Spór o stworzenie świata
Kreacjonizm stoi w opozycji do obecnego paradygmatu biologicznego – neodarwinizmu.
Darwin rozumiał ewolucję jako serię adaptacji wśród organizmów żywych, których przyczyną są różnice pomiędzy organizmami (wewnątrz, jak i międzygatunkowe) w występowaniu lub natężeniu pewnych cech. Te różnice są przystosowaniami do życia w określonych warunkach środowiska. Organizmy posiadające określone cechy, które umożliwiają przeżycie, przekażą je potomstwu, dlatego w pewnym momencie stają się one formą dominującą. Natomiast neodarwinizm łączy koncepcję darwinowskiego doboru naturalnego z prawami dziedziczenia materiału genetycznego opisanymi przez Mendla.
Idea kreacjonizmu wywodzi się bezpośrednio z tekstów religijnych (np. Księga Rodzaju czy mity greckie). Przedstawia ona powstanie życia jako jednorazowy akt stworzenia w wyniku ingerencji Boga lub „superinteligencji”. „Niepodważalnym” argumentem posługują się sir Fred Hoyle i Chandra Wickramasinghe, którzy piszą, że:
prawdopodobieństwo spontanicznego powstania żywej materii nie może być większe niż jeden do 10^40000 , a prawdopodobnie jest dużo mniejsze. Teoria, że życia zostało złożone przez jakąś inteligencję, ma – jak wierzymy – prawdopodobieństwo znacznie większe niż jeden do 10^40000 . W rzeczywistości teoria taka jest tak naturalna, że aż dziw bierze, dlaczego nie jest szeroko zaakceptowana jako oczywista. Powody tego stanu rzeczy są raczej psychologiczne niż naukowe.
Nie pytajcie, jak oni to obliczyli. Poza tym zastanówmy się, jak małe musi być prawdopodobieństwo powstania owej mitycznej „superinteligencji”. Inna rzecz, że fakt iż coś jest mniej prawdopodobne nie przesądza o tym, że nie może mieć miejsca.
Kreacjoniści twierdzą również, że na potwierdzenie ich idei istnieje wiele dowodów, do których należą m.in. struktury obserwowane w organizmach żywych (wić bakteryjna, oko, systemy regulacji genetycznej, układy krzepnięcia krwi), które jakoby nie mogły powstać w procesie doboru naturalnego. Te elementy są według nich tak złożone, że musiały zostać zaprojektowane w swej obecnej, doskonale funkcjonującej, formie. Są to tzw. „nieredukowalne złożoności”. Oczywiście w środowisku naukowym przyjmuje się pogląd, że każda z tych struktur mogła istnieć w mniej doskonałej formie lub pełnić inne funkcje. Ba, takie „pośrednie struktury” są obserwowane u wielu organizmów. Daleki protoplasta Homo sapiens, zwierzak wielkości szczura, nie potrzebował przecież mózgu tak zaawansowanego, jak ludzki. Wystarczyła mu w zupełności znacznie prostsza konstrukcja. W przyrodzie istnieje wiele form pośrednich od bardzo prymitywnych do uważanych za doskonałe. Pisze o tym Dawkins w jednej z wielu swoich prac, np. w Wspinaczce na szczyt nieprawdopodobieństwa (R. Dawskins 1998, s 196).
Środowisko kreacjonistów jak dotąd nie wypracowało jednolitej koncepcji Stworzenia. Większość poglądów ma charakter negatywny, tzn. ograniczają się one zazwyczaj wyłącznie do krytyki drugiej strony. Na ten stan składa się kilka przyczyn: niezrozumienie zagadnień ewolucyjnych (przy założeniu, że w ogóle są one im znane), antropocentrycznej wizji świata, przekonań religijnych i dosłownej interpretacji tekstów religijnych. Trzeba jednak przyznać, że krytyka z ich strony przyczyniła się do zwiększenia wysiłków naukowców mających na celu doskonalenie, uzupełnianie teorii i odkrywania nowych faktów.
Można sobie wymyślić dowolną przyczynę powstania życia, nie znajdującą żadnego związku z dotychczasowym dorobkiem naukowym, a potem dorabiać sobie do tego historię. Właśnie tak zachowują się zwolennicy kreacjonizmu. Przyznać trzeba, że nie jest to solidny grunt dla tworzenia nowej teorii naukowej. Dodatkowo kreacjoniści nie prowadzą żadnych badań, gdyż i tak nie można było by ich zweryfikować (np. jaki jest wskaźnik IQ superinteligencji). Uniemożliwia to prowadzenie jakiejkolwiek dyskusji na płaszczyźnie naukowej. Dodatkowo biolodzy często muszą borykać się z ludzką głupotą, ignorancją i ślepą wiarą. I o ile prywatne przekonania pewnych osób należy pozostawić bez komentarza (niech sobie myślą, co chcą) to wprowadzanie kreacjonizmu do amerykańskich szkół, zamiast albo obok nauczania „ewolucjonistycznego” uważać należy za co najmniej niepokojące. Propagatorzy tego pomysłu uważają, że uczniowie maja prawo wybrać odpowiadającą im wersję wydarzeń. Równie dobrze można dać uczniom prawo wyboru miedzy innymi koncepcjami: płaską a kulistą Ziemią (tę pierwszą wybraliby zapewne czytelnicy książek Pratchetta), istnieniem Matriksu, czy w końcu faktem nieistnienia Holocaustu.
Możemy sobie tylko wyobrazić jak wyglądałaby nasza cywilizacja gdyby ludzie funkcjonowali intuicyjnie i demokratycznie, wybierając te rozwiązania, które im się akurat podobają, nie zważając na realia. Właśnie ten brak racjonalizmu i wyrzekanie się idei, które zbudowały i nadal budują nasz świat, jest tak irytująca. Niestety, niebezpieczna tendencja się pogłębia. Zrozumienie najnowszych doniesień naukowych wymaga poznania i rozumienia pewnych pojęć i procesów, a to wymaga od człowieka wysiłku, na który współczesny Homo sapiens zwyczajnie nie ma ochoty. Lepsze są proste pseudonaukowe odpowiedzi podsuwane pod nos, bo przecież wygoda jest obecnie najważniejszym kryterium.
Polska strona kreacjonistów: www.creationism.org.pl
Neodarwinizm – synteza teorii doboru naturalnego z mendlowskimi zasadami dziedziczenia cech, nastąpiło na początku XX w., jest nadal wzbogacana przez nowe odkycia i dziedziny biologii, doktryna ta jest obecnie dominująca w postrzeganiu powstania i ewolucji życia. Konsekwencją jest widzenie powstania życia jako złożonego, dlugotrwałego procesu przebiegającego od prostej materii nieorganicznej przez związki organiczne do złożonych struktur komórkowych.
Literatura:
Dawkins R. Wspinaczka na szczyt nieprawdopodobieństwa Prószyński i S-ka, Warszawa 1998.
Dawkins R., Samolubny gen, Prószyński i S-ka, Warszawa 1996.
Krebs John R., Wprowadzenie do ekologii behawioralnej, PWN W-wa 2001.
Krzanowska H., Łomnicki A., Zarys mechanizmów ewolucji, PWN 1997.
Eicoff N., Przetrwają najpiękniejsi, CiS 2000.
Goldschmidt T., Wymarzone jezioro Darwina, Prószyński i S-ka.
Pinker S., Tabula rasa. Spory o naturę ludzką, GWP, Gdańsk 2005.
Jose Ortega Y Basset, Bunt mas, Muza.