Piastowskie krucjaty przeciwko Połabianom
Krucjata połabska – zobacz też: Krucjata dziecięca – między historią a mitem
Według Roczników magdeburskich oddziały, które wyruszyły na wyprawę krzyżową przeciwko Słowianom Połabskim, zebrały się w dwóch grupach i osobno uderzyły na dwa główne grody Słowian Połabskich – Dobin i Dymin. W lipcu 1147 roku pierwsza armia krzyżowców bez powodzenia oblegała Dobin nad Jeziorem Swarzyńskim. Dowodził nią książę Saksonii Henryk Lew (1129–1195), a wspierała ją duńska flota. Po stratach, które ponieśli Duńczycy, doszło do zawarcia rozejmu, a następnie pokoju. Umożliwił on uwolnienie duńskich więźniów, nominalne nawrócenie się połabskiego władcy na chrześcijaństwo oraz wznowienie płacenia daniny hrabiemu Adolfowi Holsztyńskiemu (1128–1164).
Druga armia krzyżowców zebrała się w Magdeburgu pod koniec lipca 1147 roku, następnie wyruszyła na północ lewym brzegiem Łaby w kierunku Dymina, a dalej – Szczecina na Pomorzu. Armią dowodzili Albrecht Niedźwiedź oraz biskup Havelbergu Anzelm (ok. 1100–1158). W jej szeregach znajdował się również biskup Ołomuńca Henryk, o którym była już mowa jako o zwolenniku pokojowej misji w Prusach. Wincenty z Pragi wspomina, że do armii dołączył znaczny polski kontyngent pod wodzą jednego z piastowskich książąt. Po udanym oblężeniu Havelbergu armia obległa Malachow i Dymin, a krzyżowcy (w tym zapewne również polski kontyngent) dotarli do Szczecina, który był stolicą księstwa zachodniopomorskiego, lenna Polski. Oblężenie Szczecina i negocjacje z jego przywódcami, księciem Raciborem i biskupem pomorskim Wojciechem, były prowadzone przez biskupa ołomunieckiego Henryka i zakończyły się publicznym potwierdzeniem przez pomorskiego księcia wyznawania wiary chrześcijańskiej.
Roczniki magdeburskie to podstawowe świadectwo polskiego udziału w krucjacie połabskiej. Nie wymieniają z imienia dowodzącego nią księcia, ale informacje zawarte w tym dziele pozwalają na jego identyfikację. Rocznikarz stwierdza, że był on „bratem księcia Polski” ([frater ducis Poloniae]) i prowadził dwadzieścia tysięcy uzbrojonych wojów. W tym momencie było trzech dorosłych książąt piastowskich (Bolesław Kędzierzawy, Mieszko Stary i Henryk), którzy mieli starszego brata. Tenże, czyli Władysław II, był uznawany przez Konrada III i papieża Eugeniusza III za księcia Polski. Kolejnej wskazówki dostarcza passus dotyczący polskiej armii krzyżowców. W Rocznikach znajduje się również wzmianka o jego „starszym bracie” ([frater maior]), który wyruszył z licznymi oddziałami przeciwko pogańskim Prusom z pomocą wojsk z Rusi. W 1147 roku jedynym „starszym bratem” „młodszego brata” – z których obaj byli braćmi księcia polskiego – był Bolesław Kędzierzawy. Ta rekonstrukcja pozwala na wysunięcie hipotezy, że polskimi krzyżowcami dowodził Mieszko Stary, którzy rządził Wielkopolską graniczącą z marchiami saskimi oraz Pomorzem. Wykluczam innych piastowskich juniorów, Henryka i Kazimierza; Henryk prawdopodobnie przebywał jako zakładnik na dworze Konrada III, a najmłodszy z braci, Kazimierz (ur. w 1138 roku), był jeszcze dzieckiem. Tak więc to właśnie Mieszko Stary mógł dowodzić krucjatą połabską. Dzielnica Mieszka, Wielkopolska, była geograficznie najbliższa wyznaczonemu miejscu spotkania oddziałów krzyżowców. Ponadto graniczyła również z ziemiami plemion połabskich oraz z Pomorzem.
Tractatus de urbe Brandenburg ([Traktat o grodzie Brandenburgu]) potwierdza polskie zaangażowanie w regionie, w szczególności wsparcie dla Jaksy, księcia z Kopanicy, który żonaty był z Agafią, córką Piotra Włostowica. Ten rezydujący nad Sprewą książę słowiański jest przez dużą część literatury utożsamiany z polskim możnowładcą Jaksą z Miechowa, mocno zaangażowanym w ruch krucjatowy. Między innymi Janusz Bieniak dowodził, że Jaksa z Kopanicy to ta sama osoba co Jaksa z Miechowa, a jako taka silnie związana z ruchem krucjatowym. Przyjmując więc, że te dwie postacie są tożsame, udział Jaksy w ruchu krucjatowym jest znaczący w kontekście zaangażowania Polaków w krucjaty i dobrze udokumentowany. Polskie roczniki wspominały o pielgrzymce Jaksy do Ziemi Świętej w roku 1162 i o ufundowaniu przez niego klasztoru bożogrobców w Miechowie. Mikołaj Gładysz postawił hipotezę (o której dalej), że Jaksa brał udział w pielgrzymce lewantyńskiej w 1147 roku lub udał się do Ziemi Świętej z krzyżowcami Henryka Sandomierskiego w roku 1154 – czyli był w Ziemi Świętej dwukrotnie. Zdaniem Gładysza hipoteza ta została ponownie uwiarygodniona dzięki nowej interpretacji niezachowanej obecnie XII-wiecznej inskrypcji na tympanonie kościoła św. Michała w opactwie benedyktyńskim w Ołbinie. Fundatorem klasztoru był Piotr Włostowic. Napis ten, odnotowany w powstałej w XVI wieku Cronica Petri comitis Poloniae ([Kronice Piotra wojewody polskiego]), upamiętnia fundację kościoła św. Michała w tymże opactwie przez Jaksę i jego żonę oraz pierwszego kapelana kościoła, Ottona, i przypisuje jednemu z nich odbycie dwóch pielgrzymek do Jerozolimy.
Tekst jest fragmentem książki Dariusa von Guttnera-Sporzyńskiego „Święte wojny Piastów”:
Jaksa należał do potężnego sojuszu rodowego oraz jednej z najważniejszych dworskich stronnictw. Zawdzięczał swoją wysoką pozycję małżeństwu z córką Piotra Włostowica, który był jednym najbardziej znaczących możnowładców w Polsce. Jaksa był również dziedzicem słowiańskiego księstwa kopanickiego na Połabiu. Do roku 1157 roku był również władcą Brenny (późniejszego Brandenburga), które to księstwo odziedziczył przez pokrewieństwo z tamtejszym księciem. Został usunięty przez Albrechta Niedźwiedzia. Pielgrzymka Jaksy do Ziemi Świętej miała również wymiar polityczny. Podobnie jak piastowscy juniorzy, starał się zdobyć poparcie Kościoła dla odzyskania utraconego tronu i legitymizacji swoich roszczeń. Biorąc pod uwagę fakt, że po pielgrzymce do Ziemi Świętej Albrecht Niedźwiedź stał się dobroczyńcą joannitów, prawdopodobnie nie jest przypadkiem, iż Jaksa sprzyjał innemu zakonowi związanemu z Jerozolimą, niż ten, który osadził w Brandenburgii jego polityczny rywal. Przed rokiem 1200 bożogrobcy, których główna siedziba znajdowała się w Miechowie, posiadali liczne majątki w Małopolsce. Przynajmniej jeden z członków tego zakonu przybył, by objąć majątek miechowski bezpośrednio z Jerozolimy; w 1198 roku w klasztorze znajdowało się co najmniej trzech braci. Początkowe uposażenie zakonu w postaci trzech wsi rozrosło się w spory majątek w okolicach Miechowa i Lelowa oraz wzdłuż drogi z Krakowa do Wielkopolski. Według Starnawskiej lokalizacja majątków może wskazywać na preferencje zakonu, aby pozyskiwać posiadłości, które już były opłacalne z ekonomicznego punktu widzenia. Decyzja Jaksy, by uposażyć bożogrobców nadaniami wsi znajdującymi się w jego włościach, włączyła zakonników w sferę wpływów tego dostojnika, jego rodziny i związanych z nim możnych. Ponadto pozostawali oni prawdopodobnie pod wpływem grupy stronników teściów Jaksy, którzy popierali piastowskich juniorów.
Smolka stwierdził, że polski udział w krucjacie połabskiej zaistniał na skutek powszechnego entuzjazmu w Europie w odpowiedzi na apel wzywający do uczestnictwa w drugiej krucjacie. Według niego „całe rycerstwo [polskie] przyjęło krzyż”. Obecność armii polskich krzyżowców Mieszka Starego była przeciwwagą dla sojuszu wygnanego Władysława II oraz króla Konrada III.
Zaangażowanie piastowskich juniorów w krucjatę przeciwko Słowianom zamieszkującym północ, jak stwierdzają Roczniki magdeburskie, potwierdza obecność polskiej armii krzyżowców; jednakże ani autor tego dzieła, ani autor Roczników Czechów nie podaje informacji o umiejscowieniu, ruchach czy też bitwach stoczonych z jej udziałem. Ten brak szczegółowych informacji w źródłach sprawił, że historycy przedstawiają różniące się od siebie hipotezy na temat udziału Polaków w krucjacie połabskiej oraz ich roli. Ocena polskich krzyżowców i ich motywacji według różnych historyków zależy od oceny krucjaty połabskiej jako krucjaty lub też zaborczej wojny. Większość polskich historyków kwestionuje krucjatowy charakter wyprawy połabskiej i wskazuje, że miała ona na celu ekspansję terytorialną. Cel tej wyprawy opisuje się jako przede wszystkim zaspokojenie saskich ambicji, uderzenie obronne Duńczyków na Połabian oraz przyłączenie ziem połabskich powiązane z ekspansjonistyczną polityką misyjną biskupa Havelbergu Anzelma (który starał się włączyć ziemie Połabian pod swoją jurysdykcję). Choć relacja Wibalda ze Stablo faktycznie potwierdza to stanowisko, uznaje ona jednak również motywację religijną, wspominając o odpustach przysługujących krzyżowcom.
Analizę polskiego udziału w krucjacie połabskiej należy również przeprowadzić w szerszym kontekście drugiej krucjaty. 5 października 1146 roku papież Eugeniusz III rozszerzył zasięg nawoływania do tej wyprawy i zwrócił się do duchowieństwa włoskiego w kolejnej bulli krucjatowej, Divini dispensatione, która ponownie potwierdziła duchowe i doczesne przywileje udzielone krzyżowcom. Były one identyczne z tymi przyznanymi w dwóch poprzednich wersjach Quantum praedecessores. To powtórzenie zasad krucjaty stało się podstawą oficjalnego ogłoszenia jej przeciwko pogańskim Słowianom i innym poganom w Europie Północnej w bulli Divini dispensatione, wystawionej w Troyes 11 kwietnia 1147 roku. Zwracając się do wiernych, papież oświadczył, że celem krucjaty jest szerzenie wiary chrześcijańskiej wśród pogan i włączenie ich do grona wyznawców Jezusa.
Papież zatwierdził krucjatę przeciwko poganom w północnej Europie na prośbę Bernarda z Clairvaux. Do tego ostatniego zwróciła się grupa saskich możnych, zebranych we Frankfurcie 12 marca 1147 roku, którzy poprosili o pozwolenie na wyprawę krzyżową przeciwko poganom mieszkającym w pobliżu ich ziem zamiast podróży do Ziemi Świętej. Bernard odniósł się do prośby przychylnie i obiecał tym, którzy wyruszą na tę wyprawę krzyżową, „te same duchowe przywileje, którymi cieszą się ci, którzy wyruszyli w kierunku Jerozolimy”. Rzeczywiście, kilku możnych przyjęło krzyż podczas tego spotkania.
Następujące po tym ponowne wydanie Divini dispensatione w Troyes było wynikiem spotkania opata z Clairvaux z Eugeniuszem III, podczas którego Bernard przekonał swojego byłego ucznia do poparcia działań przeciwko poganom z północy Europy, ponieważ, jak dowodził, byli oni nastawieni przeciwko chrześcijanom i kierowali się nikczemnymi zamiarami ([perniciose insidiantes dissimulans]). Jak wynika wyraźnie z tekstu drugiego wydania Divini dispensatione, Eugeniusz III przewidywał, że rozszerzenie krucjat oznaczało zainicjowanie jednolitych działań przeciwko poganom i przeciwko muzułmanom w całym świecie chrześcijańskim. Tę samą jednolitą koncepcję i podejście do wypraw krzyżowych można znaleźć w innych ówczesnych źródłach. Bulla papieska wprost łączyła kampanię na północy Europy z kampaniami w Hiszpanii i na Bliskim Wschodzie.
Tekst jest fragmentem książki Dariusa von Guttnera-Sporzyńskiego „Święte wojny Piastów”:
Eugeniusz udzielił krzyżowcom udającym się na północ tych samych odpustów, które przyznał krzyżowcom zmierzającym do Ziemi Świętej. Papież podkreślił jednak, że tylko ci, którzy nie ślubowali, że skierują się do Jerozolimy, mogli wyruszyć na wyprawę krzyżową przeciwko poganom żyjącym na północy Europy. Kolejna różnica polegała na tym, że chociaż majątek krzyżowców objęty został opieką papieża, uczestnicy tych działań nie otrzymali pełnego zakresu doczesnych przywilejów przyznanych innym krzyżowcom w dwóch wydaniach bulli Quantum praedecessores. I tak na przykład krzyżowcy udający się do Ziemi Świętej uzyskiwali ochronę papieską dla swoich żon i dzieci, wolność od procesów sądowych w czasie krucjaty, zwolnienie z lichwiarskiego procentu od pożyczek. Przywileje te nie objęły krzyżowców zmierzających na północ Europy.
Zarówno list Bernarda, jak i bulla Eugeniusza III ukazują również – w zdumiewającej sprzeczności z prawem kanonicznym – że obaj zgadzali się co do kwestii przymusowego nawracania niechrześcijan. W liście dotyczącym krucjaty połabskiej Bernard stwierdził, że krzyżowcom walczącym z poganami na północy Europy nie wolno było zawierać z nimi żadnego rozejmu, aż do momentu, w którym „z Bożą pomocą albo zostaną nawróceni, albo zmieceni z powierzchni ziemi”. Zgodnie z dominującą interpretacją stwierdzenia Bernarda było to wypowiedzenie misyjnej wojny. Jonathan Riley-Smith zauważa, że ta deklaracja była zaskakująca, ponieważ w innych pismach duchowny sprzeciwiał się przymusowemu nawracaniu. Według Kahla wyjaśnienie można znaleźć w eschatologicznych ideach opata z Clairvaux. Lotter sugeruje jednak, że alternatywa „chrzest albo śmierć” sformułowana przez Bernarda nie powinna być rozumiana jako zachęta do fizycznej eksterminacji pogańskiego ludu, ale do zniszczenia jego struktur politycznych oraz nawrócenia i podporządkowania chrześcijańskim rządom. Takie wyjaśnienie odrzuca Hehl. Propozycja Lottera jest bardziej wiarygodna, zwłaszcza ze względu na idee wojny misyjnej, szeroko rozpowszechnione w regionie od czasu tzw. listu magdeburskiego z 1108 roku.
Jest to pierwszy zachowany dokument wzywający do krucjaty i nawracania pogan w tym regionie. Jego anonimowy autor, prawdopodobnie flamandzki duchowny w służbie arcybiskupa magdeburskiego, sporządził projekt przesłania do wojny przeciwko Słowianom.
W wezwaniu tym stwierdza się, że zostało ono wystawione w imieniu arcybiskupa Aldegota, jego biskupów sufraganów, hrabiów Saksonii oraz mieszkańców wschodniej Saksonii. Uważa się, że dokument jest wynikiem spotkania na szczycie w 1108 roku, w którym wzięli udział król Henryk V oraz wielu przywódców świeckich i kościelnych. Orędzie opisuje wyprawę językiem krucjat i wykazuje podobieństwa do kronik pierwszej krucjaty, szczególnie dzieła autorstwa Roberta Mnicha. Słowian opisano jako „najokrutniejszych z pogan”, którzy atakują chrześcijan i profanują kościoły; chrześcijańscy wojownicy określani są mianem „miłujących Chrystusa” oraz „żołnierzy Chrystusa” i zachęcani są do naśladowania przykładu Franków, którzy oswobodzili Jerozolimę, oraz do walki za „nasze Jeruzalem”.
Umiłowani bracia [...] pójdźcie za dobrym przykładem Franków i naśladujcie ich... Powstańcie wszyscy, którzy miłujecie Chrystusa i Kościół, pójdźcie, gotujcie się do oswobodzenia Jeruzalem, tak jak to uczynili Frankowie. [...] Frankowie wyruszyli z najdalszego krańca Zachodu i zatriumfowali w najdalszym krańcu Wschodu nad swoimi wrogami, siłą swojej cnoty. Niech ten przykład da wam wolę i siłę do ujarzmienia nieludzkich pogan.
Dokument wzywał do naśladowania przykładu pierwszej krucjaty i do obrony chrześcijan przed pogańskim atakiem, ponieważ chrześcijanie są „dręczeni co dzień licznymi najazdami pogan i najokropniejszymi nieszczęściami, dlatego błagamy o wasze miłosierdzie; przybywajcie i uratujcie Kościół matkę waszą przed zagładą”. Obraz Jerozolimy, opisy morderstw i gwałtów dokonywanych na chrześcijanach przez Słowian oraz obcinanie głów wiernym składanym w ofierze pogańskim bożkom – wszystko to miało zachęcić do działania odbiorców i skłaniało do porównań z relacjami o czynach muzułmanów w Ziemi Świętej, pogłębiając w ten sposób różnice kulturowe i religijne.
Autor wezwania nakłaniał chrześcijan do walki z bestialstwem i okrucieństwem pogan, co dawało mieszkańcom północnej oraz środkowej Europy szansę na wzięcie udziału w krucjacie i jednocześnie zachęcało ich do zapewnienia sobie zbawienia i zdobywania nowych ziem. Dokument jest próbą przedstawienia proponowanej wojny przeciwko Słowianom jako świętej wojny ([sanctificate bellum]) przeciwko wrogom Chrystusa ([contra inimicos Christi]). Jak zauważyli Constable i Gładysz, nie ma żadnych dowodów na jakąkolwiek odpowiedź na to wezwanie – wojskową czy polityczną – co mogło być spowodowane wyprawami przeciwko Węgrom (1108) i Polsce (1109), które w owym czasie absorbowały adresatów tego apelu. Wezwanie to jest kolejnym dowodem na to, że idea wypraw krzyżowych dotarła do północnej i środkowej części Europy w ciągu dekady od pierwszej krucjaty i upadku Jerozolimy w 1099 roku. Jest to również przykład dostosowania idei wypraw krzyżowych do miejscowego środowiska znajdującego się z dala od Lewantu i zapowiedź koncepcji wojny misyjnej – kolejnego efektu ubocznego świętej wojny.