Piotr Osęka – „Mydlenie Oczu” – recenzja i ocena
Warto zaznaczyć, że autor nie chcą piętnować stricte epoki PRL. Już w pierwszym rozdziale zawarł krótką notkę o propagandzie politycznej II RP w okresie zajęcia przez polskie wojska Zaolzia. Czytając ten wstęp ma się nieodparte wrażenie, że ktoś w szkołach oszukiwał nas mówiąc iż takie zdarzenia jak np. transportowanie ludzi na wiece miały miejsce tylko po 1945 roku. Szkoda że w omawianej książce autor nie poruszył szerzej tematyki II RP. Reszta książki omawia już zjawiska tyczące się propagandy w okresie rządów komunistów, tj od roku 1944. I choć od czasu do czasu znajdują się nawiązania do okresu przed II wojną światową, to są to tylko nawiązania.
Książka została podzielona na pięć rozdziałów. Pierwszy z nich dotyczy różnego rodzaju wieców i publicznych wystąpień. Czytelnik dowie się z niego m.in. dlaczego ciągle brakowało czerwonej tkaniny oraz jak wyśmiewano partyjniaków. Tego rodzaju próby nierzadko kończyły się co najmniej aresztem. W drugim rozdziale autor skupił się na kształtowaniu przez władze przyszłości narodu, czyli młodzieży. Prezentując sposoby w jakie próbowano tego dokonać, Osęka ukazuje jak młodzież próbowała się przed tym bronić i jak spalały na panewce coraz wymyślniejsze sposoby. Trzeci rozdział poświęcony jest walce z wrogami, jakże przecież pokojowego, socjalizmu. Trafnie więc przedstawiono w jaki sposób ukazywano Amerykę, Żydów czy Niemców. W przeciwieństwie do rozdziału trzeciego, rozdział czwarty pokazuje jak propaganda komunistyczna prezentowała bohaterów narodu. Przeczytamy więc między innymi o przodownikach pracy czy też o tym jak świętowano ludzi pracy. Książkę kończy rozdział poświęcony stricte kłamstwom władzy. Przeczytamy tam o tym jak ukazywano w propagandzie komunistycznej Lecha Wałęsę czy jak starano się wmówić Polakom, że PRL jest wieczne w ostatnich latach komunizmu.
Żaden z rozdziałów nie nudzi, przeciwnie: każdy artykuł prezentuje inne spojrzenie na omawianą tematykę. Faktem jest, że większość tekstów znajdujących się w książce pierwotnie zostało opublikowane w prasie, co powoduje, że język którym są pisane nie jest przesycony terminologią naukową. Tak więc całą książkę czyta się szybko i bardzo przyjemnie. Można wręcz rzec, że zawarte w niej informacje czytelnik pochłonie z entuzjazmem.
To co najbardziej doskwiera, to brak ilustracji dotyczących omawianych wydarzeń. Czytelnikom, zwłaszcza młodszym, o wiele łatwiej było by sobie wyobrazić na przykład ogrom powojennych wieców czy też powojenne nagłówki prasowe jeśli w książce zawarto by ilustrujące to fotografie. Bez tego książka dużo traci. Nie oznacza to jednak, że nie warto jej przeczytać. Jest to dobra literatura popularnonaukowa choć gdyby zawarto w niej ilustracje była by wyraźnie ciekawsza.
Recenzowana książka nie zmęczy czytelnika przesadnie naukowym podejściem. Jednocześnie jednak chcąc dowiedzieć się czegoś więcej na dany temat czytelnik będzie musiał sięgnąć do bardziej szczegółowej literatury, gdyż wiele tematów potraktowano w stylu iście publicystycznym. Jest to doskonała lektura na długą podróż czy niemniej długi zimowy wieczór. Jednak każdy kto spodziewał się po tytule książki wyczerpującego dzieła o propagandzie, będzie musiał poszukać innej pozycji.
Zobacz też:
Redakcja: Michał Przeperski