Rafał Łatka, Filip Musiał – „Dialog należy kontynuować…” Rozmowy operacyjne Służby Bezpieczeństwa z ks. Henrykiem Gulbinowiczem...” – recenzja i ocena
Rafał Łatka, Filip Musiał – „Dialog należy kontynuować…” Rozmowy operacyjne Służby Bezpieczeństwa z ks. Henrykiem Gulbinowiczem z lat 1969–1985. Studium przypadku” – recenzja i ocena
Już od chwili przejęcia władzy w Polsce komuniści próbowali rozbić Kościół. W zainteresowaniu aparatu bezpieczeństwa znalazło się wielu duchownych, a obecnie historycy znają szereg rozmaitych, nierzadko udanych prób złamania i werbunku ludzi Kościoła. Jedną z osób, które znalazły się w zainteresowaniu organów bezpieczeństwa PRL był ks. Henryk Gulbinowicz. I choć nigdy nie doszło do podjęcia formalnej współpracy, to – jak wskazują autorzy publikacji – nie należy tego faktu bagatelizować. Rozmowy z późniejszym kardynałem ukazują mechanizm działania komunistycznego aparatu represji oraz rzucają światło na zachowania zarówno duchowieństwa, jak i osób świeckich.
Pierwsza część książki opisuje kontakty operacyjne Służby Bezpieczeństwa z ks. Gulbinowiczem, które trwały od końca 1969 do października 1985 roku. W 1970 roku został zarejestrowany kandydat na tajnego współpracownika (kTW). Rafał Łatka i Filip Musiał w prosty sposób wyjaśniają całą problematykę typowania osób do współpracy – rozróżnienie między TW i kTW jest niezbędne do zrozumienia statusu księdza i problematyki podejmowanej w recenzowanej książce. Od początku prowadzono dialog operacyjny starając się nakłonić duchownego do podjęcia pracy agenturalnej. Zorientowano się, że ten nie zgodzi się zostać informatorem SB. Rozmowy jednak kontynuowano ze względu na fakt, że w czasie spotkań udawało się uzyskać pewne informacje.
Po raz pierwszy nazwisko Gulbinowicza w dokumentach Wojewódzkiego Urzędu do Spraw Bezpieczeństwa Publicznego pojawiło się w 1956 roku, kiedy to z dwoma duchownymi oceniał trwającą w Związku Sowieckim walkę o władzę. W zainteresowaniu SB znalazł się jeszcze w czasie studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdy w jego kazaniu doszukano się aluzji po aresztowaniu prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego, a regularną obserwacją został objęty w okresie pełnienia funkcji duszpasterza akademickiego. W kwietniu 1969 roku Gulbinowicz starał się o paszport w związku z planowanym wyjazdem do ZSRS. Początkowo uzyskał odmowną decyzję, ale po kilku dniach zmieniono ją i udzielono zgodę na wydanie dokumentu. Ówcześnie księdza Gulbinowicza postrzegano jako wroga PRL i podjęto przeciwko niemu działania operacyjne.
Rozpoczęcie szesnastoletniego dialogu operacyjnego
W listopadzie 1969 roku z ks. Gulbinowiczem spotkał się ppłk Józef Maj, który był inspektorem Departamentu IV Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Jak wyjaśniają historycy IPN – „Służba Bezpieczeństwa wiedziała o pojawiających się pogłoskach nominacji biskupiej dla ks. Gulbinowicza i upatrywała w tym możliwość podjęcia kontaktu”. Tak w wyniku jednego spotkania rozpoczął się kilkunastoletni cykl rozmów. Podczas pierwszego spotkania Józef Maj stwarzał wrażenie, że wie wszystko o duchownym oraz jego otoczeniu. Miało to prowadzić do tego, aby przesłuchiwany myślał – „skoro wie tak wiele, to zapewne ma też wiedzę o tym, co chcę przed nim zataić, co może mnie kompromitować, nawet jeśli tego nie artykułuję”. Klimat rozmowy wyraźnie sugerował, że SB może pomóc w rozwiązaniu różnych spraw, ale oczywiście wszystko zależało od dobrej woli księdza i stosunku do władzy.
Według Rafała Łatki i Filipa Musiała powyższa zgoda kapłana na kontakty z SB miała wynikać właśnie z dwóch czynników – „chęci bezkonfliktowego ułożenia relacji z władzami wojewódzkimi oraz wykorzystania kontaktu do załatwiania spraw, które były paraliżowane przez organy administracyjne”. Ksiądz Henryk Gulbinowicz sądził, że jest w stanie prowadzić grę z SB i przez kontakty z bezpieką będzie między innymi w stanie uzyskać korzyści dla Kościoła w sferze budownictwa sakralnego czy remontów kościelnych. Nie mniej istotne było dla Gulbinowicza kreowanie się na osobę skłonną do rozmów – „co sprawiałoby w przyszłości, że jego kandydatura na kolejne stanowiska w kościele nie byłaby blokowana przez administrację PRL i będzie przychylna przy ocenie jego kandydatury na kolejne stanowiska kościelne” – podkreślają autorzy na kartach książki „Dialog należy kontynuować”. Oczywiście dla „bezpieki” celem była nie tylko lojalność hierarchy wobec PRL czy uzyskiwanie od niego cennych informacji, ale przede wszystkim pozyskanie go do pełnej współpracy.
Relacje w miłej atmosferze
Z opublikowanych w książce notatek służbowych wytworzonych przez funkcjonariuszy SB wynika, że wiele rozmów toczyło się w miłej atmosferze, otwartości czy gotowości do dialogu. Nieraz rozmowy kończyły się wręczeniem Gulbinowiczowi skromnego podarunku w postaci paczki delikatesowej, kwiatów albo dostarczeniem kartki z życzeniami świątecznymi. Wprawdzie ks. Gulbinowicz z oporami przyjmował takie podarunki, to zawsze podkreślano, że są one „dowodem przyjaźni”. Liczono, że uda się w ten sposób kupić lojalność księdza – zwłaszcza, że on sam wychodził z propozycją utrzymania dialogu, a między nim i ppłk Majem wytworzyła się jakaś przedziwna nić porozumienia – „Dla pana zawsze są drzwi otwarte, należy tylko zadzwonić i umówić się na określony termin” – podkreślał w rozmowach duchowny.
Takiej sympatii w opisanych rozmowach z późniejszymi funkcjonariuszami SB już nie było, ale do końca lat siedemdziesiątych stosunki były w miarę poprawne. Warto dodać, że w opracowaniu znajdziemy szczegółowo przeanalizowane życiorysy funkcjonariuszy SB, którzy prowadzili rozmowy z hierarchą. Przedstawione w książce zapiski dobitnie pokazuję, że po wybuchu „Solidarności” kontakty były coraz gorsze i rzadsze. Z ugodowego rozmówcy ks. Gulbinowicz, od 1976 roku metropolita wrocławski, przekształcił się w totalnego przeciwnika PRL-u. A już po zamordowaniu przez SB ks. Jerzego Popiełuszki, rozmowy z poziomu nieformalnych, stały się wyłącznie spotkaniami oficjalnymi. Rafał Łatka i Filip Musiał przyznają, że to wtedy Gulbinowicz musiał zdać sobie sprawę, iż rozmawia z przeciwnikami Kościoła katolickiego i przez kilkanaście lat spotkań tak naprawdę niewiele udało mu się uzyskać z ich strony.
Gra, która zakończyła się porażką
Mimo ugodowej postawy ks. Gulbinowicza, jego częste prośby dotyczące otrzymania zgody na rozpoczęcie budowy nowych obiektów sakralnych były praktycznie ignorowane. Z dokumentów możemy się dowiedzieć, że budziło to u niego wiele wątpliwości, gdyż nieprzejednany wobec komunistów bp Ignacy Tokarczuk, otrzymywał legalizację wybudowanych placówek kościelnych. Również możemy zauważyć w notatkach, że z jednej strony Gulbinowicz deklarował lojalność wobec PRL, a z drugiej pozwalał sobie w swoim środowisku na zdecydowaną krytykę ustroju i polityki komunistów.
Wprawdzie wśród duchowieństwa krążyły plotki o jego kontaktach z SB – odbywające się zawsze w poufnej atmosferze i dyskrecji – to wszystko wskazuje, że nigdy nie doszło do dekonspiracji. Miał nadzieję, że nie poruszał tematów mogących wyrządzić szkodę Kościołowi, choć znajdowały się w nich krytyczne uwagi dotyczącego stylu zarządzania Kościołem przez prymasa Wyszyńskiego. Oczywiście tematów jakie były poruszane podczas spotkań SB były najróżniejsze jak choćby uwagi dotyczące niższego poziomu życia w Szwecji niż komunistycznej Polsce, o stanie wojennym, o zaakceptowaniu „Solidarności” przez władzę czy po prostu o ogólnej sytuacji w kraju. Więcej możemy dowiedzieć się z dokumentów stanowiących drugą część opisywanego studium przypadku.
W 2018 roku Rafał Łatka przeprowadził półtoragodzinną rozmowę z ks. Henrykiem Gulbinowiczem. Niestety hierarcha nie odniósł się do pytań związanych z jego kontaktami z SB. Należy podkreślić, że pogłoski o kontaktach ks. Gulbinowicza z SB pojawiały się już w momencie nadania mu Orderu Orła Białego. Jednak dopiero teraz za sprawą publikacji Instytutu Pamięci Narodowej możemy dowiedzieć się szerzej o tym aspekcie z życia kapłana.