Nina Majewska-Brown – „Ostatnia „więźniarka” Auschwitz” – recenzja i ocena
Nina Majewska-Brown – „Ostatnia „więźniarka” Auschwitz” – recenzja i ocena
Państwo Guzikowie przeprowadzili się do Francji na początku lat dwudziestych. Tam znaleźli pracę i godne warunki do życia. Tam również urodziły się ich dzieci. Mimi jest szczęśliwą nastolatką – dobrze się uczy, niczego jej nie brakuje, a jako najmłodsza córka może liczyć na specjalne względy. Dziewczyna ma jednak jedno niespełnione marzenie – wakacje w Polsce, kraju przodków. Nigdy nie była za granicą, dlatego perspektywa samotnej wyprawy w nieznane staje się pociągająca i wywołuje duże emocje. Pomimo obaw zatroskanych rodziców, dziewczyna wsiada w pociąg. Jest połowa sierpnia 1939 roku. Wakacje spędzone u wujostwa w Warszawie okazują się najlepszymi w życiu bohaterki. Oswobodzona spod matczynej opieki – poznaje nowych przyjaciół, którzy wprowadzają ją w rozrywkowy świat końcówki lat trzydziestych. Mimi próbuje nieznanych smaków, odwiedza warszawskie kawiarnie, teatry i kina. Każdy dzień jest wyjątkowy, ale mamy świadomość, że wkrótce sielanka się skończy.
Autorce, Ninie Majewskiej-Brown, za ukazanie II Rzeczpospolitej w ostatnich tygodniach przed wojną należą się duże brawa. Opisy miasta są żywe, barwne i przejmujące. Czytając książkę, momentami wręcz odczuwałam klimat tamtych czasów. Warszawa w jej plastycznych opisach jest miejscem rozkwitającym i żywym, choć w powietrzu z dnia na dzień wyczuwa się gęstniejącą atmosferę. Czytelnik doskonale wie, co się wydarzy, ale obserwowanie spekulacji i zachodzących zmian w społeczeństwie w ostatnich dniach przed wojną, jest naprawdę intrygujące. Gdy ludzie zamykają się w domach, zasłaniają okna, robią duże zapasy – mamy przed oczami nie tak odległe, a przecież nieporównywalne, współczesne nam obrazy.
Fakt, że w tym kipiącym kotle znalazła się Mimi Guzik – autentyczna postać, dzięki której oczom czytelników ukazuje się przejmujący obraz przewrotności ludzkiego losu. Wybuch II wojny światowej zmienia wszystko. Nasza bohaterka, oderwana od rodziców, zdana na łaskę dopiero poznanego wujostwa, coraz bardziej uświadamia sobie swoje położenie. Dla wytwornej warszawskiej rodziny rarytasem stają się wkrótce nieokraszone kartofle i bochenek chleba. Z czasem okaże się, że dziewczyna będzie musiała wykazać się wytrwałością i wolą przetrwania, a jednym z najważniejszych zadań czasu okupacji stanie się zdobycie pożywienia.
Mimi Guzik trafia na Pawiak oraz do obozów na Majdanku, Ravensbruck i Buchenwaldu. Dziewczyna godzi się ze śmiercią, ale silna wola, ale siła przetrwania nie pozbawia jej walki o każdy kolejny dzień.
Narracja jest początkowo spowolniona, ciągnie się wręcz leniwie niczym gorące sierpniowe lato, od momentu wybuchu wojny brutalnie przyspiesza. Rzeczywistość jest pokazana bardziej ogólnikowo, ale nie traci przy tym na rzetelności, przez co odbiorca może skoncentrować się na losach bohaterów. To kolejny, bardzo udany zabieg Niny Majewskiej – Brown, którą zaczęłam doceniać po przeczytaniu tej pozycji.
Jedyne zastrzeżenie, na jakie warto zwrócić uwagę, to tytuł. „Ostatnia więźniarka Auschwitz” to nawiązanie do córki głównej bohaterki, która urodziła się w Oświęcimiu, a następnie, idąc w ślady rodziców, rozpoczęła pracę jako muzealnik na terenie dawnego niemieckiego obozu. Ponad trzy czwarte opowieści odnosi się jednak do przeżyć Mimi Guzik. Ba, książka ukazuje historię z jej perspektywy, dlatego sam tytuł może wprowadzać w błąd.
Pomimo tego, książka opowiada wspaniałą, intrygującą historię, od której trudno się oderwać. Choć może wydawać się, że na temat wojny powiedziano już wszystko, to „Ostatnia więźniarka” udowadnia, że tych opowieści jest nieskończenie wiele, a przeszłość niezmiennie łączy się z teraźniejszością, rzutując na losy kolejnych pokoleń.