Polonica we włoskim Piuro
Ten tekst jest fragmentem książki Stanisława Kłosowskiego „Włoscy architekci i muratorzy z Piuro i ich działalność na ziemiach Rzeczypospolitej w XVI i XVII wieku”.
Pierwsza relacja o włoskim Piuro w polskim piśmiennictwie staropolskim dotyczy opisu katastrofy osuwiska góry Conto z 4 września 1618 r., którą opublikował w Krakowie w1646 roku bp Paweł Piasecki (1579-1649) w Chronica gestorum in Europa singularium, która miała trzy wydania. Odnaleźć ją można we wszystkich ważniejszych księgozbiorach rodzin magnackich w Rzeczypospolitej. Kronika Piaseckiego była również czytana na Zachodzie i stanowiła ważne źródło informacji o Polsce dla Niemców Włochów i Francuzów. Piasecki dwukrotnie podróżował do Rzymu, gdzie studiował prawo. Po raz pierwszy w 1598, a następnie w 1608 roku. Brak jednak dzienników podróży, które by pozwoliły odtworzyć jego drogę. Informacje zawarte w Kronice Piaseckiego, które dotyczą katastrofy usuwiska w Piuro nie są relacją świadka tych wydarzeń. Autor z całą pewnością korzystał z ówczesnych kronik. Tekst omawiający tragedię osuwiska poprzedza akapit, w którym bp Piasecki przywołał niecodzienne zjawisko astronomiczne – pojawienie się niezwykłej wielkości komety 9 listopada 1618 w znaku Skorpiona z ogonem zwróconym na wschód. Fakt ten pojawił się również w kronice klasztornej w Leżajsku. W źródłach włoskich autorów to niecodzienne zdarzenie odnotowali kanonik katedry w Como Quintilio Lucino Pasaalaqua, Benedetto Paravicino, Johann Klüwer i inni. Jednakże tylko Paravicino podobnie jak Piasecki zwraca uwagę, że zjawisko to miało miejsce już po osuwisku w połowie listopada.
Paweł Piasecki w swoim opisie używa kalendarza juliańskiego z datą 25 sierpnia, oznacza to, że korzystał ze źródeł historycznych, w których był przyjęty „stary model” określenia czasu. Piuro i Chiavenna, które od 1512 roku były podległe republice Trzech Lig zobowiązane były do określenia czasu według kalendarza juliańskiego aż do płowy XVIII wieku. Dlatego też, data 25 sierpnia 1618 roku występuje w relacji Fortunata Sprechera, gryzońskiego komisarza z Chiavenny, Petera Schmidta, Johanna Lauera, Johanna Georga Grossa, Francesca Ripa, Johanna Klüwera i innych. Następnie bp Piasecki podaje liczbę zabitych przez osuwisko, sięgającą 1500 mieszkańców Piuro, podobnie Peter Schmidt, Johann Lauer, Johann Hardmeyer, Johann Klüwer i inni. W rzeczywistości liczba mieszkańców historycznego Piuro pogrzebanych przez osuwisko góry Conto wyniosła około 1000 osób i była jedną z największych tragedii jakie wydarzyły się w Alpach.
Zrozumiałe jest więc porównanie (występujące w publikacjach) katastrofy osuwiska z inną, która wydarzyła się w Pompejach 79 roku n. e. Wśród tych którzy ocaleli Piasecki wymienia Franciszka, który wyszedł z wioski do groty, aby przynieść wino na obiad, opisuje również chłopca, który tego dnia zbierał jabłka w ogrodzie poza miastem.
Kronikarz zauważa także brata burmistrza, który tego dnia oddalił się z Piuro. Podobnie wymienił ocalałych Peter Schmidt w relacji z 1618 roku cytując list Joachima Curtabete. Najbardziej wiarygodna jest relacja gryzońskiego komisarza Sprechera, która została już przedstawiona. Jako oznaki nadchodzącej tragedii Piasecki wymienia „niezwykły fetor unoszący się nad wioską”. Wiadomość ta została przekazana mieszkańcom i włodarzom Piuro przez pokornego mieszkańca, „ale spotkawszy się z kpiną, oddalił się i uniknął niebezpieczeństwa”. Informacja ta występuje w liście J. Curtabate jako odór siarki i ognia podobnie wątek mieszkańca, który dzień przed katastrofą ostrzega Giovanniego Andreę Vertemate, burmistrza Piuro, o nadchodzącym nieszczęściu.
W relacji Sprechera tym mieszkańcem był garncarz z Piuro, lub rolnik wyczuwający trzęsienie ziemi pod stopami. Natomiast według Grossa był to mężczyzna, który ścinając świerk w lesie zauważył, że ziemia pod jego stopami się usuwa, „nie dość, że nikt mu nie uwierzył to jeszcze został znieważony. W zakończeniu relacji bp Piasecki opisuje nieudane próby uporządkowania miejsca po katastrofie, pochowania zmarłych oraz ratowania dóbr i skarbów, z których Piuro przecież było znane w całej Europie. W rzeczywistości akcją poszukiwawczą kierował komisarz gryzoński Fortunato Sprecher, o czym już wspominaliśmy.
Wobec tego czy są prawdziwe ślady obecności Polaków w Piuro? Czy odnaleziono przedmioty przywiezione z ziem Rzeczypospolitej w XVI i XVII wieku przez Piurejczyków? Faktycznie, istnieje bardzo interesujący zapis w poezji księdza Nicola Pestalozza o wizycie polskiego księcia lub wodza w 1618 roku w pałacu Vertemate Franchi w historycznym Piuro. Ów książę podziwiając pałac miał wyrazić opinię, że jest „godnym pałacu królewskiego”. Dwa lata później podobny zapis pojawia się w dziele Lucina Passalaqua, jednakże nie jest to już polski książę, lecz saksoński. Znane i publikowane diariusze peregrynacji polskiej magnaterii i szlachty do słonecznej Italii nie wymieniają historycznego Piuro. Najczęściej wybieraną drogą przez polskich podróżników wiodła przez ziemie południowe Rzeczypospolitej, dalej przez posiadłości Cesarstwa do Rzeczypospolitej Weneckiej. Szlak prowadzący do księstwa Mediolanu od północy przez Szwajcarię był rzadko wybierany ze względy na trudności i niebezpieczeństwa górskich alpejskich dróg. To karkołomne wyzwanie odnalezienia polskiego księcia, który miałby jednocześnie związki z Saksonią okazało się jednak możliwe.
Jedyną postacią historyczną, która odpowiada temu opisowi i jednocześnie w roku 1618 była w Piuro i Chiavennie, jest Filip Klüwer (Clüver, Cluverius, Kluweryusz, Kluwer), gdański geograf, uczony i podróżnik. Co prawda nie był księciem, jednakże jego biografia pokazuje, że nie ma tu sprzeczności. Urodził się 1 maja 1580 roku w Gdańsku w zamożnej patrycjuszowskiej rodzinie ewangelickiej. Jego ojciec Jakub Klüwer był znanym kupcem i bratem Filipa Klüwera mincerza i zarządcy mennicy gdańskiej. Ród Klüwerów wywodził się ze starej szlachty dolnosaksońskiej i w średniowieczu rozprzestrzenił się w całej północnej Europie od Niderlandów aż po Skandynawię. Pieczętowali się własnym herbem z uciętą łapą niedźwiedzią. Pierwsze wzmianki o pojawieniu się Klüwerów w Gdańsku pochodzą z 1377 roku. W XVI wieku był to już ród dobrze zadomowiony w mieście, a jego przedstawiciele pełnili w nim ważne funkcje początkowo w gdańskich formacjach wojskowych, a następnie w samorządzie miejskim. Biografia Filipa Klüwera jest niezwykle interesująca i mało znana. Jak pisze Tomasz Bedyński: „Jego barwny wędrowny życiorys mógłby z powodzeniem służyć za kanwę sensacyjnego filmu z gatunku płaszcza i szpady, a zarazem pióra i lunety, pełnego intryg, sekretnych myśli wywiadowczych oraz zgłębiania tajemnic archiwów (…)”. Dla udowodnienia obecności Klüwera jako „polskiego księcia” w Piuro ważny jest ostatni okres w jego biografii. W grudniu 1617 roku Filip Klüwer podjął kolejną wielką wyprawę, trwającą prawie dziewięć miesięcy na Półwysep Apeniński, w czasie której przewędrował pieszo ponad 3.700 km. Towarzyszył mu i naukowo asystował młody hamburczyk Łukasz Holste, późniejszy bibliotekarz watykański i autor dzieł historycznych. W czasie wędrówki, odwiedzali oni po drodze wszystkie znaczące miejscowości Italii.
Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Stanisława Kłosowskiego „Włoscy architekci i muratorzy z Piuro i ich działalność na ziemiach Rzeczypospolitej w XVI i XVII wieku” bezpośrednio pod tym linkiem!
Istotny jest w tej historii fakt, który zauważył Bedyński: „Kluwer jako znany uczony był podejmowany z honorami we włoskich miastach (…), przez wielu książąt włoskich, miejscowych arystokratów i kardynałów, którzy chcieli go u siebie gościć jak najgodniej i najdłużej”. J. Partsch na podstawie zapisów w dziele Italia antiqua sporządził dokładną mapę wędrówki gdańskiego uczonego. W jej północnej części droga Klüwera wiodła przez Chiavennę i Piuro. Ciekawy jest opis drogi Klüwera z Chur do Chiavenny zamieszczony we wspomnianym już dziele gdańskiego geografa. Zachowała się również mapa republiki Trzech Lig, którą Filip Klüwer sporządził w styczniu 1618 przy udziale gryzońskiego historyka Fortunata Sprechera von Bernegg. Większość publikacji, które przedstawiają dzieje północnej Lombardii publikuje właśnie mapę Klüwera. Jej reprodukcja znalazła się również w monograficznym zbiorowym dziele „La frana di Piuro del 1618. Storia e immagini di una rovina”. Zapewne wówczas Klüwer odwiedził Piuro i mógł być gościem w pałacu rodziny Vertemate, podziwiając jego piękno. Z mapy sporządzonej przez J. Partscha wynika, że Filip Klüwer odwiedził Piuro jeszcze raz we wrześniu 1618 roku już po katastrofie osuwiska. W dziele Epitome geographiae Cluverianae nova… wydanej w Norymberce w 1733 roku zachował się następujący opis: „Plurs było swego czasu pięknym zakątkiem, jednakże w roku 1618 zostało zniszczone przez wznoszącą się obok górę i całkowicie przez nią przykryte, tak że obecnie widać duże jezioro zamiast budynków”. Ta niezwykła postać Filipa Klüwera łączy polski Gdańsk i włoskie Piuro, ale to nie koniec tej historii, ponieważ w 1988 roku okazało się, że ma ona swoją kontynuację.
W muzeum w Chiavennie prezentowane są dwa złote dukaty z wizerunkiem polskiego króla Zygmunta III (1587-1632) wybite w Gdańsku w 1596 i 1597 roku. Są częścią odnalezionego w marcu 1988 roku w Piuro skarbu, w skład którego wchodziło 131 monet. Daty ich emisji wpisują się w ramy czasowe od 1253 do 1618 roku. Zostały one wybite w mennicach w Metzu, Wenecji, Mediolanie, Florencji, Chur, Gdańsku i innych. Czy monety te zostały przywiezione przez Piurejczyków – architektów lub muratorów z Polski? Ten zwyczaj praktykowało wielu muratorów, „synów Kraju Jezior”, którzy po skończeniu prac budowlanych, wracali na zimę do swoich rodzinnych stron z mieszkami pełnymi dukatów. Niestety, nie można tej hipotezy potwierdzić.
Przypuszczalnie zakopany w ziemi skarb należał do bogatego kupca lub bankiera. Zwróćmy uwagę na monety, ich ikonografię oraz inskrypcje. Na awersie wyobrażono popiersie króla w koronie, krezie i w napierśniku dekorowanym głową lwa. W otoku napis ujęty w obwódki perełkowe: SIGIS:3·D:G·_ REX·POL·ET·SVE·D·P. Na rewersie tarcza z herbem Gdańska trzymana przez lwy, nad nią monogram Filipa Klüwera (zarządcy mennicy gdańskiej); w otoku napis: MONE·NO·AVR·CIVI·GEDANENSIS·96· skrócony rok i ręka zbrojna ze sztyletem (znak mincerski Filipa Klüwera). Podobne wyobrażenie na monecie z roku 1597 z tą różnicą, że na awersie kreza jest bardziej rozłożysta, a zbroja dekorowana plecionką i nitami, w otoku występuje skrót daty 97, wybite jednak różnymi stemplami. W Muzeum im. Emeryka Hutten-Czapskiego w Krakowie znajdują się trzy egzemplarze dukatów z 1596 i trzy z 1597 roku.
Bliższa analiza porównawcza dukatów przyniosła kolejne ważne ustalenia: polskie monety odnalezione w Piuro, zostały wybite w mennicy gdańskiej, która w okresie 1589-1608 była pod zarządem Filipa Klüwera. Wskazuje na to znak menniczy oraz monogram „PK” którym posługiwał się gdański mincmistrz. Wszystkie odnalezione monety były umieszczone w srebrnej czarce przy krawędzi ozdobionej pozłacaną listwą ze wzorem maureski. Na tej podstawie możemy wstępnie datować ten obiekt na II połowę XVI wieku. Ornament pozwala również wskazać proweniencję wykonania dzieła. Nie jest to wyrób włoski, ale środkowoeuropejski. Pozostanie zagadką, czy odnaleziony skarb monet w Piuro można łączyć z postacią gdańskiego podróżnika i geografa, o czym pisałem wyżej?
Uzupełnieniem poszukiwań związków Polski z Piuro może być krótka notatka opublikowana w „Kurierze Warszawskim”, nr 84, w dziale „Rozmaitości” informująca o podjętych pracach archeologicznych z datą 29 marca 1859 roku. Z całą pewnością jest to przedruk z prasy zagranicznej. Wśród odnalezionych skarbów w Piuro nieznany korespondent wymienia: duży srebrny krzyż, dzwon z datą 1597 oraz gościniec wykładany płytami kamiennymi. Więcej informacji, nie udało się odnaleźć w polskich kronikach i publikacjach prasowych.