Oscar E. Gilbert i Romain Cansière – „Czołgi. Stulecie broni pancernej” – recenzja i ocena
Oscar E. Gilbert i Romain Cansière – „Czołgi. Stulecie broni pancernej” – recenzja i ocena
Dziś czołgi to synonim nowoczesnej armii – pozornie niezniszczalny, zaawansowany pod względem technologicznym system uzbrojenia. Jak jednak przebiegał rozwój czołgu i jak czołgi wpłynęły na system prowadzenia konfliktów zbrojnych od chwili, gdy pierwsze z nich wtoczyły się na pola bitewne w 1916 roku? Na te pytania, oraz kilka innych, odpowiadają autorzy recenzowanej pracy.
Recenzowana książka stanowi część serii „Kieszonkowa historia”. Pracę należy traktować nie jako syntezę wyczerpującą temat, ale raczej jako wprowadzenie do tematyki mające zachęcić czytelnika do dalszych studiów w temacie. W tym charakterze książka spełnia swoje zadanie.
Praca O.E. Gilberta i R. Cansière’a składa się z wprowadzenia i ośmiu rozdziałów. W każdym z nich przyjęto następujący porządek: najpierw omówione zostały najważniejsze koncepcje użycia czołgów w danym okresie, następnie przedstawiono działania czołgów w poszczególnych konfliktach i na poszczególnych teatrach wojennych. Autorzy jasno wyjaśnili we wstępie, że w pracy nie poświęcą żadnego miejsca konkretnym modelom czołgów, ich danym technicznych, ale chcą ogólnie przeanalizować ewolucję konstrukcji czołgów oraz doktryn ich użycia na polu bitwy. Ich zdaniem pełno jest książek o tym, a schematy można znaleźć w internecie. W niektórych momentach warto byłoby jednak zamieścić przedstawienie ważniejszych konstrukcji, nawet jako materiał ilustracyjny bez szerszego opisu.
W rozdziale pierwszym przedstawiono narodziny czołgu, koncepcje użycia czołgów przez uczestników I wojny światowej. Pokrótce opisano również najważniejsze bitwy z udziałem czołgów. Zasygnalizowano również wpływ doświadczeń wojennych na rozwój broni pancernej w poszczególnych krajach. W drugim rozdziale omówiono rozwój koncepcji broni pancernych w okresie międzywojennym. Autorzy podkreślili, jaki wpływ na doktryny wojenne poszczególnych państw miały sytuacja ekonomiczna, położenie geograficzne i dostęp do surowców. Zwrócili uwagę na to, jak wiele z doświadczeń I wojny światowej wyciągnęli Niemcy. Kraj ten opracował wprawdzie własne koncepcje, ale równie mocno korzystał z dorobku innych, o czym świadczy fakt, przytoczony przez autorów, iż praca Charlesa De Gaulle’a, w której opowiedział się za optymalnym wykorzystaniem czołgów i piechoty zmechanizowanej, sprzedała się czterokrotnie lepiej w Niemczech niż w ojczyźnie autora.
Rozdział trzeci (najobszerniejszy, stanowiący niemal 1/4 pracy) omawia okres II wojny światowej, i to na wszystkich frontach. Dla polskiego czytelnika z pewnością interesujący będzie opis użycia broni pancernej przez Amerykanów i Japończyków na wyspach Pacyfiku. Autorzy podnoszą też kilka innych kwestii, po pierwsze jasno stwierdzają – mitem jest nadmierne podkreślanie wysokiego stopnia mechanizacji armii niemieckiej tuż przed wybuchem działań wojennych. Ów stopień był zbliżony, jeśli nie wyższy, w innych armiach. Ciekawe są wzmianki na temat czołgów francuskich, które niekiedy przewyższały niemieckie. W czasie kampanii norweskiej 1940 r., w walkach o Stonne, czołg francuski Char–1 zniszczył dwa czołgi PzKpfw IV, 11 PzKpfw III. Ciekawie zarysowany został przez autorów problem Niemców, którzy, zdając sobie sprawę z przewagi potencjału przemysłowego przeciwników, dążyli do zdobycia przewagi technologicznej. Przyczyniło się to do paradoksalnych skutków, mianowicie konstrukcje niemieckie okazały się zbyt skomplikowane i w efekcie trudne do naprawy w warunkach polowych, i tak np. więcej Tygrysów Niemcy porzucili, niż stracili w boju.
Kolejne rozdziały 4–6 dotyczą koncepcji użycia broni pancernej w latach 1945–2014. Traktują one o udziale czołgów w tzw. wojnach narodowowyzwoleńczych, konfliktach regionalnych np. wojny Indii z Pakistanem, interwencjom rosyjskim w Afganistanie i Czeczenii. Najwięcej miejsca, co zrozumiałe, poświecono koncepcjom opisów walk w Korei Północnej, Wietnamie oraz wojnom Izraela z państwami arabskimi. Autorzy ciekawie rysują koncepcje konstrukcji czołgów w okresie tuż po drugiej wojnie światowej. Władze państw kolonialnych, zwłaszcza Francja, chciały wykorzystać czołgi na terenie swoich kolonii, wymagało to odejścia od produkcji czołgów ciężkich, a powrotu do koncepcji czołgów lekkich, które były łatwiejsze do przetransportowania. Z odwrotną tendencją i ewolucją konstrukcji mieliśmy do czynienia naturalnie w czasie II wojny światowej.
Rozdział siódmy poświęcono operacjom wojskowym na Bliskim Wschodzie i Środkowym Wschodzie oraz Afryce. Uwagę skupiły, co naturalne, interwencje amerykańskie w Iraku, a także konfliktom w Jemenie i Afganistanie. Ósmy rozdział poświęcono przyszłości czołgów, autorzy stawiają ją pod znakiem zapytania. Choć nie mają wątpliwości, iż będą one stosowane dalej (jako wsparcie ogniowe), to stwierdzają, iż będą one rzadziej używana, zwłaszcza w czasie walk miejskich, przewidując, iż zamiast czołgów ciężkich nastąpi powrót do czołgów lekkich, mogących łatwiej i szybciej manewrować na ulicach.
Za minus recenzowanej książki należy uznać „skrót myślowy” ze wstępu, gdzie uznano za „poniekąd współczesny opancerzony pojazd bojowy” wozy używane przez czeskich husytów w latach 1420–1434, w czasie tzw. wojen husyckich. Bije w oczy zwłaszcza sformułowanie, iż po odparciu ataku husyci mieli zaprzęgać konie do wozów i przechodzić do pościgu, prowadzonego na wozach. Nic bardziej mylnego. Jednak jest to jedyny tego kalibru „kwiatek” w pracy. Można niekiedy narzekać na znaczące skróty opisów wydarzeń czy płytkiego zarysu doktryn, ale jest to nieuniknione w tak skromnej objętościowo pracy. Dziwi brak bibliografii. Już na koniec należy wyrazić nieco żalu, iż autorzy zgodnie z przyjętą koncepcją nie przedstawili szerzej ważniejszych konstrukcji czołgów, ich planów. Jednak całościowa ocena pracy musi być bezsprzecznie pozytywna. Lektura dostarczy ewentualnemu czytelnikowi dużej dozy przyjemności.
Autorom udało się osiągnąć postawione cele w pracy. Faktycznie czytelnik ma do czynienia z syntezą stu lat broni pancernej. Zdecydowanie na plus należy zapisać autorom, iż książka faktycznie kompleksowo i globalnie przedstawia rozwój broni pancernej. Nie ograniczono się, czego obawiałem się przed lekturą, do ukazania perspektywy wyłącznie anglosaskiej, czyli opisania koncepcji wywodzących się z USA i Anglii, uwzględniając doktryny i konstrukcje Niemców z II wojny światowej, czy ważniejsze konstrukcje radzieckie (T-34 i T-72 oraz ich późniejsze ewolucje). Wręcz przeciwnie. Czytelnik ma szansę dowiedzieć się o rozwoju broni nie tylko w Rosji carskiej oraz radzieckiej (autorzy bardzo pozytywnie ocenili radzieckie koncepcje użycia czołgów z lat 30. XX wieku oraz II wojny światowej), ale również z doktrynami i konstrukcjami francuskimi, zwłaszcza z okresu wojen światowych i wojen kolonialnych. Dowiadujemy się również o koncepcjach Włoch, Chin, ale także… Szwecji, zdawałoby się krajów na marginesie. Choć w ostatnim przypadku mowa o jednej konstrukcji. Nie można też narzekać również na język pracy oraz tłumaczenie. Zachęcam do lektury.