Paweł Miedziński – „Centralna Agencja Fotograficzna 1951–1991” – recenzja i ocena
Paweł Miedziński – „Centralna Agencja Fotograficzna 1951–1991” – recenzja i ocena
Autorem recenzowanego tytułu jest Paweł Miedziński, pracownik szczecińskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. W dorobku autora dominuje tematyka związana z historią stolicy województwa Zachodniopomorskiego. Ale na tym tle omawiana książka nie prezentuje się jako odosobniona, gdyż autor niejednokrotnie łączy tematy Szczecina i fotografii.
Na początku użyłem pojęcia album, ale nie jest to do końca precyzyjne. To jest coś więcej. Owszem, materiał wizualny jest przebogaty. Ale historyk z nadodrzańskiego miasta pokusił się o stworzenie monumentalnej monografii CAF-u, gdzie bogaty wybór fotografii stanowi jednak – przede wszystkim – materiał ilustracyjny.
Dzieło Miedzińskiego to skrupulatny opis jedynej agencji w „Polsce Ludowej” udostępniającej prasie serwis fotograficzny. To także wypełnienie ważnej luki na rynku wydawniczym. Ilość czasu, którą musiał poświęcić na opracowanie tematu musiała być naprawdę ogromna. Świadczy o tym nie tylko objętość tomu, ale przede wszystkim bogactwo bibliografii. Oprócz przeglądu archiwaliów, prasy oraz różnorodnych opracowań, są to także katalogi wystaw i albumy, w tym ponad dwadzieścia zagranicznych. Ale najcenniejszym źródłem po które sięgnął Miedziński są relacje. Mowa o wywiadach, jakie autor przeprowadził z osobami, których życiorysy splotły się z losami CAF-u. Lista takich osób liczy sobie dwadzieścia dziewięć nazwisk. Z uwagi na bardzo bogate pole nieformalnego obiegu informacji, obejmujące werbalne naciski czy też konsultacje służbowe i towarzyskie rozmowy, wysiłek dojścia do świadków historii należy docenić. I mocno podkreślić.
Pierwszą rzeczą, która przykuła moją uwagę była szata graficzna. Prawdopodobnie jest to najładniej wydana książka jaką kiedykolwiek zaoferował swoim czytelnikom Instytut Pamięci Narodowej. Czy jest to zapowiedź estetycznych zmian? Czy też książka pozostanie efemerydą w kolekcji wydawnictw IPN? Dodajmy: obejmujących publikacje naukowe, bo do takich zalicza się książka Miedzińskiego. Nie sposób odpowiedzieć na to pytanie. Ale nie taki jest nasz cel. Nawet jeżeli pozycja nie będzie zaczynem podwyższenia poziomu estetycznego w wydawnictwie, to wypada cieszyć się jej wyjątkowością. A jest ona owocem współpracy autora z warszawskimi grafikami z Syfon Studio. Zastosowali oni w przypadku wielu fotografii bardzo przyjemny dla oka efekt duotone. Jest to technika drukowania w skali szarości, dwoma kolorami farby, czernią i wybranym kolorem dodatkowym. W tym przypadku pomarańczą. Do tego dochodzi twarda oprawa z obwolutą. Jeżeli komuś przeszkadzają duże rozmiary publikacji, to uprzedzam że – paradoksalnie – to nie jest wada, ale atut. Dlaczego? Otóż, książka nie toleruje traktowania po macoszemu. Wymusza na nas całkowite skupienie i uważność. Domaga się (jak dobry album) pełni naszej uwagi. Nie weźmiemy jej ze sobą do tramwaju ani autobusu. Będziemy musieli jej poświęcić czas w zacisznym kącie, najlepiej w wygodnym fotelu. W efekcie uda nam się wyciągnąć z niej więcej. A wszystko przez jej – wydawałoby się niefunkcjonalne – gabaryty.
Ale żeby nie było tak różowo, to teraz łyżka recenzyjnego dziegciu. Niektóre fotografie są bardzo małych rozmiarów, co bardzo utrudnia ich odbiór. Niekiedy powoduje ich całkowitą nieczytelność (do najmniejszych fotografii należą przykładowo obrazy ze stykówki poświęconej „Palestyńczykom w Libanie w 1981 roku” mające rozmiar 18x21 milimetrów). Aż prosi się o ich powiększenie. I nie przekonuje mnie argument że to „tylko” materiał ilustracyjny do tekstu. Równie małe bywają również kopie wycinków prasowych (exemplum strona tytułowa „Głosu Wybrzeża” z dłuższą krawędzią rzędu 9 centymetrów). Rozmiar fotografii ma znaczenie (sic!).
Książka generalnie ma układ problemowy. Jedenastu rozdziałom i zestawowi biogramów najważniejszych bohaterów CAF-u towarzyszy osiem specjalnych galerii tematycznych. Zawierają one wiele dokumentalnych perełek (moją ulubioną jest galeria „Celebracja” z personifikacją dżumy kroczącą w defiladzie z okazji Święta Odrodzenia w 1953 roku). Ze szczególnym zainteresowaniem zapoznawałem się z tymi fragmentami bardziej nieoczywistymi. To jasne, że autor badał takie problemy jak proces budowania CAF-u (jak w przypadku innych instytucji oparty o ideę centralizacji gwarantującej władzy kontrolę nad instytucją), strukturę organizacyjną (ujętą w sposób dynamiczny ze wszystkimi restrukturyzacjami), czy też stopień uwikłania agencji w tak powszechne zjawiska jak cenzura, upartyjnienie i współpraca z aparatem bezpieczeństwa. Ale moim zdaniem książka jest najciekawsza wówczas, gdy wspólnie z historykiem zaglądamy za kulisy życia stricte fotoreporterskiego. Gdy śledzimy warunki pracy fotografów, widzimy na jakim poziomie żyli, ile zarabiali, jakiego sprzętu używali. Słowem: wtedy kiedy możemy rzucić okiem na codzienne przeszkody z jakimi musieli się mierzyć. Narrację o życiu codziennym – opartą głównie o zebrane przez Miedzińskiego relacje – wydatnie wzbogaca tutaj cała seria fotografii. Dzięki nim naszych dokumentalistów możemy dosłownie podpatrywać (przypuszczam że tego rodzaju fotografie mogły nie być jeszcze publikowane).
Wspomniałem o entuzjazmie jaki towarzyszył mi gdy dowiedziałem się wydaniu omawianej publikacji. Po jej lekturze, pomimo mankamentów o których wspominałem, ten entuzjazm utrzymał się. Książka jest naprawdę warta swojej ceny.