Obszar Zachodni Zrzeszenia WiN i smutny kres konspiracji
Paweł Czechowski: Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość” było bezpośrednim kontynuatorem Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj. Na czym owa kontynuacja polegała? Jak ta kwestia wyglądała od strony organizacyjnej?
Tomasz Łabuszewski: Można mówić o kontynuacji, ale głównie w odniesieniu do kadr i twórców. W znacznej części zarówno DSZ jak i WiN tworzyli bowiem byli członkowie AK. W pozostałych kwestiach dominują już zasadnicze różnice. Po pierwsze, Zrzeszenie WiN nie było już organizacją konspiracji wojskowej, ale społeczno-obywatelskiej. Po drugie, nie uznawało – w myśl założeń jej twórców – podległości rządowi polskiemu na uchodźstwie. Po trzecie, jego struktura kierownicza dopasowana była już do nowego modelu funkcjonowania, nie mając nic wspólnego z normalnym systemem dowodzenia.
P.Cz.: WiN dzieliło się w swej strukturze na Obszary. Na czym polegała wyjątkowość Obszaru Zachodniego?
T.Ł.: Pomimo teoretycznych założeń twórców Zrzeszenia, zakładających bezproblemowe przekształcenie dotychczasowych poakowskich struktur konspiracji wojskowej w nową formę działalności cywilnej, w praktyce cała operacja wcale nie okazała się taka prosta. Nowe centrum dowodzenia struktur poakowskich – dokonując ostatecznego rozbratu z modelem wojskowym – na własne życzenie zrezygnowało z możliwości normalnego rozkazodawstwa. Traciło w ten sposób de facto możliwość dotychczasowego oddziaływania na teren, który żył własnym życiem. Doprowadziło to do powstania trzech funkcjonujących równolegle modeli działania w ramach jednego szyldu organizacyjnego – WiN. W Obszarze Południowym dominował model postulowany przez twórców, tj. kadrowy, społeczno-obywatelski. W Obszarze Centralnym – model masowy, wojskowy. Obszar Zachodni powoli nabierał cech odpowiadających modelowi zaproponowanemu przez gen. S. Tatara, a mianowicie 14 kadrowych ekspozytur wywiadowczych.
P.Cz.: Jakie działania przede wszystkim podejmował Obszar Zachodni? Które operacje należy uznać za najistotniejsze?
T.Ł.: Obszar Zachodni ukierunkował swoją działalność przede wszystkim na polu wywiadowczym. Trudno mówić o jakiś spektakularnych sukcesach w tym zakresie, poza faktem ściągnięcia do pracy aż dziesięciu cichociemnych: Zbigniewa Specylaka-Skrzypeckiego „Tura”, Bolesława Jackiewicza „Wszemira”, Edward Andrzeja Kiwera „Biegaja” ; N.N. „Marka” (szefa wywiadu Okręgu Poznań), Stefana Górskiego „Brzega”, „Stefana”, Bernarda Pawła Bzdawkę „Siekierę”, „Płotkę”, „7” (prowadzącego w Poznaniu co najmniej od połowy sierpnia 1945 r. na zlecenie „Wszemira” nasłuch rozgłośni zagranicznych), Tadeusza Kobylińskiego „Hienę”, Tadeusza Starzyńskiego vel Parowskiego „Ślepowrona”, „Gzymsa” oraz Antoniego Mariana Piotra Żychiewicza „Puszczyka”, „Listka”, „Przerwę”. Za najistotniejszy sukces uznać należy utrzymanie przez komendę Obszaru Zachodniego WiN radiostacji obsługiwanej nota bene przez dwóch kolejnych cichociemnych: Bronisława Czepczaka-Góreckiego „Zwijaka II” oraz Jana Matyskę „Łukasza”, „Oskarda”. Działająca aż do grudnia 1945 r. w Bydgoszczy była ostatnim czynnym ośrodkiem łączności operacyjnej z zachodem.
P.Cz.: Jakie były główne trudności z którymi musieli zmierzyć się członkowie OZ WiN? Czy występowało zjawisko chaosu informacyjnego?
T.Ł.: Obszar Zachodni – od momentu przekształcenia w Zrzeszenie WiN – staje się niestety areną konfliktu ze strukturami terenowymi, głównie na gruncie Wielkopolski. W ramach nowej wizji organizacji kadrowej ukierunkowanej na specjalistyczna działalność – tj. wywiad – struktury terenowe zaczynają po prostu zawadzać. Są nie tylko zbędne, ale wręcz niebezpieczne dla realizacji nowych celów – ściągają bowiem na siebie uwagę komunistycznego aparatu bezpieczeństwa. Problem w tym, iż jak słusznie zauważał Andrzej Rzewuski „Przemysław” (Komendant Wielkopolskiej Samodzielnej Grupy Ochotniczej „Warta”) – kierownictwo Zrzeszenia po przekształceniu w organizacje quasi polityczną traciło prawo do wydawania komukolwiek wiążących rozkazów. Dodatkowo dochodziła kwestia zerwania podległości rządowi polskiemu na uchodźstwie. Konflikt miał więc zarówno podłoże funkcjonalne, jak i znacznie poważniejsze – legalistyczne. Problem w tym, iż dowództwo WiN nie czuło odpowiedzialności i nie miało pomysłu co zrobić ze zrewoltowanym, szukającym ratunku przez represjami komunistycznymi terenem.
Polecamy publikację „Obszar Zachodni Zrzeszenia WiN 1945”:
P.Cz.: Które postaci – prócz ścisłego dowództwa – należy uznać za kluczowe w kontekście działalności Obszaru Zachodniego?
T.Ł.: Czołowymi postaciami Obszaru Zachodniego WiN, poza prezesem ppłk. Janem Szczurkiem-Cergowskim „Sławborem”, byli z pewnością: jego faktyczny zastępca kpt. Kazimierz Leski „Dębor” (przynajmniej do końca sierpnia 1945 r.) oraz mjr Bolesław Jackiewicz „Wszemir” – nominalnie odpowiedzialny za propagandę, faktycznie montujący sieć wywiadowczą.
P.Cz.: Dlaczego OZ WiN tak szybko – w porównaniu z innymi obszarami – przestał funkcjonować?
T.Ł.: Krótki żywot Obszaru Zachodniego WiN był konsekwencją lansowanego przez jego dowództwo modelu funkcjonowania. Oparty na strukturze kadrowej – w momencie wpadki wypalał się do szczętu. Zwłaszcza, że niektórzy członkowie komendy po zatrzymaniu wykazywali zbytnią uległość wobec śledczych. Najlepszym przykładem jest naprowadzenie resortu bezpieczeństwa na niezlokalizowaną przez niego radiostację w Bydgoszczy. Uczynił to nie kto inny jak J. Matysko. Nie był to niestety przypadek jednostkowy. Szef wydziału ogólnego, Leon Piasecki, najprawdopodobniej odegrał niestety niechlubną rolę przy aresztowaniu ppłk. Józefa Rybickiego „Macieja” – prezesa Obszaru Centralnego WiN. Charakterystyczny dla losów WiN-u w Obszarze Zachodnim jest fakt, iż jedynymi strukturami niepodległościowymi, które ostały się w Wielkopolsce, były struktury WSGO „Warta” – na których likwidację tak naciskał „Sławbor”, wspierany dodatkowo przez Rzepeckiego.
P.Cz.: Jak wyglądały dalsze losy prezesa OZ Jana Szczurka-Cergowskiego oraz pozostałych przedstawicieli ścisłego dowództwa?
T.Ł.: Zarówno Szczurek-Cergowski, jak i Kazimierz Leski znaleźli się w kręgu osób objętych swoistym „dealem” zawartym przez Rzepeckiego z resortem bezpieczeństwa. W zamian za odegranie roli propagandowej oraz wsparcie akcji ujawnieniowej otrzymali oni tylko kary więzienia, w przypadku „Sławbora” również stosunkowo wczesne zwolnienie – już w lutym 1947 r. Wolnością cieszył się jednak tylko trzy lata. Aresztowany w 1950 r. w związku z tzw. procesem generałów, skazany został na 15 lat więzienia. Ostatecznie opuścił zakład karny w 1956 r. Aż do śmierci objęty był cały czas działaniami operacyjnymi przez SB.
Inaczej potoczyły się losy najbliższego współpracownika „Sławbora”, tj. K. Leskiego. Pomimo umowy zawartej z MBP przez Jana Rzepeckiego w lutym 1947 r. został skazany na 12 lat więzienia pod zarzutem usiłowania obalenia „ustroju demokratycznego”. Kara została mu następnie zmniejszona do 6 lat. Nie oznaczało to jednak wyjścia na wolność. 30 września 1952 r. otrzymał kolejny wyrok 12 lat więzienia za rzekomą współpracę z okupantem i zwalczanie podziemia komunistycznego. Zakład karny opuściło dopiero w styczniu 1955 r. Zarówno B. Jackiewicz, jak i Leon Piasecki – odgrywający kluczowe role w Komendzie Obszaru Zachodniego – pomimo zatrzymania nigdy nie otrzymali żadnych wyroków.