Przywódca Czerwonych Khmerów (wreszcie) oskarżony
Duch jest pierwszym z pięciu podejrzanych przebywających w więzieniu w stolicy Kambodży, Phnom Penh, który stanie przed trybunałem ONZ. Wszyscy odpowiedzą za zbrodnie dokonane przez juntę Czerwonych Khmerów w latach 1975–79. Ofiarą ich rządów padło ponad milion mieszkańców Kambodży. Akt oskarżenia będzie się opierał na zeznaniach świadków i słowach samego Ducha. Sędziowie we wtorek przez kilka godzin przesłuchiwali Kanga zanim ostatecznie zaakceptowali zarzuty, jakie mu postawiono.
Wprawdzie oskarżony nigdy nie zaliczał się do najściślejszej elity Czerwonych Khmerów, ale dzięki swym czynom szybko zyskał sobie złą sławę jako niezwykle okrutny dowódca. Między innymi prowadził S21 — więzienie, w którym umieszczono ponad 17 tysięcy osób, w tym wiele kobiet i dzieci. Więźniów brutalnie torturowano, a żyjący do dzisiaj świadkowie wspominają, że w wielu przesłuchaniach Duch uczestniczył osobiście. Dał się podobno poznać jako pozbawiony litości kat.
Na sowitą zapłatę za swoje zbrodnie Kang musiał długo czekać. Latami zbierał się trybunał ONZ, miesiącami spierano się o detale: gdzie tymczasowo więzić oskarżonych, ilu sędziów ma prowadzić sprawę. Wreszcie stało się — wtorkowy akt oskarżenia to wyraźny sygnał, że od tej pory sprawy potoczą się znacznie szybciej. Jednak rodziny ofiar i byli więźniowie nie kryją swoich wątpliwości. Ich zdaniem najbardziej znaczącym przywódcom Czerwonych Khmerów nigdy nie zostaną postawione zarzuty. Dosyć powiedzieć, że Pol Pot, założyciel i przywódca reżimu, zmarł w obozie nieopodal granicy tajlandzkiej w 1998 roku. Z kolei Ta Mok, główny dowódca wojskowy junty i podobno najokrutniejszy z Czerwonych Khmerów, spokojnie odszedł z tego świata rok temu.
Wiadomość za BBC