Początek końca stalinizmu w Polsce
Michał Przeperski: Dokładnie 60 lat temu, w styczniu 1955 coś ważnego się nad Wisłą zmieniło. Na III Plenum KC PZPR, blisko dwa lata po śmierci Stalina, w komunistycznej Polsce skrytykowano, choć jeszcze nieśmiało, okres „kultu jednostki”. Co się właściwie stało?
Mirosław Szumiło: III Plenum obradowało w dniach 21-24 stycznia 1955 r. I Sekretarz KC PZPR Bolesław Bierut wygłosił na nim referat pod niewinnie brzmiącym tytułem: Zadania partii w walce o umocnienie codziennej więzi z masami pracującymi. Znaczenie tego referatu polegało na tym, że po raz pierwszy w oficjalnym wystąpieniu przywódcy partii znalazł się obszerny fragment poświęcony krytyce „wypaczeń” w pracy aparatu bezpieczeństwa. Główną przyczynę owych „wypaczeń” widział Bierut w braku należytej kontroli nad „bezpieką” ze strony kierownictwa PZPR. Za poważny błąd samokrytycznie uznał powołanie do życia X Departamentu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (MBP), zajmującego się walką z „wrogiem wewnętrznym” w szeregach partii. Podobne akcenty znalazły się w przemówieniach innych członków Biura Politycznego KC PZPR.
Aby przedstawić genezę i znaczenie III Plenum, należy cofnąć się o dwa lata, gdy po śmierci Stalina w marcu 1953 r. władzę w Związku Radzieckim przejął Nikita Chruszczow. Wprowadził on zasadę „kolektywnego kierownictwa”, co oznaczało także zelżenie terroru. Tymczasem w PRL było wręcz przeciwnie – terror uległ nawet chwilowemu zaostrzeniu. Wyrazem tego było m.in. aresztowanie marszałka Michała Roli-Żymierskiego, a następnie uwięzienie prymasa Stefana Wyszyńskiego. Dopiero w marcu 1954 r., na II Zjeździe PZPR, wprowadzono formalną kolektywność kierownictwa partyjno-państwowego. Polegało to przede wszystkim na rezygnacji Bolesława Bieruta z funkcji premiera i przywróceniu na to stanowisko (po półtorej roku przerwy) Józefa Cyrankiewicza. Nie było jednak mowy o jakimkolwiek potępieniu stalinizmu czy nadużyć aparatu bezpieczeństwa.
Ale jednak przeszedł czas na zmiany…
Katalizatorem faktycznych zmian w Polsce stały się słynne audycje Józefa Światły, nadawane przez Radio Wolna Europa od września 1954 r. Światło, wicedyrektor X Departamentu MBP, posiadał dużą wiedzę na temat życia elit PRL, konfliktów wewnętrznych w PZPR i działalności „bezpieki”. Z tą wiedzą zbiegł na Zachód w końcu 1953 r. Wśród członków kierownictwa partii jego audycje musiały wywołać prawdziwą konsternację. W listopadzie 1954 r., podczas dwudniowej zamkniętej narady tzw. centralnego aktywu PZPR, liderzy znaleźli się pod ostrzałem silnej krytyki ze strony działaczy średniego szczebla. Domagano się wyjaśnień w sprawie tortur i nadużycia władzy przez „bezpiekę”. Dopytywano się również o uwięzionego Władysława Gomułkę. Efektem narady było rozwiązanie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego oraz ciche zwolnienie Gomułki z więzienia. Zaistniałą sytuację trzeba było jakoś wyjaśnić członkom partii i to właśnie stało się na III Plenum KC PZPR w styczniu 1955 r.
Przeczytaj:
Głównymi krytykami byli Bolesław Bierut, Jakub Berman i Hilary Minc, a więc ludzie, którzy przeprowadzili stalinizację Polski. Dlaczego tak nagle zmienili front?
Po prostu nie mieli innego wyjścia. Musieli zneutralizować krytykę pod adresem członków Biura Politycznego narastającą ze strony działaczy partyjnych. Już na wspomnianej naradzie listopadowej w 1954 r. ostro zaatakowano składającego samokrytykę ministra bezpieczeństwa publicznego Stanisława Radkiewicza. Stwierdzano, że „jeśli ktoś jest ślepy politycznie, to nie może być w Biurze Politycznym”. Jeden z mówców, Stefan Staszewski, podważał nawet autorytet rządzącej „trójki”, tzn. Bieruta, Bermana i Minca.
Na III Plenum spodziewano się jeszcze bardziej krytycznych wystąpień niektórych członków Komitetu Centralnego. W tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem dla przywódców komunistycznych było uprzedzenie ataku poprzez częściową samokrytykę i wskazanie winnych nadużyć w aparacie bezpieczeństwa. Pomimo to, nie udało się całkowicie uniknąć dyskusji na temat odpowiedzialności członków kierownictwa PZPR. „Niepokorny” szef związków zawodowych Wiktor Kłosiewicz otwarcie zaatakował Jakuba Bermana jako nadzorującego z ramienia Biura Politycznego aparat bezpieczeństwa – domagał się od niego pogłębienia samokrytyki. Został jednak zakrzyczany przez innych uczestników plenum.
Krytykując nadużycia z poprzednich lat elity partyjne wiele ryzykowały. Jeżeli de facto u władzy pozostawali wciąż Ci sami ludzie, to ktoś musiał zostać kozłem ofiarnym. Kogo obwiniano o „nadużycia i nieprawidłowości” z początku lat pięćdziesiątych? Jakie wyciągnięto konsekwencje?
Aby do minimum zmniejszyć ryzyko pociągnięcia do odpowiedzialności najwyżej postawionych dygnitarzy partyjnych, bardzo szybko ustalono listę „kozłów ofiarnych”. Już w październiku 1954 r. było wiadomo, że winę poniosą trzy osoby: jeden z wiceministrów bezpieczeństwa publicznego Roman Romkowski oraz dyrektorzy departamentów MBP – Anatol Fejgin i Józef Różański. III Plenum podjęło decyzję o usunięciu Romkowskiego z funkcji członka KC i z szeregów PZPR. Wysłuchano także sprawozdania z prac komisji badającej sprawę nadużyć popełnionych przez Fejgina i Różańskiego, zalecając dalsze prowadzenie śledztwa. Wspominany już Kłosiewicz wnioskował też o usunięcie byłego ministra Radkiewicza z Biura Politycznego, a byłych wiceszefów MBP Mieczysława Mietkowskiego i Konrada Świetlika z funkcji członków KC. W związku z negatywnym odzewem sali wycofał jednak się z tego postulatu.
Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!
A przecież mogło skończyć się gorzej. Jeszcze kilka lat wcześniej na Węgrzech i w Czechosłowacji przeprowadzone zostały wielkie pokazowe procesy przeciwko ważnym politykom komunistycznym – László Rajkowi i Rudolfowi Slansky’emu. Poszukiwanie „wroga wewnętrznego” w patiach komunistycznych zakończyło się wówczas wyrokami śmierci. W Polsce było inaczej. Nie przeprowadzono procesu Władysława Gomułki, choć aresztowano go już w 1951, w 1955 również nikt nie chciał przeprowadzić np. procesu kierownictwa UB. Dlaczego?
Sprawa niedoszłego procesu Gomułki jest dość skomplikowana i do dziś nie została jednoznacznie wyjaśniona. W literaturze historycznej dotyczącej tego problemu wskazuje się przede wszystkim na czynnik czasu. Ponieważ Gomułki nie udało się od razu złamać w śledztwie, później stawało się to coraz trudniejsze. Jak już wspomniałem, śmierć Stalina nie spowodowała zatrzymania spirali terroru w Polsce. Wiosną 1953 r. aresztowano jeszcze bliskiego kolegę Gomułki, Zenona Kliszkę. Jednak kierownictwo PZPR z Bierutem na czele zajęło postawę wyczekującą na nowe wytyczne z Moskwy. Prawdopodobnie stamtąd przyszedł decydujący impuls do wstrzymania czystki wewnętrznej w PZPR. Jako drugą istotną przyczynę wymienia się stosunkowo dużą popularność Gomułki w społeczeństwie, co powodowało, iż nie warto było robić z niego męczennika.
Przeczytaj:
- O tym jak Izaak Fleischfarb stał się Józefem Światło
- O stalinowskich pozostałościach w polskim postępowaniu karnym
Natomiast przyczyny nie przeprowadzenia procesu kierownictwa UB w 1955 r. wydają się dość oczywiste. Bierut i jego współpracownicy starali się maksymalnie ograniczyć krąg osób ponoszących odpowiedzialność za „wypaczenia”. Podjęcie rozliczeń na szerszą skalę groziłoby bowiem ujawnieniem mechanizmów sterowania „bezpieką” przez Biuro Polityczne. Podobnymi motywami kierował się Gomułka, który po powrocie do władzy w październiku 1956 r. nie pozwolił na proces Bermana. Miał bowiem świadomość, że kwestii „wypaczeń” nie da się utrzymać w granicach lat 1948–1954, a więc sprawa rykoszetem mogłaby uderzyć również w niego. Poza tym nie chciał rozliczać ludzi, na których i on opierał swoją władzę. W rezultacie w 1957 r. odbył się tylko proces Romkowskiego, Fejgina i Różańskiego. Zostali oni skazani na kary od 12 do 15 lat więzienia. Wyszli na wolność w 1964 roku.
Zmiany wewnątrz partii komunistycznej są dziś dostrzegalne dla historyków, a jak odbierali je wtedy Polacy? Kiedy po raz pierwszy dało się odczuć, że system represji osłabł?
Ponieważ nie prowadzono wówczas badań opinii publicznej, trudno określić wpływ konkretnych wydarzeń, takich jak III Plenum KC, na zmiany nastrojów społecznych. Osłabienie systemu represji dało się w pewnym stopniu odczuć już w końcu 1954 r., po rozwiązaniu MBP i przekształceniu go w dwa odrębne organy władzy: Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Komitet do spraw Bezpieczeństwa Publicznego. Samo III Plenum nie było raczej odbierane jako wydarzenie przełomowe. Dla Polaków bardziej widoczna była chyba liberalizacja w kulturze, dokonująca się latem 1955 r. Mam na myśli takie zdarzenia jak przekształcenie tygodnika „Po prostu” w „pismo studentów i młodej inteligencji” oraz opublikowanie „Poematu dla dorosłych” Adama Ważyka. Na mieszkańcach Warszawy duże wrażenie wywarł V Światowy Festiwal Młodzieży i Studentów w lipcu i sierpniu 1955 r., który stał się symbolem otwarcia na świat.
W historii partii komunistycznych często dekretowano reformy i wielkie zmiany, z których jednak często niewiele wynikało. Jakie były efekty politycznych zmian wprowadzonych w początku 1955 r.? Czy można powiedzieć, że otworzyły one drogę go Polskiego Października, który wyniósł do władzy Władysława Gomułkę?
Moim zdaniem praktyczne skutki tych zmian były dość ograniczone. Bierut przez cały 1955 rok hamował procesy „odwilżowe”, w tym rehabilitację niesłusznie skazanych. Sprzeciwiał się np. uwolnieniu byłego współpracownika Gomułki i członka Biura Politycznego KC PPR Mariana Spychalskiego. Przygotowywał nawet akt oskarżenia przeciwko niemu. Nie przeprowadzano też większych zmian personalnych w strukturach władzy.
Prawdziwym przełomem okazały się dopiero wydarzenia z lutego i marca 1956 r. Po pierwsze XX Zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, na którym Chruszczow wygłosił swój słynny „tajny referat” potępiający Stalina. Po drugie, śmierć Bieruta, który po XX Zjeździe nie wrócił już z Moskwy. Rywalizacja o władzę w PZPR ujawniła tlące się w partii podziały wewnętrzne, a faktyczne ujawnienie w Polsce treści „tajnego referatu” przełamało barierę strachu w społeczeństwie.