„Opozycja demokratyczna w PRL w latach 1976-1981” – relacja z konferencji
Konferencję zainaugurował prof. Jerzy Eisler wykładem poświęconym stosunkowi Edwarda Gierka do opozycji w drugiej połowie lat siedemdziesiątych. Osią referatu była polemika z mitem pierwszego sekretarza. Według warszawskiego historyka nie był on wcale, jak często się uważa, przywódcą wybranym wbrew woli Moskwy. – „Dopiero od niedawna, od kilku lat, wiemy, że Gierek był także świetnie notowany w Moskwie” – mówił prof. Eisler.
Według niego bardzo skuteczna okazała się kreacja Gierka jako dobrego gospodarza, dzięki któremu komunistyczna Polska przeszła daleko idącą modernizację. Obraz ten, poparty trzema książkami opublikowanymi przez I sekretarza we współpracy z Januszem Rolickim, jest tak naprawdę pełen niejednoznaczności i zwykłych kłamstw. Gierek twierdził, że nie wiedział o stosowaniu ścieżek zdrowia wobec robotników zatrzymanych w czerwcu 1976 roku i o innych przypadkach stosowania przemocy przez podległe mu aparaty, co referent uznał za bardzo wątpliwe.
Jaki był stosunek Gierka do opozycji? Eisler określił go jako paternalistyczny, ale w jak najgorszym znaczeniu tego słowa.
W drugiej połowie dwudziestego wieku dobry car, który o wszystkim sam decyduje i z troską pochyla się nad losem Polaków? To już nawet nie jest śmieszne. Władcy PRL naprawdę wierzyli, że Czerwiec ’76 to prowokacja Kani i Kowalczyka. Trzeba naprawdę mieć nieprawdopodobną pogardę wobec robotników, których zawód był w nazwie partii, którą Gierek kierował – podsumował Eisler.
W oczach świadków
Po wykładzie inauguracyjnym przyszedł czas na oczekiwany przez wszystkich panel dyskusyjny, w którym udział wzięli przedstawiciele różnych środowisk opozycyjnych. Prowadzący panel dr Łukasz Kamiński prosił dyskutantów o podzielenie się własnymi doświadczeniami związanymi z działalnością opozycyjną z drugiej połowy lat siedemdziesiątych.
Jako pierwsza głos zabrała Ludwika Wujec, współpracowniczka Komitetu Obrony Robotników, która zauważyła, że połowa lat siedemdziesiątych to czas, w którym miała poczucie oblepienia kłamstwem, z którym nie wiedziano, jak walczyć. „Gdy rozpoczęła się działalność opozycyjna, była ona w dużym stopniu żywiołowa i chaotyczna, a dopiero z czasem przyjęła formy bardziej zorganizowane. Najważniejszym uczuciem, kojarzącym się z czasem działalności opozycyjnej, jest solidarność: warto walczyć o wartości” – stwierdziła.
Jej mąż i jednocześnie członek KOR, Henryk Wujec, potwierdził te słowa. Według niego motorem opozycji było wewnętrzne uczucie, które narodziło się pod wpływem wydarzeń w 1976 r., co spowodowało przełamanie strachu. Najważniejsze były też dla niego przyjaźnie, które zawiązały się w drugiej połowie lat siedemdziesiątych podczas działalności opozycyjnej oraz fakt, że mógł pomóc robotnikom i w ten sposób spłacić dług w stosunku do nich.
Bronisław Wildstein (w latach siedemdziesiątych współtwórca Studenckiego Komitetu Solidarności w Krakowie) podkreślił przede wszystkim, że opozycja w tamtym okresie była bardzo nieliczna i w zasadzie wszyscy jej uczestnicy dobrze się znali. Nie były to dla niego czasy wygodnego życia i spokoju socjalnego. – „Powszechne było poczucie upokorzenia, nie interesowaliśmy się polityką, ale raczej kulturą, byliśmy zapatrzeni we wzorce kontrkultury zachodniej. Okazało się jednak, że trzeba protestować, bo brak protestu uchodził za akceptację ówczesnego stanu rzeczy” – stwierdził panelista. Wildstein podkreślił, że doświadczenie solidarności z tamtego okresu było na tyle fundamentalne, że dzięki niemu możliwe było późniejsze upodmiotowienie społeczeństwa w oparciu o NSZZ „Solidarność”.
Bożena Rybicka-Grzywaczewska, działaczka Ruchu Młodej Polski, wyeksponowała specyfikę swojego doświadczenia opozycyjnego, bowiem w działalność podziemną zaangażowani byli także jej bracia Mirosław, Arkadiusz i Sławomir Rybiccy. „Największymi obelgami w naszym domu było powiedzieć «ty Rusku», «ty bolszewiku»” – mówiła. Przypominała też mapę Europy, na której jej bracia rysowali wojska atakujące Związek Radziecki na wszelkie możliwe sposoby. Na szczęście oprócz bojowych nastrojów działalność w opozycji rodziła też solidarność i przyjaźń, co według Rybickiej-Grzywaczewskiej było sprawą niezwykle istotną. Jej brat Mirosław Rybicki, także działacz RMP, podkreślał, że opozycjonistów rzeczywiście było w owym czasie niewielu, natomiast ich największym osiągnięciem okazało się rozpowszechnianie nieprawomyślnych poglądów za pośrednictwem wydawnictw drugoobiegowych.
Legendarny przywódca Konfederacji Polski Niepodległej, Leszek Moczulski stwierdził, że odzyskanie niepodległości było dla niego w latach siedemdziesiątych imperatywem kategorycznym. Bowiem żadnego polskiego problemu nie dało się wówczas rozwiązać ze względu na fakt, że nie było możliwości samostanowienia, a w warunkach zależności każde, nawet najlepiej pomyślane działanie, mogło zostać unicestwione.
Ostatni mówca, Jerzy Borowczak z Wolnych Związków Zawodowych, krótko zarysował swoją drogę do opozycji – z rodzinnego Białogardu aż do Stoczni Gdańskiej w lecie 1980 r. Jego zdaniem bez rzeczywistej społecznej solidarności pomiędzy studentami, robotnikami, inteligencją i innymi grupami społecznymi sukces Sierpnia ’80 nie byłby możliwy.
Łukasz Kamiński, podsumowując wypowiedzi panelistów, zauważył, że oprócz często wspominanej solidarności niezmiernie ważną, a wręcz najważniejszą wartością była wolność. Podkreślił też, że jest to doświadczenie, które trzeba przeżyć i odkryć samemu – jest to ważne nie tylko dla rzeczywistości PRL-u, ale również dla współczesnej Polski.
Opozycja oczyma historyków
Dalsza część konferencji składała się z referatów poświęconych szczegółowym zagadnieniom z historii opozycji. Warto wspomnieć o najciekawszych.
Niezwykle interesujący był referat dr. Tomasza Sikorskiego z Uniwersytetu Szczecińskiego, który zajął się rekonstrukcją myśli politycznej Ruchu Młodej Polski. Wśród osób, które wpłynęły na koncepcje formułowane przez młodopolaków, wymienił – oprócz ojca Ludwika Wiśniewskiego, duchowego ojca grupy – także Andrzeja Czumę, Leszka Moczulskiego, Wiesława Chrzanowskiego, Lecha Bądkowskiego i Wojciecha Wasiutyńskiego. Jak stwierdził Sikorski, młodopolacy byli jedną z najlepiej wyrobionych intelektualnie grup wśród przedstawicieli opozycji, co umożliwiało im skuteczną polemikę z poglądami wyrażanymi przez KOR czy też paryską „Kulturę”, od czego zresztą nie stronili.
Grzegorz Wołk z Instytutu Pamięci Narodowej referował działalność Konfederacji Polski Niepodległej do momentu wprowadzenia stanu wojennego. Scharakteryzował genezę organizacji, która wyłoniła się ze środowiska Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, zwracając jednocześnie uwagę na podstawowe teksty programowe, dzięki którym możliwe jest śledzenie ewolucji KPN. Położył także nacisk na stosunkowo mało znany fakt, że w czasie czternastu miesięcy pomiędzy sierpniem 1980 r. a grudniem 1981 r. KPN pozostawał najostrzej zwalczaną organizacją opozycyjną, a jego liderzy spędzili większość tego okresu w więzieniach.
Profesor Krzysztof Brzechczyn z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza podjął się próby scharakteryzowania KOR-owskiej filozofii oporu społecznego. Ściślej: nie jednej, a przeciwstawnych sobie dwóch filozofii, reprezentowanych przez Antoniego Macierewicza i Adama Michnika. Ten pierwszy silnie kwestionował sens działania zgodnego z prawem i bez użycia przemocy. Rozróżniał przy tym przemoc opresora i przemoc obronną, którą miałaby stosować opozycja. Wizja Michnika była znacznie bardziej zachowawcza i nakierowana na dialog, także z bardziej ugodowymi kręgami w partii.
Szczególnie ciekawy referat zaprezentował dr Tomasz Marciniak z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, który omówił zagadnienie komiksu polskiego. Jak stwierdził, w czasach PRL-u był on zawsze w pewien sposób polityczny, istniał nawet zapis cenzorski na słowo „komiks”. Forma ta była także wykorzystywana, choć nie tak często, jak można by się spodziewać, przez podziemie, w ramach którego krążył komiks autorstwa Jacka Federowicza o genezie Solidarności.
Konferencję zamknął prof. Wojciech Polak wystąpieniem poświęconym problematyce jesiennego strajku studentów w 1981 r. Historyk postulował większe uwzględnienie tej kwestii w badaniach nad okresem „karnawału Solidarności” i okresem krótko przed wprowadzeniem stanu wojennego. Jak sam przyznał, jest to temat bliski jego sercu ze względu na osobiste zaangażowanie w opisywane wydarzenia.
Dwudniowa konferencja zgromadziła nie tylko wielu naukowców, ale przede wszystkim również znaczną liczbę słuchaczy, nie tylko z trójmiejskich szkół, ale też np. ze Starogardu Gdańskiego. Jak podkreślił na zakończenie prof. Polak, uczestnictwo młodzieży w tego typu konferencjach jest ogromnie ważne, gdyż tak naprawdę są one właśnie dla nich organizowane. Nie mniej istotne było według niego to, że podczas obrad i panelu rozmawiano ze sobą w sposób spokojny i pokojowy. Organizatorzy z Europejskiego Centrum Solidarności po raz kolejny udowodnili, że przygotowanie konferencji na delikatne tematy wychodzi im znakomicie. Z niecierpliwością czekamy na następną, tym razem z okazji trzydziestej rocznicy stanu wojennego.
Zobacz też:
Redakcja: Sebastian Adamkiewicz i Roman Sidorski
Korekta: Bożena Pierga