O krok od apokalipsy – wypadek z bombą atomową w 1961 roku
Odtajnione dokumenty Schlosser odnalazł dzięki Freedom of Information Act. Zawarty w nich raport przedstawia wydarzenia mrożące krew w żyłach. 23 stycznia 1961 r. z bazy sił powietrznych Seymour Johnson w Goldsboro (Karolina Północna) w celu dokonania rutynowego lotu wystartował samolot mający na pokładzie bomby atomowe o łącznym ładunku 4 megaton. W wyniku awarii samolotu niszczycielski ładunek wypadł z luku bagażowego i uderzył w ziemię, wyłączając 3 z 4 systemów zabezpieczających przed wybuchem. Gdyby nie ten niesłychany łut szczęścia, doszłoby do eksplozji 260 razy silniejszej niż w Hiroszimie w 1945 r. Zniszczenie ogarnęłoby Waszyngton, Baltimore, Filadelfię i Nowy Jork.
Rząd Stanów Zjednoczonych zaprzeczał, że wypadek ten mógł zagrozić Amerykanom. Odtajnione dokumenty wskazują jednak na coś innego. Zgodnie z raportem starszego inżyniera z Sandia National Laboratories, odpowiedzialnego za bezpieczeństwo broni jądrowej, tylko jeden mały przełącznik powstrzymał atomową zagładę.
Podążając dalej tym tropem, Eric Schlosser odkrył, że w latach 1950 – 1968 miało miejsce ok. 700 różnych znaczących wypadków z bronią atomową. Wszystkie były jednak skrzętnie ukrywane przez rząd USA. Wzbogacony o wiedzę z sekretnych dokumentów Schlosser komentuje tę postawę: Rząd próbował konsekwentnie blokować przepływ informacji, aby uniknąć pytań o politykę nuklearną. Mówiono nam, że nie było możliwości, by bomby zostały przypadkowo zdetonowane, ale tutaj mamy jeden przypadek, w którym o mało do tego nie doszło.
Źródła: livescience.com, theguardian.com.
Zobacz też:
- Atomowy C(z)ar Nowej Ziemi
- Bomba atomowa. Część I: Preludium
- Bomba atomowa. Cz. II: Projekt Manhattan
- Bomba atomowa przyszła na świat
- Czy powstanie Park Narodowy Projektu Manhattan?
- Bomba atomowa – historia śmiertelnego wynalazku
- Robert Oppenheimer: Prometeusz współczesności
Redakcja: Tomasz Leszkowicz