Paweł Wieczorkiewicz - „Między dwoma wrogami” - recenzja i ocena
Wraz z odejściem Wieczorkiewicza zabrakło nie tylko wybitnego sowietologa, znawcy polskich dziejów w XX wieku, lecz także wybitnego marynisty. Jeszcze jako uczeń szkoły podstawowej dałem się porwać lekkiemu stylowi oraz sumiennym badaniom: zainteresowałem się dziejami wojen morskich od końca XV do początków XX wieku. Niestety, Wieczorkiewicz nie zdążył dokończyć procesu tworzenia szkoły historycznej dotyczącej historii XX wieku, a zwłaszcza historii wojen. Brakuje zatem uczniów kontynuujących jego dzieło, które – dzięki charakterystycznej kontrowersyjności – wzbudzało duże zainteresowanie oraz zmuszało do innego spojrzenia na – wydawałoby się – wyczerpująco opisane wydarzenia.
Między dwoma wrogami to jeden z wielu elementów układających się na olbrzymi dorobek Profesora, dorobek adresowany nie tyle do innych historyków, co do szerokiego grona czytelników. Pod względem swoistej „wygody czytania” podzielono go na studia naukowe i popularnonaukowe – czyli artykuły poruszająca szerokie spektrum problematyki sowieckiej, w tym i kwestii Polski w planach Józefa Stalina. Tytuł zbioru okazał się nieco mylący, bowiem w jego skład weszły głównie artykuły traktujące praktycznie o jednym wrogu, konkretnie tym ze wschodu. W części bardziej „naukowej” wróg z zachodu jest praktycznie nieobecny. Pojawia się on dopiero w drugiej części zbioru – ale też w kontekście pierwszego przeciwnika.
W drugiej części zebrano wywiady i publicystykę Profesora, w której w pełni dawał upust swoim niekiedy zaskakującym poglądom na historię Polski i świata, z okresu ostatnich stu lat. Statystycznego Polaka, bazującego na wiedzy historycznej wyniesionej ze szkoły, na początku owe poglądy pewnie by odrzuciły. I to byłby błąd.
W tej publicystyce Wieczorkiewicz tak naprawdę daje przykład jak warto badać historię. Jego uwagi oraz komentarze mogą na pierwszy rzut oka wydawać się szokujące, ale dzięki temu zwracają uwagę czytelnika, zmuszają do myślenia. A naprawdę warto jest zwracać uwagę na to jak należy badać dzieje. Przede wszystkim nie wolno być niewolnikiem dogmatu, należy szukać racjonalnych interpretacji, a niekiedy drugiego dna w już ustalonych faktach. Bo taki właśnie był Wieczorkiewicz – nie cofał się przed najbardziej szokującymi interpretacjami, które nie tyle były wykładnią, co podstawą do dyskusji. To właśnie w dyskusji, w wolnej wymianie poglądów widział on prawdziwy sposób badania i interpretacji faktów.
Paweł Wieczorkiewicz był z pewnością badaczem kontrowersyjnym, a jego wypowiedzi, zwłaszcza ta z późniejszych lat, wzbudzały nie tylko podziw, ale niejednokrotnie również oburzenie. Nie zmienia to faktu, że jego dorobek jest niezwykle istotnym wkładem badania nad historią XX wieku. Dlatego też należy cieszyć się, że pomimo upływu blisko sześciu lat od śmierci Wieczorkiewicza, jego prace są wciąż wydawane.
Moje zastrzeżenia budzi nieco jednostronny ich wybór i lekko mylący tytuł, a także posłowie autorstwa Piotra Zychowicza. Nie odmawiam Zychowiczowi talentu i umiejętności pisarskich, a także odwagi w stawianiu tez. Jednak moim skromnym zdaniem Paweł Wieczorkiewicz doskonale „broni się sam”, nie potrzebuje w posłowiu adwokata, który nie ukrywa swoich sympatii i antypatii.
Pamiętajmy – Sine ira et studio!
Redakcja: Michał Przeperski