Philip Jenkins – „Historia Stanów Zjednoczonych” – recenzja i ocena

opublikowano: 2011-01-12, 19:29
wszelkie prawa zastrzeżone
Opowiedzenie o historii Stanów Zjednoczonych na około 350 stronach jest poważnym wyzwaniem. Można powiedzieć banał: wystarczy wyselekcjonować fakty z jakiegoś wielotomowego opracowania i po sprawie. Naszprycowanie kilkuset stron informacjami to nic trudnego, czyż nie? Jednak właśnie po takich syntezach – a nie po szczegółowych rozprawach – możemy odróżnić prawdziwych historyków od wyrobników produkujących makulaturę. Prawdziwy historyk pokaże swoją wizję dziejów i spróbuje zmusić czytelnika do refleksji. Philip Jenkins jest prawdziwym historykiem.
reklama
Philip Jenkins
Historia Stanów Zjednoczonych
cena:
36,00 zł
Wydawca:
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Tłumaczenie:
Anna Oksiuta
Okładka:
miękka
Liczba stron:
374
ISBN:
978-83-233-2830-8

Wchodzenie na rynek z kolejną książką o historii Stanów Zjednoczonych z pozoru wydaje się kiepskim pomysłem. Kto szuka szczegółowych informacji, sięgnie po pięciotomowe polskie opracowanie pod redakcją Krzysztofa Michałka. Kto nie chce schodzić na taki poziom specjalizacji ma do dyspozycji jednotomową (ale i tak sporej objętości) „Historię Stanów Zjednoczonych” George’a Browna Tindalla i Davida E. Shi, skądinąd bardzo dobrze napisaną. Wprawdzie „Historia Stanów Zjednoczonych” Philipa Jenkinsa ma spełniać rolę podręcznika akademickiego, ale z racji objętości może być atrakcyjna także dla tych, którzy chcą się po prostu dowiedzieć czegoś więcej o historii (podobno) jedynego dziś supermocarstwa.

Lapidarna notatka na okładce informuje nas, że Philip Jenkins jest wykładowcą na Wydziale Historii i Studiów Religioznawczych Uniwersytetu Stanu Pensylwania. Nie informuje nas, że ten urodzony w 1952 roku badacz jest z pochodzenia Walijczykiem (przykład Polski pokazuje, że książki Walijczyków o historii innych krajów dobrze się sprzedają) i zajmuje się także kryminologią, czyli jest socjologiem w szerokim rozumieniu tej nauki (w Polsce kryminologia jest dziedziną prawa, w Stanach Zjednoczonych jest inaczej).

Jenkins dzieli swoją opowieść na siedem rozdziałów. Najmniej pisze o wydarzeniach najdawniejszych, a im historia staje się bliższa naszym czasom, tym więcej miejsca jej poświęca. W książce znajdują się wszystkie rzeczy, które w krótkiej historii Stanów Zjednoczonych powinny się znaleźć. Jednak Jenkins dodatkowo wskazuje na fakty, które zwykły wyrobnik przegapiłby. Przykładowo, sporo pisze o przestępczości i garść przytoczonych przez niego cyfr pozwala zdjąć łuski wszystkim bezkrytycznie zapatrzonym w USA. Stara się porównywać zdarzenia z bliższej i dalszej historii, jak choćby ruch abolicjonistów z przeciwnikami wojny w Wietnamie. Proponuje mniej sztampowe wyjaśnienie przyczyn wojny secesyjnej. Pisząc o wydarzeniach politycznych z ostatnich dwudziestu lat, stara się być bardzo ostrożny i naprawdę trudno wyczuć, z którą partią sympatyzuje.

Książka ma pewne wady. Była skierowana do amerykańskiego czytelnika, który powinien mieć pewien bagaż podstawowych informacji o przeszłości swojego kraju. Odnoszę wrażenie, że Jenkins wie, że czytelnik wie i nie odczuwa potrzeby rozwijania danego tematu. Z drugiej strony mogło to wynikać nie z intencji autora, lecz z potrzeby zmieszczenia się w określonej ilości tekstu. Ale skoro pojawia się nazwisko stażystki, z którą romansował Bill Clinton, to dobrze byłoby wymienić z nazwiska zabójcę Johna F. Kennedy’ego. Czasami niektóre postaci wymienia bez podania imienia (Gage – s. 51; Howe – s. 53).

W normalnych warunkach czytelnik zajrzałby do indeksu i byłoby po problemie. W tym wypadku indeks nazwisk okazuje się problemem największym. Osoba, która go zestawiała – a właściwie nie zestawiła – powinna oddać pieniądze wydawcy. W indeksie brakuje co najmniej kilkudziesięciu osób, m.in. George’a F. Baera (s. 193), Johna F. Braya (s. 194), króla Jerzego III (s. 68), D. W. Griffitha (s. 166), Ezry Pounda (s. 269), Daniela Shaysa (s. 60), Siedzącego Byka (s. 60) i Denmarka Veseya (s. 95). Można tak długo wyliczać. Z drobniejszych uwag dodam, że brakuje ilustracji. Tabelki z listami prezydentów są rozsiane po całej książce, ale przydałaby się jedna zbiorcza na końcu.

Podsumowując, książka Jenkinsa to bardzo dobre opracowanie, które można polecić zarówno studentom amerykanistyki do zakuwania na egzamin z historii Stanów Zjednoczonych, jak i wszystkim zainteresowanym przeszłością tego kraju.

Korekta: Justyna Piątek

reklama
Komentarze
o autorze
Michael Morys-Twarowski
Doktorant w Instytucie Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Współautor monografii Dzieje Cieszyna (2010). Publikował artykuły m.in. w „Polskim Słowniku Biograficznym”, „Studiach Historycznych” i „Pamiętniku Cieszyńskim”.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone