Patricia Posner – „Farmaceuta z Auschwitz. Historia zwyczajnego zbrodniarza” – recenzja i ocena
Patricia Posner – „Farmaceuta z Auschwitz. Historia zwyczajnego zbrodniarza” – recenzja i ocena
Patricia Posner (a właściwie Trisha Posner) jest amerykańską dziennikarką brytyjskiego pochodzenia. Również, jak sama wspomina, jej przodkowie byli pochodzenia żydowskiego i tylko dzięki wyjazdowi na Wyspy Brytyjskie udało im się przetrwać Holokaust. Wraz z mężem Geraldem pracowała nad wieloma książkami z gatunku literatury faktu, w tym nad biografią Anioła Śmierci – Josefa Mengelego. Tym razem do rąk czytelników, dzięki serii Mundus Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, trafia poruszająca opowieść o Victorze Capesiusie, szerzej znanym jak „farmaceuta z Auschwitz”.
Victor Capesius był siedmiogrodzkim Niemcem, z wykształcenia farmaceutą, który do czasu powołania do SS pracował jako przedstawiciel firmy Bayer. Miał opinię miłego i kompetentnego pracownika. Przyjmujący go właściciele aptek i drogerii pewnie nigdy nie przypuszczali, że spotkają go kiedyś w zupełnie innym miejscu oraz roli. Capesius trafił bowiem na stanowisko głównego farmaceuty SS w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Do jego zadań nie należało tylko i wyłącznie sprawowanie nadzoru nad magazynem leków (których zabraniał wydawać więźniom). Oprócz zrabowanych medykamentów przechowywano tam Cyklon B, a więc osławiony środek używany do zagazowywania ludzi. Capesius brał również udział w selekcjach nowoprzybyłych więźniów. Dla wielu przedwojennych znajomych widok znanego i lubianego farmaceuty w mundurze SS musiał być szokiem, ale dawał iskierkę nadziei, że znajdą u niego pomoc.
Po wojnie Victor Capesius stanął przed sądem, do końca wypierając się swojego udziału w masowej zagładzie oraz wyśmiewając relacje ofiar. Z zasądzonego wyroku odsiedział niewielką część, a starości dożył jako szanowany przez wszystkich sąsiad.
„Farmaceuta z Auschwitz” to bardzo dobrze napisany i udokumentowany reportaż historyczny. Stosuje żywy, literacki język, co jest niewątpliwą zaletą świetnego polskiego tłumaczenia. Jego motywem przewodnim jest przedstawienie odwiecznego pytania: jak to jest, że zwykli ludzie czynią zło? Pod względem nagłego zaangażowania w ludobójstwo przeciętnego człowieka, Capesius jest podobny do Adolfa Eichmanna. Jednak otrzymując władzę nad życiem i śmiercią zdecydował się wykorzystać ją w maksymalnym zakresie, do końca okazując pogardę swoim ofiarom. Jest to niezwykle frapujący temat, który jak widać nie ogranicza się tylko do refleksji Hannah Arendt nad procesem jerozolimskim, ale dotyczy wielu zbrodniarzy: szanowanych, spokojnych i wzorowych sąsiadów, którzy nagle stawali się zaangażowanymi i bezlitosnymi oprawcami. To również gorzki obraz niechęci konsekwentnego rozliczenia zbrodni oraz negacji przeżyć ofiar. Można powiedzieć, że dla wielu ocalonych było to kolejne podważenie ich godności.
Choć wydawca zadbał o konsultację merytoryczną, jednak nie została ona dość wnikliwie przeprowadzona. W tekście można znaleźć troszkę nieścisłości dotyczących samego aspektu organizacji i funkcjonowania kompleksu obozowego Auschwitz-Birkenau-Monowitz. Między innymi błędnie podano numerację krematoriów w KL Auschwitz II-Birkenau, pominięto fakt, że każda z części kompleksu miała inny status.
Zupełnie niesłusznie przypisano lekarzowi SS Eudardowi Wirthowi odpowiedzialność za całokształt eksperymentów na bloku 10 (Wirth nie zajmował się sterylizacją, prowadził jedynie badania nad rakiem szyjki macicy). Można powiedzieć, że w ogólnym odbiorze historii Capesiusa nie mają one aż takiego znaczenia, ale utrwalają pewien dość powszechny w amerykańskim sposobie opisywania obozów koncentracyjnych styl narracji. Do takich należy nazywanie KL Auschwitz I-Stammlager w pierwszym okresie istnienia obozem jenieckim, zamiast koncentracyjnym.
„Farmaceuta z Auschwitz. Historia zwyczajnego zbrodniarza” to niewątpliwie praca, z którą zdecydowanie należy się zapoznać. Powinna ona – biorąc pod uwagę oczywiste proporcje intelektualne – znaleźć swoje miejsce w analizach „banalnego zła” tuż obok prac Hannah Arendt.