Powstanie warszawskie 1944 roku: Czy można było inaczej? [Felieton]
Zobacz także:
- Powstanie Warszawskie – przyczyny wybuchu, przebieg i niemieckie zbrodnie
- II wojna światowa: jak miało wyglądać powstanie powszechne?
Na decyzję o wywołaniu Powstania Warszawskiego należy spojrzeć w szerokim kontekście sytuacji, w jakiej znajdowała się sprawa niepodległości Polski po II wojnie światowej, w decydującym dla jej wyniku okresie lat 1943-1944. Jesienią 1943 roku stało się jasne, że Polska nie zostanie wyzwolona przez wojska amerykańsko-brytyjskie, tylko zostanie zajęta przez sowiecką Armię Czerwoną. W tej sytuacji dowództwo Armii Krajowej stanęło przed dramatycznym pytaniem: Co należy zrobić w tej sytuacji?
Zerwanie stosunków dyplomatycznych z Rządem RP na Uchodźstwie przez Stalina w kwietniu 1943 roku, w następstwie kryzysu politycznego spowodowanego odkryciem grobów ofiar Zbrodni Katyńskiej przez Niemców w tym samym miesiącu, oraz utworzenie w marcu 1943 w ZSRS tzw. Związku Patriotów Polskich oraz Armii Polskiej pod dowództwem ppłk. Zygmunta Berlinga, stanowcze żądania sowieckie domagające się zgody Polski na wspólną granicę według tzw. linii Curzona (co oznaczało oddanie Sowietom ponad połowy terytorium przedwojennej II RP) uzmysłowiło władzom Polskiego Państwa Podziemnego, że ZSRS dąży z jednej strony do znacznego zmniejszenia terytorium Polski (obiecywane przez aliantów nabytki na zachodzie kosztem Niemiec nie mogły zrównoważyć strat na wschodzie), z drugiej zaś strony dąży do narzucenia jej swojego marionetkowego rządu, stworzonego z polskich komunistów, którzy od 1918 roku byli podporządkowani ZSRS i cały ten czas pełnili de facto rolę sowieckiej agentury.
W tych realiach Rządowi RP na Uchodźstwie oraz Polskiemu Państwu Podziemnemu groziło nie tylko pozbawienie wpływu na los kraju, ale także i fizyczna eksterminacja - Katyń i wywózki polskiej ludności z Kresów Wschodnich w latach 1939-1941 dawały jasno do zrozumienia, że właśnie w ten sposób sowieckie NKWD rozprawi się z polskim podziemiem… Po namyśle dowództwo AK doszło do wniosku, że rezygnacja z jakichkolwiek działań zbrojnych byłaby najgorszym rozwiązaniem. Stanowiłaby bowiem de facto przyznanie racji sowieckiej propagandzie, głoszącej, że AK „stoi z bronią u nogi, a nie walczy z okupantem niemieckim”. Pozbawiłoby także stronę polską możliwości skarżenia się u aliantów zachodnich na represje stosowane przez Sowietów wobec AK. Dlaczego niby alianci mieliby stawać w obronie ludzi, którzy nie chcieli walczyć z Niemcami? Jakich argumentów mogłyby wtedy też użyć władze USA i Wielkiej Brytanii wobec Stalina na obronę przed represjami żołnierzy AK?
Odpowiem krótko: żadnych. Pojawia się czasem postulat, że w tej sytuacji generał Tadeusz Komorowski „Bór” powinien się starać ewakuować swoich żołnierzy na Zachód, na tereny wyzwolone przez Anglosasów. Jednak należy go zaliczyć do fantastyki naukowej. Dlaczego bowiem Niemcy mieliby pozwolić na ewakuację liczącej w 1944 roku 380 tysięcy żołnierzy AK na Zachód? Warto zauważyć, że tę właśnie drogę, czyli wycofania się na Zachód zdecydowało się dowództwo Narodowych Sił Zbrojnych (NSZ) na przełomie 1944/1945 roku, jednak zakończyło się to fiaskiem: z 65-70 tysięcy żołnierzy NSZ, na Zachód udało się ewakuować zaledwie jedną o jednostkę o nazwie Brygada Świętokrzyska, liczącą zaledwie… 700 żołnierzy (!). Skoro znacznie mniej licznemu NSZ się to nie udało, to dlaczego miało się udać AK? Nie widzę na to żadnej sensownej odpowiedzi.
Poza tymi wyżej wymienionymi powodami dowództwo AK podejmując decyzję o podjęciu walki z Niemcami w trakcie wkraczania żołnierzy sowieckich na ziemie polskie, kierowało się także nadzieją, że pozbawi to władze sowieckie wszelkich argumentów przeciwko legalnym władzom polskim i zmusi je w końcu do ich uznania oraz negocjacji z nimi na temat ułożenia wzajemnych relacji w trakcie wojny oraz po jej zakończeniu, przynajmniej ze względu na zachodnich aliantów. Musimy pamiętać, że aż do października 1944 roku strona polska nie wiedziała nic o postanowieniach konferencji teherańskiej w sprawie granic polski, na której to konferencji alianci zachodni zgodzili się niekorzystny przebieg wschodniej granicy naszego kraju wzdłuż tzw. linii Curzona, ponieważ na prośbę prezydenta USA, Franklina Delano Roosevelta kwestia ta została utajniona.
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.
Polecamy e-book Pawła Rzewuskiego „Warszawa — miasto grzechu: Prostytucja w II RP”:
Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!
Decydując się na podjęcie walki z Niemcami, dowództwo AK zmieniło jednak jej pierwotną koncepcję. Do 1943 roku zakładało wywołanie w całym kraju powstania powszechnego w sytuacji całkowitej klęski Niemców w wojnie z koalicją państw alianckich. Sądzono, że wtedy w szeregach pokonanego okupanta zapanuje całkowity chaos, anarchia, rozprężenie i demoralizacja. Tak się jednak nie stało, ponieważ Niemcy spychani przez Sowietów coraz bardziej na Zachód od przegranej bitwy pod Kurskiem (lipiec-sierpień 1943 roku) wycofywali się w całkowitym porządku, zachowując dyscyplinę i gotowość bojową.
Powstanie powszechne w takich warunkach zakończyłoby się całkowitym wykrwawieniem i rozbiciem w dużej mierze słabo uzbrojonych żołnierzy AK. Dlatego też, zamiast powstania opracowano tzw. „Plan Burza”, który na mocy rozkazu generała Komorowskiego „Bora” przewidywał podjęcie walki z Niemcami etapami, w miarę przesuwania się frontu wschodniego na jego bardzo bliskim zapleczu we współdziałaniu z Armią Czerwoną, a następnie po odepchnięciu Niemców na wystąpieniu wobec Sowietów w charakterze sojusznika i gospodarza wyzwolonych ziem.
Realizacją tego planu były między innymi walki 27 DP AK na Wołyniu z Niemcami we współdziałaniu z Armią Czerwoną w okresie styczeń-czerwiec 1944 roku, a oraz udział oddziałów AK w wyzwoleniu Wilna (6-13 lipca 1944 roku) i Lwowa (23-27 lipca 1944 roku). Niestety, we wszystkich tych przypadkach po wspólnym pokonaniu Niemców, oddziały AK zostały rozbrojone przez Sowietów, a ich dowódcy aresztowani. Szeregowym żołnierzom dawano wybór: albo wstąpienie do Armii Polskiej utworzonej w ZSRS, albo wywózka do łagru. O ile zatem pod względem militarnym „Akcja Burza” spełniła swoje zadania, o tyle pod względem politycznym zakończyła się fiaskiem.
W tej sytuacji dowództwo AK zmieniło pierwotne plany dotyczące Warszawy. Początkowo, na mocy rozkazu generała „Bora” z marca 1944 roku miała ona być wyłączona z „Akcji Burza”. Latem jednak, oficerowie Komendy Głównej AK, którym przewodzili generał Leopold Okulicki ps. „Niedźwiadek” i generał Tadeusz Pełczyński ps. „Grzegorz”, zaczęli przekonywać „Bora” do wywołania powstania w Warszawie, argumentując, że „wstrząśnie ono sumieniem świata” i w rezultacie zmusi aliantów do przeciwstawienia się sowieckiej polityce wobec Polski. Sądzono, że o ile Sowietom w dużej mierze udało się wyciszyć „Akcję Burza” na Kresach Wschodnich, o tyle powstania w Warszawie wyciszyć się już nie da. Jak to tłumaczył po latach generał „Bór”: „chodziło o walkę stolicy, która reprezentuje całość i dalszą sprawę: przez zajęcie Warszawy przed zajęciem jej przez Rosjan musiała się Rosja zdecydować: albo uznać nas, albo siłą złamać na oczach świata”.
21 lipca 1944 roku generał „Bór” wydał zgodę na powstanie w Warszawie, zastrzegając jednak, że jego dokładny termin zostanie ustalony po dotarciu Armii Czerwonej na przedpole miasta. 26 lipca, na odprawie Komendy Głównej AK, uczestniczący w niej oficerowie zgodnie uznali, że należy podjąć walkę o Warszawę. Spierano się jednak co do konkretnego terminu rozpoczęcia powstania.
W tym czasie miało też miejsce niezwykle ważne wydarzenie, które mocno wpłynęło na ostateczną decyzję dowództwa AK. 27 lipca Adolf Hitler ogłosił Warszawę twierdzą „Festung Warschau”.
Tego samego dnia gubernator Warszawy, Ludwig Fischer wydał zarządzenie nakazujące 100 tysiącom polskich mężczyzn i kobiet w wieku od 17 do 65 lat stawienie się do budowy fortyfikacji nad Wisłą, które miały zatrzymać nacierającą Armię Czerwoną. Zarządzenie Fischera zostało całkowicie zbojkotowane przez warszawiaków. Na razie nie spowodowało to żadnych represji ze strony okupanta, ale 30 lipca przywódca SS, Heinrich Himmler zwiększył liczbę robotników, którzy mieli budować te umocnienia do 200 tysięcy.
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.
Polecamy e-book Darii Czarneckiej – „Przewodnik po Polskim Państwie Podziemnym 1939-45”
29 lipca zaś Radio Moskwa nadało w języku polskim wezwanie do ludności Warszawy, nakazujące podjęcie walki z Niemcami. W tym samym dniu w Warszawie pojawiła się odezwa Juliana Skokowskiego, który stał na czele lewicowej Polskiej Armii Ludowej, w której fałszywie głoszono ucieczkę Komendy Głównej AK z generałem „Borem” z Warszawy i objęcie przez Skokowskiego dowództwa nad wszystkimi organizacjami podziemnymi w mieście i ich mobilizację do walki z Niemcami.
Wszystkie te wydarzenia przekonały ostatecznie dowództwo AK, że z jednej strony Niemcy na pewno będą bronić się w Warszawie, z drugiej zaś, że istnieje realne niebezpieczeństwo wywołania powstania w stolicy przez komunistów, co miałoby tragiczne skutki polityczne, gdyż dawałoby Sowietom silne argumenty w sporze z Rządem RP na Uchodźstwie.
Jeszcze rankiem 31 lipca odłożono decyzję co do terminu powstania, ale wieczorem przyszedł meldunek, że widziano sowieckie czołgi w okolicach Pragi. To przeważyło ostatecznie szalę - generał „Bór” wydał ostateczny rozkaz do rozpoczęcia Powstania w dniu 1 sierpnia.
Rozkaz brzmiał: „ „Alarm, do rąk własnych Komendantom Obwodów. Dnia 31.7. godz. 19.00. Nakazuję »W« dnia 1.08. godzina 17.00. Adres m.p. Okręgu: Jasna nr 22 m. 20 czynny od godziny »W«. Otrzymanie rozkazu natychmiast kwitować. X”
Na koniec warto się zastanowić nad stratami ludzkimi i materialnymi w wyniku powstania. Śmierć poniosło między 120 a 150 tysięcy cywilów, a 85 proc. miasta zostało zburzone. Stało się tak na mocy ludobójczej decyzji Adolfa Hitlera, który na wieść o wybuchu powstania wydał rozkaz:
„Każdego mieszkańca Warszawy należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców. Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy”.
Należałoby zapytać, czy dowództwo AK mogło przewidzieć tego typu decyzję niemieckiego ludobójcy? Odpowiedź jest prosta- nie, gdyż do tego momentu Hitler nigdy nie wydał takiego rozkazu w stosunku do jakiegokolwiek miasta w Europie. Żeby zatem to przewidzieć, trzeba byłoby być „jasnowidzem.”
Nieco inaczej natomiast wygląda kwestia zniszczeń w mieście, gdyż to można było już przewidzieć. Musimy jednak pamiętać, że do zniszczeń w Warszawie i tak by doszło, ponieważ jak tego dowiodłem powyżej, Niemcy zamierzali bronić się w Warszawie przed Armią Czerwoną. Warto w tym kontekście wspomnieć o tym, jaki był w tym czasie procentowy udział zniszczeń miast europejskich, w których nie wywołano powstania, a toczyły się w nich walki między Niemcami a Armią Czerwoną: węgierski Budapeszt w czasie tych walk został zniszczony w 80 proc., Wrocław (wtedy miasto niemieckie) w 70 proc., Gdańsk w 90 proc....
Na koniec stwierdzam, że moim zdaniem krytycy Powstania Warszawskiego kierują się w swoich ocenach głównie prezentyzmem, czyli oceniają to wydarzenie z punktu widzenia wiedzy współczesnej i żądają od przywódców powstania zdolności do przewidzenia jego dokładnego przebiegu i wszystkich skutków, co w wielu wypadkach było niemożliwe. Kierują się także założeniem, że „nie ma sytuacji, w których dobra polityka zawodzi”, niestety nie zawsze jest prawdą, gdyż niestety, istnieją sytuacje, w których nie ma dobrego wyjścia.
Nie biorą także pod uwagę, że Powstanie Warszawskie dało narodowi wielką moralną siłę na całe 45 lat PRL, gdyż z jednej strony ostatecznie udowodniło, że AK „nie stała z bronią u nogi w chwili próby dziejowej”, z drugiej zaś obnażyło zbrodnicze oblicze sowieckiego dyktatora, Józefa Stalina, który na wieść o wybuchu powstania cynicznie zatrzymał ofensywę sowiecką na Warszawę, aby pozwolić Hitlerowi na jego krwawe stłumienie. Spowodowało to ogromną odporność Polaków w późniejszym czasie na sowiecką i PRL-owską propagandę, co miało niebagatelne znaczenie w okresie działalności opozycji antykomunistycznej…
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.
Polecamy e-book Małgorzaty Król pt. „Polscy Hipokratesi. Najświetniejsi lekarze Rzeczypospolitej”:
Bibliografia:
- Jan M. Ciechanowski, Powstanie Warszawskie. Zarys podłoża politycznego i dyplomatycznego, Pułtusk-Warszawa, 2009.
- Szymon Datner, Kazimierz Leszczyński (red.), Zbrodnie okupanta w czasie powstania warszawskiego w 1944 roku (w dokumentach), Warszawa, 1962.
- Szymon Datner, Zburzenie Warszawy. W: Straty wojenne Polski w latach 1939–1945. Poznań – Warszawa, 1960.
- Norman Davies, Powstanie ’44, Kraków, 2006.
- Marek Getter, Straty ludzkie i materialne w Powstaniu Warszawskim, „Biuletyn IPN”. 8–9 (43–44), sierpień – wrzesień 2004.
- Nikołaj Iwanow, Powstanie warszawskie widziane z Moskwy, Kraków, 2010.
- Kazimierz Krajewski, Tomasz Łabuszewski, Powstanie Warszawskie. Fakty i mity, Warszawa, 2006.
- Paweł Ukielski, Powstanie warszawskie- Czy był lepszy wybór? „Biuletyn IPN”. 7-8 (224-225), lipiec-sierpień 2024.