„Poczet prezydentów USA. Od Washingtona do Bidena”. Pomocnik Historyczny POLITYKI – recenzja i ocena
„Poczet prezydentów USA. Od Washingtona do Bidena”. Pomocnik Historyczny POLITYKI – recenzja i ocena.
Kurz po wyborach w Stanach Zjednoczonych opadł, a raczej z wolna opada. Nowy-stary prezydent Donald Trump tworzy swój gabinet z dużymi trudnościami i problemami. Cały świat, wstrzymując oddech, patrzy na Waszyngton, oczekując pierwszych decyzji lub obawiając się polityki Białego Domu w najbliższych latach. Poniekąd słusznie licząc na omnipotencję prezydenta USA w rozwiązywaniu (generowaniu) światowych problemów. Spoglądając z perspektywy czasu trudno nie oprzeć się konstatacji, jak bardzo świat zmienił swój kierunek. Gdyby ktoś przeniósł się w czasie do początku XIX wieku i zapytał kogokolwiek, o to, czy zna imię i nazwisko prezydenta Stanów Zjednoczonych, to zapewne usłyszałby odpowiedź: „ale po co?”. W XXI wieku rzecz nie do pomyślenia. Obecnie prezydentom, zwłaszcza nowemu, poświęcono multum książek – wystarczy wstukać w Google i sprawdzić. Świadczą o tym również liczne filmy i seriale im poświęcone (choćby polityczne „West Wing” czy „House of Cards”). I to właśnie owym lokatorom pewnego małego pałacyku przy Pennsylvania Avenue 1600 „Polityka” poświęciła swój najnowszy pomocnik historyczny.
Autorzy, podobnie jak w poprzednich edycjach Pomocnika Historycznego, są uznanymi naukowcami bądź dziennikarzami tygodnika „Polityka”. Jest to w pewien sposób gwarant jakości i merytorycznej wartości.
Początek „Pomocnika” otwiera Prolog. Przedstawiono w nim genezę urzędu i zakres władzy prezydenta. Czytelnik dowie się również, kiedy i jak ustaliła się w USA zasada dwukadencyjności, i który z kandydatów rządził dłużej jako jedyny, a następnie spowodował powstanie 22. Poprawki do konstytucji. Ciekawie został przedstawiony również system elekcji w Stanach Zjednoczonych. Choć autor Prologu Tomasz Zalewski zdecydowanie się myli, pisząc, że liczebność kolegium elektorów zależy wyłącznie od liczby mieszkańców danego stanu. W liczbie tej uwzględnia się bowiem senatorów (po dwóch na stan) i reprezentantów (tutaj zmienna liczba zależna od wielkości populacji danego stanu). Stąd liczba elektorów (i sam system wyboru elektorskiego) jest przedmiotem kontrowersji, gdyż zdarzało się kilkukrotnie, iż wygrywał kandydat, który w powszechnym głosowaniu uzyskał mniejszą liczbę głosów. Na tę kontrowersję zwrócił uwagę zresztą sam autor tekstu.
Tomasz Zalewski ciekawie analizuje drogi do Białego Domu, stwierdzając, iż najczęściej zwycięzca wyborów był wcześniej gubernatorem stanu, członkiem Kongresu i nierzadko prezydentem. Tutaj zgoda, ale warto podkreślić jeszcze jeden fakt. W ostatnich kilku dekadach w Stanach wygrywali generalnie kandydaci „outsiderzy”, niekoniecznie będący klasycznymi przedstawicielami establishmentu. A raczej go krytykujący i umiejący zbudować swoją pozycję w sporze z rządzącymi partią – John F. Kennedy (młody i nieopierzony kandydat, zabierający odrębny głos choćby w sprawie Oppenheimera), Barrack Obama ze strony Demokratów, czy Ronald Reagan, George W. Bush (pewniakiem był bardziej jego brat, „Jeb” Bush), czy ostatni – Donald Trump z partii republikańskiej.
Autor Prologu ciekawie rysuje również założenia relacji Kongresu i prezydenta. Na temat tego, kto był ważniejszy nie toczył się poważny spór. Ale kolejne prezydentury niejako przesunęły środek władzy z Kapitolu do Białego Domu. Ciekawym wątkiem jest również charakterystyka pierwszych dam i ich roli w polityce, a także postrzeganiem ich przez opinię publiczną. Zdaniem autora do dzisiaj najlepiej wspominane są te, które uchodziły za prawdziwą „soft power” swoich mężów: Jacqueline Kennedy, Barbara Bush, Michelle Obama.
W Pomocniku zostali omówieni wszyscy dotychczasowi prezydenci. Naturalnie więcej miejsca poświęcono prezydenturom przełomowym, które znacząco zmieniły same Stany Zjednoczone i świat – George’a Washingtona, Abrahama Lincolna, Franklina D. Roosevelta. Obszerniejsze, co zrozumiałe, są również sylwetki prezydentów z XX wieku, gdy Stany Zjednoczone stały się globalną potęga.
Każdy z tych biogramów jest nie tylko suchym omówieniem przebiegu kadencji danego rezydenta Białego Domu. Autorom tekstów udało się również zamieścić anegdoty z życia prywatnego i przedstawić ich cechy charakteru, a także krótkie podsumowania i próbę oceny poszczególnych kadencji. Wszystkie biogramy zostały napisane dobrym językiem. Każdy z biogramów, co już jest standardem serii, został opatrzony ciekawym i bogatym materiałem ilustracyjnym.
Naturalnie obok sylwetek prezydentów pojawiły się również krótkie teksty poświęcone kwestiom, które najbardziej wiążą się z nimi w naszym imaginarium. Przyjrzymy się dziejom powstania siedziby prezydentów, Białego Domu (która miała również liczne przygody, choćby została spalona przez Brytyjczyków w 1812 roku), a także niemniej słynnego samolotu – Air Force One.
Warto sięgnąć po omawiany Pomocnik, daje on bowiem pełny, choć krótki, opis nie tylko amerykańskiej prezydentury. Czytelnik pozna więc zasady wyboru prezydenta czy zasady sprawowania władzy i najważniejsze wydarzenia z czasu poszczególnych prezydentów, ale zajrzy również za kulisy urzędu, a te bywają niezwykle ciekawe.
Kup nowy Pomocnik Historyczny POLITYKI – LINK!
Zobacz też pozostałe publikacje, dostępne w ofercie Wydawnictwa Polityka.