Polskie Termopile: heroiczne bitwy Polaków
Bitwa pod Termopilami stoczona w 480 r. p.n.e. stanowi uniwersalny symbol męstwa i poświęcenia. Wynika to z nieugiętej postawy 300 spartańskich hoplitów pod wodzą króla Leonidasa wobec perskiego najeźdźcy. Żołnierze byli świadomi przewagi wroga, wiedzieli, że po przejściu wojsk perskich na tyły Greków, ich dalsze trwanie w wąwozie termopilskim będzie misją samobójczą. Mimo to postanowili walczyć do końca, by w ten sposób opóźnić marsz Persów w kierunku Attyki. Mimo namów Kserksesa do złożenia broni przez Spartan, Leonidas zdecydował się na podjęcie walki. Także w historii Polski można odnaleźć przykłady bitew o przebiegu zbliżonym do obrony Termopil – w literaturze określane są niekiedy jako „Polskie Termopile”.
Polskie Termopile: bitwa pod Hodowem – 1:100?
Bitwa pod Hodowem miała miejsce 11 czerwca 1694 r. w trakcie wojny Rzeczypospolitej z Imperium Osmańskim. W 1694 r. Rzeczpospolitą dotknął kolejny z tatarskich najazdów, przeprowadzony celem wzięcia Polaków w niewolę (tzw. jasyr). Według różnych źródeł szacuje się, że wojska tatarskie złożone głównie z Tatarów krymskich i Lipków mogły liczyć od 25 do 70 tysięcy żołnierzy (choć górna granica szacunków wydaje się zdecydowanie przesadzona). Do odparcia tatarskiego ataku skierowano siedem rot jazdy: dwie husarskie i pięć pancernych. Całość sił polskich liczyła 100 husarzy i 300 pancernych. W zestawieniu proporcji obu stron, jeśli wziąć pod uwagę przywoływaną przez króla Jana III Sobieskiego liczbę 40 tysięcy Tatarów (dziś wielu badaczy odrzuca tak wysoką liczbę), można przyjąć, że stosunek sił wynosił 100 Tatarów na 1 Polaka.
W pierwszym starciu, stoczonym na polach pod Hodowem, polska jazda z impetem odparła atak tatarskiej straży przedniej liczącej około 600 koni. Jednak zdając sprawę z tego, że bitwa z głównymi siłami Chanatu Krymskiego nie będzie miała szans powodzenia, Polacy wycofali się do Hodowa i tam zorganizowali obronę. Do stworzenia systemu obronnego wykorzystano zabudowę wiejską oraz zgromadzone kobylice, tabory, stoły i beczki. Warto tutaj wspomnieć o tym, że walka o Hodów nie była prowadzona konno przez obie strony. Polacy walczyli wręcz oraz bronią palną do wyczerpania amunicji ogniowej, później – jak wskazał Radosław Sikora – wykorzystywali groty tatarskich strzał. Po upływie pięciu bądź sześciu godzin nieprzyjaciel wysłał Lipków, którzy mieli skłonić Polaków do kapitulacji. Koroniarze jednak stanowczo odmówili, w związku z tym Tatarzy ostatecznie przerwali oblężenie Hodowa i wycofali się w kierunku Kamieńca Podolskiego. Po stronie polskiej śmierć poniosło trzynastu towarzyszy oraz kilkudziesięciu pocztowych, w tym jeden z dowódców – Konstanty Zahorowski. Wiele osób zostało rannych lub dostało się do niewoli tatarskiej.
Generał Józef Sowiński – „polski Leonidas”
Ochrzczony mianem polskiego Leonidasa generał Józef Sowiński urodził się 15 marca 1777 r. w Warszawie. Brał udział w insurekcji kościuszkowskiej. W 1799 r. rozpoczął służbę w armii pruskiej, trwającą do 1811 r. W tym czasie awansował kolejno na podporucznika i porucznika oraz został odznaczony orderem Pour le Merite za męstwo okazane na polu walki. Po dymisji z armii pruskiej wstąpił do wojska Księstwa Warszawskiego, gdzie w stopniu kapitana otrzymał dowództwo szwadronu w pułku artylerii konnej. W 1812 r. brał udział w inwazji Napoleona na Rosję, walczył m.in. w bitwach pod Smoleńskiem i Możajskiem. Został odznaczony orderami Virtuti Militari i Legii Honorowej. W trakcie kampanii został poważnie ranny w nogę, którą trzeba było poddać amputacji. Do 1813 r. przebywał w niewoli rosyjskiej.
Po powrocie z niewoli Józef Sowiński w stopniu podpułkownika objął stanowisko dyrektorskie w arsenale budowniczym. Piastował je do 1820 r., później awansował na stopień pułkownika i objął urząd komendanta Szkoły Wojskowej Aplikacyjnej w Warszawie. W momencie wybuchu powstania listopadowego Sowiński był krytycznie nastawiony do udziału w nim. Uważał, że bez odpowiedniego przygotowania i zaplecza wojna z Rosją zakończy się klęską, a na Polaków spadną represje ze strony zaborcy. Ostatecznie jednak objął dowództwo artylerii w garnizonie warszawskim i urząd dyrektora wydziału artylerii w Komisji Rządowej Wojny.
Ze względu na niepełnosprawność Sowiński nie mógł brać udziału w walce, jednak w lipcu 1831 r. na własną prośbę został dowódcą reduty nr 56 na Woli. 22 sierpnia 1831 r. otrzymał awans na stopień generała brygady. 6 września 1831 r. rozpoczął się rosyjski szturm na Redutę Wolską. Polscy żołnierze sukcesywnie opóźniali marsz Rosjan na Warszawę, jednak musieli ustąpić wobec przewagi liczebnej wroga. Tego dnia w nierównej walce poległ generał Sowiński.
Są dwie wersje wydarzeń. Według pierwszej polski generał zginął na placu boju, co zostało uwiecznione na obrazie Wojciecha Kossaka oraz w wierszu Juliusza Słowackiego. Inna wersja z kolei mówi, że po zażartej walce na bagnety i odwrocie polskich żołnierzy w stronę kościoła św. Wawrzyńca Rosjanie mieli zaproponować generałowi Sowińskiemu kapitulację. Została ona przyjęta, ale w tym momencie Rosjanie otworzyli ogień w stronę polskich żołnierzy.
Polskie Termopile: bitwa pod Węgrowem
W noc z 23 na 24 stycznia 1863 r. oddział Władysława Jabłonowskiego zajął Węgrów. Na 24 stycznia 1863 r. stan zgromadzonych w tym mieście powstańców liczył około 1000 osób, a w następnych dniach liczba ta powiększała się wraz z napływem ochotników z Sokołowa Podlaskiego, Mokobód, Elżbietowa, Grochowa i Warszawy. Ostatecznie na koniec stycznia 1863 r. w Węgrowie i jego okolicach stacjonowało około 3000 polskich żołnierzy, uzbrojonych w kosy osadzone na sztorc, widły, siekiery, cepy, okute żelazem drągi i 800 sztuk broni palnej.
Warto podkreślić, że nie ma żadnych informacji świadczących o tym, że Węgrów miał być miejscem koncentracji lokalnych sił powstańczych. Ponieważ Rosjanie przewidywali, że Polacy uderzą na Siedlce, a następnie na Brześć Litewski, rozpoczęli przygotowania do odparcia ataku. Rosyjskie siły wyznaczone do odbicia Węgrowa liczyły 3500 żołnierzy i 6 dział. Dowódcami wyznaczonymi do przeprowadzenia operacji byli generał Krudener (dowódca sił rosyjskich z garnizonu warszawskiego), pułkownik Kriwonosow, podpułkownik Konstanty Bontemps i pułkownik Gieorgij Papaafanasopuło (dowodzili trzema kolumnami uderzeniowymi, mającymi z północy oraz południa zaatakować Węgrów). Rosjanie do przerzutu wojska wykorzystali Kolej Warszawsko-Petersburską.
31 stycznia 1863 r. w okolicach Mokobód oddział kapitana Kuczkowskiego stoczył potyczkę z grupą rozpoznawczą pułkownika Papaafanasopuła. W jej rezultacie Polacy wycofali się w stronę Węgrowa, a Mokobody zostały zajęte przez Rosjan. 1 lutego 1863 r. Rosjanie i Polacy kontynuowali rozpoznanie oraz stoczyli krótki bój pod Szarutami. Zakończył się on sukcesem powstańców. Nocą z 2 na 3 lutego 1863 r. Jabłonowski z siłą 1000 żołnierzy (200 strzelców i 800 kosynierów) zaatakował obóz rosyjski pod Szarutami. Atak ostatecznie został odparty ogniem rosyjskich dział. W tym samym czasie pod Ludwinowem 1000 kosynierów zmagało się z oddziałem podpułkownika Bontempsa, który ostatecznie wycofał się na północ. 3 lutego 1863 r. główne siły rosyjskie zajęły pozycje na wzgórzach i rozpoczęły bombardowanie miasta. Po początkowym chaosie spowodowanym pożarami i częściową paniką, Jan Matliński przystąpił do organizacji obrony głównego wjazdu do Węgrowa. Jednak wobec przewagi ogniowej Rosjan oraz wieści o nadchodzących siłach wroga zarządził odwrót z miasta. Do historii, która rozsławiła Węgrów jako Polskie Termopile, przeszedł poprowadzony osobiście przez Jabłonowskiego kontratak kosynierów i bliżej nieokreślonej liczby strzelców na Rosjan. Manewr doprowadził do zniszczenia szwadronu ułanów, a także zbliżenia się do armat na odległość 30 metrów. Polskim siłom nie udało się jednak zdobyć dział, ponieważ Rosjanie ewakuowali je z zagrożonych pozycji. Ostatecznie po ciężkich walkach powstańcy wycofali się z miasta.
Polskie Termopile: obrona Zadwórza 17 sierpnia 1920 r.
17 sierpnia 1920 r. liczący około 330 żołnierzy i ochotników batalion pod dowództwem kapitana Bolesława Zajączkowskiego, będący częścią wydzielonego oddziału Wojska Polskiego, dowodzonego przez rotmistrza Romana Abrahama, maszerował w kierunku Lwowa wzdłuż linii kolejowej. Już w Kutkorzu Polacy zostali ostrzelani przez Sowietów, zaś na przedpolach Zadwórza Sowieci z 6. Dywizji Kawalerii dowodzonej przez Josifa Apanasienkę, ostrzelali polski batalion z broni maszynowej. Wówczas kapitan Zajączkowski postanowił podjąć próbę szturmu na Zadwórze, w celu opanowania stacji kolejowej oraz wzgórz. Taki manewr miał pozwolić na skuteczną obronę i stopniowo opóźniać marsz Armii Czerwonej na Lwów. Polscy żołnierze, podzieleni na trzy tyraliery, skokami ruszali na zajęte przez bolszewików Zadwórze.
Polecamy e-book Szczepana Michmiela – „II wojna światowa wybuchła w Szymankowie”
Do południa po ciężkiej walce udało się zdobyć dworzec kolejowy. Następnie opanowano wzgórza, co zapewniło Polakom dogodne warunki do prowadzenia obrony przed kilkunastokrotnie silniejszym nieprzyjacielem. Jednak po 11 godzinach walki oraz odparciu sześciu ataków bolszewickiej kawalerii, żołnierzom kapitana Zajączkowskiego zaczęła kończyć się amunicja. Sytuację na niekorzyść strony polskiej dodatkowo potęgował brak łączności z 54. Pułkiem Piechoty. W związku z tym Zajączkowski rozkazał około 30 żołnierzom pozostałym przy życiu odwrót małymi grupami w stronę lasu.
Siły bolszewickie w okolicy stawały się coraz większe, w związku z czym podjęły kolejne natarcie, w którym otoczyli polski oddział. W trakcie próby odwrotu do lasu część żołnierzy została ostrzelana przez sowieckich lotników. Podkomendni kapitana Zajączkowskiego kontynuowali jednak walkę. Bili się na kolby i bagnety pomimo świadomości, że walka zakończy się przegraną strony polskiej. Ostatnim punktem polskiego oporu była budka dróżnika. Tam Sowieci wzięli do niewoli niewielką grupkę Polaków, pozostałych, stawiających opór żołnierzy, rozstrzelali. Oficerowie na czele z kapitanem Bolesławem Zajączkowskim popełnili samobójstwo, nie chcąc wpaść w ręce wroga. W bitwie pod Zadwórzem śmierć poniosło 318 z 330 polskich żołnierzy. Straty sowieckie są nieznane.
Bitwa pod Dytiatynem 16 września 1920 r.
16 września 1920 r. 3. batalion 13. Pułku Piechoty stoczył pod Dytiatynem krwawą bitwę z liczącym około 2200 żołnierzy zgrupowaniem Armii Czerwonej, na które składały się 8. Dywizja Kawalerii, 123. Brygada Strzelców oraz 366. Pułk Strzelców. Dla porównania Polacy dysponowali siłą 600 żołnierzy, czterech dział, dwóch haubic i sześciu ciężkich karabinów maszynowych. Bitwa rozpoczęła się około godziny 9:00 na wzgórzu 385, gdzie Polacy odparli oddział nieprzyjaciela. Następnie po dotarciu 9. i 10. kompanii 3. batalionu zadali duże straty Sowietom, którzy zmuszeni byli się wycofać. Drugi atak nastąpił około godziny 11:00, kiedy Sowieci zaatakowali polskie pozycje, celem było m.in. oskrzydlenie Polaków, które zakończyło się niepowodzeniem. Dwie godziny później, w kolejnym natarciu, Armia Czerwona zniszczyła dwa polskie działa, a kawaleria sowiecka szukała luk w formacji. Polscy żołnierze obronili się, tracąc jednak bardzo dużo amunicji. Po tym ataku kapitan Jan Gabryś, dowódca pułku, wysłał meldunki, w których poinformował o bieżącej sytuacji sztab XVI Brygady Piechoty. W wypadku załamania się polskiej obrony wzgórza 385, istniało ryzyko przedostania się Armii Czerwonej na skrzydło brygady, co w dalszej konsekwencji pociągnęłoby opóźnienie działań 8. Dywizji lub rozbicie XVI Brygady. W związku z tym kapitan Gabryś wydał rozkaz skierowania pod Dytiatyn jednej kompanii z 1. batalionu 13 pp., stacjonującego wówczas w Rudnikach.
Kawalerzyści z sił nieprzyjaciela zaatakowali około godziny 14, omijając prawe skrzydło polskiej obrony i wdarli się na ulokowane w Bokowie tyły polskich pozycji. Natarcie to zostało odparte kontratakiem plutonu 11. kompanii, jednak kapitan Gabryś biorąc pod uwagę coraz większe straty i kończące się zapasy amunicji, wydał rozkaz opuszczenia pozycji. Około godziny 16:00 w momencie, gdy pozostała część polskich sił zaczęła przygotowywać się do odwrotu, kawaleria sowiecka z 8. DK przystąpiła do ataku. Rozpoczęła się walka wręcz, rozstrzygnięta przez kontratak, samorzutnie sformowanego z artylerzystów oddziału polskiego. Po kwadransie Sowieci przeprowadzili kolejny atak, w którym zniszczyli cekaemy. Polscy żołnierze po wyczerpaniu amunicji, postanowili przebić się do Nosowa. Pozostali żołnierze z 9. i 11. kompanii pomimo naporu wroga finalnie dołączyli do 1. batalionu. W międzyczasie grupa dowodzona przez kapitana Adama Zająca na wzgórzu 385, została otoczona przez siły nieprzyjaciela i po odrzuceniu oferty kapitulacji, podjęła nierówną walkę. Większość Polaków zginęła. Straty polskie w bitwie pod Dytiatynem wyniosły 97 zabitych i 86 rannych żołnierzy oraz utratę 6 dział i 5 ciężkich karabinów maszynowych. Straty Armii Czerwonej pozostają nieznane. To kolejna z bitew, którą określa się jako: Polskie Termopile
Obrona Wizny - 40:1
Najbardziej znaną bitwą nazywaną Polskimi Termopilami jest bohaterska obrona Wizny w dniach od 7 do 10 września 1939 r. Walki toczyły się między siłami polskimi Odcinka Obrony „Wizna” pod dowództwem kapitana Władysława Raginisa, a XIX Korpusem Armijnym dowodzonym przez generała Heinza Guderiana. Siły polskie na tym odcinku według różnych szacunków liczyły od 350 do 700 żołnierzy oraz 20 oficerów, a wyposażone były w 2 karabiny przeciwpancerne, 6 lekkich dział, 18 ręcznych karabinów maszynowych i 24 ciężkie karabiny maszynowe. Dla porównania Niemcy mieli do dyspozycji około 42 tys. żołnierzy, 350 czołgów, 657 dział, moździerzy i granatników oraz wsparcie lotnictwa.
7 września 1939 r. rozpoczęła się bitwa o Wiznę. Tego dnia 10. Dywizja Pancerna prowadziła rozpoznanie, w trakcie którego pododdziały niemieckich pancerników zniszczyły pluton zwiadowczy 135. Pułku Piechoty i zajęły Wiznę. W momencie przeprawy niemieckich czołgów przez Narew, Polakom udało się wysadzić most wraz z siłami nieprzyjaciela w powietrze. Dzień później polskie pozycje zostały zbombardowane przez nadchodzące siły 10. Dywizji oraz Brygady Fortecznej „Lotzen”. O godzinie 10:00 Niemcy podjęli kolejną próbę przeprawy przez Narew i Biebrzę, zakończoną niepowodzeniem wskutek zaciętej obrony ze strony polskiej. Walki stawały się coraz bardziej zacięte, a Niemcy celem złamania obrońców Wizny ostrzeliwali polskie pozycje ogniem artylerii i broni z samolotów bojowych. 9 września 1939 r. przed południem rozpoczęło się niemieckie natarcie, które pomimo wsparcia artylerii, było stopniowo odpierane przez stronę polską. W związku z niepowodzeniem dotychczasowej taktyki Niemcy postanowili zmienić sposób pokonania przeciwnika i rozpoczęli stopniowe likwidowanie pojedynczych punktów oporu. Ta taktyka z biegiem czasu zaczęła być skuteczna. Pierwsze pod ogniem niemieckich czołgów i dział artyleryjskich padły cztery schrony na odcinku obrony w rejonie miejscowości Kołodzieje. Około godziny 18:00 poddała się załoga schronu Kurpiki pod dowództwem kapitana Wacława Szmidta. Jeszcze wieczorem poddały się schrony w Perkusach i Maliszewie-Łynkach. 10 września 1939 r. jako ostatni padł schron na Górze Strękowej, gdzie dowodził kapitan Raginis. W związku z rosnącą liczbą rannych żołnierzy oraz wyczerpaniem się amunicji, dowódca obrony Wizny wydał rozkaz opuszczenia schronu swoim podkomendnym. Sam dotrzymał złożonej przysięgi, że nie odda żywy swoich pozycji, popełnił samobójstwo poprzez rozerwanie się granatem. Ostatecznie bitwa ta pozwoliła czasowo zatrzymać niemieckie siły, posuwające się w kierunku Warszawy, co umożliwiło utworzenie Armii „Warszawa” i zapewniło czas na odwrót części Wojska Polskiego w kierunku Rumunii.
Polskie Termopile: walcząc z silniejszymi
Historia Polski obfituje w wiele dramatycznych bitew, w których rozkład sił był dramatycznie nierówny. Cześć z tych starć trwale zapisała się na kartach dziejów jako Polskie Termopile. Bitwy pod Zadwórzem, Wizną czy Dytiatynem, pomimo militarnej porażki strony polskiej, pozwoliły na dalszą organizację działań wojennych, dzięki czemu niektóre wojny i kampanie zakończyły się korzystnie dla Polski. Polskie Termopile są obecnie jednym z najpopularniejszych motywów historycznych w popkulturze, czego bardzo wyrazistym przykładem jest utwór „40:1” szwedzkiego zespołu Sabaton.
Bibliografia:
- Eligiusz Kozłowski, Mieczysław Wrzosek, Historia oręża polskiego 1795-1939, Wiedza Powszechna, Warszawa 1984.
- Adam Marciniak, Zadwórze – Polskie Termopile, „Głos Weterana i Rezerwisty” 2012, nr 9.
- Mirosław Nagielski, Hodów 1694-2014. Ostatnie zwycięstwo husarii w dawnym stylu, „Kwartalnik Bellona” 2015, nr 1.
- Janusz Odziemkowski, Dytiatyn 1920, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 1994.
- Janusz Odziemkowski, Leksykon wojny polsko-rosyjskiej 1919-1920, Oficyna Wydawnicza „Rytm”, Warszawa 2004.
- Radosław Sikora, Husaria. Duma polskiego oręża, Wydawnictwo Znak Horyzont, Kraków 2019.
- Jeremiasz Ślipiec, Bitwa pod Węgrowem (3.02.1863) jako jedna z większych batalii powstania styczniowego, dostęp: 1 listopada 2021 r.
- Jan Wimmer, Historia piechoty polskiej do roku 1864, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1978.
- Franciszek Znamirowski, Zarys historji wojennej 16-go pułku piechoty, Wojskowe Biuro Historyczne, Warszawa 1928.
redakcja: Jakub Jagodziński