Piotr H. Kosicki – „Personalizm po polsku. Francuskie korzenie polskiej inteligencji katolickiej” – recenzja i ocena
Katolicyzm i komunizm – te dwa porządki myślenia spotykały się i ścierały w Polsce i w okresie międzywojennym i w PRL. Książka Piotra Kosickiego opowiada przede wszystkim o spotkaniach, zbliżeniach i perspektywach współpracy między komunistami, a środowiskami „Tygodnika Powszechnego”, ale też – a może i przede wszystkim – ruchu PAX. Spotkanie to miało dokonać się dzięki przyswojeniu i przetworzeniu przez polskich intelektualistów katolickich nowatorskiego prądu katolickiej filozofii francuskiej – personalizmu. I choć bohaterowie książki Kosickiego są pełni optymizmu, to refleksja nad historią środowisk katolickiej lewicy po 1945 r. skłaniać może do negatywnej, a co najmniej niejednoznacznej oceny ich działalności i postaw.
Piotr Kosicki miał przywilej i możliwość spojrzenia na sprawy polskie z daleka. I z tej możliwości w pełni skorzystał. To on pierwszy podążył za francuskimi fascynacjami części inteligencji katolickiej w Polsce i postanowił uczynić z nich przedmiot badań naukowych. W książce profesora z Uniwersytetu Maryland znajdziemy nie tylko zapis owych fascynacji, ale i zapis badań nad materiałem polskim i francuskim (prasą, dokumentami z archiwów prywatnych, wspomnieniami). Spojrzenie z oddali pozwala dostrzec, że polskie dyskusje i dylematy nie były zjawiskiem jedynie lokalnym, ale stanowiły element szerszej historii katolicyzmu europejskiego. Narracja, którą przedstawia Autor jest opowieścią o transnarodowym charakterze debat katolików i komunistów w Polsce, a jednocześnie rzeczą o recepcji nad Wisłą personalizmu, szczególnie zaś myśli Jacquesa Maritaina i Emmanuela Mouniera.
Wybór tematu i przewodników dyktuje Autorowi nieoczywiste na pierwszy rzut oka ramy chronologiczne: pierwsze dwa rozdziały dotyczą okresu międzywojennego, zwłaszcza lat 30. XX wieku, potem w osobnym rozdziale autor śledzi „promieniowanie personalizmu” pośród członków zbrojnego ruchu oporu. Największy ciężar argumentacyjny niosą te rozdziały, w których autor dokonuje przeglądu postaw katolików wobec komunizmu, po to by później skupić się na krajowych i międzynarodowych rozgrywkach grupy „Dziś i Jutro”, a potem PAX. I to właśnie PAX okazuje się głównych bohaterem historii opowiedzianej przez Piotra Kosickiego.
Przeprowadzona przez Autora analiza listów i zapisków Emanuela Mouniera z okresu jego wizyty w Polsce w maju 1946 r. pokazuje istotny paradoks historii polskich katolików. Oto środowisko „Tygodnika Powszechnego”, które zdawało się predestynowane do odegrania roli „brokera” idei mounierowskich nad Wisłą, nie znalazło wspólnego języka z francuskim apologetą socjalizmu katolickiego. Zamiast tego pośrednikiem jego idei w Polsce miało stać się środowisko „Dziś i Jutro”.
Okazją do „mounieryzacji” linii grupy Piaseckiego było stanięcie publicystów tego nurtu na gruncie socjalizmu chrześcijańskiego. Postawa taka wiązała się z odrzuceniem katolickiej nauki społecznej rozwijanej na podstawie encyklik Leona XIII i Piusa XI, którą publicyści grupy Piaseckiego uważali za nieaktualną. Zamiast tego – i tu następowała zbieżność z postawą Mouniera – postulowano chrystianizację socjalizmu. Oznaczało to znalezienie doktrynalnego i moralnego uzasadnienia polityk komunistycznych w zakresie nacjonalizacji, kolektywizacji czy laicyzacji życia publicznego. Kontakty zawiązane w 1946 były sukcesywnie wzmacniane i pielęgnowane: czy to podczas Kongresu Intelektualistów w Obronie Pokoju we Wrocławiu w 1948 r., czy to podczas akcji zbierania podpisów pod Apelem Sztokholmskim w roku 1950.
Włączenie się w organizację tych wydarzeń pozwoliło zespołowi Piaseckiego nie tylko na umocnienie swojej pozycji w kraju, ale i na nawiązanie wartościowych kontaktów z przedstawicielami lewicy katolickiej z Francji, Belgii i Włoch. Na podstawie tych powiązań działacze przyszłego PAX próbowali w latach 1948 - 1955 skonstruować „międzynarodówkę katolicko-socjalistyczną pod polskim kierownictwem” (s. 301). Rekonstrukcja tych zabiegów wnosi wiele nowego do obrazu grupy Piaseckiego w historiografii. Pokazuje ambicję tej grupy do zbudowania sieci ponadnarodowych powiązań – do pewnego stopnia wzorowanych na międzynarodówce komunistycznej (Komintern, a potem Kominform) czy chadeckiej ([Nouvelles equipes internationales]).
Dostrzeżenie międzynarodowych ambicji grupy Piaseckiego pozwala zrozumieć, dlaczego środowisko to było przez komunistyczne władze Polski wspierane i chronione. Grupa ta nie tylko mogła posłużyć do pacyfikacji nastrojów w kraju, ale też stać się ważnym, przekraczającym żelazną kurtynę, narzędziem nacisku politycznego na zachodnich intelektualistów. Czyniło to z niej cenny zasób w politycznym arsenale polskich komunistów.
Istnienie chrześcijańsko-socjalistycznej międzynarodówki, podobnie zresztą jak koncepcja łączenia socjalizmu z chrześcijaństwem, nie znalazła aprobaty Stolicy Apostolskiej. Co ciekawe, o ile początek międzynarodowej aktywności „ruchu nienazwanego” trzeba łączyć z „miękką” polityką sowiecką okresu wczesnej Zimnej Wojny, to jej kres wyznaczają anatemy, które uznały postawę ruchów głoszących potrzebę syntezy katolicyzmu i komunizmu za niezgodną z nauczaniem Kościoła. Rok 1955 przyniósł potępienie francuskiego środowiska „La Quinzaine” i umieszczenie „Zagadnień istotnych” na indeksie ksiąg zakazanych. Anatemy szybko doprowadziły do rozpadu sieci paxowskich kontaktów. Z osłabieniem międzynarodowej pozycji Piaseckiego zbiegło się też osłabienie jego pozycji w kraju, gdzie przemiany październikowe i secesja w łonie PAX-u osłabiły pozycję Piaseckiego i jego środowiska.
Kosicki zachęca jednak by w środowisku PAX dostrzec – obok oczywistych negatywnych aspektów jego działalności – także i element pozytywny: wprowadzenie na scenę polityczną środowiska, które w 1957 r. utworzy warszawski KIK oraz „Więź” i które stanowić będzie istotny dorobek ideowy polskiego katolicyzmu. Autor konkluduje:
Dla potomków ziemiańskich rodów takich jak Kętrzyński, Łubieński i Krasiński, jak również dla ich niepokornych następców - Mazowieckiego, Zabłockiego, Buchały i Myślika - pasja, z której brał się ich katolicki socjalizm, była autentyczna (s. 428).
Tak więc Autor kończy swoją opowieść o polskim personalizmie akcentem optymistycznym - oto z błędów linii Piaseckiego wyłania się odrzucająca te błędy grupa „Więzi”, która stanie się (obok grupy „Tygodnika Powszechnego”) propagatorem ideowego, a nie opartego na politycznym koniunkturalizmie, dialogu katolicyzmu z socjalizmem.
Co jednak z innymi nurtami katolicyzmu polskiego? Środowisko powstałe na bazie wojennej Unii, Kosicki uważa za gorzej przygotowane do pełnienia roli inteligencji katolickiej, niż skupieni w redakcji „Tygodnika Powszechnego” członkowie przedwojennego „Odrodzenia” (s. 180). Wynikać to ma z uwikłania w XIX-wieczne koncepcje polityczne, zwłaszcza nacjonalizm. Grupa „Tygodnika Warszawskiego” przedstawiona jest jako środowisko (między innymi) „na pozór zreformowanych endeków” (s. 245). W innym miejscu Autor w sporze Wyszyńskiego z Piaseckim nie staje po żadnej ze stron, ale jednocześnie, zdaje się, podziela opinię przywódcy Falangi, o tym, że Prymas Tysiąclecia zdolnym politykiem nie był (s. 239.) Krótko mówiąc – ośrodki stanowiące realną katolicką alternatywę dla socjalizmu są przez Autora opisane jako niezdatne do wzięcia udziału w procesie politycznym. Na placu boju pozostają tylko rodzimi naśladowcy Mouniera, a socjalizm (i ten realny, i wyobrażony) pozostają jedynym możliwym wyrazem polityczności katolików.
Książka Piotra Kosickiego jest nowatorskim opisem istotnej części środowisk katolickich w Polsce w okresie powojennym. Niewątpliwą zasługą Autora jest samo postawienie problemu miejsca PAX-u w historii polskiego katolicyzmu, a nie prosta redukcja tego środowiska do postaw Piaseckiego do politycznego cynizmu i oportunizmu. Z drugiej strony, środowiska, które nie reagowały na Mouniera (i socjalizm) przychylnie, zostają potraktowane w sposób wyrywkowy i redukcyjny. To zaś osłabia analizę o tyle, że w rekonstruowanej debacie, głosy jednych dyskutantów nie wybrzmiewają równie wyraźnie, co głosy innych.
Recenzowana praca jest monografią istotnego wycinka intelektualnego doświadczenia katolików. Nie wyczerpuje ona całości tej problematyki, ale dotyka prawdziwe ważnych kwestii. I również to można uznać za zaletę. Napisana w ten sposób książka pobudza debatę i zachęca do równie odważnych tez i poszukiwań. Zachęcam do lektury!