Sowieckie polowanie na inteligencję
kwiecień 1925
Polacy nie ufają obietnicom bolszewickim
Polacy w przemyśle rosyjskim
Lat temu dziesięć nie zwróciłoby to niczyjej uwagi, gdyż w ogóle inteligencja polska była bardzo poszukiwana przez wszelakie przedsiębiorstwa rosyjskie, a w przemyśle zajmowała bardzo długi szereg wybitnych, częstokroć naczelnych stanowisk. Z wybuchem rewolucji komunistycznej represje przez nią stosowane wygnały z Rosji nie tylko inteligencję obcą, lecz i rosyjską, nieliczne zaś resztki stopniały na krew pod kulomiotami czrezwyczajek, zgniły w więzieniach lub wegetują pod nieustanną grozą pięści bolszewickiej.
Rewolucja komunistyczna zniszczyła również i warsztaty pracy. Przemysł rosyjski, znajdujący się przed wojną w tempie doskonałego rozwoju, dziś leży w gruzach i podnieść się nie może. „Sowduraki” – to świetny taran burzący, lecz do odbudowania czegoś wziąć się nie umie.
Podczas rewolucji uciekli oni do Polski
I oto zrozumiała głowa komuny, że bez obcych rąk, bez obcych mózgów beznadziejnych ruin nie odrestauruje i… powtórzyła się stara historia Fryderyka Wielkiego, który rozkazawszy ongiś wystrzelać wszystkie wróble w państwie – później zmuszony był za drogie pieniądze kupować całe partie tego ptactwa za granicą.
Lecz inteligencja to nie… wróble. Raz uciekłszy z gniazda sowieckiego, wracać nie chce. Niemieccy poszukiwacze chleba pojechali wprawdzie do Rosji, próbowali pracować i… wyjechawszy na urlop nach vaterland z zagranicy, powiewali kapeluszami w stronę raju sowieckiego:
Gdy zobaczysz ciotkę mą, to się jej kłaniaj…
Targi sowieckie o powrót Polaków
Poskrobał się wtedy „sowdurak” w ciemię:
– A nu, isprobujem polskich burżujew .
Więc Wniesztorg rozpoczął pertraktacje z kilkoma firmami polskimi, proponując zajęcie się odbudową niektórych fabryk i fabryczek. Warunki? – Olśniewające. Pieniądze. Poparcie. Rynek wolny.
– Tylko urządzicie, zorganizujecie, a tam uwidim .
Jedna z firm warszawskich otrzymała taką poufną propozycję i zgodziła się zorganizować w Petersburgu fabrykę… lamp naftowych. (Oto artykuł pierwszej kulturalnej potrzeby cywilizacyjnej Sowdepii). Firma zgodziła się i dała ogłoszenie: poszukiwani inżynierowie do fabryki w Rosji.
Stosunki bezpieczeństwa osobistego
Jeden z naszych znajomych zgłosił się. Kupić, nie kupić, potargować można.
– Jakie warunki?
– Proszę pana, otrzymałby pan mieszkanie, opał, oświetlenie i 500 rubli złotem miesięcznie.
– To wcale nieźle, a jakież gwarancje bezpieczeństwa osobistego?
– O! Zupełne. Takie, jakie mają wszyscy cudzoziemcy w Rosji sowieckiej.
– Ach, takie? Nie, to mnie nie konweniuje.
– Dlaczego?
– Po prostu, wie pan, mam dziwne upodobania – nie lubię siedzieć w więzieniu. Tym bardziej jestem uprzedzony do umierania od kuli.
– Ależ co pan mówi?! Przecie w obronie pańskiej stanie poselstwo polskie…
– Nie, panie. To żadna gwarancja, bo może tak się zdarzyć, że poselstwo też będzie siedziało w więzieniu… bywało już coś podobnego.
Dzisiaj wszyscy boją się gwałtów sowieckich
O ile nam wiadomo, podobne odpowiedzi otrzymała firma od wszystkich, którzy się zgłosili. Należy wątpić, czy znajdą się łatwowierni, których da się zwabić do pracy w takich warunkach bezpieczeństwa, jakie stały się sławą krainy sowieckiej. Znamy bowiem i taki wypadek, że pewnemu wybitnemu inżynierowi, który był dyrektorem jednej z największych fabryk rosyjskich przed rewolucją, proponowano obecnie wyjazd do Bolszewii i objęcie poprzedniego stanowiska. Chociaż obiecywano mu świetną, kilkadziesiąt tysięcy rubli złotych, gażę i inne warunki „przedwojenne”, nie przyjął on propozycji pomimo tego, że w Polsce nawet na dziesiątą część takiej gaży żadna fabryka nie miałaby środków.
Tak to towarzysze „sowduraki” wytępili wróble w Matuszce Rosieji, a obcych kupić nie mogą i nie kupią, póki nie zastąpią nahajki i karabinu – prawem i porządkiem.