„Placówka „Nabuchodonozor” w Teheranie 1932–1937. Z działalności polskiego wywiadu wojskowego na Bliskim Wschodzie” – recenzja i ocena
„Placówka „Nabuchodonozor” w Teheranie 1932–1937. Z działalności polskiego wywiadu wojskowego na Bliskim Wschodzie” – recenzja i ocena
Podpułkownik dr Adam Szymanowicz jest adiunktem na Wydziale Nauk o Bezpieczeństwie Akademii Wojsk Lądowych im. gen. Tadeusza Kościuszki we Wrocławiu. Zadał on sobie trud skompletowania dokumentacji dotyczącej jednej z najbardziej frapującej placówki wywiadowczej czyli „Nabuchodonozora”.
Polski wywiad, do czasu wypowiedzenia przez Adolfa Hitlera części traktatu wersalskiego, za największe zagrożenie uważał Związek Sowiecki. Dlatego też od lat dwudziestych XX w. tworzono sieć placówek wywiadowczych rozmieszczoną w krajach mających granicę z ZSRR (Finlandia, kraje bałtyckie, Mandżuria). W latach trzydziestych rozszerzono tę siatkę o Bliski Wschód. Jedną z nowopowstałych placówek był tytułowy „Nabuchodonozor” działający w Teheranie.
Na czele teherańskiej placówki stanął płk dypl. w stanie spoczynku Jerzy Groblicki. Co ciekawe wcześniej został zmuszony do odejścia z wojska z powodu incydentu z marca 1932 r., który odczytano jako manifestację niechęci do Piłsudskiego. Być może była to tylko przykrywka, by Groblicki mógł wyjechać na Bliski Wschód mając związki jedynie z Polską Agencją Telegraficzną. Jego działalność wywiadowcza w Iranie trwała do kwietnia 1937 r., kiedy to został odwołany do Warszawy.
Prezentowany przez Szymanowicza wybór źródeł daje bardzo ciekawy obraz ówczesnych stosunków nie tylko w Iranie, ale również wśród tamtejszej Polonii. Groblicki stawia bardzo śmiałe sądy, opisując bez zbędnych ozdobników poszczególne osoby. Dużą wagę przywiązywał do środowiska uciekinierów ze Związku Sowieckiego, wskazując, że pewna ich część utrzymywała kontakty z Sowietami, są niestali, zbyt luźno związani z Polską i mają małe poczucie świadomości narodowej. Opisywał również sytuacje polskiego poselstwa, a dokładnie postać posła Hempla, o którym nie miał najlepszego zdania. Nie brakuje również analiz samego państwa perskiego, polityki wobec mniejszości, a także działalności innych wywiadów.
Zapoznając się z prezentowanymi dokumentami warto wziąć pod uwagę fakt, że są one w dużej części odtworzone z przepisanych kilkanaście lat temu archiwaliów. Jak się okazało, kiedy pojawił się pomysł wydania drukiem źródeł dotyczących placówki „Nabuchodonozor”, w zespołach przechowywanych w Centralnym Archiwum Wojskowym w Warszawie brakowało dużej ilości stron, które kiedyś oglądał ppłk. Szymanowicz. Nikt nie wie, gdzie podziały się brakujące części tomów.
Recenzowana książka jest bardzo ciekawą i potrzebną pozycją. Zdecydowanie warto żeby sięgnęły po nią nie tylko osoby zainteresowane działalnością wywiadu, ale również dyplomacją czy historią Bliskiego Wschodu.