z niewielkim, usytuowanym poniżej poziomu ulic i placu Defilad placykiem zwanym „patelnią”, łączącym stację z systemem przejść podziemnych pod skrzyżowaniem ulicy Marszałkowskiej i Alej Jerozolimskich.
Szczególnie ciekawe jest to, w jakim stopniu „organicznie” powstała po 1989 roku handlowa i rozrywkowa infrastruktura placu Defilad stanowiła estetyczne (a także polityczno-gospodarcze i moralne) zaprzeczenie całego pieczołowicie zaprojektowanego przez Rudniewa, Sigalina i spółkę zespołu pałacowego. Inaczej mówiąc, najbardziej dobitne świadectwo odgórnego planowania i państwowego socjalizmu w stolicy Polski natychmiast (w 1989 roku) przesłonięte zostało najjaskrawszymi materialnymi przejawami nieskrępowanego niczym kapitalizmu i wolnoamerykanki. Niektórzy (mniejszość) uznali tę sytuację za pożądaną, widząc w niej rodzaj egzorcyzmów, które pozbawią plac ponurej aury stalinizmu. „Pojawienie się targowiska u podnóża PKiN po 1989 roku przyjąłem z radością – napisał w 1997 roku znany krytyk sztuki – nareszcie to miejsce zaczęło żyć” [Andrzej Osęka, cyt. za: Bartoszewicz 2013b]. Poza tym istotne jest to, że egzorcyzmowanie placu Defilad chaosem było do pewnego stopnia zaplanowane: przede wszystkim to sami urzędnicy miejscy stworzyli prawne warunki dla powstania i rozrostu targowiska [zob. też Kusiak 2012]. Co więcej, za działaniami tych urzędników stał nie tylko pragmatyzm, lecz także świadoma ideologia (czy też antyideologia) antytotalitaryzmu. Jak w rozmowie ze mną powiedział były burmistrz Jan Rutkiewicz: „Postawiłem te budy, żeby zdesakralizować ten plac, żeby rozbić tę aurę świeckiego sacrum na placu Defilad”. I z naciskiem dodał: „I nawet jeśli te budy do niczego innego się nie przydały, to na pewno udało im się to zrobić”.
Upadki ścisłego centrum Warszawy 1992–2010
W maju 1991 roku władze miasta stołecznego Warszawy ogłosiły międzynarodowy konkurs na koncepcję rozwoju obszaru, który wydana na tę okoliczność broszura określała (całkowicie ignorując niepożądaną obecność targowiska) jako „puste i pozbawione życia” ścisłe centrum Warszawy; konkurs odbywał się pod auspicjami SARP i Międzynarodowej Unii Architektów.
4 kwietnia 1992 roku jury pod przewodnictwem postmodernistycznego architekta Roba Kriera wybrało spośród 297 zgłoszonych projektów propozycję działających w Brukseli, lecz pochodzących z Warszawy architektów Bartłomieja Biełyszewa i Andrzeja Skopińskiego. Pomysł Skopińskiego i Biełyszewa był prosty i kuszący: Pałac miał zostać otoczony kolistym bulwarem (określanym także jako corso lub „korona”) zabudowanym wieżowcami średniej lub dużej wysokości (od 8 do 22 pięter, w zależności od wariantu), za którymi by się krył. Innymi słowy, jeśli Pałac był już stalinowskim wcieleniem Stadtkrone Tauta, to projekt Biełyszewa i Skopińskiego stanowił ukoronowanie korony. Koncepcja ta, niemająca żadnych poprzedniczek w historii nowoczesnej urbanistyki, zyskała uznanie jury za „trafne rozwiązania zmierzające do zmniejszenia symbolicznej roli Pałacu Kultury i Nauki poprzez zastosowanie układu kolistego bulwaru, który dzieli teren i zmienia kierunki osi widokowych” [OW SARP 1992: VII].
Jak można się było spodziewać, pomysł natychmiast wzbudził gorące kontrowersje, a biorąc pod uwagę, że wyniki konkursu z 1992 roku nikogo do niczego nie zobowiązywały, trwające siedemnaście lat (1991–2008) i zakończone ostatecznie niepowodzeniem próby ich planowanej realizacji miały przebieg niezwykle zagmatwany.
Uchwycenie rozwoju sytuacji i chimerycznych losów przebudowy placu Defilad ma kluczowe znaczenie z perspektywy rozumienia dynamiki przestrzennej, jaką PKiN wytwarzał podczas dwóch dziesięcioleci po upadku PRL. Przedstawię więc krótko całą sprawę z perspektywy Biełyszewa i Skopińskiego, którzy swoje przygody z kompleksem Pałacu wspominają z pewną goryczą, ale i z humorem. Pierwsze dziesięć lat po zamknięciu konkursu w 1992 roku było serią nieciągłości i zmian. Idąc za formalnymi i nieformalnymi sugestiami urbanistów, miejscowych oraz zagranicznych ekspertów i agencji (zwłaszcza British Know-How Fund oraz londyńskiej firmy konsultingowej Roger Tym & Partners), Biełyszew i Skopiński podzielili swój bulwar na mniejsze sekcje, którymi łatwiej było operować, oraz zmienili usytuowanie ulic otaczających koronę, by bardziej odpowiadały układowi sprzed 1939 roku. Powody były w tym samym stopniu pochodną sytuacji prawnej (prawo własności) i gospodarczej, jak założeń estetycznych i ideologicznych: chodziło o to, by łatwiej zachęcić spadkobierców przedwojennych właścicieli do zaangażowania w projekt. Jak ujmuje to architektka Magdalena Staniszkis, „im plan bliższy jest dawnej strukturze własności (ulice równoległe), tym łatwiej go będzie zrealizować”.
Tekst jest fragmentem książki „Kompleks Pałacu. Życie społeczne stalinowskiego wieżowca w kapitalistycznej Warszawie”:
Kolisty bulwar trudno będzie zrealizować, jeśli działki mają wrócić do dawnych właścicieli [Gzell 2007: 5]. Jednak Biełyszew i Skopiński – niczym postsocjalistyczne wcielenia Howarda Roarka [Rand 2005] – uparcie trzymali się rozwiązania wyróżniającego ich projekt spośród tylu innych, czyli korony, która zapewniła im wygraną w konkursie. Pomimo braku widocznych postępów w realizacji projektu korona przetrwała wielką reformę administracyjną w 1994 roku oraz cztery kolejne ekipy rządzące Warszawą, pozostając oficjalnym wizerunkiem przyszłego placu Defilad przez całe pierwsze dziesięciolecie po upadku socjalizmu.
Architekci musieli zresztą stawiać czoło zażartym przeciwnikom projektu. Podczas publicznej dyskusji 16 kwietnia 1992 roku, niecałe dwa tygodnie po ogłoszeniu wyników konkursu, satyryk i aktor Stanisław Tym stwierdził, że zwycięski projekt jest całkowicie sprzeczny z wytycznymi konkursu, bo „jak się stawia cyrkiel na Pałacu Kultury i robi koło, to nie jest to jego pomniejszanie, ale powiększanie” [Bartoszewicz 2013b]. Wtórował mu architekt Jacek Damięcki, który nawiązał do „monocentryczności” totalitarnego systemu politycznego, przeciwstawnego wobec „policentryczności” prawdziwej demokracji. Damięcki sugerował, że samo istnienie Pałacu stanowi przeszkodę dla ustanowienia demokratycznego porządku przestrzennego: „w konkursie chodziło o znalezienie rozwiązania, które pozwoliłoby przejść od mono- do policentryzmu. Jeśli takiej pracy nie było, to znaczy, że teza o utrzymaniu Pałacu jest fałszywa” [Frydrykiewicz 1992]. Podobną ocenę zawierał raport sporządzony w 1998 roku przez brytyjskich konsultantów, firmę Roger Tym & Partners, który podkreślał, że „pomimo intencji, by osłabić i rozproszyć rolę przestrzenną Pałacu Kultury i Nauki, ograniczając widoczność budynku i grupując wokół niego wysokie gmachy, kolisty bulwar podnosi jego znaczenie, ponieważ PKiN znajduje się w jego geograficznym centrum” [Tym and Partners 1998].
Czasy Piskorskiego: przestrzenno-czasowe „uwarszawienie”
Biełyszew i Skopiński uważają rządy prezydenta Pawła Piskorskiego za złoty wiek dla projektu kolistego bulwaru. Choć próby przełożenia projektu konkursowego na nadający się do administracyjnego wdrożenia plan rozwoju lokalnego zostały w tym czasie odrzucone przez Radę Miasta, Biełyszew twierdzi, że „jedynym, który chciał to doprowadzić do końca, był pan Piskorski; gdyby został na jeszcze jedną kadencję, to by było zrobione...”. Piskorski, którego w Warszawie wiele osób pamięta jako skutecznego w realizacji planów i umiejącego doprowadzać sprawy do końca, zrezygnował z urzędu w 2002 roku z powodu oskarżeń o zaniedbania i uchybienia proceduralne pod koniec kadencji. Okres rządów Piskorskiego warto pamiętać przede wszystkim z tego względu, że to wówczas wprowadzono jedyną po 1989 roku fizyczną zmianę w wyglądzie zewnętrznej bryły Pałacu: w noc sylwestrową 2000/2001 podczas publicznej zabawy na placu Defilad (organizacja tych imprez także była jedną z inicjatyw tego prezydenta) Piskorski odsłonił zegar milenijny (który był jego autorskim pomysłem). Ufundowany w całości przez Telekomunikację Polską zegar, którego każda z czterech tarczy liczy 6,3 metra średnicy, przekształcił PKiN w najwyższą wieżę zegarową świata.
Związki między znaczącymi budowlami w mieście, czasem z władzą polityczną (lub duchową), mają długą historię na całym świecie [Mumford 1934, Wu Hung 2005, Dutton, Lu i Wu 2008, Erll 2008, Muraro 1984, Noyes 2013, Rorabaugh 1973]. Piskorski – z wykształcenia historyk – powiedział w rozmowie ze mną, że chodziło mu o nawiązanie do tradycji zegara ratuszowego: „Wieża ratuszowa, czyli wieża głównego obiektu w mieście jest miejscem integracji mieszkańców. Jest to zegar, który ma zarówno funkcjonalne znaczenie – ktoś może zobaczyć, która jest godzina; ale ma też symboliczne znaczenie, bo odmierza czas życia miasta, integruje społeczność”. W koncepcji Piskorskiego wieża zegarowa jest integralnie związana z wielką miejską przestrzenią poniżej, w której mogliby się gromadzić mieszkańcy miasta: „Można mówić o analogii do forum, agory, rynku w mieście średniowiecznym” – chodzi o to, by Warszawa miała odpowiednie miejsce „na duże świeckie zgromadzenia publiczne”. A nie ma w mieście nic lepszego niż główny plac pod wieżą zegarową. Oczywiście, „wszystko powinno mieć odpowiednią skalę. W małych miastach jest mała wieża małego ratusza, z zegarem na wysokości czwartego piętra; w Warszawie musi być zdecydowanie wyższa”.
Staroświecka forma zegara najwyraźniej wpisała się w Pałac w zasadzie bezboleśnie; jak mówiło wielu moich rozmówców, często zapomina się, że Pałac wcale nie zawsze miał na wieży zegar. Pewna liczba respondentów ankiety stwierdziła nawet, że nic nie wie o czymś takim jak zegar milenijny na Pałacu Kultury i Nauki. Jak ujął to jeden z nich, „zegar był na Pałacu Kultury od początku, odkąd go wybudowano. Co w tym specjalnego, że go odnowili i nazwali milenijnym w 2000 roku?”. Ci z respondentów, którzy byli zdania, że zegar zmienił charakter Pałacu (43% tak, 33% nie, 23% nie wiem), często opisywało jego efekt w sposób niezwykle spójny z wizją integracji mieszkańców, o której mówił Piskorski: „[Pałac zyskał] funkcję tradycyjnej, miejskiej wieży ratuszowej z zegarem”, „zegar uratuszowił Pałac”, „zdesowietyzował PKiN. Teraz wygląda o wiele bardziej jak ratusz niż jak pozostałość po czasach stalinowskich” (o ratuszowym charakterze zegara wspomniano 22 razy, a 25 respondentów porównało go też do Big Bena).
Rolę zegara nie tylko w „umiastowieniu”, lecz także „uwarszawieniu” Pałacu (w pierwszym określeniu bardziej chodzi o funkcję publiczną, miejską, a w drugim o tożsamościową) dobrze wyraża tekst zamieszczony w 2008 roku w „Gazecie Wyborczej”: „Ten prosty zabieg wybija Pałacowi imperialne zęby jednym ciosem z głowy (specjalność warszawiaków udokumentowana przez Stanisława Grzesiuka, wielkiego barda Warszawy), zmieniając jego groźny idealizm na trywialny funkcjonalizm. Teraz Pałac, zamiast poniżać Polaków, pokazuje im czas” [Gutkowski 2008: 28]. Jednak niektórzy z przeciwników Pałacu nie zgadzają się z tym, że zegar odniósł jakieś zwycięstwo nad nim czy nad stalinowskimi skojarzeniami, które gmach budzi; w istocie większość z nich nie lubiła zegara, ponieważ dostarczał on warszawiakom powodu, żeby patrzeć na Pałac. Innymi słowy, zegar poszerzył funkcjonalny aspekt egzystencji Pałacu poza sam budynek, przynajmniej w promieniu około pięciu kilometrów, bo z takiej odległości widać położenie wskazówek.
Zegary słoneczne Sigalina na placu Defilad wskazują, że wymiar czasowy wkradł się na plac Defilad już w czasach jego projektowania, choć te zegary być może bardziej należy uznać (zgodnie z własną interpretacją Sigalina) za wyznaczniki kosmologicznego środka niż regularności czasu.
Teoretycy kultury zajmujący się Związkiem Radzieckim niekiedy zwracali uwagę na quasi-sakralną bezczasowość [Dobrenko 2007], a kiedy indziej na silne nastawienie na przyszłość i ferment [Buck-Morss 2000] charakteryzujące temporalność epoki stalinizmu. Niezależnie od tego, która z tych perspektyw jest bliższa rzeczywistości, można za Kateriną Clark powiedzieć, że „kultura stalinizmu kładła nadzwyczajny nacisk na przestrzeń” [Clark 2003: 9] oraz że jej wymiar czasowy bywał albo spychany na margines, albo ukrywany (być może dlatego, że „ulotność bezczasowości” [Ssorin-Chaikov 2006a: 369] stalinizmu była zbyt ryzykowna, by można ją było ujawniać bez osłonek). Tak czy inaczej, było jasne, że stalinowscy architekci bynajmniej nie usiłowali na wyścigi uwzględniać w swych projektach mieszczańskich (a w wypadku wieżowca wręcz taylorystycznych) konotacji wież zegarowych. Warto zauważyć, że żaden z moskiewskich wysokościowców nie miał zegara, podczas gdy miała je pewna liczba międzywojennych amerykańskich wieżowców w stylu art deco, jak na przykład Wrigley Building w Chicago (1924) czy gmach Williamsburgh Savings Bank w Brooklynie (1929). Zatem wieżę zegarową Piskorskiego można widzieć nie tylko jako skuteczne „umiastowienie” i „uwarszawienie” Pałacu, lecz także jako włączenie go w czasowość i przestrzenność kapitalistycznej Warszawy. Jak napisał jeden z respondentów, „relikt komuny mierzy teraz nowe czasy”, czy też, jak ujął to inny: „Z zegarem Pałac wpisał się w nowy trend. Odpowiada charakterowi miasta, gdzie wszystko dzieje się w pędzie”. Nie jest to jednak wzniosły pęd stalinowskiego tempa [Buck-Morss 2000, Clark 2011], lecz chciwe „tik-tak” akumulacji wartości dodanej [Mumford 1934, Thompson 1967, Marks 1951, Harvey 1990, Wolfe 2011].
Tekst jest fragmentem książki „Kompleks Pałacu. Życie społeczne stalinowskiego wieżowca w kapitalistycznej Warszawie”:
Zegar Piskorskiego nie wyznaczał jednak ani czasu „dzikiego” kapitalizmu, gdy „wszystko, co stanowe i znieruchomiałe znika” [Marks i Engels 2008: 35], ani czasu ikonoklazmu i inflacji, o którym pisał Yampolsky. Paweł Piskorski, co podkreślił w rozmowie ze mną, został prezydentem „w czasie, gdy nadal jeszcze całkiem poważnie dyskutowano o zburzeniu Pałacu”. Jeśli zatem umieścimy zegar na tle jego innej, także pamiętnej, inicjatywy związanej z Pałacem, czyli ostatecznego zamknięcia heterochronicznego i heterotopicznego bazaru na placu Defilad połączonego ze wzniesieniem KDT, wydaje się jasne, że zainstalowanie zegara było zabiegiem oswojenia i monumentalizacji czasu w imię nowego (ustabilizowanego, obywatelsko-kapitalistycznego) systemu polityczno-gospodarczego, oznaczającym zarazem redukcję czasowej złożoności. Zyskała na tym jednak nie tylko władza — niezależnie od tego, czy uzna się, że zegar dodaje Pałacowi znaczenia, czy też je umniejsza, dał on warszawskiej dominancie jeszcze jeden poziom interakcji z miastem: poziom czasowości. Innymi słowy, redukując czasową złożoność miasta, zegar nadał nowy wymiar – nieplanowany, lecz spójny z duchem pierwotnego
projektu – warszawskiemu kompleksowi Pałacu.
Balicki na prezydenta: od „uwarszawienia” do „uratuszowienia”
Pierwsze bezpośrednie wybory prezydenta Warszawy miały miejsce w grudniu 2002 roku, po uchwaleniu przez Sejm ustawy o reformie systemu wyboru miejskich władz samorządowych.
Z perspektywy tej książki warszawska kampania prezydencka była znacząca ze względu na to, do jakiego stopnia utwierdziła „umiastowienie” PKiN. Pałac najbardziej widoczny był w kampanii kandydata SLD Marka Balickiego (lekarza, opozycjonisty z lat osiemdziesiątych, senatora RP i byłego ministra zdrowia), którego główną obietnicę wyborczą stanowiło zebranie pod jednym dachem PKiN wszystkich rozproszonych biur miejskiej administracji i zarządu szczebla stołecznego (według stanu z 2013 roku mieściły się w 37 różnych budynkach). Inaczej mówiąc, Balicki chciał uczynić z Pałacu warszawski ratusz.
Kiedy podczas wywiadu poprosiłem Balickiego o szersze wyjaśnienie, dlaczego właśnie Pałac, okazało się, że jego narracja o obywatelskich funkcjach PKiN świetnie współgra z wersją Piskorskiego. Zaczął od określenia kryteriów, jakie powinien spełniać prawdziwy ratusz: powinien być „reprezentacyjnym budynkiem w centrum miasta, z wieżą”. Ratusze bowiem „od średniowiecza zawsze miały wieżę [...] i zegar na wieży”; poza tym historycznie „ratusz było widać z każdego zakątka miasta”; były też miejscem, wokół którego „zawsze toczył się handel”, oraz miały „reprezentacyjny i monumentalny” wygląd, świadczyły o prestiżu miasta, jego bogactwie i zasobności. „Jaki inny budynek – pytał retorycznie Balicki – jeśli nie Pałac Kultury i Nauki?” Co więcej, jest „na skrzyżowaniu wszystkich linii [...], wszystkie ważne szlaki krzyżują się w centrum – a centrum jest skrzyżowanie Alej i Marszałkowskiej. Tam zresztą jest kamień milowy. Tam jest to centrum Polski i centrum miasta”. Oczywiście, niezmiernie ważne jest to, że Pałac „jest własnością miasta. I teraz w dodatku jeszcze rada miasta tam obraduje. Czyli wszystko się zgadza”. Jednak program Balickiego nie ograniczał się do symbolicznego i fizycznego przeniesienia władz miasta do Pałacu. Jednym z jego „siedmiu głównych zobowiązań” było uczynienie z Pałacu miejsca, w którym odbywałby się rodzaj rytuału demokracji obywatelskiej: jak głosiły słowa jednej z wyborczych ulotek, w każdą środę w jednej z wielkich sal PKiN prezydent miasta miał publicznie odpowiadać na pytania mieszkańców oraz przedstawicieli organizacji społecznych.
Podczas wywiadu Balicki sprecyzował, że chodziło mu o jedno z ogromnych pomieszczeń na drugim piętrze (Salę Ratuszową lub Marmurową), dostępnych bezpośrednio z głównego holu, które „można zaaranżować, żeby były przyjemne dla interesantów”. Każda z tych sal ma powierzchnię 1150 metrów kwadratowych, każda liczy 70 metrów długości, a wnętrza obu urozmaicają dodatkowo nieproporcjonalnie potężne filary z szarego marmuru; podłogi wyłożone są marmurową mozaiką; światło pada z sufitu, który zdobią wielkie, ciężkie, podświetlane kasetony z gipsu, oraz z dwóch (w każdej z sal) gigantycznych, trzypiętrowych żyrandoli radzieckiej produkcji. Opis tych sal w materiałach promocyjnych Pałacu jako „nawiązujących do atmosfery późnorenesansowych zamków” nie pozostawia raczej wątpliwości co do tego, że każdy spektakl polityczny w tych wnętrzach wywoływałby skojarzenia z monarchą przyjmującym poddanych. Niemniej te właśnie sale (oraz basen w Pałacu Młodzieży) odbiegają od reszty Pałacu w swym surowym, ogołoconym z ozdób klasycyzmie; jeśli chodzi o styl i nastrój, najbliżej im w istocie do Sali Mozaikowej w Kancelarii Rzeszy w Berlinie, zaprojektowanej przez Alberta Speera [Sudjic 2011: 15–64], albo głównego holu w monachijskim Führerbau Paula Ludwiga Troosta [Speer 1971, Ladd 1998, Rosenfeld 2000, Fest 2007, Lehrer 2006, Krier i Stern 2013]. Pamiętając o tym wszystkim, zapytałem Balickiego żartem, czy jako prezydent ulokowałby swój gabinet w którejś z tych sal. „To byłaby władza w stylu bizantyjskim – odparł. – Jak człowiek ma dojść przez wielką salę, to jak dochodzi do stolika, jest już taki mały. Tak wyglądały gabinety urzędników carskich! Nie, raczej miałbym gabinetna wyższym piętrze, żeby podziwiać, jak się Warszawa rozwija”.
Zdając sobie jednak prawdopodobnie sprawę, że właśnie odrzucił skalę imperialną na rzecz spojrzenia z perspektywy Boga [de Certeau 2008: 93–94], Balicki szybko dodał „Ale w sposób taki przyjazny mieszkańcom, a nie jak dzisiaj”.
Ambicje Balickiego, by stworzyć demokrację bezpośrednią, były niewątpliwie szczere, a polityczne widowisko z udziałem publiczności, o jakie mu chodziło, wprowadzono z powodzeniem w wielu częściach świata na poziomie miejskim i narodowym [Bryan 1995, Abers 2000, Conaghan i Torre 2008]. Najbardziej jednak zaintrygował mnie kontrast między skromnym i kulturalnym zachowaniem Balickiego a wizją politycznego zgromadzenia do spraw skarg i wniosków odbywającego się pod jego przewodnictwem w jednej z zaprojektowanych w Speerowskim duchu pałacowych sal. Pomysł Balickiego opierał się jednak na (słusznym skądinąd) przekonaniu, że najbardziej totalitarna budowla Warszawy jest zarazem jedynym budynkiem w posiadaniu miasta, który fizycznie stwarza warunki, aby – jak się wyraził Balicki – „demokracja była przyciągająca dla mieszkańców”. I choć Pałac nie wywalczył Balickiemu urzędu prezydenta, wynik uzyskany przez niego był zaskakująco wysoki: w pierwszej turze zajął drugie miejsce i awansował do drugiej.
Balicki przyznał, że „pomysły związane z Pałacem” zyskały podczas kampanii szerokie poparcie, i wyraził przypuszczenie, że to one „mogły być w istocie czynnikiem”, który wpłynął na jego dobry wynik. Rzeczywiście, osiem lat po kampanii Balickiego nadal znaczna liczba respondentów mojej ankiety wyrażała poparcie dla „uratuszowienia” Pałacu. Wydaje się więc, że skala i lokalizacja PKiN, jego warstwa estetyczna i emocjonalna oraz znaczenie, jakie odgrywa w wyobraźni warszawiaków – a wszystko to jako bezpośrednia pochodna autorytarnego charakteru jego architektury – posiadają mimo wszystko potencjał, by skonsolidować i tak już pokaźną obecność Pałacu w sferze władzy politycznej i administracyjnej Warszawy jako miasta świadomego własnej demokracji.
Warto zauważyć, że 74% respondentów ankiety uznało za słuszne określenie Pałacu jako budynku, który „pasuje do Warszawy” (nie zgodziło się z nim 23%). Dla porównania, tylko 13% w opisie jego architektury uznało, że jest ona „w przeważającej części polska”, podczas gdy 51% było zdania, że „w przeważającej części obca”, a 35% nie miało w tej kwestii pewności. Wygląda na to, że zastrzeżenia z 1954 roku zgłaszane w stosunku do projektu Rudniewa i jego zespołu przez warszawskich architektów wskazujących na nadmierną „krakowskość” gmachu okazały się bezpodstawne: attyka z krakowskich sukiennic i kasetonowe stropy z Wawelu zupełnie nie przeszkodziły „uwarszawieniu” Pałacu.
Tekst jest fragmentem książki „Kompleks Pałacu. Życie społeczne stalinowskiego wieżowca w kapitalistycznej Warszawie”:
W istocie przytoczone dane wskazują, że jedyny aspekt architektury Pałacu, którego realizacja nie powiodła się zgodnie z zamiarami deklarowanymi przez projektantów, to próba nadania gmachowi polskiej „formy narodowej”. Choć wielu moich rozmówców wiedziało o podróży Rudniewa do Krakowa i Kazimierza – a raz byłem nawet świadkiem zagorzałej dyskusji dwóch pasjonatów historii architektury na temat tego, czy proporcje pałacowej iglicy inspirowane były renesansowym ratuszem w Zamościu, czy w Chełmnie – większość skłonna była łączyć strzeliste formy Pałacu z Gotham City, gotyckimi katedrami, a przede wszystkim z „bizantyjskim” przeładowaniem rosyjskiej architektury cerkiewnej.
Bibliografia (wg kolejności odniesień w tekście)
- Majewski, Jerzy S. 2011. W trampkach do papiestwa. „Gazeta Wyborcza”, 30 kwietnia.
- Passent, Agata. 2004. Pałac wiecznie żywy / Long live the Palace!. Spis Treści, Warszawa.
- Świerdzewska, Irena. 2012. Krzyż na Pałacu Kultury. „Idziemy”, nr 23 (3 czerwca). http://www.idziemy.com.pl/polityka/krzyz-na-palacu-kultury/2/ [dostęp 20 czerwca 2015].
- Zieliński, Jarosław. 2012. Pałac Kultury i Nauki. Księży Młyn, Łódź.
- Crowley, David. 2003. Warsaw. Reaktion Books, London.
- Warsza, Joanna. 2009. Stadium X. A Place That Never Was. A Reader. Fundacja Bęc Zmiana, Warszawa; Korporacja Ha!art, Kraków.
- Erbel, Joanna. 2009. Nie-ludzcy aktorzy miejskiej transformacji. W: Warszawa jako struktura emergentna. Em_Wwa 1.0 / Warsaw as Emergent Structure. Em_Wwa 1.0, red. Aleksandra Wasilkowska i Andrzej Nowak. Fundacja Bęc Zmiana, Warszawa.
- Wasilkowska, Aleksandra, i Andrzej Nowak. (red.). 2009. Warszawa jako struktura emergentna. Em_Wwa 1.0 / Warsaw as Emergent Structure. Em_Wwa 1.0. Fundacja Bęc Zmiana, Warszawa.
- Kreja, Karina. 2006. W: The Urban Mosaic of Post-socialist Europe Space, Institutions and Policy, red. S. Tsenkova and Zorica Nedovic-Budic. Physica-Verlag, Heidelberg.
- Omilanowska, Małgorzata. 2010. Post-totalitarian and Post-colonial Experiences: The Palace of Culture and Science and Defilad Square in Central Warsaw. W: The Post Socialist City: Continuity and Change in Urban Space and Imagery, red. Alfrun Kliems i Marina Dmitrieva. Jovis Verlag, Berlin.
- Kusiak, Joanna. 2012. The Cunning of Chaos and Its Orders: A Taxonomy of Urban Chaos in Post-Socialist Warsaw. W: Chasing Warsaw: Socio-material Dynamics of Urban Change Since 1990, red. Monika Grubbauer i Joanna Kusiak. Campus Verlag, Frankfurt.
- Sulima, Roch. 2012. The Laboratory of Polish Postmodernity: An Ethnographic Report from the Stadium-Bazaar. W: Chasing Warsaw: Socio-material Dynamics of Urban Change Since 1990, red. Monika Grubbauer i Joanna Kusiak. Campus Verlag, Frankfurt.
- Bartoszewicz, Dariusz. 2013b. Plac Defilad – 20 lat historii upadku centrum Warszawy, „Gazeta Wyborcza (Stołeczna)”, 5 stycznia.
- Humphrey, Caroline. 1995. Creating a Culture of Disillusionment: Consumption in Moscow, a Chronicle of Changing Times. W: Worlds Apart: Modernity through the Prism of the Local, red. Daniel Miller. Routledge London–New York.
- Humphrey, Caroline, i Ruth Mandel (red.). 2002. Markets and Moralities Ethnographies of Postsocialism. Berg Publishers, Oxford–New York.
- Pachenkov, Oleg. 2011. Every City Has the Flea Market It Deserves: The Phenomenon of Urban Flea Markets in St Petersburg. W: Urban Spaces after Socialism: Ethnographies of Public Places in Eurasian Cities, red. Tsypylma Darieva, Wolfgang Kaschuba i Melanie Krebs. Campus Verlag, Frankfurt.
- Humphrey, Caroline, i Vera Skvirskaya. 2009. Trading Places: Post-Soviet Container Markets and the City. „Focaal: European Journal of Anthropology”, nr 55, s. 61–73.
- Humphrey, Caroline. 2007a. New Subjects and Situated Interdependence: After Privatisation in the City of Ulan Ude. W: Urban Life in post-Soviet Asia, red. Catherine Alexander, Victor Buchli i Caroline Humphrey. University College London Press, London–New York.
- OW SARP. 1992. Międzynarodowy konkurs na koncepcję rozwoju ścisłego centrum Warszawy. Katalog prac konkursowych / The International Competition of Ideas for Development Scheme for Warsaw City Core. Projects Documentation. Towarzystwo Urbanistów Polskich, Oddział Warszawski, Stowarzyszenie Architektów Polskich SARP, Oddział Warszawski, Warszawa.
- Gzell, Sławomir. 2007. The Palace of Culture and Science and Its Environs: Works of Art We Can Afford. W: The City in Art: Proceedings of the Seventh Joint Conference of Art Historians from Britain and Poland, September 2004, red. Peter Martyn. Institute of Art of the Polish Academy of Sciences (IS PAN), Warsaw.
- Rand, Ayn. 2005. The Fountainhead. Plume, New York.
- Frydrykiewicz, Filip, 2002. Bój o plac Defilad. „Gazeta Wyborcza (Stołeczna)”, 6 kwietnia.
- Tym, Roger and Partners, 1998. Warsaw Palace of Culture – Plac Defilad Urban Development and Management Strategy.
- Mumford, Lewis. 1934. Technics and Civilization. Harcourt, Brace & Co., New York.
- Wu Hung. 2005. Remaking Beijing: Tiananmen Square and the Creation of a Political Space. University of Chicago Press, Chicago.
- Dutton, Michael Robert, Hsiu-ju Stacy Lo i Dong Dong Wu. 2008. Beijing Time. Harvard University Press, Cambridge, Mass.
- Erll, Astrid. 2008. Ethics in Stone: The Architecture of the Raj. W: Ethics in Culture the Dissemination of Values through Literature and Other Media, red. Astrid Erll, Herbert Grabes i Ansgar Nünning. Walter de Gruyter, Berlin–New York.
- Muraro, Michelangelo. 1984. The Moors of the Clock Tower of Venice and Their Sculptor. „The Art Bulletin”, nr 66 (4), s. 603–609.
- Noyes, James. 2013. The Politics of Iconoclasm: Religion, Violence and the Culture of Image-breaking in Christianity and Islam. I. B. Tauris, London.
- Rorabaugh, W. J. 1973. Politics and the Architectural Competition for the Houses of Parliament, 1834–1837. „Victorian Studies”, nr 17 (2), s. 155–175.
- Gutkowski, Maciej. 2008. Pałac Kultury. Kilka insynuacji z muzeum w tle. „Gazeta Wyborcza”, 5 stycznia.
- Dobrenko, Evgeny. 2007. Political Economy of Socialist Realism. Yale University Press, New Haven.
- Buck-Morss, Susan. 2000. Dreamworld and Catastrophe the Passing of Mass Utopia in East and West. MIT Press, Cambridge, Mass.
- Clark, Katerina. 2003. Socialist Realism and the Sacralizing of Space. W: The Landscape of Stalinism: The Art and Ideology of Soviet Space, red. Evgeny Dobrenko i Eric Naiman. University of Washington Press, Seattle.
- Ssorin-Chaikov, Nikolai V. 2006a. On Heterochrony: Birthday Gifts to Stalin, 1949. „The Journal of the Royal Anthropological Institute”, nr 12 (2), s. 355–375.
- Clark, Katerina. 2011. Moscow, the Fourth Rome: Stalinism, Cosmopolitanism, and the Evolution of Soviet Culture, 1931–1941. Harvard University Press, Cambridge, Mass.
- Thompson, E. P. 1967. Time, Work-discipline, and Industrial Capitalism. „Past and Preszent”, nr 38, s. 56–97.
- Marks, Karol. 1951. Kapitał, t. 1: Proces wytwarzania kapitału. Książka i Wiedza, Warszawa.
- Harvey, David. 1990. The Condition of Postmodernity: An Enquiry into the Origins of Cultural Change. Blackwell, Oxford–Cambridge, Mass.
- Wolfe, Ross. 2011. The Spatiotemporal Dialectic of Capitalism. The Charnel House. http://rosswolfe.wordpress.com/2011/05/29/the-spatiotemporal-dialectic-of-capitalism-2/ [dostęp 20 czerwca 2015].
- Marks, Karol, i Fryderyk Engels. 2008. Manifest komunistyczny. Jirafa Roja, Warszawa.
- Dobrenko, Evgeny. 2007. Political Economy of Socialist Realism. Yale University Press, New Haven.
- Crang, Mike. 2001. Rhythms of the City: Temporalised Space and Motion. W: Timespace: Geographies of Temporality, red. Jon May i Nigel Thrift. Routledge, London.
- May, Jon, i Nigel Thrift (red.). 2001. Timespace Geographies of Temporality. Routledge, London.
- Castree, Noel. 2009. The Spatio-temporality of Capitalism. „Time & Society”, nr 18 (1), s. 26–61.
- Yampolsky, Mikhail. 1995. In the Shadow of Monuments: Notes on Iconoclasm and Time. W: Soviet Hieroglyphics: Visual Culture in Late Twentieth-century Russia, red. Nancy Condee. Indiana University Press, Bloomington; BFI Publishing, London.
- Demska, Anna. 2005. Oświetlenie w Pałacu Kultury i Nauki. „Renowacje i Zabytki”, nr 15 (3), s. 118–137.
- Sudjic, Deyan. 2011. The Edifice Complex: The Architecture of Power. Penguin, London.
- Speer, Albert. 1971. Inside the Third Reich: Memoirs by Albert Speer, przeł. Richard i Clara Winston, wstęp: Eugene Davidson. Avon Books, New York.
- Ladd, Brian. 1998. The Ghosts of Berlin Confronting German History in the Urban Landscape. University of Chicago Press, Chicago.
- Rosenfeld, Gavriel David. 2000. Munich and Memory: Architecture, Monuments, and the Legacy of the Third Reich. University of California Press, Berkeley.
- Fest, Joachim C. 2007. Albert Speer: Conversations with Hitler’s Architect. Polity Press, Cambridge–Malden, Mass.
- Lehrer, Steven. 2006. The Reich Chancellery and Führerbunker Complex: An Illustrated History of the Seat of the Nazi Regime. McFarland & Co., Jefferson.
- Krier, Léon, i Robert A. M. Stern. 2013. Albert Speer: Architecture 1932–1942. Monacelli Press, New York.
- Certeau, Michel de. 2008. Wynaleźć codzienność, przeł. Katarzyna Thiel-Jańczuk. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków.
- Bryan, Frank M. 1995. Direct Democracy and Civic Competence. „The Good Society”, nr 5 (3), s. 36–44.
- Abers, Rebecca. 2000. Inventing Local Democracy: Grassroots Politics in Brazil. * Lynne Rienner Publishers, Boulder.
- Conaghan, Catherine, and Carlos de la Torre. 2008. The Permanent Campaign of Rafael Correa: Making Ecuador’s Plebiscitary Presidency. „The International Journal of Press/Politics”, nr 13 (3) (July 1), s. 267–284.
- Państwowa Komisja Wyborcza. 2002. Wybory samorządowe. Wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. http://wybory2002.pkw.gov.pl/wojt/index.html [dostęp 20 czerwca].
- Klekot, Ewa. 2012. Constructing a Monument of National History and Culture in Poland: The Case of the Royal Castle in Warsaw. „International Journal of Heritage Studies”, nr 18 (5), s. 459–478.