Pojedynek, który był wyzwaniem dla króla Francji

opublikowano: 2009-03-15, 23:20
wszelkie prawa zastrzeżone
W pierwszej połowie XVII wieku Francja ogarnięta była prawdziwą plagą pojedynków, w których traciły życie setki, jeśli nie tysiące spośród przedstawicieli szlachty francuskiej. Wtedy właśnie miało miejsce zdarzenie, które wywołało ogromne poruszenie w całym francuskim społeczeństwie. Główne role w tym tragicznym spektaklu odegrali hrabia François de Montmorency-Bouteville, markiz de Beuvron, kardynał Richelieu i Ludwik XIII.
reklama

Hrabia Bouteville wydaje się typowym francuskim arystokratą swojej epoki. Pomiędzy 15 a 28 rokiem życia uczestniczył w co najmniej dwudziestu dwóch pojedynkach. Pojedynkowano się wówczas z wielu powodów, ale walkę tego rodzaju dwóch równych sobie zawsze postrzegano jako sprawę honorową. Lekceważono przy tym królewskie edykty, które zakazywały pojedynków. Często walczono na śmierć i życie, ale walki miały też czasem atmosferę młodzieńczej zabawy i pozbawione były jakieś szczególnej determinacji czy agresji w dążenia do zwycięstwa. Nie każdy pojedynek musiał więc kończyć się śmiercią pokonanego. Wydaje się, że Bouteville częściej pojedynkował się w imię dobrej reputacji niż z powodu wyraźnej wrogości. Pojedynek z niejakim kawalerem Luppesem stoczył, ponieważ uraziło go, iż pewna kobieta o imieniu Du Plessis wyznała mu, że Luppes jest zręczniejszy niż on. Z kolei z arystokratą Pontgibaultem walczył dlatego, że ten wmawiał mu, iż czerpie przyjemność z zawiłych spraw. Do historii nasz bohater przeszedł jednak nie jako niezwyciężony szermierz, ale jako ten, który za udział w pojedynku został stracony na publicznym placu z ręki kata. Ten sam los spotkał jego kuzyna, sekundanta hrabiego des Chapelles. Było to wydarzenie bez precedensu w dziejach francuskiego społeczeństwa. Jego początek miał miejsce w 1626 roku, gdy Bouteville stoczył pojedynek ze swym… przyjacielem hrabią de Thorigny.

François de Montmorency-Bouteville

Przyczyną walki według Boutevilla była kłótnia między przyjaciółmi. Przeciwnicy stanęli do pojedynku o świcie, tuż po noclegu w gospodzie, gdzie spędzili ponad cztery godziny na jednym łóżku. W prowadzonej wówczas rozmowie Bouteville miał stwierdzić, że zawsze darzył swego przyjaciela wielką estymą. Podczas walki Thorigny odniósł śmiertelną ranę. Wskutek tego Bouteville, wraz ze swym kuzynem, hrabią des Chapelles musiał udać się na wygnanie do Brukseli. Zabity miał jednak także innych przyjaciół. Jednym z nich był markiz de Beuvron, który poprzysiągł zemstę. Przybył on do Brukseli na początku 1627 roku chcąc pomścić przyjaciela. Na prośbę ambasadora Francji obaj arystokraci obiecali pogodzić się. W międzyczasie król Ludwik XIII zakazał Boutevillowi przebywać w Paryżu i na dworze królewskim. Po powrocie do Francji Beuvron pisze jednak list do Boutevilla, który sprowokowany przybył potajemnie wraz z de Chapellesem do Paryża. Markiz uważał, że musi walczyć z hrabią, ponieważ ma on [Bouteville] zbyt wielką reputację i estymę wśród ludzi, aby mógł [Beuvron] pozostać zwaśnionym z owym Bouteville’em nie uczestnicząc w pojedynku. Dwaj kuzyni zaproponowali, aby walka odbyła się na Place Royal. Tym samym pojedynek stał się afrontem dla monarchy. Już sama nazwa placu sprawiała bowiem, że było to miejsce w wyraźny sposób poświęcone władcy. Odbywały się tam zabawy, turnieje, triumfy, przedstawienia i kawalkady, organizowane dla przyjemności przewodniczącego im króla, podczas których arystokracja ustawiała się rzędami za monarchą, zgodnie z hierarchią społeczną. Według Françoisa Billacois’a, autora niezwykle interesującej pracy Le duel dans la société française des XVIe-XVIIe siecles: essai de psychosociologie historique, poświęconej psychosocjologii pojedynku w okresie Ancien Regime’u, tocząc pojedynek na tym placu Bouteville i des Chapelles wręcz sprofanowali to miejsce, gdyż walka tego rodzaju była raczej kojarzona z miejscami pokątnymi, nieco bardziej oddalonymi od miejsc zamieszkałych, bliskimi raczej dzikim zwierzętom niż ludziom. Obaj arystokraci zaprzeczyli też koncepcji francuskiego społeczeństwa podlegającego nakazom króla. Walka na śmierć i życie na Place Royale mogła być bowiem odczytana jako pochwała społeczeństwa zdominowanego przez arystokrację równych sobie osób.

reklama
Król Ludwik XIII

Do pojedynku doszło w maju 1627 roku. Walczący uzbrojeni byli w szpady i sztylety. Sekundanci, zgodnie z ówczesnym zwyczajem francuskim, bili się jednocześnie między sobą. Walka była bardzo zacięta. Bouteville i Beuvron mieli odrzucić szpady i rzucić się na siebie ze sztyletami. W pewnym momencie hrabia des Chapelles zranił śmiertelnie sekundanta Beuvrona, pana de Bussy d’Amboise. Wobec tego zaprzestano walki, zaniesiono umierającego do lekarza, poczym rzucono się do ucieczki za granicę. Dwaj kuzyni zostali jednak schwytani w drodze. Ludwik XIII nakazał uwiezienie zbiegów i oddanie ich sprawy niezwłocznie pod obrady parlamentu. Podczas procesu sędziowie starali się wykazać, że miejsce walki zostało wybrane tak, aby prawa i autorytet króla zostały jeszcze silniej zlekceważone. Zapadł wyrok kary śmierci za zbezczeszczenie chwalebnego miejsca królewskiej rozrywki.

Na nic zdały się tłumaczenia Bouteville, że naruszył szacunek króla w stopniu większym, niż był jego zamiar, ani protesty des Chapelles, że król chce budować swoje królestwo na krwi poddanych. Monarcha decyduje się utrzymać wyrok w mocy, mimo nalegań wielu dam i księżnych, którym odpowiada, że strata jest mu równie ciężka jak im, ale sumienie zakazuje mu przebaczyć. Według Billacois’a stawka była bowiem duża wyższa niż tylko urażona duma Ludwika XIII. Więźniowie musieli umrzeć, gdyż jak ujął to Richelieu trzeba zadać cios pojedynkom i zaprzestać wydawania edyktów Jej Królewskiej Mości. Rola kardynała nie jest do końca jasna. Według niektórych historyków uważał on całą sprawę jedynie za szczególny przypadek, a nawet doradzał królowi zamianę kary śmierci na więzienie. Nie ulega wszakże wątpliwości, że tak surowy wyrok nie miał na celu tylko i wyłącznie zakończenie pojedynków. Trzeba było wyraźnie pokazać szlachcie, że król jest ponad nią. Szlachta powinna zrozumieć, że nie może traktować pojedynku jako symbolicznego środka, którym podważa absolutną władzę króla. Należy dodać, że sprawa ta fascynowała i zarazem przerażała arystokrację. Dotychczas bowiem w wielu przypadkach arystokraci pomagali sobie nawzajem unikać kary za pojedynki, a nawet podważali wyroki. W dużych grupach, otoczeni służącymi, czuli się pewnie na ulicach i placach. Uciekającym przed sądem i karą służono karetami, a wieszane na placach w zastępstwie prawdziwych sprawców portrety były w nocy usuwane przez nieznane osoby. Śmierć obu arystokratów wielu traktowało więc niczym ofiarę złożoną nowemu państwu, państwu absolutnemu.

Solidarność ze skazanymi była bardzo silna. Nie bez powodu więźniów otaczało przeszło 500 żołnierzy. Obawy były uzasadnione, gdyż nawet zastępca dowódcy straży Louis de Pontis, wiedząc o zwiększonej liczbie żołnierzy miał powiedzieć do Boutevilla: Panie, nie czas myśleć o szlachetności i zaślepiać się honorem. Zwalniam Pana z obietnicy. Jeżeli będzie Pan miał możliwość ucieczki, proszę się ani chwilę nie wahać, by to uczynić. Próba ucieczki nie zostaje jednak podjęta. Obaj kuzyni zostają ścięci, co według Richelieu miało mieć zbawienny wpływ na innych arystokratów. W rzeczywistości ani uczestnicy pojedynków nie zaczęli bardziej obawiać się kary, ani władze nie zaczęły stosować z większą zaciętością represyjnych przepisów. Za panowania Ludwika XIV pojedynkowały się już nawet kobiety. Hrabina de Nésle miała stoczyć pojedynek na pistolety z hrabiną de Polignac o względy księcia Richelieu, w którym obie damy były bardzo zakochane. Po swym niecelnym strzale de Nèsle miała stracić koniec ucha od kuli wystrzelonej przez swoją przeciwniczkę. Według innej wersji obie damy ciężko poraniły się nożami. Sprawę Boutevilla i des Chapellesa należy więc według Billacois’a traktować jako wyraz jedności i próbę inicjacji młodych arystokratów niezadowolonych z nowej struktury państwa oraz symboliczny akt sprzeciwu przeciwko nowemu porządkowi politycznemu monarchii. Wyrok śmierci był zaś według Billacois’a karą dla arystokratów, których pojedynek pozbawił możliwości służenia Bogu i królowi, stając się zarazem rytualnym zabójstwem niezbędnym do zbudowania absolutyzmu.

Bibliografia

  1. d’Almbert A., Physiologie du duel, Paris 1853.
  2. Baszkiewicz J., Historia Francji, Wrocław-Warszawa 1999.
  3. Baszkiewicz J., Henryk IV, Warszawa 1985.
  4. Baszkiewicz J., Richelieu, Warszawa 1995.
  5. Baszkiewicz J., Francja nowożytna, Poznań 2002.
  6. Billacois F., Le duel dans la société française des XVIe-XVIIe siecles: essai de psychosociologie historique, Paris 1986.
  7. Chłapowski K., Le duel et les Tribunaux d’honneur, Rome 1905.
  8. Chłapowski K., O pojedynkach, Poznań 1902.
  9. Dumas A., Ludwik XIV i jego wiek, b. m. i r. w.
  10. Krosiński W., Obrona czci, Lwów 1904.
  11. Magdziarz W. St., Ludwik XIV, Wrocław 2004.
  12. Szyndler B., Pojedynki, Warszawa 1987.

Zobacz też

Zredagował: Kamil Janicki

reklama
Komentarze
o autorze
Paweł Skworoda
Absolwent Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, popularyzator historii, autor książek popularnonaukowych: „Warka - Gniezno 1656” (2003), „Hammerstein 1627” (2006), „Wojny Rzeczypospolitej Obojga Narodów ze Szwecją” (2007). Publikował na łamach „Mówią Wieki”, „Focus Historia”, „Teki Historyka”, „Studiów i Materiałów do Historii Wojskowości”, „Materiałów do Historii Wojskowości”.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone