Robert Schumann – gdy anioły zamieniają się w demony. Wojciech Korfanty – przyjaciel Ślązaków, wróg Piłsudskiego
W poniedziałek nowy numer tygodnika „Ale Historia” – bezpłatnego dodatku do „Gazety Wyborczej”. „Ale Historia” dostępna jest także w wydaniu na iPada.
reklama
W tym tygodniu m.in.:
- Szaleństwo kompozytora. Robert Schumann mówił, że głosy, które słyszy wewnątrz głowy, nazywały go wielkim grzesznikiem i przekonywały, że trafi do piekła. Z dnia na dzień pogrążał się w coraz większym szaleństwie. Halucynacjom słuchowym zaczęły towarzyszyć omamy wzrokowe – widział atakujące go tygrysy i hieny, które od czasu do czasu przemieniały się w spokojne anioły. Obawiał się, że nie będzie w stanie odróżnić członków rodziny od dzikich bestii.
- Święty czy zdrajca. Czy biskup krakowski zginął, bo spiskował z wrogami króla Bolesława Śmiałego, czy po prostu padł ofiarą szaleństwa okrutnego despoty? Sprawa śmierci św. Stanisława ze Szczepanowa to jedna z większych zagadek naszej historii.
- Szekspir polskich Kresów. Joseph Conrad obdarował Brytyjczyków wynalezionym przez siebie angielskim – językiem, którego nie wymyśliłby nawet najbardziej genialny Anglik. Ten Polak pisał jak Tomasz Mann, używając długich, znakomicie zbudowanych zdań i mistrzowsko operując słowem.
- Wojna Stalina. W 1945 r. Stalina nie można było już powstrzymać. Gdy stało się jasne, że wbrew obietnicom Sowieci zniewolili Polskę i inne kraje Europy Środkowej, Churchill zastanawiał się nad zaatakowaniem Armii Czerwonej. Było to jednak niewykonalne – Zachód nie miał ani sił, ani ochoty, by rozpoczynać kolejną wojnę.
- Słodka choroba. Cukrzyca była znana od zarania medycyny, ale przez tysiące lat nikt nie wiedział, jak pomóc chorym. Lekarstwo, które ulżyło ich cierpieniom, zostało odkryte niespełna sto lat temu, a jego twórcy niemal z miejsca dostali Nobla. Wciąż jednak nie mamy leku, który mógłby wyleczyć z tej choroby.
- Wróg Korfanty. Piłsudczycy przedstawiali go jako kłamliwego agitatora, demagoga, człowieka bez zasad moralnych i przebiegłego gracza politycznego. Niemcy nazywali go die blonde Bestie i śpiewali o nim złośliwe piosenki. Górnoślązacy go uwielbiali. Wspaniale przemawiał – w zależności od audytorium mówi literacką polszczyzną albo używał śląskiej gwary. Kim był Wojciech Korfanty?
reklama
Komentarze