Rafał Stobiecki - „Historycy polscy wobec wyzwań XX wieku” - recenzja i ocena
Autorem prezentowanego tomu jest Rafał Stobiecki, profesor Uniwersytetu Łódzkiego, kierownik tamtejszej katedry historii historiografii. Jest on kontynuatorem znakomitych tradycji jakie ma owa dyscyplina w łódzkim ośrodku akademickim (Marian Henryk Serejski, Krystyna Śreniowska, Andrzej F. Grabski). Bogaty dorobek badawczy Rafała Stobieckiego dotyczy zagadnień związanych z dziejami historiografii dwudziestowiecznej (głównie polskiej), z których wyodrębnić należy dwa obszary: historiografia PRL oraz historiografia emigracyjna. Tym zagadnieniom poświęcił swoje największe prace: Klio na wygnaniu: z dziejów polskiej historiografii na uchodźstwie w Wielkiej Brytanii po 1945r. (2005), Historia pod nadzorem. Spory o nowy model historii w Polsce (1993) oraz Historiografia PRL: ani dobra, ani mądra, ani piękna…, ale skomplikowana (2007). Te zainteresowania wyraźnie odbijają się na profilu omawianej książki. Część studiów ukazuje się po raz pierwszy, pozostałe drukowane były wcześniej, choć na potrzeby pracy zostały nierzadko uzupełnione i przeredagowane.
Studia nad dziejami życia i twórczości dziesięciu polskich historyków dwudzietowiecznych stanowią w istocie przekrojowy obraz dziejów polskiej historiografii minionego stulecia. Ludwik Kolankowski, Marian Kukiel, Henryk Wereszycki, Wacław Jędrzejewicz, Oskar Halecki, Żanna Kormanowa, Leon Koczy, Witold Kula, Paweł Zaremba, Jerzy Topolski… Każda z prezentowanych postaci była wielką indywidualnością w dziejach polskiej historiografii. Każdy z wymienionych badaczy odcisnął swoje piętno na historii nauki polskiej i wniósł istotny wkład w rozwój nauki historycznej w Polsce, a nierzadko (jak m.in. Witold Kula czy Oskar Halecki) na świecie. Praca w sposób szeroki, przeprowadzając nas przez zawikłane losy i twórczość dziesiątki uczonych, przedstawia sposoby w jakich historycy odnajdowali się w swoich czasach.
A nie da się ukryć że wiek XX nie należał do okresów najłatwiejszych. Z powodów politycznych był to czas obfitujący w niebezpieczeństwa, czego chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć. Był to również wiek szans i nadziei. Wyrastały one z gwałtownego rozwoju metod badawczych, które powstały wraz z postępem technicznym. Rozwój metodologii historii inspirowanej marksizmem ożywił marzenia o możliwości obiektywnego badania przeszłości. W polskiej perspektywie był to wiek podziałów na różnych polach. Historycy pozostający po 1945 roku na Zachodzie nie stanowili zwartego środowiska, a historiografia krajowa pod wieloma względami (w tym politycznymi) była jeszcze bardziej zróżnicowana. Warto też pamiętać, że w dwudziestowiecznej Polsce historycy odgrywali znaczną rolę społeczną. Zainteresowanie przeszłością w społeczeństwie było żywe, a państwo prowadziło wyraźną politykę historyczną. Autor nie wprowadza tu jednak żadnych typologii postaw, z góry założonych podziałów. Świadczy o tym choćby układ artykułów w pracy, najprostszy z możliwych – chronologiczny. Dlatego zestaw ten otwiera studium poświęcone Ludwikowi Kolankowskiemu, zamyka zaś szkic o Jerzym Topolskim.
Głównym walorem, będącym zresztą cechą charakterystyczną dla całego pisarstwa Rafała Stobieckiego jest usystematyzowanie pewnych wieloznacznych pojęć, wyraźne rozdzielanie sfer działalności naukowej i politycznej. Mieszanie tych płaszczyzn jest, niestety, częstym błędem zarówno badaczy dziejów nauki jak i historyków-publicystów. Z łatwością mylą oni kategorie metodologiczne z ideologicznymi. Stobieckiemu udaje się tego uniknąć, co jest możliwe dzięki klarownej konstrukcji studiów, polegającej na prostym podziale na dwa filary: pierwszy jest próbą odtworzeniem biografii, drugi zaś analizą jego twórczości naukowej.
Tekstem wyjątkowym, a jednocześnie jednym z najciekawszych, jest studium życia i działalności Żanny Kormanowej. Spośród dziesiątki bohaterów jedynie Żanna Kormanowa nie była wybitną uczoną. W licznych opracowaniach dotyczących dziejów historii nauki i kultury polskiej po II wojnie światowej jej działalność jest oceniana negatywnie, przypisuje się jej odpowiedzialność za stalinizację nauki historycznej. Podstawowym dokonaniem Stobieckiego jest w tym kontekście zniuansowanie poszczególnych pól aktywności Kormanowej i próba ukazania jej wyborów ideologicznych – ewidentnie błędnych – w kontekście całego życia. I tu żałuję, że aktualizując niniejszy tekst Autor nie sięgnął do obszernego artykułu Jana Szumskiego pt. „Władimir Piczeta i Żanna Kormanowa. Przyczynek do polsko-radzieckich relacji naukowych” (2010), który ukazał się na łamach „Rozpraw z Dziejów Oświaty” wraz z przedrukiem korespondencji bohaterów artykułu. Jest to bardzo cenny tekst, który przybliża losy i działalność Kormanowej w czasie II wojny światowej, gdy przebywała w Związku Sowieckim. Jest to rzecz kluczowa, by zrozumieć jej późniejsze zaangażowanie. Jedno z najtrudniejszych pytań historii najnowszej brzmi: jak to możliwe, że komuniści których życie było często pasmem tragedii, po doświadczeniach wielkiego terroru, a następnie przeżyciach wojennych w ZSRR tak gorliwie zaangażowali się w budowę stalinizmu? Temat ten podejmowany przez historyków różnych dyscyplin, przy różnych okazjach wciąż jest pełen nieporozumień i wątpliwości. Biografia Żanny Kormanowej niesie ze sobą również to pytanie, a tekst Rafała Stobieckiego niesie ze sobą garść cennych refleksji na ten temat, choć uważam, że potrzebują one jeszcze pogłębienia.
Doceniając zasługi Autora, by nie przedstawić bohaterki studium w sposób czarno-biały chciałbym też zwrócić uwagę, że to z jej seminarium wyszedł Jacek Kuroń (o czym zresztą Stobiecki pisze). Moim zdaniem – choć nigdzie nie jest to powiedziane wprost – świadczyłobyto, że nie była Kormanowa zupełnie bezwzględna w walce przeciw antagonistom stalinowskiego porządku. Sądzę, że warto byłoby rozwinąć ten wątek w kontekście relacji czysto ludzkich. Biografia Kormanowej pokazuje, że mimo ideologicznego zaślepienia można pozostać dobrym człowiekiem. Obrazuje to relacja Wiktorii Śliwowskiej:
O Żannie Kormanowej, która trzęsła podówczas nauką historii, miał kiedyś powiedzieć: „Jeżeli ja jestem «Manteuffel», to pani Żanna jest «Frauteuffel». Dodam wszelako, że Frauteuffel nie tylko groźnie „ustawiała” dziejopisów, ale pomagała tym, którzy znaleźli się w opałach; znam dwa takie przypadki z naszego podwórka: wyrażała się o niej z największym szacunkiem Krystyna Murzynowska; bez niej nie znalazłby też zatrudnienia Krzysztof Dunin-Wąsowicz. Wielbiły ją też uczennice z gimnazjum, w którym w okresie dwudziestolecia uczyła. Z jej druków socjalistycznych korzystamy po dziś dzień. (W. i R. Śliwowscy „Rosja nasza miłość”, Warszawa 2008, s. 152)
Kilka tekstów w omawianej pracy poświęconych jest polskim historykom emigracyjnym. Ocalenie od zapomnienia szerokiego kręgu uczonych tworzących poza Polską jest jednym z ważniejszych osiągnięć Rafała Stobieckiego (zob. Klio na wygnaniu). W niniejszym tomie szczególną uwagę zwraca studium przywracające pamięć o jednym z najwybitniejszych polskich historyków - Oskarze Haleckim. W momencie, gdy piszę te słowa Halecki cieszy się na powrót sporym zainteresowaniem. Jego prace są wznawiane („Dzieje Unii Jagiellońskiej”, 2013), zorganizowano też cykl międzynarodowych konferencji naukowych poświęcone wyłącznie tej jednej postaci pt. Oskar Halecki i jego wizja Europy (Łódź 2010, 2011, 2012). Ale trzeba pamiętać, że Rafał Stobiecki jest jednym z pierwszych badaczy, który zajął się tym zapomnianym gigantem historiografii. To właśnie łódzki profesor zainspirował całe grono badaczy, do podjęcia badania nad życiem i twórczością światowej sławy polskiego historyka.
Inną z legendarnych postaci przedstawionych w omawianym tomie jest Henryk Wereszycki. Był on jednym z najbardziej znanych historyków w powojennej Polsce. Na jego karierze naukowej zaważyło wydarzenie, które uważane jest za apogeum okresu stalinowskiego w polskiej historiografii, mianowicie słynna metodologiczna konferencja historyków polskich w Otwocku (1951/52). Został on wówczas brutalnie zaatakowany przez grupę marksistów-dogmatyków z Romanem Werflem na czele za swoją syntezę historii polski 1864-1918. Wydarzenie to stoi u źródeł legendy Wereszyckiego jako historyka, jest też również symbolem stalinizmu w historiografii, pierwszym skojarzeniem wiązanym z otwocką konferencją. A jednak zmarły w 1990 roku Wereszycki po nocy stalinizmu napisał kilka wybitnych prac, które zasługują na miano arcydzieł polskiej historiografii powszechnej. Był też człowiekiem cieszącym się ogromnym autorytetem w kręgach opozycji demokratycznej, publicystą, którego czytelnicy „Tygodnika Powszechnego” znali pod pseudonimem Adam Stor. Rafał Stobiecki w swoim szkicu przywrócił tę postać wraz z całą jej wielowymiarowością. Dziś warto jednak wspomnieć, że w końcu ubiegłego roku ukazała się monumentalna korespondencja Wereszyckiego ze Stefanem Kieniewiczem (”Korespondencja z lat 1947-1990”, Kraków 2013) poprzedzona starannym i wnikliwym wstępem poświęconym obu korespondentom pióra Elżbiety Orman. Przygotowując pracę do druku, Stobiecki nie mógł skorzystać z tego znakomitego źródła, jednak tych, których lektura studium życia i twórczości Wereszyckiego zaciekawi, warto odesłać do tego tomu. Będzie on w tym przypadku czymś zdecydowanie więcej niż tylko uzupełnieniem.
Na szczególną uwagę zasługuje poświęcone Jerzemu Topolskiemu studium zamykające omawiany zbiór. Rafał Stobiecki podjął się wyzwania niezwykle trudnego jakim jest zmierzenie się z biografią uczonego niewątpliwie wybitnego, acz kontrowersyjnego. Kariera naukowa Jerzego Topolskiego mieści w sobie najpoważniejsze dramaty powojennej humanistyki, jakimi były formy zaangażowania po stronie ideologii i metodologii marksistowskiej. Przyglądając się naukowej działalności Topolskiego, zobaczymy dwutorowość i nierównomierność tego zaangażowania. Pojęcie marksizmu w kontekście historiografii polskiej jest wyjątkowo wieloznaczne, moim zdaniem również nadużywane. Często bezrefleksyjnie stosowane jako epitet wobec historyków, który w jakikolwiek sposób poszli na kompromisy z systemem, bądź wobec „oficjalnych” historyków partii skupionych wokół instytucji takich jak Wyższa Szkoła Nauk Społecznych przy KC PZPR bądź Zakład Historii Partii przy KC PZPR. Posługując się funkcjonującymi wciąż w historiografii skrótami myślowymi, możemy dojść do absurdu wymieniając wśród historyków-marksistów w jednym szeregu z jednej strony Witolda Kulę, Mariana Małowista, z drugiej Żannę Kormanową, Tadeusza Daniszewskiego, a z trzeciej zaś Stanisława Arnolda i Jaremę Maciszewskiego.
Biografia naukowa Jerzego Topolskiego jest znakomitym pretekstem, by to pojęcie usystematyzować. Był to bowiem uczony, który deklarował się jako marksista i był badaczem dziejów gospodarczych posługującym się metodologią marksistowską. Był również autorem prac z zakresu marksistowskiej metodologii historii, z czasem coraz bardziej krytycznych. Oprócz tego był również działaczem partyjnym, publicystą, publikującym na łamach „Trybuny Ludu” artykuły będące w absolutnej kolizji ideologicznej z publikowanymi w tym samym czasie pracami historycznymi. To on poddał krytyce dogmatyczne poglądy Adama Schaffa, niestety uczynił to dopiero na politycznej fali wydarzeń roku 1968. Jednak w tym samym czasie jako wpływowy profesor UAM, umożliwił ukończenie studiów historycznych Adamowi Michnikowi wyrzuconemu z Uniwersytetu Warszawskiego. Rafał Stobiecki koncentruje się główne na ewolucji stanowisk metodologicznych Jerzego Topolskiego na gruncie marksistowskiej teorii historii, co w przypadku tego uczonego jest chyba zadaniem najtrudniejszym. Rozważania te nie są zawieszone w próżni. Autor znakomicie łączy je z równoległymi aktywnościami na polu nauki i bieżącą sytuacją polityczną. Stobiecki wypełnia tym studium potężną lukę w dotychczasowych badaniach nad dziejami polskiej historiografii. Nie ulega wątpliwości, że „Metodologia historii” (wyd. I, 1968, wyd. II 1973, wyd. III 1984) Jerzego Topolskiego jest nie tylko jego największym osiągnięciem, ale też jednym z najpoważniejszych dzieł polskiej historiografii okresu PRL. Praca ta wpłynęła na niejedno pokolenie historyków i nadal jest to pierwsze kompendium, po które – nierzadko z przerażeniem, acz z wielką dla siebie korzyścią – muszą sięgać adepci historii.
Bardzo ucieszyła mnie publikacja tekstów Rafała Stobieckiego w jednym, starannie wydanym tomie. Obok wyżej wymienionych zalet tego wydawnictwa, warto również dodać, że jest to krok do popularyzacji historii historiografii. Moim zdaniem wciąż pozostaje ona niedocenianą gałęzią nauki historycznej. Bez jej znajomości nie tylko nie możemy prowadzić badań historycznych, ale też ograniczamy swoje możliwości poznawcze płynące z obcowania z dziełem historycznym. Nierzadko owoce prac historyków mówią nam nie więcej o temacie którego dotyczą, niż o czasach w których powstały.
Zebrane w niniejszym tomie naukowe studia Rafała Stobieckiego stanowią pracę dojrzałą i mądrą. Artykuły napisane w przystępny i barwny sposób stanowią bardzo ciekawą lekturę. Imponują ilością wykorzystanych w nich źródeł przeróżnej proweniencji i przede wszystkim ogromną erudycją Autora. Jest to lektura zdecydowanie warta polecenia, obowiązkowa nie tylko dla historyków, ale również dla szerokiego grona czytelników chętnie sięgających po literaturę historyczną.