Okrzyk cesarza i „constituicao polaca”, czyli skąd przyjaźń brazylijsko-polska?
Tomasz Leszkowicz: Panie Profesorze, w jaki sposób Polacy znaleźli się w Brazylii?
Prof. Marcin Kula: Była to emigracja zarobkowa w kilku falach przybywająca do Ameryki Łacińskiej poczynając od końca XIX w. Ponieważ przyjeżdżali jako poddani państw zaborczych, nieraz nie zostali odnotowani w statystykach jako Polacy. Utworzyli stosunkowo zwarte skupiska w południowych stanach Brazylii: Parana, Rio Grande do Sul i Santa Catarina.
TL: Jaką rolę odegrali w kolonizowaniu tego państwa?
MK: Sami o sobie twierdzą, że bardzo dużą. Naprawdę jednak mniejszą niż - dajmy na to - Włosi, Niemcy czy przybysze z Półwyspu Iberyjskiego. Przez długi czas byli prawie wyłącznie słabymi ekonomicznie rolnikami. Obecnie ich pozycja ekonomiczna i procent ludzi wykształconych wśród nich są już oczywiście wyższe.
TL: Czy dzisiejsza Polonia brazylijska jest znaczącą społecznością w tym kraju?
MK: Brazylia w tej chwili bardzo sprzyja kultywowaniu kultur wyjściowych imigrantów, ich życiu kulturalnemu i organizacyjnemu - nie zawsze tak było. Ostatnio w Kurytybie Polonia (konkretnie ks. Zdzisław Malczewski) wydawała czasopismo "Projecoes", które właśnie w tej chwili przekształca się w pismo "Polonicus. Revista de Reflexao Brasil - Polonia".
TL: Czy po za kwestią polonijną istniały w historii jakieś związki między obydwoma państwami?
MK: Podczas pobytu w Paryżu cesarz brazylijski Pedro I wybrał się do jednego z teatrów i trafił akurat na sztukę graną na rzecz polskich wychodźców z powstania listopadowego. Wykrzyknął ku entuzjazmowi widowni Vive la Pologne!. Na konferencji pokojowej w Hadze w 1907 r. brazylijski Minister Spraw Zagranicznych wypowiadał się za odbudową niezależnej Polski. Uznając niepodległość naszego państwa Brazylia zadeklarowała, że czyni tak nie tylko dla zwyczaju dyplomatycznego, ale uznając zasługi kraju, który nigdy nie pogodził się z utratą niepodległości, co zaświadczył krwią swoich bohaterów.
W okresie dwudziestolecia autorytarna konstytucja brazylijska z 1937 r. była wzorowana na polskiej (nazywano ją nawet „constituicao polaca”). Stosunki z jednej strony były dobre, z drugiej zaś popsuły je ekspansjonistyczne hasła państwa polskiego, „zawłaszczanie” Polonii przez Polskę oraz nacjonalizm brazylijski. Pod koniec lat 30-tych Polonia przeżyła w Brazylii ciężkie czasy. Podczas II wojny światowej Brazylia dopuściła rekrutację do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie wśród obywateli polskiego pochodzenia, sama zaś brała udział w wojnie po tej samej stronie co Polska (Brazylijski Korpus Ekspedycyjny walczył we Włoszech).
Dużym echem odbiła się w Brazylii „Solidarność”. Za sprawą naszego przyjaciela, antropologa społecznego prof. Rubema Cesara Fernandesa, w Sao Paulo niektóre zakłady przemysłowe podjęły strajki solidarnościowe na znak protestu przeciwko ogłoszeniu stanu wojennego.