Początki ikonoklazmu

opublikowano: 2021-12-12, 16:56
wszelkie prawa zastrzeżone
Ikonoklazm był ruchem religijnym sprzeciwiającym się szerzeniu kultu świętych obrazów i wizerunków. Usunięcie wizerunku Chrystusa z pałacu cesarskiego przez Leona III zapoczątkowało długotrwały konflikt ikonoklastów z papiestwem. Jaka była geneza i początki rozprzestrzeniania się ikonoklazmu w Europie?
reklama

Ten tekst jest fragmentem książki Judith Herrin „Rawenna. Stolica imperium, tygiel Europy”.

Niesprawiedliwością pamięci historycznej jest, że cesarza Leona III nie opiewano jako obrońcy Bizancjum przed militarnym wyzwaniem ze strony Arabów, które groziło całkowitym unicestwieniem imperium. Znany jest za to jako niesławny inicjator ikonoklazmu – niszczenia świętych obrazów. Podczas pierwszej fazy tej walki z obrazami (ikonomachii), która miała trwać z przerwami przeszło sto lat, Rawenna oderwała się od Konstantynopola i stała się integralną częścią Zachodu, ściślej powiązaną z biskupem Rzymu. Kwestia ikonoklazmu kształtowała wydarzenia daleko od swego wschodniego źródła.

Leon pochodził z rodziny, która żyła pod arabskimi rządami w północnej Syrii, dopóki nie przeniosła się do Izaurii w środkowej Azji Mniejszej. Potem, w latach dziewięćdziesiątych VII wieku, została zesłana do Mesembrii w Tracji w typowej akcji przesiedleńczej, gdy Justynian II musiał wzmocnić obronę przeciwko Bułgarom. Leon doświadczył na własnej skórze jednego z dokonanych przez cesarza przemieszczeń ludności dla ochrony peryferyjnych regionów w ramach szeroko zakrojonej strategii wojskowej. Być może z tego właśnie powodu uznał służbę w wojsku za najlepszą drogę do realizowania swoich ambicji. W roku 705, gdy miał około dwudziestu lat, jako świeżo mianowany spatharios (nosiciel miecza, honorowy tytuł dworski), został wysłany przez Justyniana do wschodnich prowincji, by toczyć kampanie przeciwko Arabom, negocjując z ich przywódcami wojskowymi, a także z rywalizującymi siłami Ormian, Alanów, Abazgów, Apsylów i Lazów. Dziesięć lat obserwacji arabskich metod prowadzenia wojen, dyplomacji i propagandy pozwoliło mu wyrobić sobie opinię o muzułmańskich wodzach, spójności ich wierzeń i ich ambicjach zdobycia Konstantynopola.

Ikonoklaści, mal. Domenico Morelli

Wyniesiony w marcu 717 roku do cesarskiej godności Leon był zdecydowany ocalić stolicę, czego dokonał z wielkim sukcesem. Jednak nawet po jego znakomitej obronie, która zmusiła do odwrotu arabskie armie i floty, inni wodzowie kwestionowali jego rolę, Sycylijczycy wszczęli rewoltę, a zdetronizowany cesarz Anastazjusz spiskował przeciwko niemu. Leon rozprawił się brutalnie z tymi buntami. Później, latem 726 roku, straszliwa erupcja podwodnego wulkanu na Morzu Egejskim utworzyła nową wyspę między Thirą a Thirasią, Palea Kameni. Z wrzącego morza wytrysnął wielki pióropusz ognia i płynnej lawy, olbrzymie chmury popiołu, oraz „wielkie jak wzgórza” bryły pumeksu, kiedy głęboko pod dnem zderzyły się z sobą dwie płyty tektoniczne (podobnie jak wtedy, gdy około 1400 roku p.n.e. powstał pierścień wulkanicznej wyspy Santoryn). Gdy gigantyczne pokłady popiołu i zakrzepłej lawy zostały wyrzucone na brzegi Morza Egejskiego przez tsunami, Leon III szukał wyjaśnienia dla tego – w powszechnym mniemaniu – przejawu boskiego gniewu. Niektórzy z jego doradców orzekli, że winna jest nadmierna cześć oddawana świętym obrazom, prowadząca do bałwochwalstwa – ciężkiego grzechu zakazanego przez drugie z przykazań danych Mojżeszowi przez Boga.

reklama

Jak gdyby nie dość było tego kataklizmu na Morzu Egejskim, Arabowie wznowili coroczne ataki na rdzenne ziemie imperium w Azji Mniejszej, siejąc trwogę wśród miejscowej ludności, porywając jeńców i żywy inwentarz oraz niszcząc miasta i wioski. W roku 727, niespełna dwanaście miesięcy od tsunami, rozpoczęli oblężenie Nicei, wielkiej metropolii położonej 185 km od Konstantynopola, gdzie w 325 roku pierwszy sobór powszechny zdefiniował chrześcijańskie wyznanie wiary. Mimo pewnych uszkodzeń murów miasto utrzymało się, ale Arabowie podczas odwrotu uprowadzili znaczną liczbę jeńców z okolicznych terenów. Mniej więcej w tym samym czasie wojska z regionu Hellas, obejmującego środkową Grecję i Wyspy Egejskie, przypuściły morski atak na Konstantynopol. Został on z łatwością odparty, ale Leon uświadomił sobie, że musi się silniej uzbroić przeciwko zewnętrznym oraz wewnętrznym wrogom.

Jako przyczynę boskiego gniewu wskazał chrześcijańską idolatrię i wykorzystując lęki wywołane przez egejską erupcję, zaproponował faktyczne wprowadzenie w życie starotestamentowego zakazu oddawania czci bałwanom: „Nie uczynisz sobie posągu ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko albo na ziemi nisko lub w wodzie poniżej ziemi. Nie będziesz oddawał im pokłonu ani służył”. Nadając religijną formę swojej determinacji w kwestii wzmocnienia bizantyńskiego morale i militarnego oporu wobec islamu, wykorzystał też kiełkujący ikonoklazm praktykowany przez trzech biskupów z Azji Mniejszej: Konstantyna z Nakolei, Jana z Synnady i Tomasza z Klaudiopolis, którzy usunęli już święte obrazy ze swoich kościołów. W styczniu 730 roku Leon wezwał do siebie patriarchę i zażądał od niego poparcia dla polityki zdejmowania lub zamalowywania religijnych przedstawień w celu zapobieżenia bałwochwalstwu. Germanos odmówił i zwrócił cesarzowi paliusz, ten zaś przekazał go bardziej uległemu duchownemu, Anastazjosowi. Następnie nakazał pięciu najwyższym rangą przywódcom chrześcijańskiego świata (pentarchii biskupów Rzymu, Konstantynopola, Aleksandrii, Antiochii i Jerozolimy) wdrożenie tej decyzji i pozbycie się wszelkich ikon ze swych kościołów.

reklama

Rola obrazów

Już u samych początków chrześcijaństwa mniejsze i większe wizerunki Chrystusa, Matki Bożej Theotokos (jak tytułowano Maryję po grecku), świętych, męczenników, biskupów oraz świątobliwych mężów i niewiast stały się istotną częścią życia kościelnego we wschodniej części regionu śródziemnomorskiego. Chrześcijanie darzyli je głęboką czcią: całowali je, zapalali przed nimi świece, kłaniali się im i kierowali do nich swoje modlitwy. Liczne opowieści o prośbach spełnionych przez wyobrażoną na ikonie postać generowały oczekiwania zdrowia, pomnożenia majątku, narodzin dzieci albo po prostu uwolnienia od choroby, grzechu i winy. Ikony obnoszono w procesjach liturgicznych i wystawiano na widok publiczny w dni świąt, takich jak Boże Narodzenie. Chociaż relikwie świętych były także niezwykle ważnymi obiektami kultu, ikony były wszechobecne i zapadające w pamięć. Małe, często prymitywne wizerunki z metalu, ceramiki lub malowanego drewna zdobiły też prywatne domy i ten domowy użytek poprzedził prawdopodobnie ich pojawienie się w kościołach, jednocześnie nadając ikonom większe znaczenie w życiu chrześcijan, zwłaszcza kobiet i dzieci.

Kult obrazów usprawiedliwiał teologiczny argument, że oddawane wizerunkowi szacunek i cześć są przekazywane za jego pośrednictwem wyobrażonej postaci – przekonanie wywodzące się z IV wieku, kiedy to św. Bazyli z Kapadocji oświadczył, że cześć oddawana podobiźnie cesarza przechodzi na samego władcę. Takiej demonstracji szacunku wymagano od chrześcijan podczas wielkich prześladowań rozpoczętych przez Dioklecjana na przełomie III i IV wieku, a odmowa uhonorowania cesarskich wizerunków nierzadko oznaczała wyrok śmierci, czyniąc ich męczennikami. Portrety świętych inspirowały chrześcijan do pobożnego życia; podobnie przedstawienia wielkich soborów Kościoła przypominały im o poprawnej wierze ustalanej na tych zgromadzeniach.

Ikonoklazm w Bizancjum. Ilustracja z Psałterza Chłudowa

Praktyczne przejawy kultu obrazów odtwarzały starożytną adorację posągów i obrazów pogańskich bogów i bogiń, które myto, ubierano, dekorowano girlandami kwiatów, zapalano przed nimi lampy i składano im inne oznaki szacunku i uwielbienia. Obok wielkich rzeźb, takich jak kolosalny posąg Ateny znajdujący się w Partenonie na ateńskim Akropolu, istniały mniejsze terakotowe figurki bóstw domowych (lares), które umieszczano w kuchniach. Cesarskie portrety malowane na drewnianych tablicach rozsyłano po całym imperium dla obwieszczenia inauguracji nowego władcy. Pierwsze chrześcijańskie ikony przyjęły ten sam format małych drewnianych paneli, podobnych do portretów starożytnych bogów, które zachowały się w suchym klimacie Egiptu i musiały być w użyciu w całym rzymskim świecie. Takie malowane panele układano niekiedy na twarzach zmarłych chrześcijan analogicznie do portretów trumiennych, jakimi przykrywano egipskie mumie. Gesty związane z adoracją wizerunków świętych postaci chrześcijaństwa zostały przejęte ze świata starożytnego: pokłony i zapalanie lamp przed ikoną, całowanie jej i kierowanie do niej modlitw. Ikony uważano za bramy do duchowego świata, w którym święte postacie miały niewyobrażalną moc.

reklama

Taką adorację odróżniano zawsze od bałwochwalstwa, zdefiniowanego przez drugie przykazanie, które zabraniało sporządzania idoli i oddawania im czci. Niewidzialnego Boga nie wolno było przedstawiać w widzialnej postaci i należało wielbić go duchowo. Tak więc chrześcijańscy przywódcy podkreślali, że ikony są tylko wizualnym symbolem, nigdy obiektami czci. Zdarzały się sporadyczne wybuchy ikonoklazmu, podczas których święte obrazy usuwano jako niebezpieczne albo nawet atakowano je i unieszkodliwiano, na przykład przez wyłupienie oczu. Pod koniec VI wieku, gdy biskup Marsylii, Serenus, postanowił opróżnić swój kościół z obrazów, papież Grzegorz Wielki zaprotestował, formułując klasyczną obronę roli wizualnych przedstawień w chrześcijaństwie: „Obrazy są Biblią niepiśmiennych. Czego nie są w stanie przeczytać, pojmują za pośrednictwem obrazów”.

Kolejna krótka akcja niszczenia religijnych wizerunków miała miejsce w VII wieku w Armenii. Ale chrześcijańskie ikony były głęboko zakorzenione w praktyce religijnej, co nie sprowadzało się do funkcji czysto instrumentalnej, nawet jeśli w dekoracji kościołów przeważały obrazy mające pouczać prostaczków – na przykład sceny cudów Chrystusa oraz cykl ilustrujący Jego śmierć i zmartwychwstanie w kościele pałacowym Teoderyka w Rawennie. Ikony, w znaczeniu malowideł na desce, były bardziej rozpowszechnione na Wschodzie niż na Zachodzie, ale zarówno figuralne, jak i symboliczne wyobrażenia świętości wykorzystywano w całym chrześcijańskim świecie.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Judith Herrin „Rawenna. Stolica imperium, tygiel Europy” bezpośrednio pod tym linkiem!

Judith Herrin
„Rawenna. Stolica imperium, tygiel Europy”
cena:
79,00 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Tytuł oryginalny:
„Ravenna: Capital of Empire, Crucible of Europe”
Tłumaczenie:
Norbert Radomski
Rok wydania:
2021
Okładka:
całopapierowa z obwolutą
Liczba stron:
624
Format:
150 x 225 [mm]
ISBN:
978-83-8188-360-3
EAN:
9788381883603

Ten tekst jest fragmentem książki Judith Herrin „Rawenna. Stolica imperium, tygiel Europy”.

Dziś zwykle patrzymy na ikony jako na dzieła sztuki, wymagające oceny w kategoriach estetycznych. Dla wczesnych chrześcijan jednak były one obdarzone mocą i stanowiły nieodłączną część chrześcijańskiego życia, swojski środek łączności z przeszłością i z niepewną przyszłością, powiązany z chrześcijańską władzą. Granica między pobożną chrześcijańską czcią a przesadnym, pogańskim w stylu kultem w sposób nieunikniony się zacierała, a ciągłe niebezpieczeństwo kryło się nawet w wytwarzaniu ikon. Kamuflujący się poganie zlecali rzemieślnikom namalowanie wizerunku Chrystusa, który przypominał Zeusa, a malarzy, którzy się na to zgadzali, spotykała boska kara w postaci utraty władzy w ręce trzymającej pędzel. Inne zagrożenie pojawiało się, kiedy chrześcijańskim ikonom oddawano cześć, jak gdyby same były obdarzone świętością. Na tę właśnie kwestię w początkach VIII wieku zwrócili uwagę patriarchy Germanosa biskupi Konstantyn z Nakolei oraz Jan z Synnady. W niektórych częściach ich diecezji – informowali –chrześcijanie adorowali i czcili ikony z taką żarliwością, jak gdyby były święte. Ten rodzaj absolutnej czci (latreia) przysługiwał tylko niewidzialnemu Bogu.

reklama
Męczeńska śmierć biskupa Eutymiusza z Sardes w czasie prześladowań za rządów Michała II

Ikony były jedynie środkiem, przez który względna cześć (proskynesis) mogła przejść na przedstawioną na nich świętą postać. Nie wolno było pozwolić, by zajęły one miejsce Wszechmogącego, który stworzył niebo i ziemię. Patriarcha Germanos wyjaśnił to biskupowi Konstantynowi, który odwiedził Konstantynopol między rokiem 720 a 730, i wyłożył poprawną teologię w liście do zwierzchnika Konstantyna, Jana z Synnady. Ale biskup wrócił do swojej prowincji i usunął ikony z tamtejszych kościołów, aby nie kusiły nikogo do bałwochwalstwa. Biorąc pod uwagę ich wiarę, obawy biskupów nie były bezzasadne. Jednak Germanos zaprotestował, twierdząc, że stosowne oddawanie czci obrazom jest tradycją Kościoła; było ważne dla prostych ludzi, którzy liczyli na pomoc lokalnych świętych i czerpali korzyść z ich kultów.

Reakcja Rzymu

W Rzymie Księga papieży opisuje wydarzenia ze stycznia 730 roku jako dekret Leona, „że żaden wizerunek jakiegokolwiek świętego, męczennika ani anioła nie może pozostać [w kościołach], gdyż uznał je wszystkie za przeklęte”. Cesarz, jak stwierdza, zdecydowany był

narzucić swoją wolę wszystkim mieszkańcom Konstantynopola przez przymus i namowy, by zdjęli wizerunki, gdziekolwiek by się znajdowały, Zbawiciela, Jego świętej Matki oraz wszystkich świętych i, o czym boleśnie jest mówić, spalili je na środku miasta.

Malowane kościoły miały zostać pobielone, a ludzi, którzy sprzeciwiali się temu, ścięto lub okaleczono. Jak naprawdę brzmiało zarządzenie Leona, nie wiadomo, gdyż późniejsi ikonofile zniszczyli dokumenty, nie ma jednak żadnego śladu rzekomego palenia ikon. Papież Grzegorz II przy każdej okazji odmawiał podporządkowania się cesarskiemu rozkazowi i słał Leonowi stanowcze potępienia jego ikonoklastycznej polityki.

reklama

Papież nakłaniał do bardziej ogólnego sprzeciwu wobec Konstantynopola, pisząc do chrześcijan ze wszystkich regionów, aby ostrzec ich „przed bezbożnością, która się pojawiła”, i łącząc zwiększone podatki Leona z zakazem ikon. Początkowo mieszkańcy Pentapolis wraz z armiami Wenecji bronili papieża, opierając się żądaniom podatkowym, bez żadnej wzmianki o świętych obrazach. Wybrali własnych diuków na miejsce tych lojalnych wobec egzarchy, po czym postanowili (wraz z „całą Italią”) wybrać nowego cesarza i zawieźć go do Konstantynopola, by zastąpił Leona III. Papież powstrzymał przywódców tego buntu, licząc na to, że cesarz zmieni zdanie. Ale Leon, od dawna zdający sobie sprawę z efektywności muzułmańskiego ikonoklazmu i dążący do uprawomocnienia własnych rządów, upierał się przy wizualnym ascetyzmie.

Choć relacja rzymskiej Liber pontificalis jest jawnie przejaskrawiona i nie ma żadnych innych dowodów masowego palenia ikon w Konstantynopolu, jest ona niezaprzeczalnie współczesnym świadectwem recepcji cesarskiego rozkazu z 730 roku tak, jak odebrano go w Rzymie. Nie wspomina o udziale Rawenny, gdzie nie odnotowano żadnych prób zniszczenia jej ikon lub olśniewających mozaik, obfitujących w przedstawienia ludzi. W odróżnieniu od części kościołów na Wschodzie te w Rawennie nie zostały nigdy pobielone ani pokryte tynkiem. Ale egzarcha Eutychios nie zdołał powstrzymać sąsiednich regionów przed przyłączeniem się do powszechnego sprzeciwu, arcybiskup Jan V zaś nie zrobił nic, by wprowadzić w życie cesarskie instrukcje. Nie ma żadnej wzmianki o jakiejkolwiek profanacji licznych wizerunków zdobiących ściany i sklepienia tamtejszych budowli. Rawenna oparła się ikonoklazmowi: jej obrazy i mozaiki z przedstawieniami świętych pozostały nietknięte. W ten sposób miasto przyjęło niezależną postawę, określając się jako część łacińskiego świata chrześcijańskiego. Rozluźnienie więzi z imperium wiązało się z opozycją wobec egzarchy i wszelkich wrogich sił z Konstantynopola, czego przykładem jest morskie zwycięstwo upamiętnione później corocznym świętem. Proces ten oznaczał także ściślejszą współpracę z inną ważną władzą na Zachodzie – biskupem Rzymu, który odgrywał wiodącą rolę w obronie obrazów i rościł sobie prawo do ogólnego kierownictwa nad całym zachodnim chrześcijaństwem.

Lekcje od wroga

Zniszczenie Kartaginy w 698 roku umożliwiło ekspansję islamu na zachodnią Afrykę Północną i do Hiszpanii, pomnażając liczbę chrześcijańskich uchodźców i pozbawiając Konstantynopol wpływów z podatków, które trzeba było zrekompensować wyższym opodatkowaniem pozostałych obszarów Zachodu. Podczas gdy ciężary podatkowe rosły, polityczna lojalność Rawenny słabła, czemu towarzyszyło zrywanie więzi kulturalnych i kościelnych. Papieski sprzeciw wobec nakazu niszczenia świętych obrazów stał się dla raweńczyków zewem bojowym, którego byli skłonni usłuchać.

reklama
Papież Grzegorz II

Obok pośrednich konsekwencji arabskiego podboju Afryki Północnej zaznaczały się też bardziej bezpośrednie wpływy: kalif Umar II (717–720) rozpoczął przymusową konwersję chrześcijan i napisał do Leona III, upominając go, by porzucił swą chrześcijańską wiarę i uznał ostatnie objawienie boskie udzielone prorokowi Mahometowi. Jego następca, kalif Jazid II, próbował wyplenić ikonofilne praktyki swych chrześcijańskich poddanych edyktem z 723 roku, który nakazywał im pozbycie się wszelkich podobizn ludzkich z ich kościołów i domów. Reakcją Leona III był nacisk na krzyż, najważniejszy symbol chrześcijańskiej wiary, który stał się dominującym elementem dekoracji kościelnej, mającym zastąpić wizerunki świętych. Jedno z pierwszych tych podstawień znaleźć można w mozaice apsydy stołecznego kościoła Hagia Eirene (Pokoju Bożego), który został odbudowany po trzęsieniu ziemi z 740 roku i stoi po dziś dzień. Później podobnymi monumentalnymi krzyżami zastąpiono wizerunki Matki Bożej w apsydach kościołów Nicei i Tesaloniki.

Mieszkańcy Synnady, Nakolei i Klaudiopolis, miast, które leżały dokładnie na trasach arabskich armii najeżdżających Azję Mniejszą, zareagowali w podobny sposób na islamskie zwycięstwa wojskowe. W latach trzydziestych VIII wieku, gdy Tomasz, biskup Klaudiopolis, usuwał ikony z kościołów swej diecezji, całe regiony zagrożone przez Arabów poszły za jego przykładem. Jego decyzja o zniszczeniu czyniącej cuda ikony Matki Bożej w Sozopolis, ponieważ nie przejawiała ona już uzdrawiającego działania, kazała patriarsze Germanosowi upomnieć go, aby nie sugerował w żaden sposób, że ikona straciła moc. Germanos przestrzegł Tomasza, by nie pozwolił, żeby „wrogowie krzyża” wyciągali jakiekolwiek pocieszające wnioski z ustania cudownych uzdrowień. Przy innej okazji podkreślał niebezpieczeństwo dawania niewiernym, to znaczy żydom i muzułmanom, podstaw do twierdzenia, że chrześcijaństwo błądzi, i domagał się, by tradycyjny kult ikon został utrzymany. Widzimy tu, jak spór o najlepszy sposób mobilizacji sił do walki z Arabami został sformułowany w kategoriach religijnych.

reklama

Islamska kultura wizualna, tak jasno zamanifestowana w jerozolimskiej Kopule na Skale oraz w meczetach wzniesionych w Damaszku i Kairuanie (Tunezja), szerzyła też świadomość rygorystycznego unikania przez islam idoli, co stwarzało bardziej zdecydowane niż dotychczas zagrożenie dla wykorzystywania ikon przez chrześcijan. Przestrzegając drugiego przykazania i promując chrześcijański kult krzyża, cesarz Leon przydał wizualnej mocy swej odpowiedzi na islamski zakaz bałwochwalstwa. Tym samym znalazł sposób na oczyszczenie chrześcijańskich praktyk religijnych i wzmocnienie oporu imperium wobec dalszych arabskich sukcesów wojskowych. I rzeczywiście ikonoklazm przydał armiom sił do nieustających zmagań z kalifatem i zwiększył poczucie lojalności wobec cesarza oraz jego syna, Konstantyna V. Nie oznacza to, że idea ikonoklazmu była wyłącznym wynalazkiem Leona III, gdyż wcześniej już stosowali go w praktyce biskupi w Azji Mniejszej. Sugeruje jednak, że kiedy nad imperium zawisła groźba zagłady, pewien konkretny aspekt chrześcijańskiej wiary – oddawanie Bogu czci w duchu i w prawdzie – został nadzwyczaj skutecznie wykorzystany przez cesarza ikonoklastę dla zapewnienia jego przetrwania.

Jeszcze przed VIII wiekiem połączenie islamskiej ekspansji i bizantyńskiego oporu podzieliło świat śródziemnomorski, podczas gdy chrześcijaństwo straciło jedność, pozostawiając Italię i zaalpejskie regiony własnemu losowi. Przez następne sto lat owa zachodnia sfera miała nabrać europejskiego charakteru pod przywództwem frankijskich królów sprzymierzonych z biskupami Rzymu. Chociaż ta nowa forma „Zachodu” miała znacznie mniej rozwiniętą tradycję sztuki ikonicznej niż Wschód, przyjęła obronę obrazów religijnych jako część swego wewnętrznego rozwoju, w opozycji wobec wschodnich wpływów i politycznej dominacji Konstantynopola, realizowanej za pośrednictwem Rawenny i Sycylii.

Solid przedstawiający wizerunek Leona III i jego syna Konstantyna V (fot. Classical Numismatic Group, Inc.; CC BY-SA 3.0)

Mozaikowe, malowane i rzeźbione dekoracje kościołów w całej Italii nie doznały więc uszczerbku, podczas gdy analogiczne wizerunki i figuralne rzeźby w bizantyńskich kościołach zostały pokryte tynkiem, wyniesione lub zniszczone. Ikonoklazm wytworzył ostatecznie zupełnie nowe formy dekoracji symbolicznej, wypracowane przez doradców Karola Wielkiego: Teodulfa z Orleanu i Alkuina. Co osobliwe, to frankijskie stanowisko nigdy nie zostało zaakceptowane w Rzymie. Jego biskupi podkreślali swoje oddanie dla sztuki przedstawieniowej i zamawiali własne portrety, które często stanowiły element figuralnej dekoracji kościołów. To odrzucenie wschodniego ikonoklazmu nie było więc bynajmniej jednolite. Ale stawiając pytania o zgodność przedstawień figuratywnych z drugim przykazaniem oraz możliwość bałwochwalstwa i przyszłej kary, ikonoklazm przyspieszył podział starożytnego świata śródziemnomorskiego, wciągając muzułmańskie tereny w wizualną rywalizację zarówno z Bizancjum, jak i z Zachodem i sprawiając, że zachowane w Rawennie bogate narracyjne i figuratywne mozaiki nie mają sobie równych nigdzie indziej.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Judith Herrin „Rawenna. Stolica imperium, tygiel Europy” bezpośrednio pod tym linkiem!

Judith Herrin
„Rawenna. Stolica imperium, tygiel Europy”
cena:
79,00 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Tytuł oryginalny:
„Ravenna: Capital of Empire, Crucible of Europe”
Tłumaczenie:
Norbert Radomski
Rok wydania:
2021
Okładka:
całopapierowa z obwolutą
Liczba stron:
624
Format:
150 x 225 [mm]
ISBN:
978-83-8188-360-3
EAN:
9788381883603
reklama
Komentarze
o autorze
Judith Herrin
Profesor emerita, w roku 2016 otrzymała Heineken Prize („holenderskiego Nobla”) w dziedzinie historii za pionierskie prace na temat wczesnośredniowiecznego świata śródziemnomorskiego, zwłaszcza roli Bizancjum, wpływów islamu i znaczenia kobiet. Jest autorką książek: Bizancjum: Niezwykłe dziedzictwo średniowiecznego imperium, Krwawe cesarzowe, The Formation of Christendom i A Medieval Miscellany. Pracowała w Birmingham, Paryżu, Monachium, Stambule i Princeton, następnie do roku 2008 była profesorem historii późnego antyku i Bizancjum w londyńskim King’s College, obecnie Constantine Leventis Visiting Senior Research Fellow. Prowadziła wykopaliska w Grecji, na Cyprze i w Turcji, a od trzydziestu lat jest członkiem kolegium redakcyjnego kwartalnika „Past and Present”. Zdobywczyni prestiżowych: The Pol Roger Duff Cooper Prize („książka o wyjątkowej wartości”) oraz PROSE Award in European History, przyznawanej przez Association of American Publishers; nominowana do Wolfson History Prize oraz London Hellenic Prize.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone