„Ojczystą ziemię rozdzierają”. Rocznica przyłączenia części Górnego Śląska do Polski
Rocznica przyłączenia części Górnego Śląska do Polski – zobacz też: Powstania śląskie czyli niewypowiedziana wojna polsko-niemiecka - rozmowa z prof. Ryszardem Kaczmarkiem
Gdy w sprawie Śląska zapadła decyzja miarodajnych czynników europejskich, myśmy się z nią, acz z bólem serca pogodzili, choć połowa naszego kraju ojczystego i połowa naszych braci pozostała pod panowaniem niemieckim (Wojciech Korfanty)
Górnoślązacy, w tej godzinie przeznaczenia, w której ojczystą waszą ziemię rozdzierają, a brata odłączają od brata, cały naród niemiecki podaje wam rękę (z odezwy rządu niemieckiego i pruskiego z okazji podziału Górnego Śląska w 1922 roku)
Decyzja o podziale Górnego Śląska rodziła się długo. Rozstrzygający miał być plebiscyt. Postanowienie o jego przeprowadzeniu było wynikiem kompromisu pomiędzy mocarstwami decydującymi o losach powojennej Europy na konferencji w Wersalu. Sprawa Górnego Śląska była istotnym elementem obrad i od początku budziła sporo kontrowersji. Francja, najbliższy sojusznik Polski, chciała, aby ten bogaty przemysłowy region znalazł się w całości w granicach odrodzonej Rzeczpospolitej, licząc na przyszłe korzyści z przyznania Śląska Polsce. Wielka Brytania uważała, że takie rozwiązanie nadmiernie zaburzy równowagę sił w Europie, zbytnio osłabiając Niemcy, obarczone dodatkowo kosztami odszkodowań wojennych. Wyjściem z impasu miał być plebiscyt, w założeniu oddający decyzję w ręce samych Ślązaków. Do takiego rozwiązania przychyliły się ostatecznie również Włochy i Stany Zjednoczone, przesądzając o sprawie.
Plebiscyt i powstania
Niemcy i Polska rozpoczęły intensywne starania o poparcie na Górnym Śląsku. Prześcigały się w zapewnieniach o przyrodzonych prawach do śląskiej ziemi, podnosząc argumenty natury historycznej, etnicznej, kulturowej i wszelkie inne, mogące przekonać do swych racji. Oba państwa, ale Polska chyba w szczególności, musiały sobie jednak zdawać sprawę, że sama propaganda nie jest kluczem do sukcesu w tej rozgrywce. Polski etos, ukształtowany przez stulecia walki narodowowyzwoleńczej, wykrystalizowany swoiście w twórczości Sienkiewicza, musiał być zasadniczo obcy przeciętnemu Ślązakowi. Pejzaże sienkiewiczowskich powieści czarowały śląskiego czytelnika, ale bardziej siłą abstrakcji niż utożsamienia. Popularne pielgrzymki Górnoślązaków do Krakowa również mogły mieć tylko ograniczony efekt – szczególnie, jeśli wędrowiec miał okazję zerknąć po drodze na jurajskie warownie ufundowane przez króla Kazimierza – ta średniowieczna linia Maginota mówiła mu więcej o piastowskiej jedności, niż cała propagandowa historiografia. W „Soli ziemi czarnej” Kutza jest genialna scena, w której młody powstaniec spogląda przez olbrzymią lunetę w stronę Polski – tak patrzy się na coś fascynującego, bo znanego tylko z legend.
Podczas wspomnianych wędrówek Górnoślązak mógł również skutecznie zweryfikować swoje opinie o sytuacji ekonomicznej ludności zamieszkującej ziemie polskie, która zdecydowanie niekorzystnie odbiegała od znanych mu standardów. „Myśmy niestety nie mogli ludowi śląskiemu zalecać potęgi gospodarczej i państwowej Polski – pisał Wojciech Korfanty – bo każdy Ślązak przekroczywszy granicę w Sosnowcu lub Oświęcimiu byłby się mógł przekonać o bezpodstawności takich przechwałek”. Wreszcie wspomnijmy i o tym, że wyniki plebiscytu na Warmii i Mazurach dawały również spory materiał do przemyśleń (97,8% głosów przeciwko Polsce!).
Nie chcąc powtórzenia tego wyniku, Rzeczpospolita musiała zaproponować coś konkretnego. I zaproponowała, uchwalając 14 lipca 1920 roku Statut Organiczny Województwa Śląskiego. Była to zresztą odpowiedź na wcześniejsze, podobne rozwiązanie zaproponowane przez Niemcy, co nie zmienia faktu, że był to dokument o doniosłym znaczeniu. Warto podkreślić, że w jego powstanie zaangażowani byli głównie Górnoślązacy, dobrze zorientowani w specyfice regionu, na czele z Konstantym Wolnym. Statut powoływał niezależny Sejm Śląski, któremu przyznano spore kompetencje w zakresie spraw dotyczących regionu, z wyłączeniem właściwie tylko kwestii obronności i polityki zagranicznej. Uregulowano również niezwykle istotną kwestię obsadzania w przyszłości stanowisk urzędniczych na Górnym Śląsku, stanowiąc, że pierwszeństwo mieli mieć mieszkańcy regionu.
Te właśnie rozwiązania, zaproponowane przez stronę polską w okresie przedplebiscytowym, uwzględniające silną, uwarunkowaną historycznie odrębność regionu, miały być główną kartą przetargową w walce o śląskie dusze. I to właśnie zagwarantowana przez państwo Polskie autonomia stała się ostatecznie argumentem decydującym. Polska nie wygrała co prawda śląskiego plebiscytu, ale wynik nie rozstrzygał też jednoznacznie w drugą stronę. Sprawa przynależności regionu pozostawała otwarta.
Podział Górnego Śląska
Chociaż wyniki plebiscytu na Górnym Śląsku były znane już pod koniec marca 1921 roku, to formalnie podział regionu dokonał się dopiero 20 października tego samego roku. Minęło kolejnych osiem miesięcy, nim oddziały Wojska Polskiego wkroczyły na tereny przyznane Polsce. Komisja Międzysojusznicza przez ponad sześć miesięcy po plebiscycie i trzecim powstaniu nie była w stanie zaproponować kompromisowego rozwiązania. Strony konfliktu skrajnie odmiennie interpretowały zarówno założenia traktatu wersalskiego w sprawie plebiscytu, jak też jego ostateczny wynik oraz to, co miało z niego wyniknąć. W związku z tym decyzja o przebiegu nowej granicy zapadła na posiedzeniu Rady Ambasadorów mocarstw alianckich. Była to decyzja, która tylko częściowo opierała się na lokalnych wynikach głosowania, a większe znaczenie przypisano sprawom gospodarczym. I chociaż oficjalnie przebieg granicy nie usatysfakcjonował żadnej ze stron, to na pewno więcej powodów do zadowolenia miała Polska.
Na pierwszy rzut oka sprawy wyglądały odmiennie – w wyniku podziału to Niemcy otrzymały 2/3 obszaru plebiscytowego, zamieszkanego przez 60% ludności. Zdecydowana większość górnośląskiego przemysłu znalazła się jednak po stronie polskiej, dzięki czemu II Rzeczpospolita stała się krajem o charakterze przemysłowo-rolniczym, a nie, jak wcześniej, tylko rolniczym. Śląski węgiel i stal stały się motorem rozwoju odrodzonego państwa. Podział Śląska rozbijał co prawda spójny system produkcyjny – granica przecinała kilkanaście linii kolejowych i liczne drogi, a niektóre kopalnie zostały odcięte od swoich wyrobisk – problemy te udawało się jednak stopniowo przezwyciężać. Bogate kopalnie i huty już wkrótce pracowały pełną parą na dobrobyt II Rzeczypospolitej.
Powstałe województwo śląskie stanowiło zaledwie 1,1% terytorium państwa polskiego i było zamieszkiwane przez 4,4% ludności całego kraju, jednak pozostałe statystyki wyglądały już zgoła odmiennie. Nowe województwo miało ogromny potencjał gospodarczy, głównie górniczo-hutniczy. Dla przykładu, z początkiem 1923 roku region dostarczał gospodarce Polski 73% węgla, 78,5% surówki, 87,7% cynku, 71% stali i 99,7% ołowiu. Sporym problemem dla gospodarki województwa okazało się jednak zamknięcie niemieckiego rynku po 1925 roku, kiedy wygasła konwencja nakazująca Niemcom zakup określonych ilości węgla w polskich kopalniach. Wojna celna i wstrzymanie dostaw dla niemieckiego przemysłu znacząco obniżyły wykorzystanie potencjału kopalń w polskiej części regionu.
Polecamy e-book: Paweł Rzewuski – „Wielcy zapomniani dwudziestolecia”
Problemy i wyzwania
Sytuacja w nowym województwie również pod innymi względami stanowiła dla Polski wyzwanie. Chodziło między innymi o kwestie narodowe i tożsamościowe. Formalnie zagadnienia związane z funkcjonowaniem mniejszości po obu stronach granicy miała regulować konwencja genewska, podpisana przez Polskę i Niemcy 15 maja 1922 roku. W rzeczywistości, zarówno w Prowincji Górnośląskiej, jak i na obszarze województwa śląskiego, od samego początku dochodziło na tym tle do licznych nadużyć, które z czasem tylko narastały.
W 1921 roku prawie 30% mieszkańców województwa deklarowało narodowość niemiecką. Sporej części pozostałych mieszkańców województwa dotyczył brak jednoznacznej identyfikacji z opcją polską lub niemiecką, wynikający z utożsamienia przede wszystkim z regionem i określania siebie na pierwszym miejscu jako Górnoślązaka. Wśród tej grupy narastało z czasem uczucie zawodu i niespełnienia polskich obietnic z okresu plebiscytu. Jedną z płaszczyzn, na której szczególnie narastało niezadowolenie, były kwestie obsady stanowisk urzędniczych w nowej administracji. Wśród ludności autochtonicznej rosło poczucie, że znów nie jest ona „panem we własnym domu”.
Wspomniane już deklaracje z okresu plebiscytowego, gwarantujące Ślązakom pierwszeństwo w obsadzie stanowisk, rzadko znajdowały pokrycie w rzeczywistości. Sytuacja zdecydowanie pogorszyła się po objęciu stanowiska wojewody przez Michała Grażyńskiego, którego dawny już konflikt z Korfantym miał teraz stopniowo narastać. Wojciech Korfanty uosabiał dla wielu nadzieje Górnego Śląska związane z przyłączeniem do Polski. Ostateczne załamanie się jego kariery politycznej, szykany, konieczność wyjazdu z kraju, wreszcie powrót i natychmiastowe aresztowanie, a zaraz potem śmierć, były przez wielu Górnoślązaków postrzegane jako pewne uogólnienie losu regionu w Polsce. Najlepiej oddają to słowa samego Korfantego, który już wcześniej, bo w 10-tą rocznicę plebiscytu pisał:
Polska zdobyła najcenniejszą część Górnego Śląska dlatego, że uświadomiony narodowo lud jego, przez dziesiątki lat był wychowany w duchu samodzielności obywatelskiej, solidarności narodowej i poczucia odpowiedzialności każdego obywatela za całość narodu. Te wielkie wartości moralne, narodowe i obywatelskie lud śląski przyniósł do Polski. W dziesiątą rocznicę plebiscytu godzi się zapytać tych, którzy gospodarzyli tym wielkim kapitałem tych, którym go powierzono jako szafarzom, czy nie tylko utrzymali, ale i pomnożyli ów kapitał, będący najsolidniejszą podstawą bytu narodu i państwa […] czy w dzisiejszej oficjalnej Polsce znaleźliśmy to wyzwolenie z nędzy duchowej i moralnej, któregośmy szukali. Na zapytanie wolimy nie odpowiadać.
Podsumowanie
Górny Śląsk nieraz zmieniał swoje granice i przynależność państwową. Był to w końcu teren przygraniczny, na którym krzyżowały się różne wpływy i interesy. Jednak czy to pod panowaniem polskim, czy to czeskim, austriackim lub pruskim, region zachowywał jedność pod względem politycznym i kulturowym. Sytuacja powstała po I Wojnie Światowej nie miała precedensu we wcześniejszych dziejach Górnego Śląska. Po raz pierwszy region ten został podzielony na dwie części, a granica przebiegała w najbardziej newralgicznym miejscu.
Podział ten istniał na wielu płaszczyznach, miał wymiar nie tylko terytorialny, gospodarczy i polityczny, ale również symboliczny i ideowy. Region o spójnej historii i tradycji, dzielący wielusetletnią wspólnotę doświadczeń, ulegał rozdarciu. Przestawał być tą „graniczną gruszą – o której pisał Emil Szramek – rodzącą na obie strony”. Polska i Niemcy, rozwijając metaforę, robiły w następnych latach wiele, aby obcinać te gałęzie śląskiej gruszy, które sięgały owocami na drugą stronę granicy. Przy podziale Górnego Śląska po obu stronach obecne było poczucie że „ojczystą ziemię rozdzierają, a brata odłączają od brata”. Była również obecna świadomość tragizmu sytuacji dziejowej, w jakiej znalazł się Górny Śląsk. Składało się na nią z jednej strony przekonanie, że okoliczności i sytuacja polityczna nie dawały możliwości zachowania regionu jako całości, a z drugiej przeczucie, że powstały rozdział będzie się z czasem nieuchronnie pogłębiał.
Bibliografia
- Marek Czapliński [i in.], Historia Śląska, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2007.
- Historia Górnego Śląska. Polityka, gospodarka i kultura europejskiego regionu, red. Joachim Bahlcke, Dan Gawrecki, Ryszard Kaczmarek, Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej–Muzeum Śląskie–Frodo Sp.j., Gliwice–Katowice–Bytom 2011.
- Wojciech Korfanty, Naród, państwo, Kościół. Wybór publicystyki katolicko-społecznej, Księgarnia Św. Jacka, Katowice 1992.
- Kazimierz Popiołek, Historia Śląska. Od pradziejów do 1945 roku, Śląski Instytut Naukowy–Wydawnictwo Śląsk, Katowice 1984.
- Jan Przewłocki, Stosunek mocarstw zachodnioeuropejskich do problemów Górnego Śląska w latach 1918–1939, PWN, Warszawa–Kraków 1978.
Redakcja: Roman Sidorski