Prokuratura przerwała prace ekshumacyjne IPN na Cmentarzu Służewieckim – komentarz

opublikowano: 2014-07-11, 16:18
wolna licencja
Przerwanie prac ekshumacyjnych, prowadzonych przez IPN na Cmentarzu Służewieckim, ściągnęło na głowę prokuratury gromy. Czy na pewno słusznie?
reklama
Kwatery wojenne na cmentarzu na Służewie przy ul. Wałbrzyskiej w Warszawie (fot. Cezary Piwowarski, udostępniono na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa–na tych samych warunkach 3.0 niezlokalizowana)

Media zelektryzowała dzisiaj wiadomość o wkroczeniu funkcjonariuszy Policji na teren prac archeologicznych prowadzonych przez Instytut Pamięci Narodowej na cmentarzu przy ul. Wałbrzyskiej w Warszawie. Archeolodzy IPN-u ujawnili na nim szczątki dwudziestu trzech osób, pochodzące najprawdopodobniej z lat 1946 – 1948 i mogące należeć do zamordowanych przez służby PRL „Żołnierzy Wyklętych”. Do momentu interwencji funkcjonariuszy udało się wydobyć ciała pięciu z nich. Wszystkie – umieszczone uprzednio przez badaczy w trumnach – zostały zabezpieczone przez Policję i wywiezione z terenu wykopalisk za pośrednictwem prywatnej firmy pogrzebowej.

Brak jest obecnie wiadomości co do przyczyny interwencji Policji. Prof. Krzysztof Szwagrzyk – szef prac ekshumacyjnych IPN – w rozmowie z gosc.pl wskazał, że policjanci udzielili mu informacji o wpłynięciu do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów w Warszawie zawiadomienia o znalezieniu na badanym terenie szczątków.

Sprawa na pierwszy rzut oka wydaje się absurdalna. Celem prowadzonych prac na terenie Cmentarza Służewieckiego było odkrycie szczątków osób pomordowanych przez stalinowski reżim. Z drugiej wszakże strony faktem jest, że zostały na terenie cmentarza odnalezione szczątki ludzkie. Na dzień dzisiejszy nie wiemy co zawierało zawiadomienie przesłane do Prokuratury, a biorąc pod uwagę zasadę tajności postępowania przygotowawczego (etap „śledczy” postępowania karnego prowadzony przez prokuratora) należy uznać to za całkowicie naturalny stan. Choć mając na względzie ostatnie afery w kraju i niski stopień zaufania ogółu społeczeństwa do organów ścigania, to ciężko jest na nie zdobyć się wobec policjantów. Mimo to, na tym etapie sprawy należy przyjąć, że żaden rozsądny prokurator nie przerywałby prowadzonych legalnie prac archeologicznych, nie mając uzasadnionego podejrzenia, że doszło do popełnienia przestępstwa (art. 303 k.p.k.). Zaznaczyć jednak trzeba, że uzasadnione podejrzenie nie jest równe pewności, że dokonano czynu przestępczego. Jeśli w wyniku przeprowadzonych czynności okaże się, że przestępstwa nie popełniono, prokurator wydaje postanowienie o umorzeniu postępowania (art. 17 §1 pkt. 1 k.p.k.).

Jeszcze przed wydaniem przez prokuratora formalnego postanowienia o wszczęciu postępowania on albo Policja może w każdej sprawie, w wypadkach nie cierpiących zwłoki, przeprowadzić w niezbędnym zakresie czynności procesowe (art. 308 k.p.k.), w tym oczywiście czynności mające na celu zabezpieczenie dowodów.

Zobacz też:

reklama

Nie należy również oburzać się – jak zdaje się to czynić część mediów - na wykorzystanie przy transporcie szczątków „Żołnierzy Wyklętych” usług prywatnej firmy pogrzebowej. Zgodnie z obowiązującym Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 7 grudnia 2001 r. w sprawie postępowania ze zwłokami i szczątkami ludzkimi (Dz. U. z dnia 28 grudnia 2001 r.) przewożenie szczątek ludzkich jest dozwolone jedynie specjalnie do tego celu przeznaczonymi środkami przewozowymi (§10 Rozporządzenia w zw. z §8 pkt. 1 ppkt. 2 Rozporządzenia.

Pomnik symbolizujący literę V wraz z klepsydrami, Kwatera na Łączce (fot. Zlisiecki, udostępniono na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0)

Ponadto podkreślić należy, że celem postępowania przygotowawczego jest zebranie, zabezpieczenie i w niezbędnym zakresie utrwalenie dowodów dla sądu (art. 297 §1 pkt. 5 k.p.k.). Oględziny zwłok (w tym wypadku szczątek ludzkich) dokonane przez biegłego z zakresu medycyny sądowej będą zapewne kluczowe dla dokonania oceny, czy doszło do popełnienia jakiegokolwiek przestępstwa. Kwestią oczywistą jest, że należy je przewieźć do Zakładu Medycyny Sądowej w sposób, który zapobiegnie zniszczeniu śladów. Zakład pogrzebowy na pewno jest dobrze przygotowany do transportu szczątków ludzkich, z racji zakresu świadczonych przez nich na co dzień usług. Nie dopatrywałbym się więc w tym działaniu złej woli Prokuratury, wręcz przeciwnie – tak należało w tej sprawie postąpić.

Na obecnym etapie postępowania, dysponując jedynie szczątkowymi informacjami, ciężko teoretyzować co do natury możliwego przestępstwa, z którym powiązane byłyby wydobyte szczątki „Żołnierzy Wyklętych”. Wskazać tylko należy, że prócz nasuwających się hipotez o możliwym ukryciu na terenie cmentarza szczątków zabitej osoby (morderca musiałby mieć nie lada poczucie humoru), które oczywiście brzmią co najmniej nieprawdopodobnie, zawiadomienie mogło dotyczyć występku z art. 262 §1 k.k., czyli znieważenia zwłok, prochów ludzkich lub miejsca spoczynku zmarłego. Ciężko mi jednak uwierzyć, że pracownicy IPN, jako profesjonaliści i osoby na pewno obdarzone dużą wrażliwością historyczną, mogliby dopuścić się tego czynu, który jest występkiem popełnianym jedynie w zamiarze bezpośrednim lub ewentualnym (sprawca bierze pod uwagę możliwość, że jego działania mogą doprowadzić do przestępczego skutku i godzi się na takie ryzyko).

Na tym etapie postępowania wszyscy, którzy oczekiwali na wyniki prac zespołu badaczy IPN-u, powinni czekać na dalsze działania prokuratury. Nie należy zakładać wszelako od razu złej woli organów ścigania. Zgodnie z opisem przeprowadzonych czynności przez prof. Krzysztofa Szwagrzyka, przybyli na miejsce prokuratorzy i policjanci zachowywali się wobec archeologów taktownie. Należyte zweryfikowanie informacji o możliwości popełnienia przestępstwa jest bez wątpienia w każdym wypadku jak najbardziej pożądane i nie można za to Prokuratury ganić, nawet jeśli jej działania mogą być ze swej natury dla obywateli uciążliwe. Jak na razie w mojej opinii, na podstawie istniejących informacji nie można dostrzec jakichś naruszeń procedury ze strony śledczych. Nie doszukujmy się sensacji, tam gdzie jej (na razie?) nie ma.

Redakcja: Przemysław Mrówka

reklama
Komentarze
o autorze
Łukasz Protas
Łukasz Protas - absolwent prawa na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Interesuje się procesem karnym, kryminalistyką oraz historią myśli politycznej.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone