Obrona Pskowa w latach 1581–1582. Ludzie wypróbowanego męstwa.

opublikowano: 2017-10-19, 09:00
wszelkie prawa zastrzeżone
Obrona Pskowa: Działania wojenne weszły w decydującą fazę po wyborze na króla Polski Stefana Batorego (1576). Polski władca, zamierzając odciąć Rosję od Inflant, sprytnie uderzył w region, przez który przechodziło zaopatrzenie dla rosyjskich garnizonów w tej nadbałtyckiej prowincji. Celem stały się grody na rubieży witebsko-połockiej i leżące bardziej na wschód Wielkie Łuki. Ukoronowaniem operacji miało być zdobycie Pskowa.
reklama

Początkiem sukcesów Batorego było zdobycie Połocka w 1579 roku. Rok później jego wojska dotarły do Wielkich Łuk. Miasto i zamek, mimo strategicznego położenia na granicy moskiewsko-litewskiej, nie miały silnych umocnień. W czasie krótkiego oblężenia obrońcy nie otrzymali pomocy z zewnątrz. Do rozstrzygnięcia doszło w nocy z 5 na 6 września 1580 roku: węgierskiej i polskiej piechocie udało się podpalić drewniane umocnienia, zaś ostrzał artyleryjski dokonał dzieła zniszczenia. Mimo że obrońcy się poddali, rozdrażnieni dotkliwymi stratami najemnicy z armii polsko-litewskiej dopuszczali się mordów na moskiewskich żołnierzach i cywilach. Pożar i chaos podczas zajmowania twierdzy spowodowały też straty wśród zwycięzców – podczas grabieży płonącego zamku doszło do eksplozji prochowni, w której zginęło ok. 200 lancknechtów, zaciągniętych wcześniej przez Batorego w Niemczech i na Węgrzech.

Jan Matejko, Batory pod Pskowem . Wojska Batorego oblegały Psków przez sześć miesięcy, jednak bezskutecznie – miasta nie udało się zdobyć. Fot. Zamek Królewski w Warszawie (prawa zastrzeżone)

Wojska polsko-litewskie poszły za ciosem. 21 września 1580 roku w okolicach Toropca oddziały dowodzone przez wojewodę bracławskiego Janusza Zbaraskiego rozbiły armię moskiewską pod dowództwem kniazia Wasyla Chiłkowa. Do polskiej niewoli trafiło 24 ludzi, w tym wojewoda Grigorij Naszczokin i zaufany cara Demid Czeremisinow. Polacy zdobyli też kancelarię polną kniazia Chiłkowa.

Operacje zimowe i wyprawa na Psków

Zimą 1580/1581 roku polskie wojska pod dowództwem Filona Kmity spustoszyły powiaty w rejonie rzeki Łować, w tym główne zamki i miasta – Chołm i Starą Russę − oraz tamtejsze żupy solne. Ksiądz Jan Piotrowski, uczestnik tej wyprawy, zapisał, że polscy żołnierze swobodnie wjechali na rynek [Starej Russy], rozgrabili go i spalili, i pozostając tam trzy niedziele, zebrali wielką zdobycz i zniszczyli do cna. Były tam żupy solne, które teraz nie nadają się do użycia, zatopiono także barki duże, które były tam zakotwiczone. Łatwość, z jaką zagon Kmity wdarł się w głąb terytorium moskiewskiego, zwiastowała duże kłopoty dla cara Iwana Groźnego.

Do lipca 1581 roku Stefan Batory skoncentrował w Połocku 47-tys. armię. Jej dużą część stanowili zwerbowani na Węgrzech i w państwach wschodnioniemieckich lancknechci. Celem polskiego króla był Psków, do którego najkrótsza droga wiodła przez Siebież i Opoczkę. Polski władca, nie chcąc tracić sił i czasu, ograniczył się do ich blokady. 21 lipca 1581 roku armia polsko-litewska skierowała się na Zawołocze. W sierpniu Batory zajął twierdze Woronacz i Ostrow, a w końcu miesiąca jego wojsko dotarło nad Czerechę.

reklama
Stefan Batory w stroju koronacyjnym (domena publiczna)

Obrona Pskowa

Siły Rzeczypospolitej i Rosji były porównywalne. Pskowa bronił 15-tys. garnizon; silne oddziały stacjonowały także w miastach inflanckich i Nowogrodzie Wielkim. Ponadto Iwan Groźny dysponował potężną rezerwą – 30-tys. armią, która obozowała w pobliżu jego siedziby operacyjnej w Staricy nad Wołgą – jednak rozdrobnienie sił zmusiło go do biernej obrony. Dowództwo obrony Pskowa car powierzył doświadczonemu wojewodzie kniaziowi Iwanowi Szujskiemu.

Miasto było przygotowane do długotrwałego oblężenia. Nuncjusz papieski Antonio Possevino w liście do Stefana Batorego z 12 grudnia 1581 roku pisał: Wasza wysokość i za 20 lat nie weźmie zamków, o które się stara [...]. W Pskowie żywności i zaopatrzenia na 15 lat. To nie wszystko: miasta broniły mury z basztami, najpotężniejsze znajdowały się po południowej stronie – były to baszty Swinuska oraz większa, Pokrowska (miała aż 90 m obwodu). W Pskowie, który przez dwie dekady stanowił bazę operacyjną dla wojsk moskiewskich operujących w Estonii i Inflantach, zgromadzono imponujący park artyleryjski oraz zapas amunicji i prochu. O znacznym potencjale miasta świadczy i to, że właściwie nie ucierpiało w trakcie krwawych rządów opryczniny cara Iwana, a więc morale jego mieszkańców było wysokie.

Tekst pochodzi z najnowszego numeru miesięcznika „Mówią Wieki”:

„Mówią wieki”
cena:
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Data i miejsce wydania:
Październik 2017
Jan Zamoyski. Miedzioryt z ok. 1600 r. (domena publiczna)

Armia Batorego pojawiła się w okolicach Pskowa 24 sierpnia. Piotrowski z zachwytem zapisał w swoim dzienniku: Patrzymy na Psków. O Jezu, toć wielkiego coś, by drugi Paryż. Pomóż nam do niego, Panie Boże! [...] Miasto to barzo wielkie, w Polsce takiego nie mamy, murem otoczone wszystko, cerkwie jako gęste a świetne stoją, wszystko murowane, domów za murem nie widać. Początkowo król zatrzymał się w klasztorze Nikolskim w Lubjatowie, jednak intensywny ostrzał artyleryjski pozycji polsko-litewskich zmusił go do przeniesienia swojej kwatery nad Promierzycę, a następnie w pobliże miasta – do cerkwi Nikitija nad rzeką Wielką. Po rekonesansach na cel pierwszego szturmu wybrano południowy odcinek pskowskich murów, między basztami Pokrowską i Swinuską.

reklama

Jednak zanim polskie dowództwo posłało wojsko do szturmu, jęło rozmiękczać przeciwnika: ostrzał miasta prowadzono z pięciu baterii artyleryjskich. Moskwicini nie pozostawali dłużni. Moskwa tęgo na szańce strzela, miecą już na kosze kule ciężkie 70 funtów, a kamienie barzo ciężkie – wspominał Piotrowski. – Wszakże kosze nasze dosyć warowne, nic im ta strzelba nie szkodzi ani ich psuje okrutnie. Już siła kul i prochów z miasta wystrzelali, znać, że tam dostatek wielki. Trzeba nam barzo prosić Pana Boga, żeby nas wspomógł, bo nie będzi-li łaski a pomocy jego, wątpię ja, abyśmy tej obory dobyć mogli.

Z motyką na słońce

Okazało się jednak, że już na początku września ostrzał artyleryjski wyraźnie nadgryzł pskowskie mury. Według autora Powieści o nastąpieniu Stefana Batorego na gród Psków poważnym uszkodzeniom uległy baszty Pokrowska i Swinuska: dzielący i przylegający do nich mur został całkowicie zniszczony na długości 24 sążni (ok. 52 m), zaś odcinki z ubytkami wynosiły łącznie 69 sążni (ok. 149 m). Jednak dowództwo obrony szybko temu zaradziło, wznosząc wzdłuż murów od południowej strony drewnianą palisadę, wzmocnioną ziemnym wałem. Ponadto, aby osłabić nacisk wroga od tej strony, na tzw. Górce Pochwalskiej (Romanowej), oddalonej ok. kilometra od polskich pozycji, zainstalowano baterię ciężkich armat (tzw. stanowisko pochwalskie).

Do szturmu doszło 8 września, w święto Narodzenia Bogarodzicy. Obie strony zdawały sobie sprawę, że może być to decydujące starcie. Jak pisał Piotrowski, ochotnicy – ludzie wypróbowanego męstwa [...] oblokszy na zbroje koszule białe [...] a miecz goły z rodelą wziąwszy, jeden do drugiego chodził, żegnając się, a testamenty pisząc. Wprawdzie oddziałom polskiej i węgierskiej piechoty udało się opanować obie baszty, jednak silny ostrzał artyleryjski i kontratak obrońców zmusił ich do wycofania się z murów. Bój był zacięty: zginęło 823 pskowian, podobne straty poniosły wojska polsko-litewskie.

reklama

Rozpoczęło się długie i mozolne oblężenie. Possevino wspominał, że oblegający [artylerzyści] rozbijali tylko zęby [murów], zaś samej ściany murów, od góry do fundamentów, [podkopujący] nie mogli uszkodzić ani młotami, ani kilofami. Wprawdzie początek września był jeszcze ciepły, jednak w polskich wojskach zdawano sobie sprawę, że aura szybko ulegnie zmianie. Dlatego w ich szeregi wkradło się zwątpienie. Mnie się zda, że się z motyką na słońce puszczamy. Nie tak się nam było na Psków nagotować! – biadał Piotrowski.

Do końca września Psków został szczelnie otoczony przez armię polsko-litewską. W strategicznie położonym klasztorze Snietogorskim stacjonowały silne oddziały: jazdy rotmistrza Stefana Bielawskiego, husarii kasztelana warszawskiego Wojciecha Ręczajskiego, piechoty Mikołaja Uhrowieckiego i najemników Jerzego Farensbacha. Przygotowując się na długie oblężenie, wraz z nadejściem chłodów armia polsko-litewska w dużej części zakopała się w ziemi. Na południe od murów Pskowa wyrosło miasto ziemianek i improwizowanych chatek, drugi Psków – żartowali sami Polacy.

Juliusz Kossak, Bitwa pod Pskowem. Fot. Muzeum Narodowe w Warszawie (prawa zastrzeżone)

Jednak w końcu października żarty się skończyły: chwycił silny mróz, który lodem skuł rzekę Wielką i Jezioro Pskowskie. Jeden z polskich oddziałów w poszukiwaniu prowiantu wybrał się po lodzie na Wyspy Tałabskie na jeziorze Pejpus, jednak nie napotkano tam żywej duszy – ludność schroniła się w pobliskim Gdowie. Zresztą prowiant to niejedyne zmartwienie Batorego: licząc na szybkie wzięcie Pskowa, król zaniedbał zaopatrzenia swoich wojsk w dostateczną ilość amunicji i prochu. Braki błyskawicznie dały o sobie znać. Batory próbował temu zaradzić, ściągając proch z Rygi. Mało tego, niebawem zabrakło mu także pieniędzy na żołd.

reklama

23 października w kwaterze króla odbyła się rada wojenna, w której prócz władcy, hetmana koronnego Jana Zamoyskiego i nuncjusza Possevino uczestniczyli wszyscy dostojnicy, pułkownicy i rotmistrzowie. Piotrowski z protokolarną skrupulatnością zanotował przemowę króla, który wciąż wierzył w sukces: Jest tam snać [w Pskowie], jako ci, co się przedali do nas, twierdzą, dusz wszystkich 100 tys.; już to osiem niedziel w oblężeniu są; kładąc beczkę chleba przez ten czas na jednego, toby już zjedli 100 tys. beczek. Kiedy drugą osiem niedziel tu poczekamy, tedy zaś tak wiele zjeść muszą; aby tam tak wiele żywności być miało, niepodobna.

Tekst pochodzi z najnowszego numeru miesięcznika „Mówią Wieki”:

„Mówią wieki”
cena:
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Data i miejsce wydania:
Październik 2017
Rekonstruktor w rynsztunku husarskim (fot. Tomasz Przechlewski , na licencji Creative Commons Attribution 2.0 Generic)

Mimo że szacunki króla co do liczby mieszkańców Pskowa były mocno nieścisłe – w rzeczywistości w mieście przebywało ok. 15 tys. ludzi – jego armii groził poważny kryzys. Nie udała się próba zdobycia przez Farensbacha pobliskiego klasztoru Pieczerskiego, w którym znajdowały się zapasy amunicji, prochu i żywności. 3 listopada węgierska piechota ruszyła do ostatniego szturmu Pskowa, ale załamał się on wobec silnego oporu Moskwicinów zasadzonych na wale usypanym za zniszczonymi murami. Jedynym łupem było kilkanaście worków z solą, która w polsko-litewskim obozie od dawna była towarem deficytowym.

Fiasko króla

4 listopada hetman Zamoyski ogłosił decyzję podjętą dwa dni wcześniej na radzie królewskiej o przerwaniu – a faktycznie zakończeniu – oblężenia. Dyrektywa brzmiała niejednoznacznie, bo armia miała się rozłożyć na leżach zimowych pod Pskowem i w regionie, zaś król miał powrócić do kraju dla nabywania i obmyśliwania dalszego posiłku i pieniędzy. Perspektywa to była niewesoła, kiepskich nastrojów nie poprawiło nawet dotarcie pod Psków transportu z 60 tys. zł na żołd dla zmarniałego od głodu i zimna żołnierstwa. Dla ok. 25 tys. żołnierzy i 20 tys. czeladzi obozowej to było niczym jałmużna. Jednak w Pskowie również się nie przelewało. Pod koniec listopada zaczęło brakować żywności, na wyczerpaniu były też zapasy amunicji.

reklama

Batory najwyraźniej zdawał już sobie sprawę, że cała kampania zakończyła się fiaskiem. 16 listopada wysłał do Iwana Groźnego list z zapewnieniami o mocnej miłości braterskiej i przyjaźni i zgodą na rozpoczęcie negocjacji. 25 listopada do polskiego obozu przybył wysłannik cara Fiodor Biegiczew z listami do króla i hetmana oraz nuncjusza Possevino, który miał pośredniczyć w rokowaniach. Carskiego wysłannika próbowano wykorzystać do zawarcia rozejmu z garnizonem Pskowa, który, mimo odciągnięcia polskiej artylerii spod murów miasta, wciąż ostrzeliwał wrogie pozycje. Jednak ten odparł, że hosudar nie wyposażył go w pisma do Pskowa i nie ma po co jechać do miasta, gdzie go z pewnością nazwą zdrajcą, a możliwe że zabiją.

1 grudnia Stefan Batory wyjechał do Rzeczypospolitej. Morale armii upadło. Wielonarodowa wyniszczona masa żołnierstwa i czeladzi zaczęła stanowić większe zagrożenie dla swoich dowódców niż przeciwnik. Mnożyły się kłótnie, złodziejstwo i maruderstwo. Nieobecność króla spowodowała, że nikt nie zważał na artykuły hetmańskie zakazujące np. pojedynków. Zamoyski był bezradny. Mimo to polsko-litewska armia tkwiła pod Pskowem do lutego 1582 roku. Iwan Groźny dążył do jak najkorzystniejszego dla siebie pokoju z Rzecząpospolitą. Początkowo nie chciał ustąpić z zawojowanych Inflant, godząc się na oddanie ważnych strategicznie, ale niekluczowych miast na pograniczu moskiewsko-litewskim, m.in. Wielkich Łuk. Tymczasem polscy dyplomaci twardo obstawali przy Inflantach. 15 stycznia 1582 roku w Jamie Zapolskim (rokowania prowadzono w Kiwerowej Horce) podpisano dziesięcioletni rozejm. Car musiał wycofać swoje wojska z całych Inflant, zaś Rzeczpospolita zwróciła grody zajęte w czasie kampanii z poprzednich lat, w tym Wielkie Łuki. Realizacja układu zajęła dwa miesiące.

Wojciech Kossak, „Chorągiew husarska”

Dwudziestoletnia wojna polsko-moskiewska zakończyła się niejednoznacznie. Wprawdzie zmuszenie cara do oddania Inflant odcięło Moskwę od bezpośrednich kontaktów z zachodnią Europą – co miało niebagatelny wpływ na rozwój gospodarczy i cywilizacyjny państwa carów – jednak fiasko oblężenia Pskowa uniemożliwiło Rzeczypospolitej zajęcie dogodniejszej pozycji strategicznej przed kolejną fazą walki o panowanie w basenie Morza Bałtyckiego. Po zdobyciu Pskowa Nowogród Wielki i jego region byłyby na wyciągnięcie ręki, co zabezpieczałoby Inflanty od wschodu. 

WARTO PRZECZYTAĆ:

  • Jerzy Besala, Stefan Batory, Warszawa 2011
  • Dariusz Kupisz, Psków 1581–1582, Warszawa 2017

Tekst pochodzi z najnowszego numeru miesięcznika „Mówią Wieki”:

„Mówią wieki”
cena:
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Data i miejsce wydania:
Październik 2017
reklama
Komentarze
o autorze
Władimir Arakczejew
Profesor na Uralskim Federalnym Uniwersytecie im. Pierwszego Prezydenta Rosji Borysa Nikołajewicza Jelcyna w Jekaterynburgu, kierownik sekcji historii społecznej Instytutu Historii i Archeologii w Uralskim Oddziale Rosyjskiej Akademii Nauk, zajmuje się dziejami Rosji w XV−XVII wieku.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone