O upadku zawinionym. Wizja upadku Rzeczpospolitej w dziełach historyków szkoły krakowskiej
„Tylko prawdą a pracą naród żyje i dźwiga się, a kłamstwo jak opium upaja, truje i usypia”
Walerian Kalinka
Pomimo zaborów, w Warszawie i Krakowie powstawały wielkie środowiska naukowe, które kształtować miały myśl nowych pokoleń. Największe emocje w polemice między tymi dwoma ośrodkami, wzbudzały teorie dotyczące upadku Rzeczpospolitej, uważano bowiem, że błędy wskazane przez historyków nie powinny być powtarzane przez społeczeństwo w przyszłości. Nie były więc to dyskusje dotyczące jedynie historii, ale także współczesności, a nawet przyszłości i wizji mającego być odtworzonym państwa. Dlatego też tak istotne było dochodzenie do prawdy, odszukanie jej, konstruowanie myśli i poglądów na temat Polski dawnej i teraźniejszej. Oczywiście, ponieważ sama prawda obiektywna nie istnieje lub jest nieosiągalna, obie szkoły znacznie się w swoich poglądach różniły. Wpływała na to inna rzeczywistość polityczna, gospodarcza, społeczna, kulturowa dwóch zaborów, różna sytuacja i poziom ich edukacji zamieszkujących je Polaków.
Kalinka – moralizator
Twórcą tzw. szkoły krakowskiej był Walerian Kalinka. Ten historyk, publicysta i polityk i przede wszystkim ksiądz był aktywnym działaczem Hotelu Lambert i konserwatystą. Podobnie jak inni „krakowiacy” uważał, że źródłem potęgi państwa jest silna monarchia. Dał się poznać jako stanowczy krytyk teorii społeczno-politycznych wykreowanych przez Lelewela. Badania nad dziejami Polski XVIII wiecznej rozpoczął w roku 1868. W roku tym bowiem powstała jego pierwsza praca z tego zakresu: „Ostatnie lata panowania Stanisława Augusta”. Kolejną zajmującą się tym okresem jest „Sejm Czteroletni”. W obu tych pracach Walerian Kalinka stara się wyjaśnić przyczyny upadku Polski. Podobnie jak pozostali historycy szkoły krakowskiej uważa on, że główną odpowiedzialność za upadek Rzeczpospolitej ponoszą sami Polacy. W przedmowie do „Ostatnich lat panowania Stanisława Augusta” pisze:
Upadku swego Polacy sami są sprawcami i że nieszczęścia, które na nas spadły wówczas lub później, zasłużoną przez naród pokutą.
Pojawia się tu w rozważaniach Kalinki element pokuty, a więc pewne religijne uzasadnienie upadku Polski. Niewątpliwie duży wpływ na taki pogląd miał prowidencjonalizm głoszony przez Waleriana Kalinkę. Ten historiozoficzny pogląd, wywodzący się jeszcze z nauki św. Augusta, według którego historią świata kieruje opatrzność, jest szalenie widoczny w jego pracach. Ów wpływ opatrzności, czy raczej wpływ ręki bożej na dzieje, miał się objawiać w przypadku upadku Rzeczpospolitej jako kara za grzechy Narodu:
Upadku naszego przyczyną były nie złość lub podstęp wrogów, nawet nie zdrada tych kilku nędznych, na łonie naszym wyjątków, ale własne i to wszystkich grzechy
Ze zdecydowaną krytyką Kalinki spotkało się też zadufanie i pycha Polaków. Ona też miała wpłynąć na ową karę zrzuconą przez Boga, Polacy bowiem sami się ubóstwili nazywając się „Chrystusem narodów”. Mało tego, Polacy do tej pory odrzucają od siebie myśl, że sami są winni upadku Rzeczpospolitej. Porównał ich tu Kalinka do domownika układającego swój własny budżet domowy, który czyniąc to
Dochody jak najwyżej naznacza, a nie chce spisać swoich długów ani przewidzieć wydatków
Taka postawa, musi doprowadzić do upadku i klęski, ponieważ:
Nim rok upłynie, spotka go niedobór i co roku część jego majątku przejdzie w obce ręce
Winne według Kalinki jest całe społeczeństwo, nie zaś pewne jednostki. Wielu jest, bowiem takich, którzy co prawda nie widnieją w dokumentach czy innych źródłach, ale swoim zachowaniem w znaczący sposób wpłynęli na upadek Rzplitej. Wskazuje też historyk, że nie wolno nam szukać wyłącznie błahych przyczyn upadku, takich jak chociażby przekupstwo. Tego typu patologie zdarzają się także w innych państwach, a mimo to wciąż one istnieją. Powody, dla których Rzeczpospolita zniknęła z mapy Europy są bowiem o wiele głębsze i tkwią w charakterze narodowym, który cechuje skłonność do anarchizmu, ignorowania władzy, czy też wreszcie do pychy i wywyższania się ponad inne narody. Wielu historyków, według Kalinki nie chce się jednak do tych błędów przyznać. Uważają oni, bowiem że:
dość będzie czasu na ten rachunek niemiły, gdy ojczyzna z grobu powstanie, gdy wyzdrowieje matka ukochana, dziś śmiertelnie chora
Kalinka sądzi jednak, że jest to błąd karygodny gdyż:
aby matka mogła wyzdrowieć należy najpierw poznać choroby, które spowodowały jej upadek. Jest bowiem rzeczą oczywistą, iż nie można kogoś uzdrowić nie znając przyczyn jego choroby
Posługuje się też Kalinka, ewangelicznym znaczeniem prawdy, gdyż jedynie prawda może spowodować, że Polacy odbudują swój kraj i znając ją nie popełnią tych samych błędów z przeszłości.
W swych pracach Kalinka ukazuje się nam bardziej jako ksiądz niż historyk. Przyczyn upadku Rzeczpospolitej szuka w grzechach i bezustannemu łamaniu zasad dekalogu. Kłopotem państwa nie były niesprawne instytucje, lecz stan narodowej moralności. Zwraca też Kalinka uwagę na owe poczucie wspaniałości, które cechowało także okres jemu współczesny. To ono właśnie blokowało wszelkie inicjatywy naprawcze, to ono doprowadzało do dalszego zepsucia moralnego. Nie nastąpi też odbudowa Rzeczpospolitej, jeśli nadal Polacy tkwić będą w tym zafascynowaniu swoją historią i własnymi zasługami.
Niewątpliwie poglądy Kalinki były podstawą, fundamentem teorii o upadku Rzeczpospolitej wyznawanej przez historyków szkoły krakowskiej. Dał on podwaliny ideologiczne pod szereg sformułowań, które spotykamy u jego wielkich następców. Wierząc w boskie pochodzenie historii, uznał grzech za główną przyczynę rozbiorów. To właśnie od tego zaczęli wychodzić pozostali historycy szkoły krakowskiej, uzupełniając tę koncepcję o nowe elementy.
Polecamy e-book Sebastiana Adamkiewicza „Zrozumieć Polskę szlachecką”
Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!
Szujski – monarchista
Pierwszym wielkim uczniem Kalinki był Józef Szujski. Urodził się w Tarnowie w 1835 roku, studiował i pracował w Krakowie. Wychowywał się w atmosferze walki o niepodległość. Dzieciństwo jego przypadło na okres żałoby i represji po nieudanym powstaniu listopadowym, młodość natomiast została naznaczona doświadczeniami Wiosny Ludów w 1848 roku. Nieudane próby odzyskania niepodległości przez walkę zbrojną, skutecznie zniechęciły Szujskiego do metod rewolucyjnych. Uznał on, że konflikt zbrojny z góry skazany jest na porażkę, natomiast o wiele ważniejsza jest pokojowa działalność edukacyjna i polityczna. Swoje poglądy przekazywał w przystępnej formie dramatów historycznych.
Obok działalności edukacyjno-moralizatorskiej, brał czynny udział w życiu politycznym (od 1867 poseł na sejm galicyjski, od 1879 członek Rady Regencyjnej) a także naukowym (1869 katedra na Uniwersytecie Jagiellońskim, od 1873 sekretarz generalny Akademii Umiejętności, 1878 zostaje rektorem). Do jego największych dzieł możemy zaliczyć „Dzieje Polski”. Jako pierwszy przedstawił w gruntowny sposób okres od 1668 roku do trzeciego rozbioru Polski. Co prawda trudno jest przedstawić poglądy Szujskiego na dzieje Polski doby nowożytnej, ponieważ cechuje je stała ewolucja i brakuje publikacji, która byłaby ich syntezą, jednak na podstawie kilku dzieł, można dokonać ich ogólnej charakterystyki i przedstawić elementy powtarzające się.
Podobnie jak inni historycy szkoły krakowskiej, Szujski uważa, że upadek Polski był spowodowany złym systemem politycznym. Idealnym ustrojem była według Szujskiego, monarchia, w której silna władza króla zapewnia stały rozwój i stabilizację wewnętrzną. Pod tym względem przeciwstawia się, lelewelowskiej teorii wyższości gminowładztwa i demokracji jako naturalnemu dla Słowian systemowi politycznemu. Nawiązuje tym samym do koncepcji sformułowanych przez Naruszewicza. W braku owej silnej ręki kierującej Rzeczpospolitą Szujski upatruje głównej przyczyny jej upadku. W 1867 roku w pracy pt. „Kilka prawd z dziejów naszych ku rozważeniu w chwili obecnej” pisał:
Jakakolwiek jest forma rządu, jakikolwiek jest skład społeczny, czynniki te dwa istnieć i zgodnie ze sobą działać muszą, jeżeli naród ma kwitnąć. Jeżeli będą w zgodzie, każda forma rządu będzie dobra i każdy układ społeczny dobry. Jeżeli przestają być w zgodzie ze sobą, znak to, że coś w układzie społecznym lub w rządzie jest słabego i zepsutego, że jest grzech przeciw prawom bożym w jednym i drugim i wtedy to rozpoczynają się zwykle długie, straszne wieki wewnętrznych burz, okropnych katastrof, które opatrzna ręka wiedzie do katastrofy sprawiedliwości wymierzającej.
Widział więc przyczyny upadku Rzeczpospolitej w braku harmonii w społeczeństwie polskim. Zirytowany był kłótniami, wzajemna nienawiścią, widział potrzebę porozumienia i szacunku. Zepsucie widział w nieprzestrzeganiu prawa bożego i degradacji moralnej. Szujski notuje:
Otóż grzechem tym narodu, wedle proroctwa świętego kaznodziei naszego, było pogardzanie rządem, nierząd i pogardzanie bliźnim, uciemiężenie ludu. Grzechem tym było odstępstwo od wiary ojców, od Boga i Kościoła. Grzechy te wywołały ową szaloną dysharmonię w społeczeństwie narodowym, która się skończyła podziałem Polski.
W 1871 roku w „Dawnej Rzeczypospolitej i jej pogrobowcach”, mówi o chorobie społeczeństwa i jego dążeniu do anarchii. Problemy, Rzeczpospolitej widział nie w instytucjach, lecz w samym narodzie i jego wadach.
Otóż, jedną z najpowszechniej uznanych wad dawnej Rzeczypospolitej jest jej bezrząd, anarchia. Nie pochodziła ona z braku organów rządu, nie pochodziła z braku instytucji sprawiedliwości — owszem pochlubić się możemy w teorii, że nie mieliśmy biurokracji, a mieliśmy urzędników opatrzonych szerokimi atrybucjami doraźnej władzy; mieliśmy piękną instytucję sądów wybieralnych wyrobioną na najpiękniejszych zasadach; mieliśmy cały poczet dygnitarzy i urzędników, którzy, gdyby byli funkcjonowali, nie byłoby bezrządu. Bezrząd nasz zatem nie był winą instytucji, ale był winą zatracenia pojęcia rządu i władzy, winą upadku poszanowania prawa w narodzie.
Spostrzegł tez Szujski, że owe wady wykształciły się w wyniku bezustannych konfliktów pomiędzy monarchą a narodem szlacheckim, te zaś były spowodowane wadliwymi rozwiązaniami systemowymi:
Naród szlachecki zdobywszy sobie od czasów wolnej elekcji pełność praw, udzielność w całym tego słowa znaczeniu, pozostawił w ręce królewskiej rozdawnictwo urzędów i królewszczyzn, niebaczny, że przez to funkcje rządowe, funkcje egzekucji uczynił narzędziem politycznym w ręku króla. Król, odarty z władzy, chwycił się tego jedynego środka, aby ją odzyskać; naród powierzając je królowi w nadziei, że łatwiej u króla jak u samego siebie dosłuży się nagrody i chleba, od razu najistotniejszym funkcjom społeczeństwa, rządowi, ufność swoją wypowiedział.
Szujski obarczył więc odpowiedzialnością za rozkład państwa także monarchów. Jego wrodzony monarchizm nie pozwolił jednak na całościową krytykę poczynań królów. Ich zachowania tłumaczył niejasnym systemem politycznym, który z jednej strony pozbawiał królów dużej części władzy, z drugiej zaś dawał im prerogatywy pozwalające na manipulacje i grę polityczną. Oczywiście dziś możemy się spierać, czy to władcy ponosili większa odpowiedzialność za rozkład państwa czy szlachta, niewątpliwie jednak zwrócenie uwagi na ten wyraźny konflikt interesów jako przyczynę rozkłady Rzeczpospolitej, było dla polskiej historiografii rzeczą istotną. Ponadto Szujski zwraca uwagę, że zabrakło w Rzeczpospolitej pewnej myśli politycznej, chęci do gruntownej reformy systemu państwowego. Dominowało poczucie samozadowolenia i to mimo świadomości, że pewne rozwiązania ustrojowe są szkodliwe. Na jednej ze stron swego dzieła Szujski notuje:
Polecamy e-book „Czy Zygmunt III Waza zasłużył na niesławę?”
Przejdźmy do innej, także powszechnie uznanej przyczyny - upadku Rzeczypospolitej. Jest nią upadek odwagi cywilnej, tej najpierwszej z cnót, którymi stoją republikańskie organizmy. Przez dwa wieki tak mało jej przykładów, że artykuł ten niezbędny w niesłychanie małej dozie chyba istniał w apteczce naszych ojców. Przez dwa wieki zaledwie kilka nieśmiałych głosów przeciw liberum veto, przez dwa wieki zaledwie jeden szlachcic, miecznik, Jabłonowski, który wystąpiwszy przeciw niemu, śmiercią z aprehensji przypłacił, tak szarpany był i prześladowany. A nie było to skutkiem nieświadomości, że liberum veto jest zgubne. Narzeka na nie szlachcic w zagrodzie -domowej, śpiewa przeciw niemu Kochanowski:
Bóg z niczego świat stworzył, ale i my Tym słowem: Nie pozwalam, Polskę obalimy.
Oczywiście za te braki i niedociągnięcia, Szujski oskarża stan szlachecki, który
był twórcą wielkiej cywilizacyjnej wędrówki na Ruś i Litwę, twórcą federacji, zwycięzcą na tylu polach chwały, jak wyrobione przezeń poczucie się narodowe jest dotąd walną, niepokonaną siłą naszą — tak przez skostnienie i zamknięcie się w granicach własnych, przez podbicie kolejne wszystkich innych, jako to króla, arystokracji, duchowieństwa, przez wykluczenie i ekonomiczne zniszczenie chłopa i mieszczanina, przez schłopienie kozaka, dojść musiał do tej hipertrofii, która sprowadza śmierć; a że Rzeczpospolita stała się właściwie jedną szlachecką rodziną, państwo zbiorem interesów szlacheckich, że państwo pochłonięte zostało przez społeczeństwo, sprowadzić musiała śmierć moralna szlachty, śmierć Rzeczypospolitej i państwa.
Widać więc wyraźną niechęć Szujskiego do stanu szlacheckiego. To on był winny destrukcji systemu, on stworzył ustrój, w którym król był nieomal zmuszony do konfrontacji ze szlachtą, która też nie potrafiła wykrzesać z siebie siły reformatorskiej, mało tego, była w pełni odpowiedzialna za zepsucie moralne, które w rezultacie doprowadziło do upadku.
Dostrzegłszy podobieństwo swoich poglądów na upadek Rzeczpospolitej do koncepcji historyków państw zaborczych, Szujski częściowo się z nich wycofał. W 1877 roku podjął rozpaczliwą próbę ratowania wiary w naród. Stwierdził, że zapędy wolnościowe społeczeństwa nie wynikają z jego natury, ale przypadkowo zostały zaszczepione w narodzie podczas bezkrólewia w 1573. Kolejna teza mająca na celu wyjaśnienia upadku Rzeczpospolitej mówi o jej zacofaniu w rozwoju cywilizacyjnym.
Za odpowiedni uważał bowiem Szujski model cywilizacyjny zachodu, oparty na silnej władzy. Pogląd ten został ona wyłożony w studium „O młodości naszego cywilizacyjnego rozwoju”. Szujski wyjaśnia w nim, że Polska za późno nawiązała do modelu cywilizacji zachodnioeuropejskiej i tym samym nie zdążyła wystarczająco się rozwinąć, co z kolei spowodowało, że żywioły dążące do władzy były do jej sprawowania nieprzygotowane. Musiało to doprowadzić do wewnętrznego rozkładu państwa. Okolicznością jeszcze bardziej przyczyniająca się do niedojrzałości cywilizacyjnej, była unia z Litwą, gdyż spowodowała ona zahamowanie dążeń Polaków do wyrównania poziomu cywilizacyjnego z zachodem i postawiła Polskę w roli pomostu między wschodem a zachodem. Przyczyniło się to do wstrzymania rozwoju Polski i wpłynęło na zacofanie cywilizacyjne. Szujski tłumaczy, że była to bardzo ważna misja Polaków, z której wywiązali się znakomicie, ale konsekwencją tego był upadek.
W interpretacji przyczyn rozbiorów autorstwa Szujskiego widzimy wyraźnie pewne niezdecydowanie i dwoistość poglądów. Z jednej strony podkreśla on prestiż państwa polskiego jako krzewiciela cywilizacji zachodnioeuropejskiej na wschodzie a z drugiej twierdzi, iż to właśnie ten czynnik zadecydował o tegoż państwa upadku. Podobne rozterki zaobserwować można przy rozstrzyganiu kwestii pochodzenia idei wolnościowych w narodzie. Z jednej strony uważa je za cechę narodową, z drugiej zaś twierdzi, iż jej wykształcenie było dziełem przypadku. W przeciwieństwie do swoich „kolegów” ze szkoły krakowskiej Szujski próbuje usprawiedliwić Polaków. Zabiegi te były wyraźnie spowodowane niepokojem, że jego teorie zbiegną się teoriami głoszonymi przez historyków krajów zaborczych.
Niewątpliwie jednak Szujski miał wiele racji. Można z nim się spierać w kwestii genezy tendencji wolnościowych, które pojawiły się raczej wcześniej niż w okresie pierwszej wolnej elekcji, natomiast należy się z nim zgodzić, że unia Polski z Litwą, nie była wbrew pozoromtak korzystna dla rozwoju Polski jak mogłoby się wydawać. To przecież ona zadecydowała o zwróceniu się Polski w stronę wschodu. Należy tez podkreślić, że ta swoista krytyka unii z Litwą i sprowadzenie Litwy do osoby „ucznia” Polski, mogła być w tamtym okresie uważana za kontrowersyjną. Podważała ona w pewien sposób tradycje jagiellońskie, co nie do końca było przecież zgodne z linią reprezentowaną przez większość historyków szkoły krakowskiej, którzy często nawiązywali do tradycji Polski Jagiellońskiej.
Polecamy e-book Izabeli Śliwińskiej-Słomskiej – „Trylogia Sienkiewicza. Historia prawdziwa”
Książka dostępna również jako audiobook!
Bobrzyński – krytyk
Kolejnym wielkim historykiem szkoły krakowskiej był z pewnością Michał Bobrzyński. Urodził się w Krakowie 30 września 1849 roku. Pierwsze nauki pobierał w gimnazjum św. Anny, a następnie ukończył wydział prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1871 roku uzyskał tytuł doktora, dwa lata później habilitował się z zakresu prawa polskiego, a następnie, po odbyciu studiów w Berlinie i Strasburgu, w zakresie prawa niemieckiego. W roku 1876 został profesorem nadzwyczajnym historii prawa polskiego i niemieckiego. Jego kariera polityczna rozpoczęła się, w 1881, kiedy to został wybrany do rady miasta Krakowa. Później został również posłem do wiedeńskiej izby poselskiej, następnie zaś piastować zaczął fotel wiceprezydenta Rady Szkolnej Krajowej Galicyjskiej. W 1908 roku został namiestnikiem Galicji i zrezygnował z pracy uniwersyteckiej i naukowej.
W 1879 roku ukazało się pierwsze wydanie jednego z najważniejszych jego dzieł:”Dzieje Polski w zarysie”. Bobrzyński zaopatrzył je w „Uwagi”, w których rozwija swoją wizję procesu dziejowego i przyczyny upadku Polski. Podobnie jak inni historycy szkoły krakowskiej, uważał on, że źródłem rozbiorów Rzeczpospolitej była jej sytuacja wewnętrzna. Szukając przyczyn rozkładu Rzeczypospolitej, sięgnął jednak bardzo głęboko wstecz. Według niego na upadku Polski zaważyło kilka czynników i będących częścią długiego procesu. Twierdził, że już w pierwotnej Słowiańszczyźnie tkwiły pierwsze oznaki słabości, gdyż Słowianie nie potrafili wykształcić u siebie szacunku dla prawa, władzy i posłuszeństwa. W okresie piastowskim Polska zdołała wytworzyć jednolity politycznie organizm, jednakże już za czasów Zygmunta Starego i Zygmunta Augusta, po załamaniu się programu naprawy kraju, zaczęła zbliżać się ku upadkowi. Podobnie jak Szujski, Bobrzyński dostrzega negatywny wpływ unii z Litwa. Pisze on, iż:
Gęściejsza ludność, nie znajdując utrzymania na roli, byłaby musiała rzucić się do przemysłu i handlu, zapełnić miasta i w żywiole mieszczańskim stworzyć przeciwwagę szlachcie. Trudniejsze warunki życia codziennego, trudniejsza walka o byt byłyby zaostrzyły nasz narodowy charakter, zbudziły namiętności, stworzyły energię, pogłębiły dziedzinę myśli, a podniosły dziedzinę czynu. Popchnięci do walk domowych, groźnych, ale stanowczych, bylibyśmy z nich wynieśli rząd i jasny kierunek dalszego dążenia i pracy. Bez unii nie moglibyśmy się jednak ostać, a unia silną władzą nie poparta, wewnętrznie nas trawiła”.
Zauważył więc Bobrzyński pewne aspekty rozwoju gospodarki i myśli politycznej. Uznał on, że unia spowodowała zastój w tej dziedzinie, a rozpłynięcie się ludności polskiej po całym terytorium Rzeczpospolitej wpłynęło na spadek „energii narodowej” niezbędnej do prawidłowego rozwoju państwa. Bobrzyński tak jak pozostali historycy szkoły krakowskiej odrzucał romantyczne wizje upadku Polski. Pisał, iż:
upadku swojego sami byliśmy sprawcami
Nie miał on jednak na myśli całego narodu polskiego, a jedynie warstwę rządzącą, czyli szlachtę. Szlachta według niego „nie ma ambicji prawdziwej i charakteru”. Pisał w swych Dziejach, iż:
Złota wolność pozwalała usuwać się od obowiązku wobec ojczyzny, od wojska i od podatku, a resztki skarbu publicznego obdzierać. Złota wolność udaremniała wszelki śmielszy poryw ku wznioślejszym idealnym celom (...) Nie ideały gubiły nas, lecz prywata
W dalszych rozważaniach twierdzi, iż w Polsce brakło „uzdrawiającego czynnika – rządu”, który mógłby uchronić ja od upadku. Mówi, że:
Zwyciężyła anarchia i doprowadziła do upadku
Bobrzyński był zdania, że należy ujawnić wszystkie ciemne karty Polskiej historii, które mogły doprowadzić do rozbiorów. Uważał, że lepiej, jeśli do swych błędów przyznają się sami Polacy, niż jeżeliby słuszność zaborów mieli uzasadniać wrogowie. Po raz kolejny mamy więc do czynienia z pesymistyczną wizją upadku Rzeczpospolitej. Bobrzyński zwracał uwagę na rozkład wewnętrzny systemu politycznego w Polsce. Twierdził też, że zabrakło odpowiedniej energii do reformy państwa.
Degenerację obserwuje też w sferze moralno‑etycznej, wskazuje na cechy narodowe takie jak nieposłuszeństwo, lenistwo, skłonność do anarchii. W przeciwieństwie do Szujskiego, atakuje społeczeństwo polskie (zwłaszcza szlachtę) wyraźnie i bez obiekcji. Podkreśla „grzechy” narodu i uważa je za źródło klęski i upadku. Jest tym samym o wiele bardziej radykalny niż Szujski. Przede wszystkim uważa, że wady Polaków są wrodzone, a na ich kształtowanie nie mają wpływu pojedyncze wydarzenia, lecz całe procesy zapoczątkowane w pierwszych latach istnienia państwowości polskiej. Upadek Rzeczpospolitej był więc końcówką długiego i zawiłego łańcucha wydarzeń.
Polecamy e-book Kamila Kartasińskiego pt. „Henryk Sienkiewicz jakiego nie znamy”:
Myśl, mowa, zaniedbanie
Powstaje więc pytanie jakie są wspólne dla szkoły krakowskiej elementy teorii dotyczącej upadku państwa, a w których punktach autorzy różnią się. Na pewno wyjść należy od idei grzechu według Kalinki, do której nawiązywali niewątpliwie również pozostali krakowscy historycy. Główną przyczyną upadku było więc zatracenie moralności i zasad etycznych. To właśnie doprowadziło do wymierzonej naszemu narodowi przez Boga kary, którą była utrata niepodległości. Okres rozbiorów miał być więc pokutą za grzechy i skończyć się wraz z umoralnieniem się społeczeństwa, które poprzedzone być musi przez zrozumienie grzechów. Wina zaborców jest więc relatywnie mała, są oni bowiem jedynie egzekutorem boskiego wyroku.
Na kim ciąży zatem odium tego grzechu? Szkoła krakowska widziała winowajców w szlachcie. To ona była najbardziej uświadomioną warstwą społeczną, ona sprawowała władzę i ponosiła odpowiedzialność za państwo. Kalinka podkreślał jednak, że szlachta oddziaływała też na inne warstwy społeczne, przenosząc na nie swoje wady, amoralne postępowanie cechowało więc całe społeczeństwo. Z kolej Bobrzyński ograniczał krąg winnych jedynie do warstwy szlacheckiej, gdyż dzięki swym prawom politycznym tylko ona była odpowiedzialna za stan państwa.
Skąd jednak brały się te grzechy? Tu już historycy krakowscy nie są tacy zgodni. Kalinka uważa je, podobnie jak Bobrzyński, za element charakteru narodowego, przy czym Bobrzyński szuka ich źródeł w najwcześniejszej historii Polski. Mniej radykalny jest tu Szujski, który twierdzi, że złe nawyki powstały w wyniku procesów historycznych, często były dziełem przypadku. To tkwienie w grzechu pogłębiała pycha i zadufanie szlachty. Wierzyła ona bowiem, że to ich system polityczny jest najlepszy, a próby reform traktowane były wrogo. Nie istniała opozycja ideologiczna, która miałaby wolę, aby „grzeszny” system polityczny zmienić. Zabrakło przede wszystkim jednak siły moralnej, ponieważ, destrukcja systemu, wynikała bardziej z ludzkich nawyków niż wadliwości samego ustroju. Należy więc krytykować społeczeństwo polskie i wskazywać wyraźnie jego błędy. O ile jednak Szujski chce szukać usprawiedliwienia dla „grzechów narodowych”, to Bobrzyński i Kalinka odnajdują w takich poszukiwaniach pychę i złą wolę.
Bobrzyński i Szujski widzieli przyczynę upadku Rzeczpospolitej także w zacofaniu cywilizacyjnym. Przyjęcie wiary katolickiej związało Polskę z kulturą zachodnioeuropejską, zaś okres XVI-XVIII wieku to powolne oddalanie się od tej cywilizacji, czego przyczyną była unia z Litwą. Doceniano oczywiście wpływ Polaków na krzewienie kultury zachodniej na ziemiach ruskich i litewskich, jednocześnie jednak podkreślano, że związek z Litwą wstrzymał rozwój cywilizacyjny.
Wizję szkoły krakowskiej można więc uważać za pesymistyczną wersję historii Polski. Odrzuciła ona romantyczną teorię spisku, a doszukiwała się przyczyn upadku w sytuacji wewnętrznej. Z tej perspektywy była to analiza szalenie istotna, wykazała ona bowiem braki i wady dawnego systemu. Nauczyła też Polaków krytycznego podejścia do swoich poczynań i wymusiła rozważania nad możliwie najlepszym systemem politycznym. Zwróciła też uwagę na potrzebę edukacji, gdyż tylko ona mogła zapobiec powtarzaniu błędów przeszłości. Ideologia szkoły krakowskiej to jednak nie tylko analiza historyczna. To także budowa fundamentów pod konserwatywną linię polityki, dążącej do stworzenia systemu silnej władzy wykonawczej, najlepiej monarchii.
Oczywiście możemy się dziś spierać, na ile poglądy szkoły krakowskiej były słuszne. Wydaje się, że zbytnio utożsamiła ona upadek Rzeczpospolitej z destrukcją systemu politycznego. Zbyt łatwo skonstruowano linię łączącą osłabienie wewnętrzne z rozbiorami. Należy bowiem zauważyć, że w podobnej sytuacji jak Rzeczpospolita była chociażby Turcja, która mimo wszystko rozbiorów uniknęła – ten skromny fakt szkoła krakowska pominęła. Nie przekreśla to jednak dokonań tej szkoły, której poglądy bardzo mocno, choć czasem we wręcz karykaturalnej formie, dotrwały do naszych czasów. W przekonaniu przeciętnego Polaka przyczyn upadku Polski szukać należy bowiem raczej w sytuacji wewnętrznej niż zewnętrznej.
O wiele częściej zwraca się uwagę na błędy ustrojowe niż na agresywność sąsiadów. Dość naiwnie uważa się, że jedynie silna monarchia mogła wpłynąć na wzmocnienie Rzeczpospolitej na arenie międzynarodowej, a demokrację szlachecką uznaje się za cywilizacyjny krok w tył. Są to niewątpliwie poglądy głoszone przez szkołę krakowska, które głęboko utkwiły w świadomości Polaków. Ukształtowały one w społeczeństwie Polskim pewną tendencję do pesymizmu i przekonanie, że Polacy nie są wstanie zbudować własnego, silnego państwa. Są to niewątpliwie negatywne skutki nauk historyków szkoły krakowskiej. Czy należy jednak całkowicie odrzucić poglądy reprezentowane przez Kalinkę, Szujskiego czy Bobrzyńskiego? Raczej nie, ponieważ, gdyż słusznie powiedział Kalinka, iż „aby matka mogła wyzdrowieć należy najpierw poznać choroby, które spowodowały jej upadek”. Jest bowiem rzeczą oczywistą, że nie można kogoś uzdrowić nie znając przyczyn jego choroby”. Szkoła krakowska na pewno te przyczyny w jakimś stopniu odkryła i jest to jej największa zasługa.
Bibliografia:
Źródła: 1. Bobrzyński M., Uwagi pierwsze, [w:] Historycy o historii, red. M. H. Serejski, Warszawa 1963, s. 299-313. 2. Kalinka W., Ostatnie lata panowania Augusta. Dokumenta do historii drugiego i trzeciego podziału, [w:] Historycy o historii, red. M. H. Serejski, Warszawa 1963, s. 330-341. 3. Szujski J., Dawna Rzeczypospolita a jej pogrobowce. Ustęp z obszerniejszego studium, Przegląd Polski, t. 20 (1871), online, protokół dostępu: http://www.pbi.edu.pl/, 10.11.2006. 4. Szujski J., Kilka prawd z dziejów naszych. Ku rozważeniu w chwili obecnej, Kraków 1867, online, protokół dostępu: http://www.pbi.edu.pl/, 10.11.2006.
Literatura: 5. Grzybowski K., Szkoła historyczna krakowska, [w:] Polska myśl filozoficzna i społeczna, red. B Skarga, t. II, Warszawa 1975. 6. Łazuga W., Michał Bobrzyński. Myśl historyczna a działalność polityczna, Warszawa 1982. 7. Michalak H. S., Józef Szujski 1835-1883, Łódz 1987. 8. Serejski M. H., Naród a państwo w polskiej myśli historycznej, Warszawa 1973. 9. Spór o historyczną szkołę krakowską, red. C. Bobińskia i J. Wyrozumski, Kraków 1972.