„Pompeje. Życie w Cieniu Wulkanu” - recenzja i ocena wystawy
Warszawa jest trzecim miastem, w którym gości wystawa. Poprzednio można ją było oglądać w Neapolu oraz w Londynie, gdzie została uznana za kulturalne wydarzenie 2013 roku. Jest w pełni multimedialna, co oznacza, że zwiedzający nie tylko oglądają przygotowaną ekspozycje, ale mogą jej dotykać, słuchać komentarzy, brodzić w sztucznej wodzie, czy wreszcie dzięki specjalnym okularom przenieść się do wirtualnej rzeczywistości.
Sama wystawa to dzieło archeologów z Museo Archeologico Virtuale z Neapolu. Włosi odtworzyli i zrekonstruowali w innowacyjny sposób leżące u stóp Wezuwiusza Pompeje. W Warszawie ekspozycja jest pokazywana na ponad 2000 metrów kwadratowych powierzchni z 24 specjalnie zaaranżowanymi salami oraz 70 instalacjami multimedialnymi, wizualnymi i sensorycznymi.
W trakcie zwiedzania można odwiedzić odtworzone wirtualnie świątynie Jowisza, forum, szkołę, teatr, termy, najważniejsze pompejańskie wille, czy nawet lupanar. We wszystkich tych salach przygotowane są dodatkowe atrakcje dla zwiedzających, takie jak własnoręczne odsłanianie fresków na wielkich, kikudziesięciocalowych ekranach, możliwość chodzenia po wirtualnej wodzie w termach, czy oglądanie odtworzonej przez hologramy pompejańskiej biżuterii.
Dzięki nałożeniu rekonstrukcji na współczesne zdjęcia poznajemy to jak archeolodzy na podstawie ruin odtworzyli dawne wnętrza. Wielkie ekrany mają też inne zastosowanie – możemy przyjrzeć się z bliska antycznym dziełom sztuki, samemu przybliżając interesujące nas fragmenty. Przygotowano także wirtualny spacer po współczesnym terenie stanowisk archeologicznych w Pompejach, które obrazują wielkość i wagę zachowanych zabytków.
Natomiast za sprawą filmu w 4D (chociaż określenie to zastosowano trochę na wyrost, gdyż dodatkowym efektem jest tylko trzęsąca się w trakcie wybuchów podłoga) zwiedzający poznają historię wybuchu Wezuwiusza w 79 r. n.e. Narratorem jest tu Piotr Fronczewski, który „wciela się w rolę” wulkanu opowiadającego swoją historię. Dobór tego aktora z jego głębokim głosem zdecydowanie wpływa na przyjemność słuchania blisko 15-minutowego materiału. Oprócz historii najsłynniejszej erupcji tłumaczona jest także geologia: historia powstania i zasady działania wulkanów.
Niezwykłe wrażenie, szczególnie na najmłodszych, robi możliwość wcielenia się w mieszkańca uciekającego z Pompejów w trakcie wybuchu Wezuwiusza. Po założeniu na głowę specjalnych okularów wirtualnej rzeczywistości Samsung Gear VR i słuchawek przenosimy się na zrekonstruowane ulice Pompejów w momencie erupcji. Dzięki tej technologii zjeżdżając wirtualnym wózkiem możemy rzeczywiście rozglądać się dookoła i „przeżywać” dziejący się na naszych oczach kataklizm. Pokaz jest krótki, trwa nie więcej niż minutę, jednak naprawdę warto go zobaczyć.
Zdecydowana większość wystawy jest wirtualna, jednak nie zabrakło także replik znalezionych w Pompejach artefaktów. Ogromne wrażenie robią gipsowe odlewy ciał ludzi tragicznie zmarłych w czasie katastrofy. Powstały one przez wypełnienie pustych przestrzeni w zastygłej magmie płynnym gipsem i późniejsze odkucie wykonanych w ten sposób ludzkich sylwetek. Warto też przyjrzeć się makiecie przedstawiającej Wezuwiusza oraz Pompeje i Herkulanum.
Co ważne, wystawa „Pompeje. Życie w Cieniu Wulkanu” to nie tylko technika, ale i wiedza. Przy wszystkich salach można znaleźć wyczerpujące opisy zwyczajów mieszkańców Pompei i Herkulanum, czy szczególnie ważnych zabytków archeologicznych. Dla grup szkolnych przygotowano natomiast specjalne pakiety lekcji.
Firma Samsung, główny partner i sponsor technologiczny wystawy, przygotowała także specjalną aplikację mobilną „Pompeje” dedykowaną wystawie. Znajdują się w niej informacje o biletach, godzinach otwarcia czy dojeździe, wirtualna mapa oraz co najważniejsze bezpłatny przewodnik w formie audiobooka. Dodatkową atrakcją dla najmłodszych są krótkie edukacyjne gry i quizy dzięki którym użytkownicy aplikacji będą mieli okazje poszerzyć swoją wiedzę o historycznym życiu w Pompejach.
Wystawa „Pompeje. Życie w Cieniu Wulkanu” zostawia bardzo pozytywne wrażenia. Zaskakująca jest zwłaszcza jej strona merytoryczna, opisy historii zniszczenia miast, zrekonstruowanych wnętrz czy życia codziennego mieszkańców. Oczywiście wielu zwiedzających może odstraszyć wszechobecna multimedialność wystawy. Takie jest jednak jej założenie i moim zdaniem nie można traktować tego jako zarzutu. Z pewnością zachwyceni będą najmłodsi, którzy dowiedzą się wielu ciekawych rzeczy i dzięki prostej formie mogą naprawdę sporo zapamiętać. Wystawę warto zobaczyć, aby przekonać się, jak nowoczesna technologia może być dobrze wykorzystana w popularyzacji i nauce historii.
Redakcja: Tomasz Leszkowicz