Richard Sorge - śmierć sowieckiego szpiega
Richard Sorge – zobacz też: Nie tylko „Enigma”. Wielkie potyczki wywiadowcze II wojny światowej
Po niemieckim najeździe na Związek Sowiecki — wydarzenie to wprawiło Richarda Sorgego w silne przygnębienie, co zauważyli wszyscy z jego otoczenia — kluczowego znaczenia nabrała Japonia. Moskwa potrzebowała odpowiedzi na decydujące strategiczne pytanie: czy Japończycy skorzystają z tej okazji i uderzą na Rosję od wschodu, zmuszając Armię Czerwoną do walki na dwa fronty? Informator Sorgego, Hotsumi Ozaki, miał znaczne możliwości oddziaływania w pożądanym przez Sowietów kierunku dzięki członkostwu w dwóch rządowych grupach doradczych. W obu usilnie zalecał opowiadanie się za tym, by Japonia skierowała się na południe, przeciwko Europejczykom, a nie przeciwko Rosjanom. 29 czerwca 1941 roku Max Clausen drogą radiową nadał do Moskwy wiadomość od Sorgego, który donosił, że Japonia przeprowadza próbną mobilizację do wojny z Rosją, ale też że premier Konoe pozostaje przeciwny tej agresji. Rutynowe odwiedziny żandarmerii wojskowej Kempeitai podczas owej transmisji z pewnością nie przyczyniły się do poprawy stanu zdrowia psychicznego radiooperatora.
Dziesiątego lipca Sorge powiadomił Moskwę, że choć Japonia zamierza kontynuować przygotowania na wypadek wojny z ZSRS, zasadniczą linią jej polityki będzie prowadzenie negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi i planowanie wojny z imperiami europejskimi. Tokio miało zaatakować Związek Sowiecki jedynie wówczas, gdyby jego upadek wydawał się nieuchronny. Niemniej jednak warto zwrócić uwagę na niejednoznaczne i nierozstrzygające sformułowania depesz sowieckiego szpiega. Stanowiły one wprawdzie odzwierciedlenie poglądów Sorgego i Wennekera, niemieckiego attaché morskiego, którzy
uważali, że Japonia nie rozpocznie walki z Rosją w 1941 roku, ale Ott i jego attaché wojskowy się z tym nie zgadzali, według nich Tokio miałoby przystąpić do wojny już jesienią. Sorge kilkakrotnie zaznaczał, że Japonię prawdopodobnie skłoniłby do zaatakowania Związku Sowieckiego upadek Leningradu i Moskwy, ale ani razu wyraźnie i kategorycznie nie zapewnił moskiewskiej Centrali, że Rosja nie musi się obawiać żadnego zagrożenia ze strony Japonii. Przeciwnie: relacjonował panujące w naczelnym dowództwie przekonanie, że Wehrmacht w ciągu kilku tygodni wkroczy do stolicy Rosji — co niemal na pewno doprowadziłoby do zaatakowania chylących się do upadku Sowietów przez Japończyków od wschodu.
Przez wiele lat utrzymywano, jakoby działalność wywiadowcza Sorgego zmieniła bieg dziejów, umożliwiając Stalinowi przeniesienie głównych formacji ze wschodu, by stawić czoło nazistowskiemu szturmowi jesienią i zimą 1941 roku. W rzeczywistości proces przerzucania tych sił rozpoczął się już w maju. Pewne współczesne rosyjskie źródło — rzekomo na podstawie dokumentów znajdujących się w moskiewskim archiwum wywiadu — utrzymuje, że w drugiej połowie 1941 roku moskiewska Centrala otrzymywała z wielu zagranicznych źródeł informacje potwierdzające, że Japonia nie nosi się z zamiarem zaatakowania Rosji.
17 lipca agent NKWD w Londynie wysłał tekst rozszyfrowanego przez Bletchley Park telegramu z japońskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, który ogłaszał decyzję z narady odbytej w obecności cesarza, by nie przyłączać się do ataku Hitlera na Związek Sowiecki. Depesze tokijskiego szpiega mogły pogłębić u Stawki tendencję do zmniejszania liczebności azjatyckich sił Armii Czerwonej, ale podobnie jak we wszystkim, co dotyczy wywiadu, na decyzję Stalina wpłynęło wiele źródeł oraz czynników, więc opisane niżej działania deszyfrantów również mogły odegrać tu pewną rolę. Pochodzące od szpiegów meldunki — niezależnie od tego, jak dobre są ich źródła i jak romantyczne są ich opowieści — nigdy nie mogą dać przywódcom państw pewności, ani nawet odczucia prawdopodobieństwa. John Masterman, dyrygent tej wielkiej orkiestry, którą stanowił brytyjski system Double Cross, napisał: „Błędem jest zakładać, że wystarczy być kimś dobrze usytuowanym — powiedzmy, przyjaźnić się z którymś z ministrów albo z jakimś urzędnikiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych czy oficerem sztabowym wysokiego szczebla — by od razu stać się agentem o najwyższym priorytecie. Osobiste opinie ministrów czy generałów nie mają wielkiej siły przekonania, poza tym w dziedzinie badań historycznych truizmem jest, że zajmując się rozmowami dyplomatycznymi i pogłoskami z ambasad, wkraczamy w sferę kłamstwa w czystej postaci”11.
Tekst jest fragmentem książki Maxa Hastingsa „Tajna wojna 1939-1945. Szpiedzy, szyfry i partyzanci”:
Sorge nie mógł zatem bardziej niż jakikolwiek inny agent poskładać w całość strategicznych układanek, ani nawet dostarczyć do nich elementów składowych w taki sam sposób, w jaki dostarczały ich rozszyfrowane wiadomości lub przechwycone nieprzyjacielskie dokumenty. Mógł jedynie podać tropy i wskazówki, dotyczące na przykład rozmieszczenia japońskiej armii. Trzeba jednak przyznać, że Ozaki dokonał nie lada sztuki, uzyskując szczegółowe dane na temat rezerw paliwowych Japonii. W lipcu Ott wysłał Sorgego do Szanghaju, by zbadał, jakie są szanse na wynegocjowanie pokoju między Japonią a Chinami. Gdy Sorge wrócił, Hanako powiedziała, że przesłuchiwała ją na jego temat policja. Kiedy wkrótce później do domu Sorgego ponownie przyszedł funkcjonariusz, gospodarza tak bardzo to rozwścieczyło, że go pobił. Sorge uniknął aresztowania za tę napaść, ale widać było wyraźnie, że jest bliski załamania nerwowego.
Następnie donosił Moskwie, że Japończycy wzmacniają swoje siły wojskowe w Mandżurii. Coraz więcej jednak uzyskiwanych przez niego informacji nie docierało do GRU — na przykład ważna wiadomość o kurczących się zapasach japońskiej ropy — ponieważ Clausen nie był w stanie obsłużyć całych stosów depesz czekających na zaszyfrowanie i nadanie. 20 sierpnia 1941 roku wysłana przez niego wiadomość dotarła jednak do odbiorców, a z jej treści wynikało, że japońskie dowództwo nadal jest niechętne przystąpieniu do wojny, oczekując na decydujący niemiecki sukces na Zachodzie, ale kończyła się — po raz kolejny nierozstrzygająco — słowami: „Japonia może nie przystąpić do wojny w tym roku, chociaż decyzja nie została jeszcze podjęta”. Również w sierpniu Ozaki wybrał się do Mandżurii jako ważny doradca władz kolejowych. 14 września dostarczył Rosjanom raport z podróży świadczący o tym, że Japończycy ograniczają bezpośrednie zaangażowanie wojskowe w Mandżurii, ale w ramach przygotowań do możliwej wojny ze Związkiem Sowieckim w 1942 roku budują nową strategiczną drogę w kierunku granicy. W sobotę 4 października kolejna wiadomość zawierała informację, że wczesny japoński atak na Rosję jest teraz bardzo mało prawdopodobny. Miał to być ostatni komunikat nadany przez Maxa Clausena.
Sześć dni później tajna policja Tokkō aresztowała najpierw Tomo Kitabayashiego, a potem Yotoku Miyagiego. Obaj byli dawniej członkami Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych. W pokoju tego ostatniego znaleziono raport na temat japońskich zapasów ropy i raczej nie wyglądało to na lekturę zawodowego artysty. Podczas przesłuchania Japończyk niespodziewanie zerwał się z krzesła i wyskoczył przez okno, próbując popełnić samobójstwo. Spadł z wysokości drugiego piętra, podobnie jak policjant, który rzucił się za nim. Obaj przeżyli. W wyniku dalszego przesłuchiwania Miyagi powiedział wszystko, o czym wiedział, ujawniając nazwiska Clausena, Vukelicia, Ozakiego — i Sorgego. Początkowo Tokkō kategorycznie wykluczała możliwość aresztowania Sorgego ze względu na jego status wpływowego człowieka w niemieckiej ambasadzie. 15 października aresztowano natomiast Ozakiego, który na posterunku w Meguro niemal natychmiast zaczął mówić. Wobec przesłuchujących stał się szczery do bólu, oświadczając śmiało 18 października, kiedy miejsce gabinetu księcia Konoego zajęła administracja Tōjō: „Ten rząd pójdzie na wojnę ze Stanami Zjednoczonymi”. Tego samego dnia w swoich domach zostali aresztowani Clausen, Vukelić i Sorge. Radiotelegrafista nie zadbał o zniszczenie kodów, którymi się posługiwał, w dodatku przechowywał kopie mnóstwa nadanych przez siebie wiadomości. Zamiast odebrać sobie życie — czego spodziewali się ci, którzy ich zatrzymali — więźniowie w większości mówili jak najęci. Pozostaje kwestią sporną, czy było to skutkiem tortur, czy — co całkiem możliwe — wyczerpania ich morale. Wszystkich przesłuchiwano po angielsku.
Początkowo trzymał się jedynie Sorge. Odwiedził go Eugene Ott, który nie tylko był wściekły na japońską policję, ale również absolutnie nie wierzył w winę swojego przyjaciela — i w tym poglądzie trwał aż do starości. 24 października jednak szpieg niespodziewanie pękł. Skreślił ołówkiem kilka słów: „Od 1925 roku należę do Międzynarodówki Komunistycznej”, po czym wybuchnął płaczem. Przesłuchujący go funkcjonariusze, przytłoczeni kompulsywnym potokiem ujawnianych następnie informacji, przynieśli mu maszynę do pisania. Sorge zabrał się do spisywania szczegółowej relacji na temat swoich przeżyć — relacja ta później w większości uległa zniszczeniu w gradzie bomb zapalających zrzuconych na Tokio w 1945 roku.
Poprosił Japończyków, którzy go więzili, by skontaktowali się z Rosjanami i spróbowali zorganizować wymianę. Ta propozycja spotkała się z kamiennym milczeniem ze strony sowieckiej ambasady. Całe to wydarzenie stanowiło silny cios dla niemieckiej placówki dyplomatycznej, a powstała w jego wyniku fala uderzeniowa dotarła aż do Berlina. Josef Meisinger z Gestapo okrył się hańbą z powodu tak jawnego zaniedbania swoich obowiązków w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa, a Walter Schellenberg otrzymał reprymendę od Himmlera. Otta natychmiast odwołano, a o wszystkim poinformowano Hitlera. Führer jednak — co w pełni potwierdza nieobliczalność zachowań tyranów — postanowił nie stosować drastycznych kar. Ambasador został zwolniony, ale uniknął spotkania z plutonem egzekucyjnym, które najprawdopodobniej byłoby dla niego nieuniknione w Moskwie, gdyby był sługą Stalina.
Tekst jest fragmentem książki Maxa Hastingsa „Tajna wojna 1939-1945. Szpiedzy, szyfry i partyzanci”:
Tymczasem szpiedzy gnili w tokijskich więzieniach. W czasie drugiej wojny światowej Japończycy postępowali w stosunku do ogromnych rzesz nieprzyjaciół, którzy wpadli w ich ręce, w sposób z zasady barbarzyński. Jest zatem rzeczą osobliwą, że Richard Sorge i większość członków jego siatki najwyraźniej zostali potraktowani przez Tokkō i wymiar sprawiedliwości w sposób stosunkowo humanitarny, chociaż kolejne trzy lata spędzili w więziennych celach. Wprawdzie wszystkich wielokrotnie, czasami brutalnie przesłuchiwano, nie ma jednak dowodów na to, że byli torturowani, jak to się często zdarzało z tokijskimi więźniami; nie prześladowano ani nie zabito nikogo z członków ich rodzin czy współpracowników. Powściągliwość Japończyków brała się prawdopodobnie z niechęci do niepotrzebnego prowokowania Moskwy w okresie, kiedy Tokio rozpaczliwie starało się uniknąć prowadzenia wojny na nowym froncie. Vukelić zmarł w więzieniu na Hokkaido 13 stycznia 1945 roku, ale Clausen przeżył wojnę i 8 października tego samego roku został zwolniony. Uciekł do Moskwy, a następnie, już na emeryturze, zamieszkał wraz z żoną w Niemczech Wschodnich.
Procesy Sorgego i Ozakiego ciągnęły się aż do września 1943 roku, kiedy obaj jako jedyni członkowie siatki usłyszeli wyrok śmierci. Wykonano go 7 listopada 1944 roku w tokijskim więzieniu Sugamo. Jego naczelnik, Seiichi Ichijima, wziął udział w egzekucji w mundurze galowym. Ozaki postanowił przywdziać czarne rytualne kimono i czarne tabi (skarpety), zanim zasłonięto mu głowę i go związano. Zapadnię pod szubienicą uruchomiło wspólnie czterech katów, tak by żaden z nich nie brał na siebie odpowiedzialności za zabicie człowieka — i to w samym środku wojny, w czasie której mordowano dziesiątki milionów ludzi. Następnie wezwano Sorgego, ubranego w ciemne spodnie, koszulę z wykładanym kołnierzykiem i luźną kurtkę. Naczelnik zadał oficjalne pytanie: „Czy pan jest Richardem Sorge?”, a skazaniec potwierdził. Następnie Sorge zapytał: „Czy to dziś?” — i tym razem to naczelnik przytaknął. Sorge oświadczył, że jego wolą jest, by to, co posiada, przekazano Annie Clausen, żonie jego radiotelegrafisty, i rzeczywiście otrzymała kwotę w jenach będącą odpowiednikiem jakichś 4000 dolarów amerykańskich. Niewolnicza lojalność Hanako wobec Sorgego nie została w żaden sposób odwzajemniona. Zaproponowano mu rytualną herbatę i ciastka, ale odmówił, prosząc w zamian za to o papierosa. Naczelnik powiedział, że to wbrew zasadom. Obecny przy egzekucji funkcjonariusz Tokkō nakłaniał go, by przystał na ostatnią prośbę skazańca, ale Ichijima pozostał nieugięty.
Sorge zachowywał się spokojnie, kiedy wiązano mu ręce, po czym zawołał łamaną japońszczyzną: Sakigun! — „Armia Czerwona”; Kokusai Kyosanto! — „Międzynarodówka Komunistyczna”; Soviet Kyosanto! — „Sowiecka Partia Komunistyczna”. Według będącego świadkiem tych chwil oficera Tokkō Sorge przypominał w zachowaniu człowieka recytującego modlitwę. Podawano też inne wersje ostatnich słów Sorgego, ale ta przytoczona powyżej wydaje się najbardziej wiarygodna: w ten sposób starał się dodać powagi trudom całego swojego życia u jego kresu, a wybrał język, który dawał mu pewność, że zostanie zrozumiany. O 10.20 zapadnia szubienicy otworzyła się, a po dziewiętnastu minutach oficjalnie stwierdzono jego zgon. Ani niemiecka, ani sowiecka ambasada nie chciała mieć nic wspólnego z jego ciałem, dlatego zwłoki złożono na więziennym cmentarzu.
Podobnie jak większość tajnych agentów Richard Sorge nie był człowiekiem w pełni normalnym, a jego własne skomplikowane życie, w którym było wiele miejsca na różnorakie oszustwa, dawało mu emocjonalną podnietę. Miał wiele wspólnego z Kimem Philbym — każdego z nich cechował niezwykły urok i pewna lekkomyślność, a w tym kontekście nadzwyczaj długotrwałe odgrywanie tak niebezpiecznych ról jest rzeczą zaskakującą. Sorge pozostaje sławną postacią z powodu swojej nietuzinkowej osobowości oraz dlatego, że bardzo niewielu szpiegom — a z pewnością nie było to dane żadnemu brytyjskiemu, amerykańskiemu ani niemieckiemu agentowi z okresu wojny — udało się zdobyć tak szeroki dostęp do wysoko postawionych osób w obozie wroga. Pozostaje jednak kwestią wątpliwą, czy on sam zmienił znacząco bieg dziejów. „Wszystko zawsze jest w ruchu jednocześnie”.