Ryszard Kulesza – „Antyczna Hellada. Szkice z dziejów starożytnych Greków” – recenzja i ocena
Elegancki tytuł „Antyczna Hellada. Szkice z dziejów starożytnych Greków” nie przyniósłby ujmy nawet XIX-wiecznym znawcom antyku, którzy zasłynęli z pisania tomów o gabarytach cegły dwuręcznej. Tymczasem książeczka, którą trzymam w rękach, wygląda niepozornie: raptem dwieście czterdzieści stron, stonowane kolory na okładce, czarno-białe fotografie, jakieś tabelki, wąziutkie marginesy... Dopiero po wejściu w głąb możemy poznać jej właściwy charakter i mimo nierównego poziomu wyciągnąć coś dla siebie.
Jak podaje sam autor – Ryszard Kulesza, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, który od wielu lat prowadzi (nie tylko dla historyków) wykłady z historii Grecji – książka miała być podręcznikiem akademickim. W obliczu licznych publikacji tego typu, zmienił koncepcję w kierunku utrwalenia wykładów z historii Grecji. Okazało się jednak, że proste przeniesienie ustnego wystąpienia na słowo pisane nie daje satysfakcjonujących efektów, więc ostatecznie autor zdecydował się na formę luźno powiązanych ze sobą szkiców. Owa heterogeniczność ma wyraźny wpływ na charakter książki. Teksty a to wyrastają z zacięcia pedagogicznego, a to są artykułem przerobionym na potrzeby książki, czasem wynikają z potrzeby podzielenia się najnowszym dorobkiem nauk o antyku (własnym lub cudzym), a czasem z licznych dyskusji z niespecjalistami. Każdy rozdział stanowi samodzielny twór o odmiennym stylu i myśli przewodniej.
Początek poświęcono Grecji antycznej w ujęciu ogólnym. Pierwszy rozdział traktuje o kluczowym dla zrozumienia Greków zagadnieniu polis. Drugi otwiera nas na „Świat Greków”. W jego pierwszej części Kulesza bardzo trafnie ujął istotę greckiej tożsamości, posługując się etykietami Herodota (wspólne pochodzenie, wspólny język, wspólne miejsca kultu, wspólne zwyczaje i tradycje). Aż dziwi brak szerszych rozważań na temat uwarunkowań geograficznych, które jak mantrę powtarzają liczne książki o Grecji.
Od rozdziału trzeciego wkraczamy w sprawy lokalne. Zaczynamy od Aten. Kulesza opisuje najpierw „Społeczeństwo ateńskie”, a potem „Demokrację ateńską”, ale w sposób nietypowy. Skupia się na przykład na tych członkach społeczności, którzy przez wieki pozostawali na marginesie zainteresowań uczonych: niewolnikach, cudzoziemcach (ksenoi), kobietach, dzieciach. Punkt ciężkości przesuwa w stronę zagadnień mogących zainteresować dzisiejszego czytelnika niezajmującego się stricte starożytnością, takimi jak mechanizmy władzy, odpowiedzialność urzędnicza, sposoby zapewnienia państwu stabilności. Nie boi się prezentować kontrowersyjnych poglądów niektórych uczonych.
W rozdziale piątym przechodzimy do Sparty, a więc głównego obszaru zainteresowania autora. Kulesza – nie po raz pierwszy – w doskonały sposób przeciwstawia się mitom dotyczącym tej polis. Ten rozdział po prostu trzeba przeczytać.
Ze światem mniej znanych poleis zapoznajemy się w rozdziale szóstym. Poszczególne regiony przedstawiono w sposób interesujący i przejrzysty. Poszczególne poleis, nawet w obliczu skromnych źródeł, uzyskują należne im miejsce, co widać najwyraźniej w przypadku Sikyonu – bogatego gospodarczo i kulturowo ośrodka, który praktycznie nie istnieje w powszechnej świadomości. Szczególnie cenny, a jednocześnie wciągający jest też podrozdział o Cyprze.
Ostatni rozdział w części składa się z tekstu o Maratonie, który powstał na kanwie obchodów dwuipółtysiąclecia bitwy, a w części z artykułu o Termopilach i Sparcie przygotowanego na potrzeby pism specjalistycznych. Kulesza przedstawia niezbite dowody na żywotność tradycji antycznej w kulturze polskiej i światowej. Wnikliwie i z głębokim zrozumieniem opisuje przekształcanie się symboli: Maratonu, Termopil, Salaminy, Platejów, Sparty, na podstawie konkretnych przykładów z literatury i wypowiedzi polityków. Cytaty z poezji polskiej dają do myślenia, a zebrana lista klubów sportowych „Sparta” budzi podziw dla skrupulatności autora.
Kulesza w całej swojej pracy dobitnie zwraca uwagę na problemy i pułapki metodologiczne: na zbyt pochopne postawienie znaku równości między „polis” a „miastem-państwem”, na ślepe podążanie za opiniami poprzednich uczonych, na pomijanie materiału archeologicznego, na przenoszenie rzeczywistości tekstów z epoki rzymskiej na czasy archaiczne itd. Jednocześnie w zgrabny sposób stara się dotrzeć do wyobraźni polskiego czytelnika, na przykład przyrównując terytoria poleis do poszczególnych polskich gmin czy powiatów. Dydaktyzm autora objawia się również bogactwem greckich terminów z jednej strony (by przytoczyć kilka: naoi, agalmata, temene, thysiai, sponde, hymnoi, choroi, paianes...) i brakiem przypisów do trudnych słów z drugiej. Tu mogę tylko przyklasnąć. Nigdy dość nauki korzystania ze słowników! Wysiłek z pewnością się opłaci, gdyż dzięki narracji Kuleszy możemy ogarnąć wzrokiem zagadnienia traktowane do tej pory po macoszemu. Autor umiejętnie wprowadza syntetyczny wywód, który nie prowadzi do nadmiernych uproszczeń. Powodzenie takiego zabiegu wymaga głębokiego przemyślenia i przeżycia cywilizacji greckiej jako całości.
Książkę, jakkolwiek jest ona wewnętrznie zróżnicowana, przyjemnie się czyta. W częściach opisowo-katalogowych tempo narracji co prawda spada (obowiązek dydaktyka przeważył nad fascynacjami badacza), ale większość zachwyca lekkim i dowcipnym stylem. Autor poza kilkoma potknięciami operuje giętką i żywą polszczyzną. Nie kryje się ze swoimi sympatiami i antypatiami, nie stroni też od złośliwości – takich jak we wstępie do książki:
Na koniec wypada mi jeszcze Czytelnika przestrzec, że, jak wszyscy, zależę od innych autorów, co tłumaczy możliwe pomyłki wówczas, gdy podaję na przykład za historykami sztuki lub archeologami dane dotyczące poszczególnych obiektów.
Głębokość przemyśleń i świetny poziom historyczny nie idzie niestety w parze ze starannością edycji. W toku lektury można wychwycić pewne niezręczności i dwuznaczności (np. na stronie 60: „utrzymanie dzieci poległych na wojnie” czy na stronie 63: „co skłoniło Spartę do rezygnacji z dalszych podbojów i rozszerzania wpływów za pomocą środków politycznych”), które redakcja z łatwością powinna była zauważyć i zasugerować zmianę. Zdarzają się błędy interpunkcyjne i literówki (najzabawniejszy błąd interpunkcyjny znalazłam na s. 106: „[Ksenofont] Nie wyjaśnia, w jaki sposób, przeciwnie do panujących w Sparcie zwyczajów, starszy, albo zgoła stary, z tekstu można wysnuć wniosek, że wręcz niezdolny już do płodzenia dzieci. Spartiata mógł mieć młodą żonę”). Kilkukrotnie pojawiają się błędy czy też niekonsekwencje formatowania (np. s. 52), co moim zdaniem dowodzi niepotrzebnego pośpiechu w wydawnictwie. Uważne przeczytanie książeczki o dwustu pięćdziesięciu stronicach nie wymaga tygodni. W końcu mapy (punkt stały moich zarzutów): w książce znalazło się ich kilka, prawdopodobnie zostały przygotowane specjalnie do tej publikacji, co jest godne pochwały. Niestety, rozpikselowane nazwy utrudniają ich pełne wykorzystanie.
„Antyczna Hellada. Szkice z dziejów starożytnych Greków” jest pozycją interesującą, błyskotliwą i pomimo niedociągnięć godną polecenia. Fani wojskowości będą mieli prawdziwą ucztę w rozdziale o Sparcie. Literaturo- oraz kulturoznawcy docenią teksty o Maratonie i Termopilach. Książka powinna przypaść do gustu osobom, które na co dzień zajmują się bardziej współczesnymi kwestiami. Kulesza na kilku przykładach pokazuje, jak bardzo nasza codzienność splata się z wydarzeniami sprzed dwóch i pół tysiąca lat, inspirując do dalszych, samodzielnych poszukiwań.
Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska