Peter Frankopan – „Nowe jedwabne szlaki. Teraźniejszość i przyszłość świata” – recenzja i ocena
Peter Frankopan – „Nowe jedwabne szlaki. Teraźniejszość i przyszłość świata” – recenzja i ocena
Jak w najprostszy sposób wytłumaczyć zmieniający się świat? Mianowicie w 1993 roku, gdy odbywał się finał Pucharu Anglii między Arenalem Londyn a Sheffield Wednesday – na boisku wraz z rezerwowymi, wszyscy piłkarze oprócz jednego gracza pochodzili z Wysp Brytyjskich. Natomiast ćwierć wieku później, podczas finałowego meczu pomiędzy Chelsea Londyn i Manchesterem United – tylko sześciu z dwudziestu siedmiu zawodników urodziło się w Zjednoczonym Królestwie. Swoją drogą to nie tak dawno było nie do pomyślenia, aby czołowe kluby Premier League mogły należeć do zagranicznych właścicieli. Niegdyś Anglicy ruszali do Florencji, Neapolu, Wenecji, aby kupować obrazy, rzeźby, rękopisy czy zachwycać się tamtejszą architekturą. Dzisiaj „trofeami” budzącymi podziw świata jest nabywanie klubów piłkarskich, firm albo stawianie kolosalnych galerii sztuki jak Muzeum Wiktorii i Alberta czy Nowy Luwr w Abu Zabi.
To tylko kilka z wielu kapitalnych przykładów podanych przez Petera Frankopana – autora bestselerowej publikacji „Jedwabne szlaki. Nowa historia świata”, w której opisał genezę i wpływ relacji i zależności na rozwój świata. Brytyjski historyk zdecydował się na kontynuowanie tematu jedwabnych szlaków, ale tym razem we współczesnym ujęciu, gdyż od początku XXI wieku główny wiatr zmian wieje właśnie ze wschodniej półkuli. Sukcesy gospodarcze państw azjatyckich oraz przemieszczanie się globalnego centrum władzy z Europy na Wschód nie jest czymś niezwykłym – udowadnia brytyjski historyk.
Już na początku autor zaznacza, że Unia Europejska czy ogólnie „stara Europa” przespała zmiany jakie dokonują się za sprawą Chin w państwach azjatyckich, afrykańskich czy karaibskich. Wynika to z faktu, że „Zjednoczona Europa” nie zajmuje się geopolityką, a cenny czas zachodni politycy poświęcają na sprawy drugorzędne. Dodatkowo brak porozumień między państwami europejskimi w kwestii skutecznego radzenia sobie z napływem imigrantów ekonomicznych, łamaniem unijnych procedur czy brexitem wystawiły na próbę ideały oraz integralność samej Unii – podkreśla Frankopan. Również brak spójnej unijnej strategii wobec Chin coraz bardziej prowadzi do podziału samej Europy przez Pekin. Jak zauważa autor – państwa azjatyckie zacieśniają stosunki, odkładając na bok różnice, aby skoncentrować się na zbieżnych interesach. Natomiast państwa europejskie nie potrafią lub jak gdyby nie chciały wypracować dalekosiężnych projektów.
Inicjatywa, która zmienia globalny świat
Według Banku Światowego i Organizacji Współpracy Gospodarczej – spośród najszybciej rozwijających się gospodarek w ciągu kilkunastu ostatnich lat, żadna nie leżała na półkuli zachodniej. Nie ulega wątpliwości, że żyjemy w stuleciu Azji. Do 2050 roku dochód na głowę w Azji wzrośnie sześciokrotnie i uczyni trzy miliardy ludzi zamożnymi wedle obecnych standardów. Jak podkreśla Frankopan, „Azja odzyska dominującą pozycję gospodarczą, którą zajmowała 300 lat temu, przed rewolucją przemysłową”. Do 2027 roku łączne PKB miast Azji przewyższy wskaźnik miast Ameryki Północnej i Europy razem wziętych.
W recenzowanej książce wiele miejsca poświęca się Inicjatywie Pasa i Szlaku, która ma na celu przyspieszyć zmiany w polityce i gospodarce. Zresztą obecna polityka Chin jest „sygnowana” jedwabnym szlakiem jako wzorcem „długoterminowych planów na przyszłość”. W ramach wspomnianej Inicjatywy rozpoczęto finansowanie ponad tysiąca projektów w kilkudziesięciu państwach – głównie w sferach transportu, infrastruktury i energetyki. W publikacji znajdziemy sporo cytatów prezydenta Chin XI Jinpinga wyjaśniających cel przyjętej polityki: „Izolację zastąpi wymiana, konflikty – wspólna nauka, a poczucie wyższości – koegzystencja”; „Lepsze wzajemne rozumienie, szacunek i zaufanie między krajami”. A wszystko to ma spowodować zbudowanie „nowej ery harmonii i handlu”.
Niezliczone przykłady azjatyckich inwestycji strukturalnych mają również na celu wyjście z ubóstwa rozwijających się państw. Historyk przypomina, że „cud gospodarczy”, który rozpoczął się w Chinach w latach osiemdziesiątych XX wieku, nie jest przypadkowy – „My Chińczycy, często powtarzamy, że jeśli chcesz być bogaty, zbuduj najpierw drogi”. Po prostu lepsze drogi, szlaki transportowe, źródła energii w krajach dużej i rosnącej populacji, to szybszy rozwój ich gospodarek – a za tym wszystkim idzie wzrost zamożności bogacenia się społeczeństwa. Niestety za szczytnymi hasłami, zawsze kryje się ciemniejsza strona wszelkich interesów.
Ciemna strona Pasa i Szklaku
Podawane statystki w publikacji niejednego zachwycą, ale jak zauważa Frankopn – w tej chińskiej inicjatywie jest również drugie dno. Tym dnem jest udzielanie długoterminowych kredytów, często na projekty nieopłacalne handlowo i wątpliwej przydatności. W efekcie kończy się tak, że państwa nie są w stanie nadążyć ze spłatą rosnących długów – a przykładem tego jest między innymi Sri Lanka, której Port Hambantota przeszedł w ręce Chin na 99 lat czy Tadżycki rząd oddał Chinom kilkaset kilometrów kwadratowych ziemi w zamian za umorzenie długu, którego nie mógł obsługiwać. Zresztą chińscy urzędnicy przyjazną, że osiemdziesiąt procent pieniędzy w pompowanych w Pakistan czy połowa sum zainwestowanych w Mjanmie, może pójść na straty. Oddawanie Chinom pod dzierżawę portów, lotnisk, firm to według zachodniego świata nowa forma kolonializmu. Na ironię zakrawa fakt, że gdy Grecja otrzymywane kredyty od banków francuskich czy niemieckich przejadała i wszyscy dookoła wiedzieli o jej niewypłacalności – nadal udzielano im kredytów. Dopiero, gdy nie byli już w stanie oddać „złamanego grosza”, pod kontrolę wierzycieli przeszły infrastrukturalne dobra w postaci greckich portów czy lotnisk. Dokładnie robi to każde bogate państwo i tam gdzie liczą się interesy, wszelkie ideały oraz wartości przestają mieć znaczenie – o czym wielokrotnie można przekonać się w książce Petera Frankopnana.
Autor również przypomina o łamanych prawach człowieka oraz spustoszeniach jakie wywołuje zanieczyszczenie środowiska w wielu państwach azjatyckich – na czele z samymi Chinami. Nie mówiąc już o niezliczonych absurdach krajów Azji Środkowej – jak być budowa w turkmeńskim Aszchabadzie lotniska w kształcie sokoła, o przepustowości siedemnastu milionów pasażerów, gdy liczba turystów w 2015 roku wyniosła tam zaledwie 105 tysięcy. A, że samo lotnisko zapada się w piasek, to już inna bajka. Niemniej Wschód z optymizmem czeka na to, co przyniesie jutro – powtarza Frankopan.
Twitterowa polityka Donalda Trumpa
Jednym z najistotniejszych wątków poruszanych w Nowych jedwabnych szlakach stanowi opisanie prezydentury Donalda Trumpa – między innymi w aspekcie rywalizacji amerykańsko-chińskiej. Peter Frankopan w zasadzie nie zostawia suchej nitki na Trumpie, którego politykę zagraniczną można określić jako „totalny chaos”. Nieprzewidywalność, agresywne zachowania, obraźliwe gesty wobec innych obniżyły reputację amerykańskiego mocarstwa. Frankopan cytuje ciekawe wyniki badań: w okresie prezydentury Trumpa, mieszkańcy Japonii uważali, że USA stanowią dla nich takie samo zagrożenie jak Chiny. Zaś w Niemczech tylko dziesięć procent pozytywnie wypowiadała się o działaniach Trumpa, natomiast jedna trzecia ankietowanych bardziej zaufałaby Putinowi, niż prezydentowi Stanów Zjednoczonych. Nie ma się co dziwić, skoro Trump potrafił podważać sojusze międzynarodowe za pośrednictwem Twittera.
Praktycznie Donald Trump podejmował decyzje bez czytania, debat czy jakiś głębszych przemyśleń. Jego polityczna strategia była obliczona na gesty, a najprościej doktrynę Trumpa określił jeden z urzędników Białego Domu: „Ameryka to my, sukinsyny”. Można powiedzieć, że Stany Zjednoczone nadal nie mają spójnej strategii postępowania z Chinami. Wynika to z tego, że Waszyngton „nie rozumie ani historii, ani kultury Chin” – jak powiedział cytowany w książce Henry Kissinger. Dla Waszyngtonu każda chińska inwestycja jest zła – nawet jeśli miałby dotyczyć budowy obiektów sportowych.
W książce znajdziemy również polski akcent. Mianowice Donald Tusk jako Przewodniczący Rady Europejskiej stwierdził, iż „USA jako główny gwarant i architekt” zagrażają porządkowi międzynarodowemu. Tutaj Peter Frankopan stanął w obronie Trumpa, gdyż USA ma jak największe powody do podważenia porządku międzynarodowego, zwłaszcza gdy z ich perspektywy są przestarzałe lub nic nie wnoszą – jak kwestia oddawania dwóch procent PKB na Sojusz Północnoatlantycki, z którego niewiele państw członkowskich się wywiązuje. Co ciekawe, Frankopan przewidział zakończenie misji Amerykanów w Afganistanie. Brytyjczyk przypomina, że w 2018 roku Trump ogłosił zamiar wycofania wojsk z Afganistanu oraz zwrócenie się do Talibów z propozycją zawieszenia broni: „zatwardziali optymiści byliby gotowi zakładać się o rychłe zaprowadzenie pokoju w tym kraju, niezależnie od tego, czy wojska amerykańskie znikną stamtąd całkowicie, czy też nie”. Słowa prorocze, ponieważ książka została wydana na rynku brytyjskim w 2018 roku.
Nie sposób rozwinąć wszystkich wątków podejmowanych przez Petera Frankopana, gdyż dotyczą również Indii, Turcji, Rosji czy państw Bliskiego Wschodu. Trzeba dodać, że konkluzja Nowych jedwabnych szlaków jest dość pesymistyczna. „Epoka Zachodu kształtującego świat na swój obraz już dawno minęła – choć najwyraźniej umknęło to tym, którzy uważają, że kierowanie losami innych jest właściwe i w ogóle możliwe” – podsumowuje Frankopan. Nie sposób się nie zgodzić z autorem publikacji, która jest wspaniałą ucztą intelektualną. Szkoda, że w Polsce tak mało miejsca poświęca się kwestiom geopolitycznym, bo gdyby tak było, od dawna media trąbiłyby o szykującej się wojnie hybrydowej na granicy polsko-białoruskiej, którą teoretycy przewidywali już dwa lata temu. Niemniej na dokształcanie nigdy nie jest za późno. Lektura obowiązkowa.