Peter Heather – „Odrodzenie Rzymu. Cesarze i papieże: bój o władzę nad chrześcijaństwem” – recenzja i ocena

opublikowano: 2014-05-21, 08:49
wolna licencja
Imperium Rzymskie w roku 2014 rozpala głównie wyobraźnię zawodowych historyków oraz twórców popkultury, którzy chętnie sięgają do motywów związanych z Cesarstwem. Peter Heather, kontynuując opisywanie losów dawno minionego giganta, w fascynujący, momentami zabawny sposób przytacza kolejne próby, które miały doprowadzić do wskrzeszenia idei „Wielkiego Rzymu”.
reklama
Peter Heather
Odrodzenie Rzymu. Cesarze i papieże: bój o władzę nad chrześcijaństwem
nasza ocena:
9/10
Wydawca:
Dom Wydawniczy Rebis
Tłumaczenie:
Janusz Szczepański
Rok wydania:
2014
Okładka:
twarda z obwolutą
Liczba stron:
514
Format:
150x225
ISBN:
978-83-7818-410-2

Heather sięgał już do czasów starożytnych w swoich wcześniejszych pozycjach – w „Upadku cesarstwa rzymskiego” oraz w „Imperiach i barbarzyńcach”. „Odrodzenie Rzymu” stanowi kontynuację jego badań, a jednocześnie jest kolejnym argumentem za tym, że pewne idee wyczerpują się, a trupów dawnych mocarstw nie da się wskrzesić. Na poparcie swojej tezy dzieli książkę na cztery części, w których opisuje kolejno losy państw Teodoryka, Justyniana, Karola Wielkiego oraz papiestwa wczesnego średniowiecza. Kwartet dobrany przez Heathera nie jest oczywiście nowym zestawieniem – wymienieni władcy podejmowali w trakcie swoich rządów mniej lub bardziej zaawansowane próby wskrzeszenia Cesarstwa Rzymskiego, skrojonego pod własne potrzeby, każdorazowo nieprzystającego do czasów im współczesnych. Właśnie te modyfikacje pomysłu imperialnego fascynują autora książki, który swoim szczerym zaangażowaniem w temat buduje dynamiczną podróż przez wieki, tworząc książkę naukową, w której nie brak jednak ironicznego humoru.

Podtytuł książki – „bój o władzę nad chrześcijaństwem” – podkreśla główną różnicę, oddzielającą wersję 1.0 Cesarstwa Rzymskiego, tę zamkniętą w V wieku, od jego kolejnych wcieleń. Walkę o rząd dusz chrześcijańskich Heather stawia w centrum zabiegów polityków, pokazuje, jaką siłą jest wsparcie religijne dla władcy, prowadzi czytelnika przez wieki średnie aż do sporu o inwestyturę stanowiącego ukoronowanie, aczkolwiek nie zakończenie, przejmowania cesarskich zaszczytów. O co im wszystkim chodziło? – zdaje się pytać wybitny historyk. O władzę, o prestiż, o podporządkowanie, o obudowanie tego wielkimi hasłami – odpowiada sam sobie Heather, jednak ma dla swoich bohaterów wiele sympatii. Największa zaletą jego książki, odróżniającą go od innych opisujących obumieranie i odrodzenia idei Rzymu, jest właśnie specyficzny sposób opisu. Autor oczywiście z detalami przedstawia wydarzenia historyczne, jednak nie ukrywa się za nimi. Wprost prezentuje swoje zdanie na temat prezentowanych władców, broni ich oraz oskarża, swobodnie posługuje się kolokwializmami w sposób, który sprawia, że w wielu miejscach książka opisująca meandry średniowiecznej polityki staje się wręcz zabawna.

reklama

Nic jednak dziwnego, że Heather sam jest rozbawiony prezentowaną przez siebie historią – imperia postrzymskie w nowym, zdominowanym przez układy feudalne i chrześcijaństwo świecie nie miały racji bytu, skazane były na powolny rozpad, na dynamiczne zmiany warty. Prawdziwym spadkobiercą cesarstwa jest – o ironio! – organizacja, do której w jej początkach władze cesarskie czuły sporą antypatię. Mowa oczywiście o religii chrześcijańskiej, o wyrosłym z niej papiestwie. Zreorganizowane i coraz silniejsze na przestrzeni wieków jest nowym typem imperium – trwającym najdłużej, stawiającym czoła kolejnym tąpnięciom historii. Wyrosłe ze średniowiecznej pornokracji i krwawych intryg, obecnie wygląda inaczej niż w początkach swojego zależnego od władzy silniejszych istnienia.

Heather, opisując losy czterech postrzymskich imperiów, na samym końcu swojej książki skupia się właśnie na papiestwie oraz wysnuwa zaskakującą w świetle całej publikacji konkluzję: oni są prawdziwymi dziedzicami Juliusza Cezara. A osiągnęli to nie metodą krwi i żelaza, ale skutecznymi intrygami, sojuszami oraz wyrafinowaną dyplomacją. Swoją, wydawałoby się, oczywistą tezą Heather puszcza po raz kolejny oko do czytelnika. Papiestwo wygrało z wszystkimi współzawodniczącymi z nim bytami państwowymi, a przez setki lat nikt nawet tego nie zauważył. Czyż nie świadczy to o genialności tego projektu? Patrząc na kolejne wieki istnienia państwa papieskiego, nie trudno przyznać Heatherowi, a raczej jego wybitnej książce, racji.

Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska

reklama
Komentarze
o autorze
Marta Hołowaty
Studentka II roku SUM na kierunkach krytyka literacka oraz dziennikarstwo i komunikacja społeczna na Uniwersytecie Jagiellońskim. Recenzent książek, filmów oraz seriali. Interesuje się historią Żydów w Polsce, kulturowym dziedzictwem Małopolski oraz literaturą okresu PRL-u. Zagorzała fanka seriali kryminalnych.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone